Jak
można teraz zauważyć, moja wena wpadła w dobry rytm, ale niebawem… gdy moja
opowieść osiągnie długość 140 odcinków, będę musiał zawiesić blogowanie. Na ile?
Nie wiem, około dwa, trzy tygodnie. Powód? Potrzebuję zrobienia przerwy. – Ale
teraz jeszcze jest co czytać :D – Pozdrawiam i serdecznie wszystkich zapraszam
na kolejną porcję wartkiej akcji…
<<< Odcinek ukazał
się 5 sierpnia 2009 roku >>>
Nagle za linią
drzew, w odległości kilkuset metrów od tymczasowego obozowiska drużyny z
Konoha-Gakure no Sato pojawił się czerwono-pomarańczowy błysk, a zaraz po nim
gigantyczna kula ognia połączona z eksplozją, która momentalnie wstrząsnęła
całą okolicą. Zdezorientowani shinobi liścia, nie zdążywszy odpowiednio
zareagować, w mgnieniu oka zostali z dużą siłą porwani w powietrze i odrzuceni
do tyłu przez potężną falę uderzeniową. Neji trzymając swoją narzeczoną w pasie,
zaraz jeszcze bardziej się od niej przytulił, po czym szybko wykonał w
powietrzu obrót. Dzięki temu i skumulowanej chakrze w stopach, po chwili udało
mu się zatrzymać przy najbliższym drzewie. Zakrywszy kunoichi własnym ciałem,
pozwolił w ten sposób przyjąć na siebie kilka większych odłamków. Gdy po kilku
minutach wszystko ucichło, chłopak czując ogromny ból w plecach, jedynie tylko
się lekko skrzywił, by zaraz spojrzeć na swoją ukochaną.
- Tenten! Nic ci
nie jest!??
- Mhm… – Mruknęła z
uśmiechem. – …dzięki tobie, kochanie.
Brunetka przybliżyła
swoją twarz do jego, po czym namiętnie go pocałowała. Gdy się od siebie
odkleili, Hyuuga momentalnie rozejrzał się dokoła w poszukiwaniu Haruno, ale
nie znalazłszy jej, spojrzał w kierunku z którego nadleciało uderzenie.
- Byakugan!
Brunet przeleciał
szybko oczami po zniszczonym krajobrazie, gdy nagle jego twarz wykrzywiła się w
grymasie całkowitego osłupienia i przerażenia jednocześnie. Wyłączywszy swoje
Kekkei Genkai, zaraz spojrzał na Tenten. Uśmiech dziewczyny momentalnie
zamienił się miejscami ze zdziwieniem.
- Co się stało?? Co
zobaczyłeś??
Białooki nic jej
nie odpowiedział, gdyż zaobserwowany widok całkowicie go zatkał i odebrał
możliwości wymówienia jakiegokolwiek słowa. Co takiego brunet zobaczył, to
tylko on wie, ale przyglądająca mu się z uwaga kunoichi, po chwili milczenia,
jednak postanowił wydusić z niego tą informację. Złapawszy go oburącz za barki,
zaraz mocno nim potrząsnęła, a gdy ten wreszcie się ocknął:
- Neji do cholery!!
Co tam zobaczyłeś!!??
Usłyszał jej
wołanie.
~ ~ ~
Niestety,
zielonooka kunoichi Ukrytego Liścia już nie miała tyle szczęścia, co jej
przyjaciele. W momencie uderzenia fali powietrza wymieszanego z piachem,
kawałkami połamanych drzew i pokruszonych skał… została znokautowana w głowę
przez jakiś odłamek. Straciwszy od razu przytomność, bezwładne ciało dziewczyny
swobodnie poszybowało w powietrzu kilkaset metrów. Szczęśliwie trafiwszy na
lukę miedzy drzewami i w żadne nie uderzywszy, gdy już miała zderzyć się z
ziemią, przy czym na pewno by zginęła… dziewczyna niespodziewanie została
złapana przez sześcio-ogonową miniaturę lisiego demona. Kyuubi opatuliwszy ją
swoją chakrą, po chwili przyglądania się jej niewinnie wyglądającemu wyrazowi
twarzy, mruknął wściekle, ale zgodnie z obietnicą złożoną Uzumakiemu, nic jej
nie zrobił. Demon zaraz spojrzał w kierunku pozostałej dwójki shinobi liścia.
Ruszywszy z miejsca z prędkością wiejącego wiatru, w mgnieniu oka pojawił się
koło kompletnie zaskoczonej pary.
Neji i Tenten,
dopiero co zeszli z drzewa na ziemię, a już muszą stawić czoła nowemu wyzwaniu.
Brunet zobaczywszy różowo-włosą leżącą w ramionach demona, w pierwszym momencie
śmiertelnie się zaniepokoił, ale i przeraził. Tak samo zareagowała dziewczyna
koło niego stojąca. Oboje momentalnie, jednocześnie chwyciwszy za kunai, zaraz
pokazali go bestii. Demon widząc połyskujący metal, rykną na nich swym niskim, wściekle
brzmiącym głosem, w następnej chwili spojrzał na trzymaną dziewczynę, po czym
zrobił kilka kroków wypalających trawę oraz ściółkę do gołej ziemi i po chwili
znów się zatrzymał. Kyuubi wyprostowawszy się, zaraz ryknął przeraźliwie i
nagle gdzieś zniknął. Hyuuga momentalnie uruchomił Byakugan.
- Gdzie on się
podział!? – Spytała Tenten.
- Kieruje się do
Suna-Gakure. – Chłopak stwierdził z przerażeniem.
- CO!!!??? PRZECIEŻ
TO WYWOŁA DODATKOWY KONFLIKT!!!!
- Wiem, ale z
drugiej strony… skoro trzyma na rękach Sakurę, a widziałem, że ona wciąż
oddychała, to może nie będzie tak źle?
Kunoichi zastanowiła
się przez chwilę, zaraz kiwnęła mu głową w geście zrozumienia, po czym
gwałtownie podniosła się do wyprostu, schowała trzymaną broń i biegiem ruszyła
w kierunku kraju Wiatru. Białooki, mruknąwszy pod nosem jakieś przekleństwo,
zaraz również się wyprostował, schował trzymaną broń i rozejrzał się po tym, co
jeszcze godzinę temu przypominało ich tymczasowy obóz. Nie dość, że fala
uderzeniowa kompletnie zmiotła ich namioty z ekwipunkiem, to jeszcze w tamtych
miejscach wylądowały kawały skał wielkości domów jednorodzinnych. Wzruszywszy
ramionami i nie oglądając się za siebie, Neji szybko wskoczył na drzewo i czym
prędzej pognał w ślad za swoją narzeczoną.
~ ~ ~
Tym czasem w wiosce
Ukrytego Piasku, niczego nie podejrzewający mieszkańcy prowadzą normalny,
codzienny tryb życia. Po ulicach biegają rozszalałe dzieci, przy straganach
poustawianych wzdłuż głównej ulicy… krzątają się ich właściciele i klienci.
Shinobi piasku, wracający z treningów, zmęczeni z powodu niewyobrażalnie
gorącego dnia, szybko kierują swoje kroki do miejsc okrytych choćby skrawkiem
cienia.
- …rozumiem, że
niebawem pod wejściem do wioski pojawi się jeden członek ANBU Konoha lub cała
ich armia!??? – Kankuro upewnił się, czy dobrze zrozumiał raport złożony przez
jego siostrę, która niedawno wróciła z misji zwiadowczej.
- Tak.
W gabinecie
Kazekage momentalnie zapanowała martwa cisza. Nikt więcej się już nie odezwał.
Czerwono-włosy chłopak stojący przy oknie, przez cały czas składania raportu
nie odezwawszy się nawet słowem. Błądząc myślami wkoło tego co było mu dale
usłyszeć, po kilkunastu minutach westchnął przeciągle i nie odwracając się:
- Dobrze. Kankuro!
- Hai?!
- Tobie zlecam
zorganizowanie i dowodzenie obroną naszej wioski.
Gaara w tym
momencie odwrócił się i spojrzał na niego z uwagą. Lalkarz uśmiechnąwszy się do
niego szeroko, zaraz ceremonialnie zasalutował i powoli, lecz zdecydowanie,
wyszedł z pomieszczenia. Gdy drzwi się za nim zatrzasnęły, zielonooki przywódca
Ukrytego Piasku na powrót zajął miejsce przy biurku i zabrał się za
przeglądanie dokumentów zalegających na blacie.
- A co ja mam
robić?? – Po chwili odezwała się Temari. Chłopak podniósł na nią swój wzrok.
Zatrzymawszy go na jej serdecznym uśmiechu, na sekundę zamyślił się, po czym
już chciał się odezwać, gdy nagle przez drzwi wejściowe wpadło dwóch zdyszanych
chuninów:
- Kazekage…-sama… zostaliśmy…
zaatakowani!!!!
Krzyknął jeden z
nich, cały czas próbując złapać oddech.
- Co!? Jak!?
Gdzie!? – Dopytała się Temari.
Mężczyźni szybko
przybrawszy postawę na baczność, nie spuszczając wzroku z przyglądającego im
się Gaary, po chwili wyjaśnili zaistniałą sytuację.
- Przeciwników…
jest jeden.
- Pojawił się koło
szpitala.
- A jak wygląda!? –
Krzyknęła Temari.
Mężczyźni
momentalnie rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia.
- Kazekage-sama, z
całym szacunkiem… ale będzie musiał pan sam przekonać się z kim mamy do
czynienia, bo to jest raczej trudne do stwierdzenia.
- Rozumiem. Skoro
tak, to idę… – Zielonooki zaraz zarzucił biało-niebieski płacz na ramiona, na
głowę kapelusz, po czym podszedł do swojej siostry. – …a ty Temari natychmiast
ogłoś PIERWSZY STOPIEŃ GOTOWOŚCI OBRONNEJ!
- Hai Kazekage-sama!
– Odparła i po chwili wszyscy wyszli z gabinetu przywódcy Wioski Ukrytego
Piasku.
~ ~ ~
Przed szpitalem
wioski piasku w niewyjaśniony sposób, przed trzydziestoma minutami pojawił się
sześciu-ogonowy mini demon Kyuubi no Kitsune. Wystraszeni mieszkańcy, krzycząc
ile sił piersi, szybko poczęli uciekać do domów. Natomiast zaskoczeni shinobi,
uświadomiwszy sobie… kto to? …szybko powyciągali swoją broń i gotowi do walki, po
woli poczęli zbliżać się do przeciwnika. Zatrzymawszy się w odległości dwudziestu
metrów, po chwili utworzyli gęsty pierścień w koło demona, odgradzając go od
reszty wioski. Kyuubi wciąż trzymając na ramionach ciało nieprzytomnej
dziewczyny, opatulonej przez jego chakrę, po chwili delikatnie ułożył ją na
ziemi tuż przy swoich tylnych łapach, po czym w milczeniu i z zamkniętą paszczą
począł powoli omiatać, swym biało-pustym spojrzeniem po twarzach zbierających
się shinobi. Widząc wielki niepokój, zaskoczenie, osłupienie… demon po chwili
nieznacznie się rozprostował, po czym rozwarł szczękę i zaryczał przeraźliwie.
Chunini i Jounini Ukrytego Piasku, co poniektórzy bladzi na twarzach jak od lat
niemalowana ściana, słysząc ryk rozbrzmiewający po całej wiosce, w chwilę po
nim… albo mdleją albo jeszcze mocniej zaciskają trzymany oręż i tylko czekają
na tą właściwą komendę.
- Co tu się dzieje!?
Nagle za ich
plecami rozbrzmiał znajomy głos.
- Kazekage-sama! –
Odezwał się jeden z Jouninów. – Dobrze, że jesteś.
Gaara przecisnąwszy
się przez szczelny mur swoich ludzi, zaraz dostrzegł przyczynę wielkiego
przerażenia, jakie zauważył na ich twarzach. Widok sześciu ogonów swobodnie
falujących w rytm wiejącego wiatru, nie zliczone pokłady chakry wyczuwalne w
powietrzu i to wściekle wyglądające spojrzenie, wywołały u młodego przywódcy
lekkie dreszcze i ciarki na plecach. Patrząc demonowi prosto w oczy…
- Na co wy
czekacie!? ATAKOWAĆ GO!!
Czerwono-włosy
nagle usłyszał za plecami krzyk.
- NIEEEE!!!
Krzyknął i podniósł
rękę do góry w geście wstrzymania ataku, ale było już za późno. W jednej
chwili, w stronę czerwonej bestii poleciały dziesiątki kunai, shurikenów i
wszelkiej innej broni miotanej.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniałyrozdział, no cudownie Kyuu zatroszczył się o Sakure, ale co za idiota krzyknął aby atakować... aby Kyuu nie wykonał jakiegoś niepokojącego ruchu teraz...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia