Notka ujrzała światło dzienne 30 grudnia 2007 roku
Na początku, chciałem wszystkich przeprosić za tak długa przerwę… ale jakoś nie miałem pomysłu, co by tu napisać… i tak od prawie miesiąca, męczyłem się z tym odcinkiem, ale w końcu coś wyskrobałem… dobra, koniec tego gadania… zapraszam na odcinek…
Na początku, chciałem wszystkich przeprosić za tak długa przerwę… ale jakoś nie miałem pomysłu, co by tu napisać… i tak od prawie miesiąca, męczyłem się z tym odcinkiem, ale w końcu coś wyskrobałem… dobra, koniec tego gadania… zapraszam na odcinek…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Gdy Hinata już poszła, to jeszcze pozostało mi posłanie
łóżka i mojego, strasznie niewygodnego posłania i mogłem zabrać się za to co
lubię, czyli trening i późniejszą wizytę w Ichiraku Ramen. Nagle usłyszałem
pukanie do drzwi i pierwsza myśl jaką mi przyszła do głowy, to, to że Hinata
czegoś zapomniała. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.
- Czegoś zapomniałaś… - i urwałem, bo przede mną stoi
uśmiechnięta Sakura-chan.
- Ohayo Naruto – powiedziała zaraz.
- Ohayo Sakura… co…co cię do mnie sprowadza – spytałem
zdziwiony i się do niej wyszczerzyłem.
- Naruto… mamy zgłosić się do Hokage… - uśmiechnęła się do
mnie.
- Co… pewnie jakąś misję chce nam zlecić – odparłem i już
idziemy razem w stronę biura III-go.
- Naruto… jak szłam do ciebie, to przy wyjściu z twojego
domu, spotkałam Hinatę – powiedziała z uśmiechem na ustach.
- A tak… Hinata… no… jak… ci… to… powiedzieć… – zacząłem
się jąkać jak nie wiem.
- NO… wyksztuś to z siebie – krzyknęła.
- Widzisz… Hinata spała tej nocy… u mnie – w końcu jakoś
udało mi się to powiedzieć.
- Hmmm…. – usłyszałem w odpowiedzi i tylko dostrzegłem
zamyślenie na jej twarzy.
- No nic… to nie moja sprawa – pochwali dodała i w końcu
dotarliśmy na miejsce. Tam, już czekali na nas Sasuke i Kakashi-sensei. Sasuke,
jak zwykle ma bardzo poważną minę i wygląda na nieobecnego, mentalnie
oczywiście. A Kakashi się tylko nam przygląda z zaciekawieniem w oku.
- Zebrałem was tu, bo jest misja do wykonania – nagle
wyrwał mnie z tych przemyśleń, głos naszego Hokage – waszym zadaniem będzie
eskortowanie tego oto człowieka – i wskazał ręką na cień, z którego po chwili
wyszedł, siwobrody mężczyzna w słomianym kapeluszu.
- Nazywam się Satoo Kobayashi i jestem inżynierem z wioski
Ukrytej na Wyspie w kraju Morza – powiedział swoim niskim głosem i spojrzał się
w naszym kierunku. Kurczę, ale nie fart, nie za bardzo lubię misje rangi C, bo
są strasznie nudne. Robimy na nich tylko za ochroniarzy, przed ewentualnymi
napaściami ze strony drobnych rabusiów… - Eee, ale się na niej wynudzę – pomyślałem
i założyłem ręce za głową, patrząc się przymrużonymi oczami na naszego Hokage.
- A teraz idźcie się przygotować, bo wyruszacie jeszcze
dziś – w końcu, po chwili milczenia powiedział III i wszyscy, po przytaknięciu
skierowaliśmy się do wyjścia, zostawiając Satoo z Hokage.
- A i jeszcze jedno… - Sarutobi zaraz dodał – macie być pod
główną bramą naszej wioski za 2 godziny.
- Hai Hokage – krzyknęliśmy i już nas tam nie ma. Kakashi-sensei
od razu zniknął nam z oczu i zostałem sam z Sasuke i Sakurą. Sasuke, jak zwykle
z grobową minął udał się powolnym krokiem w stronę swojego domu, Sakura
oczywiście poszła za nim – „ Cholera, nie wiem co ta dziewczyna w nim widzi,
przecież to taki sam plant jak ja… ups, czy ja się nazwałem palantem?? Nie, to
nie możliwe, ale Sakura niestety tak uważa i musze się z nią nie zgodzić, choć
czasem sam się dziwie swojemu zachowaniu wobec innych” – pomyślałem, patrząc
się na oddalającą, młodą Haruno. Nie ma na co czekać, rozkaz to rozkaz i trzeba
go wykonać i czym prędzej udałem się do swojego domu. Tam, szybko wyciągnąłem
plecak z szafy i zacząłem się pakować. Nie minęło chyba 15 minut, a ja już
jestem gotowy i zwarty do drogi, a że zostało mi jeszcze półtorej godziny,
postanowiłem iść i potrenować sobie. Wziąłem plecak, szybko wybiegłem z domu i
udałem się w stronę wyjścia z naszej wioski.
„ Dlaczego Sakura kocha tego gbura, a nie mnie… co on ma
takiego w sobie, że przyciąga to do niego Sakurę…” – idąc kolejnymi alejkami
naszej wioski, zastanawiałem się nad tym, co zrobić, aby Sakura zmieniła swój
stosunek do mnie. Trzymając ręce splecione na głowie i z oczami wpatrzonymi w
niebo, tak się rozmarzyłem że nie zauważyłem…
- Ups… przepraszam… bardzo… nie chciałem – przewróciwszy
jakąś postać, zacząłem przepraszać.
- Hinata… ? A co ty tu robisz ? – zdziwiłem się widząc ją…
- Ohayo Naruto-kun… nic nie szkodzi – spostrzegłem na jej
policzkach liczne rumieńce. Kurczę, za każdym razem gdy się widzimy, ta
dziewczyna jest jakaś dziwna, za każdym razem robi się czerwona...
- Dokąd idziesz – widziałem, że z wielkim trudem spojrzała
się mi w oczy… na początku nic nie odpowiedziałem, tylko się wyszczerzyłem, ale
po zastanowieniu, to chyba mogę jej powiedzieć co będę robił.
- A no idę teraz trochę potrenować… a za półtorej godziny
idę z moją drużyną na misję – w końcu wyjawiłem jej wszystkie szczegóły i się
uśmiechnąłem.
- Na…Na…Naruto… - dziewczyna, jąkając się, wyszeptała moje
imię.
- Słucham cię Hinata…
- U…uważaj na siebie i po…powodzenia na misji – białooka
uśmiechnęła się do mnie i zrobiła się cała czerwona na twarzy.
- Dzięki… to ja lecę – podziękowałem i pobiegłem, bo przez
tą rozmowę i tak straciłem już sporo czasu.
Na treningu, dałem sobie wycisk… więc teraz strasznie bolą
mnie ręce i nogi, ale nie aż tak, żebym nie mógł iść i ewentualnie walczyć. O
umówionej godzinie, zjawiłem się pod bramą naszej wioski i oczywiście jak
zwykle, przyszedłem ostatni.
- Gdzieś ty był!? – Sakura spojrzała się na mnie swoim
srogim spojrzeniem.
- Aaa… trenowałem – udałem głupka i złapawszy się rękoma za
głowę, począłem się śmiać.
- Chłopie… ty to masz parę – Kakashi powiedział pod nosem,
a po jego spojrzeniu widziałem, że się uśmiecha… bo usta ma zakryte, wiec
trudno było by mi to stwierdzić. Sasuke, jak zwykle patrzy się na mnie jak bym
coś mu zrobił, a nasz inżynier nic nie powiedział, tylko zaczął głaskać swoja
siwą bródkę.
- To co… idziemy? – krzyknąłem ochoczo do Hatake.
- Jasne… tylko bez szaleństw – odparł.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Mam nadzieję, że się
wam podobało… ale jakoś sam nie wiem, czy dobrze napisałem ten odcinek… no nic,
ocenę go, pozostawiam moim czytelnikom… Pozdrawiam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz