Notka ujrzała światło dzienne 27 listopada 2007 roku
Witam! Nazywam się Naruto Uzumaki i mam 13 lat. Moja historia rozpoczyna się w Konoha-Gakure, w wiosce Ukrytej w Liściach. Jestem jedynakiem i nie mam rodziny, a moi rodzice zginęli w walce z Kyuubim, 9-ogoniastym lisim demonem. Ten że demon został pokonany w heroicznej walce, przez IV Hokage, który poświęciwszy swoje życie, uratował Konohę i jej mieszkańców. Jak pewnie wiecie, Kyuubi został przez niego zapieczętowany we mnie, o czym dowiedziałem się od mojego byłego przyjaciela, Mizukiego. Moimi najlepszymi przyjaciółmi są Iruka-sensei, Kakashi-sensei, Sakura i Hinata oraz wielu innych, o których z pewnością jeszcze nie raz wam opowiem. A teraz czas zacząć moją opowieść!!
Witam! Nazywam się Naruto Uzumaki i mam 13 lat. Moja historia rozpoczyna się w Konoha-Gakure, w wiosce Ukrytej w Liściach. Jestem jedynakiem i nie mam rodziny, a moi rodzice zginęli w walce z Kyuubim, 9-ogoniastym lisim demonem. Ten że demon został pokonany w heroicznej walce, przez IV Hokage, który poświęciwszy swoje życie, uratował Konohę i jej mieszkańców. Jak pewnie wiecie, Kyuubi został przez niego zapieczętowany we mnie, o czym dowiedziałem się od mojego byłego przyjaciela, Mizukiego. Moimi najlepszymi przyjaciółmi są Iruka-sensei, Kakashi-sensei, Sakura i Hinata oraz wielu innych, o których z pewnością jeszcze nie raz wam opowiem. A teraz czas zacząć moją opowieść!!
~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Wstał piękny
dzień. Słońce i świergot ptaków o poranku, sprawiają iż życie nabiera nowych,
przyjemniejszych barw. Gdy się obudziłem, oczywiście moje oczy poraziły ostre
promienie. Otworzywszy je, natychmiast się podniosłem i poszedłem do łazienki,
by się odświeżyć. Jest chyba jeszcze bardzo wcześnie, bo przez otwarte okno
wpada do mojego pokoju zapach poranka oraz jeszcze chłodne, nocne powietrze
nienagrzane letnim słońcem, które dopiero zaczyna budzić naturę do życia. Po
krótkiej kąpieli, zjadłem skromne śniadanie, posłałem łóżko i już miałem
wychodzić gdy nagle sobie przypomniałem…
- Naruto ty
głupku, przecież się jeszcze nie ubrałeś! –
To prawda,
wyszedłbym z domu w samych slipach. Po ubraniu się i założeniu ochraniacza na
czoło, jeszcze tylko moje Kunaie i Shurikeny i jestem gotowy do drogi.
- Dobra, to co ja dziś będę robił? – Szepnąłem
pod nosem, drapiąc się w głowę. – Hmmm,
coś się wymyśli po drodze. – Gdy już wyszedłem z domu, do moich płuc weszło
świeże powietrze, które nawet jest bardzo przyjemne.
„Dobra, czas zacząć jakiś trening.” – Pomyślałem i tak też zrobiłem. Powolnym
krokiem udałem się na pobliską polanę, tuż za murami wioski. Znalazłem sobie
jakieś drzewo i począłem je okładać nogami, i rękami. Gdy już tak sporo
okaleczyłem to biedne drzewo, nagle poczułem czyjś wzrok na swoim karku. Na
chwile przerwałem trening i się odwróciłem.
- Kto tam jest? –
Spytałem, wyjąwszy kunai z torby. Momentalnie zapadła nie zręczna cisza i zaraz
sobie pomyślałem.
„Eee tam, to chyba moja wyobraźnia.” – Na powrót schowałem kunai i powróciłem
do treningu….
Ale po chwili,
ponownie poczułem czyjś wzrok na sobie i usłyszałem trzask łamanych patyków.
Tym razem postanowiłem się, co do tego upewnić, czy aby na pewno moja
wyobraźnia mi nie płata figli. Sprawnym ruchem ręku wziąłem kunai i zacząłem
iść w stronę owego trzasku. Ku mojemu zdziwieniu, jednak ktoś tam był, bo jak
się zbliżyłem już na odpowiednią odległość, zobaczyłem tylko uciekający cień.
Nim zdążyłem dotrzeć na miejsce, ów gość już się ulotnił i tylko pozostawił po
sobie zapach perfum, z czego wywnioskowałem, że była to dziewczyna.
„Chwila moment, która dziewczyna by mnie
obserwowała jak trenuje?”
– Pytanie które sobie zadałem po jakimś czasie zaczęło mnie strasznie
nurtowały, więc musiałem zakończyć trening, co zapewne spodobało się
okaleczonemu drzewu. Tak więc trochę zmęczony i z pytaniem na głowie, udałem
się do Ichiraku Ramen, aby coś zjeść. Gdy tam dotarłem, zobaczyłem przy ladzie
siedzącego Iruke-sensei.
- Dzień dobry! –
Na powitanie, szeroko się uśmiechnąłem.
- Ooo, dzień
dobry Naruto. – Odrzekał sensei, z lekkim zdziwieniem na twarzy. – Co ty tak
rano dzisiaj wstałeś? – Spytał po chwili milczenia i skierował swój wzrok na
mnie.
- Wstałem dziś
tak rano, bo chciałem potrenować… – Odparłem. – …i dalej bym trenował, ale ktoś
mi przerwał i ta myśl już nie dała mi spokoju.
- Kto taki? –
Spytał zdziwiony Iruka.
- No właśnie nie
wiem, bo gdy chciałem tam podejść, to ta osoba już się ulotniła. – Uśmiechnąłem
się do niego.
- No co ty
powiesz? – Zdziwił się Iruka-sensei.
- Tak, ale proszę
mi nie przerywaj. A wiec, jak już tam podszedłem, a ta osoba się ulotniła, to
jedyne co po sobie zostawiła, to zapach perfum… - Urwałem, nie dokończywszy
zdania, bo kucharz podał mi wcześniej zamówiony ramen.
- Perfumy
powiadasz? A wiec to musiała być dziewczyna. No, no Naruto, masz powodzenie u
dziewczyn. – Zaraz dostrzegłem przyjacielski uśmiech Chunina. Gdy skończyłem,
to poczułem jak mi zaschło w gardle od mówienia, więc bez chwili zwłoki,
zabrałem się za mój ramen. Iruka powiedział mi, że skoro tak ciężko trenuje, to
zasłużyłem na dodatkowe miski Ramenu i zaraz zamówił jeszcze 4 u kucharza.
Pochłonąłem wszystkie w mgnieniu oka i już jestem pełny i nasycony. Teraz mogę
iść i dalej trenować. Jeszcze tylko pożegnałem się z Iruka-sensei i
podziękowałem za ramen, by zaraz zniknąć mu z oczu.
Gdy tak szedłem
uliczkami wioski, było już około południa i niespodziewanie spotkałem Sakurę
Haruno. Nie ukrywam, ale chyba się w niej zakochałem, lecz ona jakoś mnie nie
zauważa, tylko ciągle próbuje poderwać Sasuke i za każdym razem spławia mnie
jakąś gadką w stylu: Odczep się głupku.
– Ale może tym razem będzie inaczej i z tych przemyśleń wyrwał mnie jej soczyście
brzmiący głos.
- Ohayo Naruto! –
Podbiegła do mnie.
- Witaj
Sakura-chan. – Odparłem z szerokim uśmiechem.
- Gdzie idziesz? –
Spytała z promiennym uśmiechem.
- Aaa, trochę
potrenować. Przed chwila byłem na Ramenie z Iruka-sensei. – Odparłem i
odwzajemniłem uśmiech.
- Ha, wiedziałam
że jesteś na Ramenie, bo widzisz, byłam w twoim domu, ale ciebie tam nie było.
– Powiedziała i się cicho zaśmiała.
- Co!? Byłaś u
mnie? Ale po co? – Spytałem zdziwiony, bo niby czemu przychodziłaby do mnie tak
wcześnie.
- Bo widzisz, ja…
– Nie dokończyła, bo zaraz nadeszła Hinata.
- Ohayo Sakura. –
Powiedziała bardzo cichutko.
- Witaj Hinata!
Krzyknąłem i
zaraz poczułem te same perfumy co dziś rano, tam na polanie za wioską i już nie
mam wątpliwości, kto mnie wtedy obserwował, ale niby po co by to robiła.
-
Na-Nar-Naruto-kun. – Wyszeptała dziewczyna i się zarumieniła.
TO BE CONTINUED…
~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto and its characters belong to
Masashi Kishimoto”
Jak
na pierwszą notkę na tym blogu, to chyba nawet nieźle mi wyszła… ale ocenę
pozostawiam wam. Tylko proszę o szczere wypowiedzi i nie każcie mnie za błędy,
bo nie ma ludzi nieomylnych. Pozdrawiam.
Na twojego bloga trafiłem dawno temu, miałem do niego wrócić i moja pamięć zrobiła mnie na szaro x.x Dzisiaj szukam sobie czegoś do poczytania i BANG! Natrafuam na ciebie xD Jak na pierwsza notkę, genialne *-*
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńno dobra, zaczynam czytać...
początek boski, hustoria naprawdę zapowiada się interesująco, a Hinata...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały początek tego opowiadania, historia zapowiada się bardzo interesująco, a Hinata no...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga