sobota, 20 stycznia 2018

108. Czysta wściekłość Hokage

Obiecałem scenę NaruSaku i dotrzymam danego słowa ^__^ - może nie będzie w niej nic nadzwyczajnego, ale zawsze lepsze to niż jeszcze dłuższe czekanie. Pozdrawiam i zapraszam na 108 odcinek ^__^.



<<< Odcinek ukazał się 21 lutego 2009 roku >>>



Zielonooka stojąc, pierwszy raz od bardzo długiego czasu, tak blisko chłopaka którego darzy niewyobrażalnie silnym uczucie, nagle poczuła straszne gorąco na policzkach. Patrząc mu głęboko w oczy, dosłownie w chwilę potem wyciągnęła do niego rękę i dotknęła jego torsu. Upewniwszy się, że jest prawdziwy, zaraz sięgnęła do policzka, na co blondyn szeroko się uśmiechnął.
- Sakura-chan, to tylko ja.
Powiedział bardzo życzliwym tonem, po czym i on dotknął policzka zielonookiej. Kunoichi czując jego delikatny dotyk po chwili nieznacznie się uśmiechnęła, po czym nie zważając na przyglądającą się wszystkiemu Hokage, rzuciła się Naruto na szyję. Przewracając go tym samym na podłogę, jednocześnie usiadła okrakiem na chłopaku, ograniczając mu pole manewru.
- To naprawdę TY!!
Krzyknęła Sakura, po czym nachyliła się i delikatnie, lecz namiętnie pocałowała błękitnookiego w usta. Ten, również czując wielką tęsknotę za ukochaną, na chwilę zapomniał o bożym świecie i odwzajemnił pocałunek. Zakochani trwaliby w takiej pozycji, lecz blondyna stojąca nad nimi nie pozwoliła im na to, w tak napiętej sytuacji.
- Ekhm!!
Burknęła Tsunade i puściła groźne spojrzenie w stronę swojej uczennicy, która momentalnie opamiętała się i wstała z blondyna. Gdy i Naruto się podniósł, Hokage ponownie się odezwała.
- Naruto!! Co miałeś na myśli mówiąc, że…
Kobieta nie dokończyła, bo bez pukania do pomieszczenia weszła jakaś postać.
- Naruto-sama! Melduję, iż zgodnie z twym rozkazem… wioska została zabezpieczona, a siły rozlokowane wedle wskazówek jakie otrzymałem.
Do biura wszedł jeden z Upiornych, który uklęknąwszy na prawe kolano, skłonił się nisko. Tsunade, jak i Sakura niesamowicie zdziwiły się na wypowiedzianą końcówkę przy imieniu blondyna. Ich zaskoczenie wzrosło jeszcze bardziej, gdy zobaczyły z jakim szacunkiem w głosie i czynie, zdawany jest raport sytuacyjny.
- Dziękuję. Możesz odejść. – Uzumaki machnął ręką na żołnierza, po czym gdy ten się podniósł, dodał. – Jogensha, jeszcze nie znikaj tylko poczekaj na zewnątrz aż cię ponownie wezwę.
- Hai!
Gdy drzwi się za nim zatrzasnęły, w pomieszczeniu momentalnie zapadła grobowa cisza, w której można jedynie usłyszeć przyśpieszony oddech zszokowanej Haruno i zdziwionej Hokage.
- Co?! Jak to wioska została zabezpieczona wedle twojego rozkazu?! – Po kilku minutowej przerwie, nagle do rozmowy włączyła się Sakura.
- I o jakich siłach on mówił?! – Tym razem spytała Tsunade, coraz bardziej czując jak się denerwuje. Nie wiedząc czemu, ale kobieta poczuła że to jest zdenerwowanie wywołane przerażeniem.
- Już wyjaśniam. Widzicie, motorem mojego działania oczywiście nie jest próba obalenia twoich rządów Hokage-sama, bynajmniej… lecz wyjaśnienie okoliczności śmierci Yondaime Hokage. – Naruto, przerwawszy na chwilę swoją wypowiedź, podszedł do biurka Tsunade i po chwili szukania wzrokiem skrawka papieru i długopisu, zaraz coś zanotował. Gdy skończył, kartkę złożył na pół i się wyprostował. – Widząc wasze przerażone twarze, mogę nieco zmniejszyć ilość żołnierzy w wiosce, lecz nie do końca.
Blondyn spojrzał wpierw na Godaime, potem na Sakurę, a następnie zawołał czekającego na zewnątrz żołnierza. Upiorny odebrawszy kartkę od swego przywódcy, zaraz skłonił się nisko i zniknął w kłębach białego dymu. Po kolejnej przerwie przyglądania się sobie nawzajem, Hokage nagle się odezwała.
- Nie rozumiem co to wszystko ma wspólnego ze śmiercią Namikaze?? – Kobieta spojrzała na blondyna. – Znaczy, co takiego wydarzyło się na tej misji, że nagle wracasz tu z jakąś armią, którą rozstawiasz po całej wiosce i mieszasz jeszcze w to wszystko śmierć swojego ojca?!?!
- Pewnie Tsunade nie zrozumiesz, ale za tym co wydarzyło się dokładnie 19 lat temu, stoją członkowie naszej zacnej Starszyzny.
- Co?! Skąd ci to przyszło do głowy?! – Kobieta wstała na równe nogi, zaskoczona usłyszaną nowiną.
- Posiadam takie informacje od mojego zaufanego i odwiecznego przyjaciela.
- Kto to taki?! Każe powiesić go za flaki, za rozpowiadanie fałszywych pogłosek o Starszyźnie!! – Tsunade chyba nieco się zbulwersowała.
- Ja wierzę, że nie są to fałszywe pogłoski, a kim jest ten przyjaciel… cóż Tsunade, powinnaś wiedzieć. – Naruto odparł tajemniczo.
- Znam go?!
- Oczywiście.
- Kto to taki?!? – Do rozmowy włączyła się Haruno. Dziewczyna słuchając od dłuższego czasu tej bezsensownej rozmowy, w końcu straciła cierpliwość w czekaniu na odpowiedź i sama postanowiła wszystko wybadać.
- Kyuubi no Yoko.
W biurze momentalnie zapadła martwa cisza a twarz zielonookiej w oka mgnieniu pobladła, zupełnie jakby Sakura źle się poczuła. Lecz to nie jest powód złego wyglądu jej twarzy…, dziewczynie po prostu wrócił obraz przemienionego Naruto w miniaturkę demona. Jednak po chwili, grobową ciszę przerwało donośne pukanie… raczej walenie w drzwi wejściowe.
- Wejść!! – Krzyknęła Godaime, zirytowana nagłym zakłóceniem rozmowy o bardzo napiętym oddźwięku.
- Hokage-sama! Wioska została zaatako… – Chłopak który wszedł do biura, gdy zobaczył Uzumakiego zaraz zaniemówił, jednocześnie urywając wypowiadane zdanie. Spojrzawszy na swoją przywódczynie, momentalnie dostrzegł napięty wyraz jej twarzy i groźnie wyglądające spojrzenie, mówiące że kobieta jest poirytowana do granic możliwości.
- Wiem o tym i nasza wioska nie została zaatakowana. Powiedz wszystkim, że nie ma się czego bać. – Odparła chłodno, nie spuszczając z chunina wzroku.
„Mam przynajmniej taką nadzieję, że nie ma się czego bać..” – Pomyślała Tsunade i po chwili spojrzała na Naruto, dziwacznie się uśmiechającego.
- Eee.. skoro tak, to może ja już pójdę. – Odparł chunin i z lekko zmieszanym wyrazem twarzy opuścił biuro Godaime. Gdy cała trójka ponownie pozostała sama, a w pomieszczeniu ponownie zaległa martwa cisza, nie wiedząc czemu… Naruto po chwili wyciągnął katanę i podszedł do przywódczyni swojej wioski. Hokage z początku przestraszyła się i cofnęła na fotelu do tyłu, lecz gdy chłopak położył katanę na blacie biurka, jedynie odetchnęła z ulgą i na powrót przysunęła się. Blondyn stanąwszy z powrotem koło Sakury, tym razem będącej w już znacznie lepszym humorze, lecz z wielkim pytaniem w oczach, po chwili się odezwał.
- Czy wiesz Tsunade-sama co to takiego? – Wskazał na miecz z goła klingą.
- Twoja katana. – Odparła, jednocześnie dziwiąc się na postawione pytanie.
- Owszem, ale czy wiesz kto był jej poprzednim właścicielem?
Kobieta zastanowiła się przez chwilę, a gdy nie doszła do żadnych wniosków, spojrzała pytająco na blondyna.
- Tak też myślałem. Więc Hokage, ten miecz wcześniej był w posiadaniu przez Yondaime Hokage.
- Dobrze wiedzieć, ale co to ma wszystko wspólnego z tym co nam powiedziałeś i z tym co się wkoło dzieje?? – Odparła blondyna.
- Już mówię. Nim Konoha-Gakure zostało zaatakowane przez Kyuubiego…
Uzumaki stojąc z rękoma założonymi na piersi i patrząc swym błękitnym wzrokiem prosto w oczy Godaime, dokładnie opowiedział jej całą historię o Minato Namikaze, jaką usłyszał od demona o 9 ogonach. Sakura stojąca obok blondyna i słuchająca z zaciekawieniem wszystkiego tego, co akurat wychodzi z ust chłopak, po chwili spojrzała na swoją mentorkę i momentalnie się zlękła. Widząc piorunujące spojrzenie kobiety, jak i śmiertelnie poważny wyraz jej twarzy, już teraz wie, że gdy Naruto skończy mówić ona dosłownie wybuchnie czystą wściekłością i Bóg jeden raczy wiedzieć co uczyni. Dziewczyna uśmiechnąwszy się na samą tą myśl, zaraz spojrzała na błękitnookiego i widząc spokojny wyraz jego twarzy, ponownie popadła w zadumę. – „Naruto. Witaj w domu.”
* * *
Tym czasem w wiosce, gdy z wnętrza budynku Hokage nie dochodzą żadne krzyki czy burzliwe odgłosy, pod jego wejściem zaczął gromadzić się nawet spory tłumek przestraszonych mieszkańców, jak i rozgoryczonych shinobi. Cała ta zbieranina trzymając się w odległości ok 4 metrów od Upiornych żołnierzy okalających budynek szczelnym pierścieniem, dokładnie się im przygląda. Po chwili, nagle za plecami żołnierzy pojawił się dodatkowy rządek wojowników z łukami, którzy momentalnie podnieśli swoja broń do góry i zatrzymawszy groty strzał pomiędzy głowami żołnierzy stojących w pierwszym rzędzie, wycelowali w zbierający się tłum. Mieszkańcy, jak i shinobi Konaha-Gakure, widząc to zlękli się jeszcze bardziej i zrobiwszy jeden krok do tyłu, odsunęli się od tej obrony jeszcze bardziej. Powstały w ten sposób szeroki pas wolnej przestrzeni, jednocześnie stał się swego rodzaju strefą bezpieczeństwa.
- O co chodzi??
- Co tu się dzieje?!
- Kim są ci żołnierze??
- Czego chcą?!
- Czemu bronią dostępu do budynku Hokage??
W zebranym tłumie rozgorzał zażarta dyskusja i najróżniejsze spekulacje co do zaistniałej sytuacji. Dość głośny gwar rozniósł się po najbliższej okolicy, zwabiając do siebie jeszcze większą ilość ciekawskich. W tym tłumie  znaleźli się również przyjaciele blondyna.
- Nic już z tego nie rozumiem. Jak się obudziłem, ubrałem i wyszedłem przed dom, to zobaczyłem tam dokładnie takich samych mrocznie wyglądających samurajów. – Powiedział Kiba, a jego pies tylko to potwierdził szczekając potrójnie. – Gdy chciałem ich ominąć, to jeden z nich mnie zaatakował odrzucając do tyłu. Powiem, że mnie to tylko rozdrażniło, lecz nim zdołałem wyprowadzić kontratak, oni gdzieś zniknęli.
- To powiem ci przyjacielu, że pod moim domem rozegrała się podobna akcja, lecz z tą różnicą, że ja z nimi walczyłem. – Odparł Hyuuga.
Inuzuka spojrzał na niego zdziwiony i jednocześnie trochę podekscytowany.
- I co?!
- Nic. Nie zdołałem ich pokonać… ale dowiedziałem się dość nieciekawej rzeczy.
- Hę??
- Szukając ich punktów przepływu chakry, hehe… nie znalazłem ich.
- Że co?! Jak to nie znalazłeś?!
- Normalnie, tak wiec wniosek z tego taki, że ci… jak ich nazwałeś „mroczni samurajowie” nie są ludźmi. – Neji przyznał ze spokojem w głosie.
Kiba natomiast spojrzał na niego przestraszony, a zaraz potem spojrzał w kierunku Upiornych i począł zastanawiać się nad pytaniem…
„To w takim razie kim są??”
Pomyślał, a gdy swemu przyjacielu miał już zadać kolejne pytanie… z budynku Hokage nagle wydobyły się dźwięki wydzierania się. Bez wątpienia jest to głos Tsunade, którego ton w mgnieniu oka zasiał idealną ciszę w szeregach zebranego tłumu. Wrzaski lekko stłumione przez ściany i okna, w końcu po kilku minutach ucichły, a przez okno wychodzące z biura piątej, nagle wyleciał skurzany fotel. Nim mebel zdążył z hukiem roztrzaskać się o ziemię tuż za plecami Upiornych, z biura ponownie dobiegły liczne pokrzykiwania i wrzaski, których nikt nie zidentyfikował. Gdy fotel przestał już istnieć jako jedna rzecz, przez to samo okno po chwili wypadło masywne biurko, które przeleciawszy w powietrzu trochę większą odległość od swojego poprzednika, zaraz spadło jak kamień… zamieniając się w stertę drzazg …tuż przed zebranym tłumem. Momentalnie w powietrze wzbiły się tumany pyłu i kurzu, które na chwilę dokładnie zasłoniły widok budynku Hokage z wielką dziurą zamiast okna.
- Ocho… ktoś nieźle musiał wkurzyć Godaime. – Stwierdziła Ino, jak dotąd się nie odzywająca.
- Oj tak… brrrr, nie chciałbym być teraz na miejscu tego „kogoś”. – Dodała Tenten, choć tak naprawdę dziewczyna nie wie, co spowodowało taką wściekłość u Hokage.
* * *
„W czasie gdy Tsunade demoluje własne biuro w przypływie nieopisanej wściekłości, moje zadanie chyba właśnie się zakończyło, bo jak zakładam… gdy ona już się wykrzyczy i zmęczy, to później będzie wyciągać gorzkie wnioski z tego co tu usłyszała.” – Pomyślałem zadowolony i spojrzałem na Sakurę, która wyraźnie trzęsie się ze strachu. Czyżby ona aż tak bała się swojej mentorki? Patrząc w jaka furię wpadła piąta, chyba można to bez przeszkód przyznać. Wyciągnąwszy ramię do zielonookiej, po chwili delikatnie ją przytuliłem i począłem głaskać po jej cudownych włosach.
- No już. Chodź, dajmy Hokage oswoić się z tym co tu usłyszała. – Powiedziałem czule, a gdy spojrzałem w oczy Haruto, ta jedynie uśmiechnęła się do mnie, pocałowała w policzek i chwyciwszy za rękę, wyprowadziła na korytarz. Gdy drzwi się za nami zatrzasnęły, ponownie usłyszeliśmy odgłosy tłuczonego szkła, łamanego drewna, licznych przekleństw… „nawet nie myślałem, że ona zna takie słowa” …i wszystkiego tego co może się dziać z martwymi przedmiotami, gdy w pobliżu jest zdenerwowana Tsunade.
- Naruto, jak myślisz co ona tera zrobi?? – Spytała Sakura.
- Myślę, że niebawem się o tym przekonamy, a tym czasem… – Rozejrzałem się po korytarzu w poszukiwaniu Shizune, Miyoko i mojego klona. Nie mogąc ich znaleźć, zaraz zamknąłem oczy i telepatycznie skontaktowałem się z moim sobowtórem.
            ~ Gdzie jesteście?
            ~ W Ichiraku Ramen. – Po chwili odezwał się klon.
~ Dobra. Zaraz tam będziemy.
Otwarłszy ponownie oczy, zaraz napotkałem na swej drodze pytające spojrzenie zielonookiej. Dziewczyna przyglądając mi się z uwagą, po chwili otworzyła usta by coś powiedzieć, lecz jej w tym przeszkodziłem. Korzystając z okazji szybko lecz delikatnie ją pocałowałem. Haruno w pierwszej chwili się zdziwiła, lecz zaraz oddała pocałunek.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki

„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    fantastycznie,  o tak czysta wściekłość Hokage ciekawe co zrobi teraz z usłyszanymi wiadomosciami...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń