poniedziałek, 1 stycznia 2018

002. Potworny nieznajomy i zła wiadomość

Notka ujrzała światło dzienne 29 listopada 2007 roku




- Hinata? Co się stało? – Spojrzałem jej prosto w oczy. Dziewczyna, nic mi nie odpowiedziawszy, jeszcze bardziej się zarumieniła.
„Kurczę, muszę przyznać, że Hinata jest trochę dziwna. Za każdym razem gdy się widzimy, ona zaraz robi się cała czerwona na buzi… ciekawe dlaczego??” – Pomyślałem.
- Nie wstydź się, ja nie gryzę. – Uśmiechnąłem się serdecznie, jednocześnie wywalając język na zewnątrz. Kruczowłosa otworzyła lekko usta, zupełnie jakby chciała coś mi odpowiedzieć.
- Ach ta Hinata, jak zwykle strasznie nieśmiała. – Westchnęła Sakura i się lekko uśmiechnęła. Nic jej nie odpowiedziawszy, odwzajemniłem uśmiech. Różowo włosa zaraz pożegnała się ze mną, tłumacząc że musi wracać do domu.
- Na-Naruto-kun… ja… – Białooka zająknęła się, po czym niespodziewanie zemdlała prosto w moje ramiona, gdy nagle usłyszałem głośne stąpanie za plecami. Jak się odwróciłem, by zobaczyć kto to, dostałem zaraz pięścią prosto w twarz, co mnie odrzuciło do tyłu.
- Naruto! Co żeś zrobił Hinacie!? – Gdy się podniosłem, zobaczyłem rozgniewanego Kibę, który teraz trzyma Hinatę.
- Ej! A to za co? – Spytałem, masując ręką głowę. – Nic jej nie zrobiłem! Rozmawialiśmy, gdy nagle Hinata zemdlała! – Zaraz dodałem i podszedłem do nich.
- Taaa, bo uwierzę! – Kiba krzyknął mi w twarz.
„Kurczę, nie wiem o co mu chodzi?” – Pomyślałem i z podbitym okiem, zostawiłem go z zemdlona Hinatą, po czym poszedłem do domu. W kuchni szybko zajrzawszy do lodówki i po chwili znalazłem torebkę z kostkami lodu. Bez chwili namysłu, przyłożyłem ją w bolące miejsce i od razu poczułem przyjemną ulgę. Gdy już opuchlizna mi trochę zeszła, postanowiłem się lekko zdrzemnąć. Poszedłem do pokoju, gdzie walnąć się na wyrko.
~ ~ ~
Nagle otworzyły się drzwi do mojego pokoju i zobaczyłem w nich jakąś postać.
- K-kim jesteś? – Spytałem nieznajomego ninje, który naszedł mnie w domu.
- Nie poznajesz mnie Naruto? – Jego głos,  jest jak 1000 igieł wbitych w moje serce.
- Pierwszy raz cię widzę! Mów zaraz kim jesteś, zalatuje od ciebie śmiercią! – Krzyknąłem i stanąłem w rozkroku, gotowy do walki.
- Ha, ha, ha! Chcesz ze mną walczyć? – Zaczął się ze mnie śmiać, co mnie trochę wkurzyło. – Nazywam się Orochimaru i przybyłem zobaczyć, jak sobie radzisz. – Mężczyzna szeroko się do mnie uśmiechnął.
- Orochimaru? Nic mi to nie mówi, ale jeśli mnie nie zostawisz w spokoju, to się przekonasz na co mnie stać! – Krzyknąłem i rzuciłem się na niego z kunaiem w ręku. On jednak jest bardzo szybki i w mgnieniu oka uniknął mojego ataku, by zaraz znaleść się za mną.
- Nawet nieźle, jak na takiego szczeniaka jak ty, ale nie będę teraz z tobą walczył! – Brzmienie jego głosu, sprawiło że przeszły mnie okropne ciarki po plecach. Koleś, stojąc za mną, złapał mnie rękoma za nadgarstki i oplątawszy mnie… ekhm… swoim językiem, który okropnie śmierdział, popatrzył mi w oczy i wtedy zobaczyłem śmierć naszego Hokage.
- Puszczaj!! - Wrzasnąłem mu w twarz…
~ ~ ~
…obudziłem się zalany lodowatym potem. Zaraz rozejrzałem się po pokoju i uświadomiłem sobie, że był to tylko koszmarny sen.
„Chyba Kiba za mocno mnie uderzył.” – Przeszło mi przez myśl to bzdurne wytłumaczenie.
- Rany… ale miałem koszmarny sen i jaki realistyczny, aż się cały spociłem. – Powiedziałem i zaraz wytarłem twarz rękawem bluzy. Otworzyłem okno i to co zobaczyłem, strasznie mnie zaskoczyło. Mianowicie, już jest ciemno na dworze, czyli musiałem przespać cały dzień. Zaraz również poczułem potworne burczenie w brzuchu – grrrghw.
„Kurczę! Ten sen był taki realistyczny i wyczerpujący, że zjadłbym konia z kopytami!” – Pomyślałem – „Eee, nie… wole iść na ramen!” – Dodałem i się szeroko do siebie uśmiechnąłem.
Szybko poszedłem się odświeżyć, po czym ubrałem czyste ciuchy i udałem się do Ichiraku Ramen coś zjeść. Gdy już wychodziłem, to przed wejściem spotkałem, opartego o mur, Iruke-sensei.
- Witaj Naruto. A co ci się stało? – Chunin wskazał palcem na ogromną śliwę pod moim okiem.
- Eee… nic takiego, zrobiłem to sobie podczas treningu. – Odsunąłem się krok w tył, bo ta śliwa strasznie boli i nie chciałbym, aby ktokolwiek jej dotykał.
- Naruto, musisz bardziej uważać, bo sobie krzywdę zrobisz. – Dostrzegłem ironiczny uśmiech na twarzy sensei.
- Przepraszam, ale bardzo się śpieszę, jestem potwornie głodny. – Już chciałem mu uciec, gdy mnie zatrzymał.
- Czekaj! To dobrze się składa, bo ja też miałem iść coś zjeść. Chodź, postawię ci ramen. – Powiedział i się do mnie wyszczerzył.
- Naprawdę? Jesteś super, Iruka-sensei! – Krzyknąłem i rzuciłem mu się ze szczęścia na szyje, ale zaraz się opamiętałem i razem poszliśmy do Ichiraku Ramen.
* * *
Szybko zjadłem to co mi zamówił Iruka, czyli ok. 8 misek Ramenu… pycha. Już chciałem wstać, gdy nagle sensei złapał mnie za rękę.
- Co tak szybko? Gdzie lecisz? – Spytał zdziwiony.
- Przepraszam, ale mam jeszcze ważna sprawę do naszego Hokage. – Odparłem z poważną miną.
- Tak, a jaką? – Popatrzył się na mnie podejrzliwie.
- Nie mogę powiedzieć, dowiesz się w swoim czasie. – W końcu wyrwałem się i szybko pobiegłem do biura III Hokage. Zapadła już czarna noc, na ulicach wioski była już znikoma liczba jej mieszkańców, wiec bez przeszkód mogłem dotrzeć do celu. Szczerze powiedziawszy, to nie mam pojęcia, która może być godzina, ale chyba ok. 22, bo zrobiło się już dość chłodno. Teraz noce bywają bardzo zimne i nieprzyjemne. Z tą myślą dotarłem do biura Hokage i właśnie miałem wbiec do środka, gdy zatrzymałem się przed wejściem i postanowiłem, tym razem, zapukać do drzwi.
- Proszę… - Usłyszałem chrapliwy głos Sandaime.
- Dobry wieczór Sarutobi-sun. – Powiedziałem wchodząc do środka i zamknąłem drzwi za sobą. Zaraz zobaczyłem lekkie zaskoczenie na twarzy Hokage.
- Naruto, od kiedy to ty pukasz, jak wchodzisz? – Spytał z uśmiechem na twarzy. Nic mu nie odpowiedziałem tylko odwzajemniłem uśmiech.



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Wiem… może trochę mało akcji jest w tym odcinku… ale postaram się poprawić… Mam nadzieję… że się wam podobał odcinek i liczę na parę kometków od was… Pozdrawiam gorąco moich czytelników i czytelniczek… :D

2 komentarze:

  1. Obiecałem sobie zostawić komentarz pod każdą notką, i mam zamiar dotrzymać słowa xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    odcinek świetny, zastanawiam się czy to był sen czy jakieś genjutsu? no i jak zwykle nam Hinata zemdlała... ;] a Kiba no cóż...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń