Zapewnie
znajdziecie w tej notce kilka podobieństw do dwóch odcinków Anime Naruto
Shippuuden… – Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na chwilę relaxu ^^
<<< Odcinek ukazał się
2 sierpnia 2009 roku >>>
Zielonooka kunoichi
wraz z dwójką przyjaciół przeszukawszy najbliższą okolicę w koło obozowiska, jedyne
co znalazła, to odpowiedź na pytanie… kto stoi za masakrą dokonaną za namiotami?
– Natknąwszy się na sześciu Upiornych samurajów, dziewczyna spokojnym i
opanowanym tonem zadała im kilka bardzo prostych pytań. Jak się można było
spodziewać, mężczyźni nic jej nie odpowiedzieli. Rzuciwszy sobie jedynie
krótkie spojrzenia, nadal nic nie mówiąc, zaraz jak na komendę uklękli na jedno
kolano i pochylili przed nią głowy. Haruno zdziwiwszy się na ich zachowanie, po
chwili milczenia, zdecydowała o nic więcej nie pytać. Oddaliwszy się od nich na
odpowiednią odległość, zaraz natknęła się na TenTen, również kręcącą się w
kółko.
- I co??
Spytała brunetka,
lecz zielonooka nic jej nie odpowiedziała, tylko nieznacznie pokręciła głową.
Wymieniwszy jeszcze spojrzenia, kunoichi po chwili milczenia powróciły do
obozu, gdzie już na nie czeka białooki członek klanu Hyuuga. Chłopak patrząc na
nie z lekkim niepokojem w oczach, gdy podeszły na odległość wyciągniętej ręki,
w końcu się odezwał.
- Czy wy też
czujecie te drgania w przepływie chakry zawartej w otaczającej nas naturze??
- Co? Ja nic nie
czuję. – Zdziwiła się Sakura.
- Ja również nic
nie wyczuwam. Neji, o co ci chodzi?? – Dodała TenTen.
Brunet nic im nie odpowiedziawszy,
po chwili zamknął oczy i skupił się na tym, co przed kilkoma minutami wyczuł.
Upewniwszy się co do swych odczuć, zaraz z powrotem otworzył oczy i spojrzał ku
ukochanej, i zielonookiej. Patrząc przez chwile na nie z wielką uwagą, gdy te
rzuciły sobie zdezorientowane spojrzenia, Neji po chwili otworzył usta:
- Wydaje mi się,
że…
Chłopak nagle
przerwał, gdyż poczuł na plecach nienaturalnie mocny podmuch wiatru.
Odwróciwszy się w kierunku z którego nadleciał, dosłownie w tym momencie wiatr przybrał
na swej sile. Cała trójka w mgnieniu oka musiała zasłonić twarze rękoma, gdyż z
bardzo porywistymi podmuchami zaczęły w nich lecieć różne przedmioty przez
matkę naturę zrodzone. Co gorsze, wszystko to spowija bardzo gęsta otoczka z
kurzu i piachu.
- CO SIĘ DZIEJE!!??
Wrzasnęła
różowo-włosa, próbując przekrzyczeć zagłuszający wszystko szum wiatru.
Dziewczyna nie usłyszawszy odzewu ze strony stojących obok przyjaciół, gdy
ponownie miała się już odezwać, nagle poczuła jak pęd powietrza zaczyna powoli
spychać ją do tyłu. Zaparłszy się mocniej butami o podłoże, momentalnie usłyszała
gdzieś w oddali przytłumiony odgłos wybuchu. Zważywszy na fakt, że obecna
sytuacja rozgrywa się głęboko w lesie, dziewczyna niewiadomo jakby się starała
i wytężała wzrok, to nie dostrzegła nic co by wskazywało na potwierdzenie jej
doznań słuchowych.
- UWAGA!!!!
Nagle usłyszała
Neji’ego, który jak na komendę rzucił się na Tenten, jednocześnie odciągając ją
od miejsca w którym stała. Zielonookiej momentalnie przez myśl ponownie
przeleciało wcześniej zadane pytanie, gdy nagle wyczuła, że sama musi odskoczyć
na bok. Wykonała ten ruch w ostatniej chwili, bowiem w miejscu, w którym przed
chwilą stała… rozbił się gigantyczny głaz. Pył powstały w momencie uderzenia
kamulca o ziemię, zaraz został błyskawicznie zdmuchnięty z pola widzenia.
- Kami-sama… arigatou!
Różowo-włosa
złożyła przed sobą dłonie w geście modlitewnym i patrząc wysoko w niebo,
podziękowała najwyższemu za uratowanie życia. Wytarłszy pot z czoła, dziewczyna
po chwili, powoli podniosła się z ziemi i ponownie stawiwszy czoła bardzo
silnie wiejącemu wiatrowi, szybko przeskoczyła głaz. Znalazłszy się koło
obejmującej się pary, zaraz rzuciła im krótkie spojrzenie i gdy upewniła się,
że nic im się nie stało, po chwili poczuła jak wichura nagle ustaje. W jednym
momencie wkoło zapanowała tak głucha cisza, że aż przytłaczająca.
* * *
Gdy Naruto się
ocknął, pierwsze co poczuł to niebywałe zmęczenie, przejawiające się bólem
krzyża i kończyn. Otworzywszy powoli oczy, chłopak momentalnie dostrzegł
szaro-zielone sklepienie korytarza, w którym akurat się znajduje. Ściany mają
ten sam kolor, jak i woda, która zalewa go po kolana. Blondyn z lekkim trudem,
podniósłszy się do pozycji wyprostowanej, momentalnie zorientował się, że jego
ciało spowijają kręgi czerwonej chakry, bez ustanku kręcącej się zgodnie z
ruchem wskazówek zegara. Domyśliwszy się po chwili, kto za tym wszystkim stoi,
zaraz począł kierować swe kroki w kierunku źródła jego nienaturalnej mocy.
Dotarłszy do olbrzymich, stalowych krat z uszkodzoną kartą pieczętującą,
widniejącą na ich zamknięciu, zaraz zatrzymał się dwa metry od nich.
- KYUUBI!!!! –
Naruto wrzasnął na całe gardło, a echo jego krzyku odbiło się we wszystkich
zakamarkach duszy i świadomości chłopaka.
- Nie krzycz tak, przecież jestem tuż obok.
Demon wyłonił się z
ciemności swojego więzienia, ukazując zdenerwowanemu blondynowi swe wielkie
ślepia. Widząc grymas niezadowolenia, widniejący na twarzy Uzumakiego, lis po
chwili szeroko się do niego uśmiechnął.
- Co ty
wyprawiasz!? Dlaczego nagle przejąłeś kontrolę nad moim ciałem!??
- Wybacz mały, ale ta walka stanowczo za
długo już trwa. – Odparł spokojnie.
- Dobra, przyznaje
ci racje, ale to nie zmienia faktu, żeś się do niej WPROSIŁ!!
Burzliwy ton
chłopaka powoli zaczął już irytować demona, lecz by ponownie się z nim nie
pokłócić o byle błahostkę, Kyuubi po chwili namysłu postanowił w miarę pokojowy
sposób wyjść na swoje.
- No, Kyuubi?!! Co
mi odpowiesz?!!
- Odpowiem gdy już się uspokoisz.
- SUGERUJESZ MI, ŻE
NIBY JESTEM ZDENERWOWANY?!!!
- A nie taka jest prawda? – Lis
uśmiechnął się nie znacznie.
Blondyn natychmiast
zamilkł i spuścił głowę. Odetchnąwszy nieco głębiej, po chwili podniósł głowę z
grobowym wyrazem twarzy i począł szukać wzrokiem jakiegoś punktu, na którym
mógłby bez problemu skupić swoją uwagę. Znalazłszy go gdzieś w korytarzu za
sobą, stojąc teraz plecami do klatki po chwili lekko przyciszonym głosem w
końcu się odezwał.
- Przepraszam przyjacielu…
– Naruto zrobił chwilową pauzę. – …ale twoja samowolka nieco mnie rozdrażniła.
Czy mógłbyś teraz łaskawie wyjaśnić mi, co ona ma oznaczać??
- Owszem. To wygląda tak, że… jak dobrze
wiesz zostałem TU uwięziony zapewne już na zawsze. Nie wiem czy kiedykolwiek
jeszcze będzie mi dane rozprostować łapy, ale widząc jak ty praktycznie przez
cały czas jesteś w ruchu… gdzie nie pójdziesz, ktoś na pewno cię zaatakuje i
będziesz musiał z nim walczyć o własne życie, o przetrwanie w tym świecie…
wtedy przechodzą przeze mnie spazmy czystej zazdrości. Pewnie zaraz powiesz, że
przesadzam, gdyż nim stałeś się moim nowym domem, to szalałem po powierzchni i mordowałem
ludzi z zimną krwią. Tak, to prawda i nie ukrywam, kiedyś mi się to podobało…
ale odkąd postanowiłem z tobą współpracować, zmieniając swoje zachowanie z
chaotycznego na przyjazne ludzkiej rasie, to miewam najróżniejsze, nie zawsze
klarownie czyste, zachcianki. –
Kyuubi przerwał na chwilę swoje wyjaśnienie. Zniknąwszy w ciemnościach klatki, po
niespełna minucie dało się usłyszeć odgłos kasłania. Blondyn odwróciwszy się i
spojrzawszy w ciemną pustkę, zaraz ponownie ujrzał czerwone oczy i białe, ostre
jak u piranii, zęby. – W tym momencie,
widząc i odczuwając twoje zmagania z tym oprychem, który z kolei śmie siebie
nazywać łowcą nagród… – Lis zaśmiał się krótko. – …moja nigdy niezaspokojona chęć zabijania, właśnie dała o sobie
znać. Naruto, powiedzmy wprost. Jestem demonem który, jak każdy inny demon,
czasem, jeśli nie przez cały czas, potrzebuję przynajmniej w minimalnym stopniu
zaspokoić tę chęć.
Gdy Kyuubi skończył
mówić, w duszy blondyna momentalnie zapanowała grobowa cisza. Chłopak analizując
w głowie wszystko to, co przed chwilą było dane mu usłyszeć, zaraz
wywnioskował, że on ma racje. Podniósłszy wzrok na swego rozmówcę, jednocześnie
nie znacznie się do niego uśmiechnął.
- Rozumiem… już Cię
Kyuubi rozumiem.
- To jak będzie?? – W tonie głosu
lisa dało się wyczuć nutkę nadziei.
- Dobrze… przejmij
nade mną kontrolę i się zabaw. Tylko mam dwa zastrzeżenia!
- Jakie??
- Proszę, nie
uszkodź mojego ciała i nie skrzywdź NIKOGO z mojej grupy, jaka znajduje się w
obozie nie daleko stąd. A zwłaszcza Sakury!! – Jego głos przybrał śmiertelnie
poważny ton.
- Dobrze, postaram się na nich uważać.
W tym momencie
Naruto poczuł jak przez jego ciało w szybkim tempie zaczynają przepływać
ogromne ilości chakry. Chłopak przygnieciony niewidzialną siłą do podłoża
korytarza, po chwili dostrzegł jak obraz przed jego oczami szybko niknie w
ciemnościach.
Zielonowłosy łowca
nagród, nie czując ani nie słysząc już silnej wichury, która pojawiła się znikąd,
po chwili odczekania odsłonił twarz i spojrzał na blondyna. To co zobaczył nie
mało go zdziwiło, ale i śmiertelnie przestraszyło. Sześcio-ogonowa miniaturka
czerwonego demona, siedząc w niewielkim, lecz głebokim kraterze i bacznie
obserwując swoją ofiarę, co jakiś czas wydaje z siebie pomruki rozgoryczenia i
wściekłości. Na jego głowie, przednich ramionach i wzdłuż całego kręgosłupa
widnieje fragment białego szkieletu. Mężczyzna patrząc na niego przez chwilę w
całkowitym osłupieniu, zaraz szybko się otrząsnął i skupiwszy się, sprawdził
ile jeszcze mu chakry pozostało.
„Cholera!! Co robić!? Co robić!?” – Pomyślał lekko spanikowany, gdy tylko
wyczuł, że ma jeszcze chakry na jedno, góra dwa jutsu. Stanąwszy w lekkim
rozkroku, zaraz z szyderczym uśmieszkiem wykonał rękoma obraźliwy gest w
kierunku swojego potężnego przeciwnika. Miniaturowy demon Konohy, widząc
pogardliwe zagranie swojej ofiary, po chwili poruszył się gwałtownie, po czym
podniósł się nieco do góry, zaryczał i szeroko otworzył paszczę. Momentalnie
przednim pojawiły się niewielkie, niebiesko-czerwone, na wpół przeźroczyste
bąbelki, nieskazitelnie czystej chakry, które zbierając się w powietrzu tuż
przed nim, po chwili utworzyły czarną kulę podobną do kulki prowiantowej.
„Coś mi się zdaje, że zaraz stanie się coś śmiertelnie
niebezpiecznego. Muszę szybko działać!” – Pomyślał zielonowłosy, po czym szybko złożył przed sobą
dłonie i równie szybko wykonał kilka pieczęci…
- Doton, Doryuu
Jouheki!!
…po chwili, w
trybie natychmiastowym cały teren wkoło niego podniósł się na wysokość
pięćdziesięciu metrów, tworząc w ten sposób wał obronny z ziemi, ale za to
kompletnie niszcząc piękno tej okolicy. Mężczyzna wykorzystawszy praktycznie
całą chakre, czując, że jeszcze chwili i straci przytomność, co z pewnością
przypłaciłby życiem, szybko wycofał się wgłąb lasu. Kyuubi tym czasem,
zebrawszy chakre, zaraz ją zjadł, połknął, po czym zwrócił w postaci
niewyobrażalnie potężnego pocisku… jakim, dosłownie splunął w kierunku
stworzonej przeszkody.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, miniaturowy Kyuubi och to będzie masakra chyba dla tego łowcy nagród... dobrze że nie było tutaj kłótni między Naruto a Kurama...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia