poniedziałek, 1 stycznia 2018

001. Początek historii

Notka ujrzała światło dzienne 27 listopada 2007 roku



Witam! Nazywam się Naruto Uzumaki i mam 13 lat. Moja historia rozpoczyna się w Konoha-Gakure, w wiosce Ukrytej w Liściach. Jestem jedynakiem i nie mam rodziny, a moi rodzice zginęli w walce z Kyuubim, 9-ogoniastym lisim demonem. Ten że demon został pokonany w heroicznej walce, przez IV Hokage, który poświęciwszy swoje życie, uratował Konohę i jej mieszkańców. Jak pewnie wiecie, Kyuubi został przez niego zapieczętowany we mnie, o czym dowiedziałem się od mojego byłego przyjaciela, Mizukiego. Moimi najlepszymi przyjaciółmi są Iruka-sensei, Kakashi-sensei, Sakura i Hinata oraz wielu innych, o których z pewnością jeszcze nie raz wam opowiem. A teraz czas zacząć moją opowieść!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Wstał piękny dzień. Słońce i świergot ptaków o poranku, sprawiają iż życie nabiera nowych, przyjemniejszych barw. Gdy się obudziłem, oczywiście moje oczy poraziły ostre promienie. Otworzywszy je, natychmiast się podniosłem i poszedłem do łazienki, by się odświeżyć. Jest chyba jeszcze bardzo wcześnie, bo przez otwarte okno wpada do mojego pokoju zapach poranka oraz jeszcze chłodne, nocne powietrze nienagrzane letnim słońcem, które dopiero zaczyna budzić naturę do życia. Po krótkiej kąpieli, zjadłem skromne śniadanie, posłałem łóżko i już miałem wychodzić gdy nagle sobie przypomniałem…
- Naruto ty głupku, przecież się jeszcze nie ubrałeś! –
To prawda, wyszedłbym z domu w samych slipach. Po ubraniu się i założeniu ochraniacza na czoło, jeszcze tylko moje Kunaie i Shurikeny i jestem gotowy do drogi.
- Dobra, to co ja dziś będę robił? – Szepnąłem pod nosem, drapiąc się w głowę. – Hmmm, coś się wymyśli po drodze. – Gdy już wyszedłem z domu, do moich płuc weszło świeże powietrze, które nawet jest bardzo przyjemne.
„Dobra, czas zacząć jakiś trening.” – Pomyślałem i tak też zrobiłem. Powolnym krokiem udałem się na pobliską polanę, tuż za murami wioski. Znalazłem sobie jakieś drzewo i począłem je okładać nogami, i rękami. Gdy już tak sporo okaleczyłem to biedne drzewo, nagle poczułem czyjś wzrok na swoim karku. Na chwile przerwałem trening i się odwróciłem.
- Kto tam jest? – Spytałem, wyjąwszy kunai z torby. Momentalnie zapadła nie zręczna cisza i zaraz sobie pomyślałem.
„Eee tam, to chyba moja wyobraźnia.” – Na powrót schowałem kunai i powróciłem do treningu….
Ale po chwili, ponownie poczułem czyjś wzrok na sobie i usłyszałem trzask łamanych patyków. Tym razem postanowiłem się, co do tego upewnić, czy aby na pewno moja wyobraźnia mi nie płata figli. Sprawnym ruchem ręku wziąłem kunai i zacząłem iść w stronę owego trzasku. Ku mojemu zdziwieniu, jednak ktoś tam był, bo jak się zbliżyłem już na odpowiednią odległość, zobaczyłem tylko uciekający cień. Nim zdążyłem dotrzeć na miejsce, ów gość już się ulotnił i tylko pozostawił po sobie zapach perfum, z czego wywnioskowałem, że była to dziewczyna.
„Chwila moment, która dziewczyna by mnie obserwowała jak trenuje?” – Pytanie które sobie zadałem po jakimś czasie zaczęło mnie strasznie nurtowały, więc musiałem zakończyć trening, co zapewne spodobało się okaleczonemu drzewu. Tak więc trochę zmęczony i z pytaniem na głowie, udałem się do Ichiraku Ramen, aby coś zjeść. Gdy tam dotarłem, zobaczyłem przy ladzie siedzącego Iruke-sensei.
- Dzień dobry! – Na powitanie, szeroko się uśmiechnąłem.
- Ooo, dzień dobry Naruto. – Odrzekał sensei, z lekkim zdziwieniem na twarzy. – Co ty tak rano dzisiaj wstałeś? – Spytał po chwili milczenia i skierował swój wzrok na mnie.
- Wstałem dziś tak rano, bo chciałem potrenować… – Odparłem. – …i dalej bym trenował, ale ktoś mi przerwał i ta myśl już nie dała mi spokoju.
- Kto taki? – Spytał zdziwiony Iruka.
- No właśnie nie wiem, bo gdy chciałem tam podejść, to ta osoba już się ulotniła. – Uśmiechnąłem się do niego.
- No co ty powiesz? – Zdziwił się Iruka-sensei.
- Tak, ale proszę mi nie przerywaj. A wiec, jak już tam podszedłem, a ta osoba się ulotniła, to jedyne co po sobie zostawiła, to zapach perfum… - Urwałem, nie dokończywszy zdania, bo kucharz podał mi wcześniej zamówiony ramen.
- Perfumy powiadasz? A wiec to musiała być dziewczyna. No, no Naruto, masz powodzenie u dziewczyn. – Zaraz dostrzegłem przyjacielski uśmiech Chunina. Gdy skończyłem, to poczułem jak mi zaschło w gardle od mówienia, więc bez chwili zwłoki, zabrałem się za mój ramen. Iruka powiedział mi, że skoro tak ciężko trenuje, to zasłużyłem na dodatkowe miski Ramenu i zaraz zamówił jeszcze 4 u kucharza. Pochłonąłem wszystkie w mgnieniu oka i już jestem pełny i nasycony. Teraz mogę iść i dalej trenować. Jeszcze tylko pożegnałem się z Iruka-sensei i podziękowałem za ramen, by zaraz zniknąć mu z oczu.



Gdy tak szedłem uliczkami wioski, było już około południa i niespodziewanie spotkałem Sakurę Haruno. Nie ukrywam, ale chyba się w niej zakochałem, lecz ona jakoś mnie nie zauważa, tylko ciągle próbuje poderwać Sasuke i za każdym razem spławia mnie jakąś gadką w stylu: Odczep się głupku. – Ale może tym razem będzie inaczej i z tych przemyśleń wyrwał mnie jej soczyście brzmiący głos.
- Ohayo Naruto! – Podbiegła do mnie.
- Witaj Sakura-chan. – Odparłem z szerokim uśmiechem.
- Gdzie idziesz? – Spytała z promiennym uśmiechem.
- Aaa, trochę potrenować. Przed chwila byłem na Ramenie z Iruka-sensei. – Odparłem i odwzajemniłem uśmiech.
- Ha, wiedziałam że jesteś na Ramenie, bo widzisz, byłam w twoim domu, ale ciebie tam nie było. – Powiedziała i się cicho zaśmiała.
- Co!? Byłaś u mnie? Ale po co? – Spytałem zdziwiony, bo niby czemu przychodziłaby do mnie tak wcześnie.
- Bo widzisz, ja… – Nie dokończyła, bo zaraz nadeszła Hinata.
- Ohayo Sakura. – Powiedziała bardzo cichutko.
- Witaj Hinata!
Krzyknąłem i zaraz poczułem te same perfumy co dziś rano, tam na polanie za wioską i już nie mam wątpliwości, kto mnie wtedy obserwował, ale niby po co by to robiła.
- Na-Nar-Naruto-kun. – Wyszeptała dziewczyna i się zarumieniła.


TO BE CONTINUED…


~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto and its characters belong to Masashi Kishimoto”




Jak na pierwszą notkę na tym blogu, to chyba nawet nieźle mi wyszła… ale ocenę pozostawiam wam. Tylko proszę o szczere wypowiedzi i nie każcie mnie za błędy, bo nie ma ludzi nieomylnych. Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. Na twojego bloga trafiłem dawno temu, miałem do niego wrócić i moja pamięć zrobiła mnie na szaro x.x Dzisiaj szukam sobie czegoś do poczytania i BANG! Natrafuam na ciebie xD Jak na pierwsza notkę, genialne *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    no dobra, zaczynam czytać...
    początek boski, hustoria naprawdę zapowiada się interesująco, a Hinata...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniały początek tego opowiadania, historia zapowiada się bardzo interesująco, a Hinata no...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń