Notka ujrzała światło dzienne 9 grudnia 2007 roku
- Tak, ale on chyba za bardzo nie wiedział co robi… a teraz jest już lepiej i mnie tak nie boli – odpowiedziałem dziewczynie na jej pytanie. Hinata chyba się zarumieniła i zaraz nieoczekiwanie, rzuciła mi się na szyję, co lekko mnie zaskoczyło i nie wiem co zrobić.
- Tak, ale on chyba za bardzo nie wiedział co robi… a teraz jest już lepiej i mnie tak nie boli – odpowiedziałem dziewczynie na jej pytanie. Hinata chyba się zarumieniła i zaraz nieoczekiwanie, rzuciła mi się na szyję, co lekko mnie zaskoczyło i nie wiem co zrobić.
- Naruto-kun…
przepraszam – wyszeptała mi do ucha.
- Hinata…. nie
masz za co mnie przepraszać – odwzajemniłem uścisk i się do siebie
uśmiechnąłem.
- Ale… - i nie
dokończyła, bo zatkałem jej usta dłonią.
- Żadne ale… to
Kiba powinien mnie przeprosić za swoje zachowanie, a nie ty – powiedziałem
patrząc się jej w białe oczy.
- Naruto-kun…
Arigato – wyszeptała dziewczyna i zpowrotem się do mnie przytuliła.
- Dziwne, zwykle
jak się spotykaliśmy, to Hinata zawsze mdlała albo się strasznie czerwieniła, a
teraz, jakby jej to już przeszło i bez żadnych oporów przytula się do mnie… -
pomyślałem, obejmując Hinatę w tali. Staliśmy tak w uścisku jeszcze parę minut
i gdy dziewczyna miała już odchodzić, złapałem ją za rękę.
- Hinata…
- Tak Naruto-kun…
- i się na mnie spojrzała.
- Nie mogę
pozwolić ci wracać samej o tej porze, choć przenocujesz dziś u mnie – i
pociągnąłem ją za sobą, do mojego mieszkania. Gdy już weszliśmy, jeszcze tylko
wziąłem 2 koce z szafy i rozłożyłem je na podłodze…
- Ale Naruto-kun…
- białooka spojrzała się na mnie.
- Nie.. Hinata,
to jest moje posłanie… masz, ty śpisz tu… na moim łóżku – i posłałem jej owe
łóżko.
- Arigato… -
jeszcze tylko usłyszałem na dobranoc i zaraz Hinata już spała. Nic jej nie
odpowiedziałem, ale sam nie mogę uwierzyć w to co właśnie zrobiłem… zaprosiłem
do siebie na noc piękną dziewczynę, choć jej jeszcze tego nie powiedziałem. I
proszę, teraz śpi w moim łóżku, ale jak na dżentelmena przystało, musiałem tak postąpić.
Jeszcze tylko po cichutku umyłem zęby, przebrałem się w pidżamę i już leże na
tych 2 kocach na podłodze.
- Cholera… ale tu
jest twardo, ale cóż, mówi się trudno, jakoś przeboleje tę jedną noc.
* * *
- Patrzcie, która
jest godzina, a Hinata jeszcze nie wróciła do domu – powiedział sam do siebie
Neji, który właśnie siedzi w kuchni i zamartwia się o swoja kuzynkę.
- Może coś się
stało… nie, nie mogę teraz tak myśleć… obiecałem jej ojcu, że się nią
zaopiekuje, ale jak widać nie zawsze mogę ją upilnować – po chwili pomyślał młody
Hyuga.
Neji jeszcze
przez chwile pokręcił się nerwowo po kuchni, po czym poczuł już takie
zmęczenie… że postanowił nie czekać na kuzynkę i iść spać.
Następnego dnia,
gdy Neji się obudził, to jeszcze nie ubrawszy się, poszedł szybko do pokoju
Hinaty i bez pukania wszedł do środka.
- Kurcze, tak jak
przypuszczałem, Hinata nie wróciła do domu na noc – pomyślał młody Hyuga – na
pewno cos musiało się jej przytrafić – po tej myśli Neji, szybkim krokiem
wrócił do swojego pokoju, ubrał się jak co dzień i wybiegł z domu, szukać
swojej kuzynki. Po paru minutach, gorączkowych poszukiwań, Neji natknął się na
Kibę.
- Coś się stało
Neji – spytał Kiba, a Akamaru tylko zaszczekał na dzień dobry.
- Tak… - odparł,
dodając zaraz – Hinata nie wróciła na noc do domu.
- Jak to…
przecież przyprowadziłem ci ją do domu – odrzekł zdziwiony Kiba.
- No tak… ale
Hinata zaraz potem jeszcze gdzieś wyszła i już nie wróciła do domu, aż do teraz
– Neji począł gorączkowo się rozglądać.
- No chodźmy
szukać jej we dwóch – i po tych słowach, Kiba i Neji razem pobiegli dalej
szukać Hinaty.
* * *
Chyba właśnie
zaczął się nowy dzień, bo gdy tylko lekko uchyliłem powieki, to poraziło mnie
ostre słońce. Hmm… czyżby wszystko co się wczoraj w nocy wydarzyło, było tylko
wymysłem mojej podświadomości – pomyślałem i zaraz szerzej otworzyłem oczy.
- Ohayo gozaimasu
– zaraz usłyszałem za plecami.
- Gdy się
odwróciłem, to ujrzałem Hinatę owiniętą w mój ręcznik – i zaraz stanąłem jak
wryty.
- Coś się stało…
że tak na mnie patrzysz – spytała, uśmiechnięta dziewczyna.
- Hinata…
wyglądasz… bardzo… ładnie – powiedziałem do niej i odwzajemniłem uśmiech, a ona
tylko się zaczerwieniła.
- Naruto-kun…
przepraszam ale użyłam twojego ręcznika, bo nie znalazłam żadnego innego –
Hinata wyszeptała i poprawiła ręcznik.
- Ależ nic nie
szkodzi… - kurczę… zaskoczyła mnie troszeczkę i teraz nie wiem, co jej
powiedzieć, chyba wezmę swoje ubranie i pójdę się ubrać do kuchni. Jak
pomyślałem tak tez zrobiłem, gdy ją mijałem, to poczułem zapach świerzych
kwiatów, co mi troszeczkę zakręciło w głowie i jak szedłem do kuchni, to
musiałem uważać żeby się nie wywalić. Jak już się ubrałem, to postanowiłem
zajrzeć do Hinaty, ale ona mnie wyprzedziła i sama przyszła do kuchni.
Zjedliśmy razem śniadanie, które Hinata pomogła mi przyrządzić i dziewczyna
zaczęła się już zbierać do wyjścia.
- To ja już muszę
lecieć… Neji pewnie strasznie się o mnie martwi – powiedziała, uśmiechając się
do mnie. Hmm… musze przyznać, że ma bardzo słodki uśmiech. Odwzajemniłem tylko
jej uśmiech i gdy już miała zamykać za sobą drzwi, usłyszałem.
- Arigato
Naruto-kun, za nocleg – i jeszcze raz się do mnie uśmiechnęła, a na jej
policzkach pojawiły się spore rumieńce.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
I
jak… podobał się wam ten odcinek… mam nadzieje że tak… Proszę, piszcie komcie,
bo chciałbym poznać waszą opinie o nim… Pozdrawiam i do następnego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz