Notka ujrzała światło dzienne 29 listopada 2007 roku
- Hinata? Co się stało? – Spojrzałem jej prosto w oczy. Dziewczyna, nic mi nie odpowiedziawszy, jeszcze bardziej się zarumieniła.
- Hinata? Co się stało? – Spojrzałem jej prosto w oczy. Dziewczyna, nic mi nie odpowiedziawszy, jeszcze bardziej się zarumieniła.
„Kurczę,
muszę przyznać, że Hinata jest trochę dziwna. Za każdym razem gdy się widzimy,
ona zaraz robi się cała czerwona na buzi… ciekawe dlaczego??” – Pomyślałem.
- Nie wstydź się, ja nie gryzę. – Uśmiechnąłem
się serdecznie, jednocześnie wywalając język na zewnątrz. Kruczowłosa otworzyła
lekko usta, zupełnie jakby chciała coś mi odpowiedzieć.
- Ach
ta Hinata, jak zwykle strasznie nieśmiała. – Westchnęła Sakura i się lekko
uśmiechnęła. Nic jej nie odpowiedziawszy, odwzajemniłem uśmiech. Różowo włosa
zaraz pożegnała się ze mną, tłumacząc że musi wracać do domu.
- Na-Naruto-kun… ja… – Białooka zająknęła
się, po czym niespodziewanie zemdlała prosto w moje ramiona, gdy nagle
usłyszałem głośne stąpanie za plecami. Jak się odwróciłem, by zobaczyć kto to,
dostałem zaraz pięścią prosto w twarz, co mnie odrzuciło do tyłu.
- Naruto! Co żeś zrobił Hinacie!? – Gdy się
podniosłem, zobaczyłem rozgniewanego Kibę, który teraz trzyma Hinatę.
- Ej! A to za co? – Spytałem, masując ręką
głowę. – Nic jej nie zrobiłem! Rozmawialiśmy, gdy nagle Hinata zemdlała! –
Zaraz dodałem i podszedłem do nich.
- Taaa, bo uwierzę! – Kiba krzyknął mi w
twarz.
„Kurczę,
nie wiem o co mu chodzi?”
– Pomyślałem i z podbitym okiem, zostawiłem go z zemdlona Hinatą, po czym
poszedłem do domu. W kuchni szybko zajrzawszy do lodówki i po chwili znalazłem
torebkę z kostkami lodu. Bez chwili namysłu, przyłożyłem ją w bolące miejsce i od
razu poczułem przyjemną ulgę. Gdy już opuchlizna mi trochę zeszła, postanowiłem
się lekko zdrzemnąć. Poszedłem do pokoju, gdzie walnąć się na wyrko.
~ ~ ~
Nagle
otworzyły się drzwi do mojego pokoju i zobaczyłem w nich jakąś postać.
-
K-kim jesteś? – Spytałem nieznajomego ninje, który naszedł mnie w domu.
-
Nie poznajesz mnie Naruto? – Jego głos,
jest jak 1000 igieł wbitych w moje serce.
-
Pierwszy raz cię widzę! Mów zaraz kim jesteś, zalatuje od ciebie śmiercią! –
Krzyknąłem i stanąłem w rozkroku, gotowy do walki.
-
Ha, ha, ha! Chcesz ze mną walczyć? – Zaczął się ze mnie śmiać, co mnie trochę
wkurzyło. – Nazywam się Orochimaru i przybyłem zobaczyć, jak sobie radzisz. –
Mężczyzna szeroko się do mnie uśmiechnął.
-
Orochimaru? Nic mi to nie mówi, ale jeśli mnie nie zostawisz w spokoju, to się
przekonasz na co mnie stać! – Krzyknąłem i rzuciłem się na niego z kunaiem w
ręku. On jednak jest bardzo szybki i w mgnieniu oka uniknął mojego ataku, by
zaraz znaleść się za mną.
-
Nawet nieźle, jak na takiego szczeniaka jak ty, ale nie będę teraz z tobą
walczył! – Brzmienie jego głosu, sprawiło że przeszły mnie okropne ciarki po
plecach. Koleś, stojąc za mną, złapał mnie rękoma za nadgarstki i oplątawszy
mnie… ekhm… swoim językiem, który okropnie śmierdział, popatrzył mi w oczy i
wtedy zobaczyłem śmierć naszego Hokage.
-
Puszczaj!! - Wrzasnąłem mu w twarz…
~ ~ ~
…obudziłem się zalany lodowatym potem.
Zaraz rozejrzałem się po pokoju i uświadomiłem sobie, że był to tylko koszmarny
sen.
„Chyba
Kiba za mocno mnie uderzył.”
– Przeszło mi przez myśl to bzdurne wytłumaczenie.
- Rany… ale miałem koszmarny sen i jaki
realistyczny, aż się cały spociłem. – Powiedziałem i zaraz wytarłem twarz
rękawem bluzy. Otworzyłem okno i to co zobaczyłem, strasznie mnie zaskoczyło.
Mianowicie, już jest ciemno na dworze, czyli musiałem przespać cały dzień.
Zaraz również poczułem potworne burczenie w brzuchu – grrrghw.
„Kurczę!
Ten sen był taki realistyczny i wyczerpujący, że zjadłbym konia z kopytami!” – Pomyślałem – „Eee, nie… wole iść na ramen!” – Dodałem i się szeroko do siebie
uśmiechnąłem.
Szybko poszedłem się odświeżyć, po czym
ubrałem czyste ciuchy i udałem się do Ichiraku Ramen coś zjeść. Gdy już
wychodziłem, to przed wejściem spotkałem, opartego o mur, Iruke-sensei.
- Witaj Naruto. A co ci się stało? – Chunin
wskazał palcem na ogromną śliwę pod moim okiem.
- Eee… nic takiego, zrobiłem to sobie
podczas treningu. – Odsunąłem się krok w tył, bo ta śliwa strasznie boli i nie
chciałbym, aby ktokolwiek jej dotykał.
- Naruto, musisz bardziej uważać, bo sobie
krzywdę zrobisz. – Dostrzegłem ironiczny uśmiech na twarzy sensei.
- Przepraszam, ale bardzo się śpieszę,
jestem potwornie głodny. – Już chciałem mu uciec, gdy mnie zatrzymał.
- Czekaj! To dobrze się składa, bo ja też
miałem iść coś zjeść. Chodź, postawię ci ramen. – Powiedział i się do mnie
wyszczerzył.
- Naprawdę? Jesteś super, Iruka-sensei! –
Krzyknąłem i rzuciłem mu się ze szczęścia na szyje, ale zaraz się opamiętałem i
razem poszliśmy do Ichiraku Ramen.
* * *
Szybko zjadłem to co mi zamówił Iruka,
czyli ok. 8 misek Ramenu… pycha. Już chciałem wstać, gdy nagle sensei złapał
mnie za rękę.
- Co tak szybko? Gdzie lecisz? – Spytał
zdziwiony.
- Przepraszam, ale mam jeszcze ważna sprawę
do naszego Hokage. – Odparłem z poważną miną.
- Tak, a jaką? – Popatrzył się na mnie
podejrzliwie.
- Nie mogę powiedzieć, dowiesz się w swoim
czasie. – W końcu wyrwałem się i szybko pobiegłem do biura III Hokage. Zapadła
już czarna noc, na ulicach wioski była już znikoma liczba jej mieszkańców, wiec
bez przeszkód mogłem dotrzeć do celu. Szczerze powiedziawszy, to nie mam
pojęcia, która może być godzina, ale chyba ok. 22, bo zrobiło się już dość
chłodno. Teraz noce bywają bardzo zimne i nieprzyjemne. Z tą myślą dotarłem do
biura Hokage i właśnie miałem wbiec do środka, gdy zatrzymałem się przed
wejściem i postanowiłem, tym razem, zapukać do drzwi.
- Proszę… - Usłyszałem chrapliwy głos
Sandaime.
- Dobry wieczór Sarutobi-sun. –
Powiedziałem wchodząc do środka i zamknąłem drzwi za sobą. Zaraz zobaczyłem
lekkie zaskoczenie na twarzy Hokage.
-
Naruto, od kiedy to ty pukasz, jak wchodzisz? – Spytał z uśmiechem na twarzy.
Nic mu nie odpowiedziałem tylko odwzajemniłem uśmiech.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Wiem… może trochę mało akcji
jest w tym odcinku… ale postaram się poprawić… Mam nadzieję… że się wam podobał
odcinek i liczę na parę kometków od was… Pozdrawiam gorąco moich czytelników i
czytelniczek… :D
Obiecałem sobie zostawić komentarz pod każdą notką, i mam zamiar dotrzymać słowa xD
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńodcinek świetny, zastanawiam się czy to był sen czy jakieś genjutsu? no i jak zwykle nam Hinata zemdlała... ;] a Kiba no cóż...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga