Dziś nie będę nic wam tu
truć, po prostu serdecznie zapraszam na kolejną chwilę relaxu :D
<<< Odcinek ukazał się 22 sierpnia
2008 roku >>>
>>>
Pole treningowe nr 5 <<<
-
Co tam się dzieje..? – Spytała zaniepokojona Hokage zaistniałą sytuacją, jak i poczuciem
wielkiej i nieograniczonej chakry emanującej zza grupki drzew zasłaniającej jej
widok. Momentalnie w śród zgromadzonych w koło niej shinobi, rozgorzała cierpka
dyskusja, jedynie Sakura i jej blond włosa przyjaciółka stoją w milczeniu i
oczekiwaniu na rychłe zakończenie walki.
„Naruto,
dlaczego nagle wasza walka ucichła..?” – Dziewczyna o zielonych oczach,
zadawszy sobie to dość skomplikowane pytanie, zaraz się rozejrzała, po czym
niezauważalnie i po cichutku wycofała się do tyłu, by po chwili zniknąć za
pobliskim drzewem. Kunoichi jeszcze raz upewniwszy się, że nikt jej nie widział,
w szybkim tempie, przy użyciu chakry skumulowanej w stopach, wspięła się po
pionowym pniu drzewa. Różowo włosa skacząc z drzewa na drzewo, w szybkim tempie
okrążyła pole walki, by po chwili przekroczyć drzewa zasłaniające widok Hokage
i zbliżyła się do potencjalnego miejsca pobytu jej przyjaciela jak i chłopaka,
choć co do tego ostatniego sama nie jest do końca pewna. W pewnym momencie,
dziewczyna została nagle zatrzymana przez ogromny podmuch wiatru, który
dosłownie zachwiał jej stabilnością poruszania się po drzewach. Zielonooka z
trudem utrzymując równowagę, w końcu zatrzymała się na granicy lasku i
trzymając się kurczowo pnia drzewa, jej oczom ukazał się przerażający widok.
Sakura nagle poczuła jak jej nogi załamują się pod nią, dzięki czemu została
zmuszona do przycupnięcia na gałęzi na której akurat się znajduje. Wiatr, który
ją dosięgną, tak na prawdę okazał się ogromną chakrą wylewająca się z ciała
blondwłosego chłopak, który w pozycji klęczącej, głowę trzyma nisko przy ziemi.
Jego całe ciało spowija gęsta aura krwisto-czerwonej chakry, a na jego
pośladkach można dostrzec już 3 wyraźne ogony. Nagle chłopak podniósł głowę, lecz
jego oczy jej nie dostrzegły. Momentalnie po plecach zielonookiej przeszedł
lodowato zimny dreszcz przerażenia, a w kącikach jej oczu ukazała się
krystalicznie czysta ciesz. Nim dziewczyna zdążyła uronić pierwszą łzę,
dostrzegła jak błękitne oczy Uzumakiego zmieniają kolor na czerwony, a jego
źrenice lekko się zwężają. Kreski na jego policzkach przybrały znacznie
wyraźniejszy ton, a paznokcie u dłoni wydłużyły i zaostrzyły się, zamieniając
się w pazury dzikiego zwierzęcia. Naruto wydawszy z siebie przerażający krzyk,
na powrót złapał się za głowę, gdyż przy tworzeniu się już 4 ogona, blondyn
został porażony ogromną ilością chakry. Ku zaskoczeniu zielonookiej, wszystko
to obserwującej, chakra spowijająca ciało chłopaka, nagle przybrała kolor
znacznie ciemniejszy od swojego pierwotnego. Na jej oczach, z chłopaka zaczęły
wychodzić bordowe wstęgi chakry, które mieszając się z czerwoną chakrą,
sprawiły iż ciało chłopaka zostało po chwili doszczętnie zasłonięte przez
powstały w ten sposób słup bordowo-czerwonej chakry. Po kilku minutach, niespodziewanie
wszystko ucichło. Wiejący, bardzo porywisty wiatr, natychmiast zamilkł, a sam
Naruto… odzyskawszy władze nad odrętwiałym ciałem, opuścił ręce, podparł się na
nich, po czym wstał na równe nogi.
-
Kakashi..!! – Krzyknął, a jego głos przepełniony chęcią zemsty, zaraz rozległ
się po całej okolicy. Ku zaskoczeniu różowowłosej, po chwili z za drzewa w
którego konarze akurat siedzi, wyszedł lustrzany jounin. Gdy mężczyzna spojrzał
na swego dawnego ucznia, doznał szoku. Ciało chłopaka wciąż spowija krwisto
czerwona chakra z licznymi bordowymi wstęgami spowijającymi jego całego. Hatake
poczuł, że chyba trochę przeholował z tą iluzją, ale jak na jounina przystało,
nie pozwoli aby jego ciałem zawładnął strach.
-
Co powiesz Naruto na zakończenie tej walki..? – Spytał po chwili namysłu.
-
Z przyjemnością..! – Odparł blondyn, który od razu w mgnieniu oka pojawił się
za plecami jounina, poczym oddal mu potężnego kopniaka z pół obrotu, prosto w
plecy, co białowłosego odrzuciło do przody. Ponownie lekko oszołomiony Hatake z
dużą prędkością przeleciał w powietrzu, by po chwili uderzyć głową w jedno z
cieńszych drzew, które oczywiście się złamało.
„O
kurczę.. ale on stał się szybko..” – Kakashi westchnął ciężko w myślał,
jednocześnie podnosząc się z ziemi. Nim zdołał cokolwiek zrobić, blondyn z
dziwacznym uśmieszkiem pod nosem, ponownie w błyskawicznym tempie pojawił się
tuż obok niego, lecz gdy chciał już zadać Hatake cios w twarz, ten w ostatniej
chwili uchylił się po czym sam kopnął chłopaka w brzuch. Naruto złapawszy się w
miejscu kopnięcia, upadł na kolana i odkaszlnął krwią. Gdy jounin ponownie
chciał go kopnął, błękitnooki wyprowadził niespodziewany atak przy użyciu
Rasengana. Niebieskawo-czerwona kula chakry, w zetknięciu z klatka piersiową
Kakashiego, sprawiła iż białowłosy został odrzucony do tyłu na taką wysokość…
że śmiało przeleciał nad lasem, wciąż zasłaniającym widok pozostałym
obserwatorom. Jounin z ogromną prędkością i mocą uderzył w ziemię, co wywołało
tumany kurzu i pyłu, jak i ogromne zaskoczenie na twarzach zgromadzonych nie
opodal obserwatorów. Białowłosy powoli i trudem ponownie podniósł się z ziemi,
by za chwilę dostrzec wychodzącego z lasku, uśmiechniętego Naruto. Chłopak
wkroczywszy na swoje początkowe miejsce rozpoczęcia starcia, nie zwracając na
nic uwagi, zaraz się zatrzymał, stanął w lekkim rozkroku, w błyskawicznym
tempie wykonał kilka nikomu nie znanych i bardzo skomplikowanych pieczęci, po
czym wystawił rękę przed siebie z otwartą dłonią. Po chwili, ku wielkiemu
zaskoczeniu wszystkim par oczu, na dłoni chłopaka uformowała się nie wielka
kula ognia, która płonąc widocznym ogniem, odrobinę rozświetliła miejsce jego
stania. Kakashi z pękniętymi trzema żebrami, bacznie obserwując poczynania blondyna,
poczuł że jeśli to jest atak o którym myśli, to go nie uniknie i chyba powinien
zacząć bać się o swoje życie.
* * *
Wszystko
obserwująca Hokage, wciąż nie mogąc uwierzyć w to co widzi, rozpoczęła dyskusję
w głowie, co do zamiarów Uzumakiego.
-
Muszę przyznać, że Naruto poważnie urósł w siłę. – Mruknęła jakby sama do
siebie.
-
W pełni się z tobą zgadzam Tsunade, tylko czy Naruto aby przypadkiem nie został
owładnięty przez moc Kyuubiego..? – Nagle zabrzmiał głos za plecami blondyny, a
gdy ta się odwróciła, dostrzegła poważną minę białowłosego pustelnika.
-
Jiraiya..? Jak długo już tu jesteś..?
-
Od początku walki. – Mężczyzna nie znacznie się uśmiechnął.
-
Tak, na to wygląda że teraz Naruto jest pod wpływem chakry demona, ale
zachowuje się jakoś normalnie..? – Hokage zdziwiła się na swe słowa, lecz po
chwili zrozumiała, iż Uzumakim może dziać się cos nie dobrego. Pustelnik już
otworzył usta, aby udzielić Godaime błyskotliwej odpowiedzi, gdy nagle oboje
zobaczyli jak płomień ognia, do tych czas swobodnie unoszący się kilka
centymetrów nad dłonią blondyna, zaraz podzielił się na kilka mniejszych
płomieni, które w szybkim tempie oplotły całe ramie chłopaka. Powstała ogniowa
wstęga, spiralnie kręcąca się w koło ramienia blondyna.
-
Dobra Kakashi-sensei, zaraz jako pierwszy doznasz zaszczytu bycia trafionym
przez tą śmiercionośną technikę. – Wszyscy bez wyjątku, doskonale to usłyszeli,
a gdy już chcieli chłopaka powstrzymać, ten w błyskawicznym tempie zaczął
wykonywać ręką koło w powietrzu, które po kilku machnięcia, doskonale zostało
zarysowane przez niegasnący ogień.
„Interesująca
technika… tylko w jaki sposób on wytworzył w tak krótkim czasie taki pierścień
ognia..?” – Spytał w myślach Kakashi. Chwiejąc się na zmęczonych nogach i z
bólem w klatce piersiowej, jounin począł zastanawiać się nad zakończeniem tego
dnia, jak i nad zamiarami blondyna. Mężczyzna jednak zaraz musiał zakończyć
swoją bitwę mózgów, gdyż Naruto nadal machając dłonią, po chwili…
-
Katon Ninpou, Tatsumaki – …krzyknął i posłał w kierunku Sharinganowca, ogniowe
tornado, które sunąc poziomo po ziemi i ryjąc głęboki rów, w bardzo szybkim
tempie zaczęło zbliżać się do Hatake. Kakashi, w obliczu rychłej śmierci, nagle
poczuł zastrzyk adrenaliny, która pomogła mu uniknąć tego ataku. Jounin
zrobiwszy krok w bok, zaraz najzwyczajniej przewrócił się na ziemię, a
spiralnie kręcący się walec żywego ognia, z dużą prędkością przeleciał tuż obok
niego i nie zatrzymując się, poleciał dalej, paląc na swej drodze wszystko.
Technika dotarłszy do pobliskiego jeziora, zaraz została pokonana, lecz nim to
nastąpiło, walec ognia zniszczył wielkie połacie lasu. Tym czasem, Naruto nie
za bardzo zadowolony z przebiegu tej akcji, kompletnie zapomniawszy gdzie jest,
z kim walczy i poco walczy, postanowił raz na zawsze pokonać białowłosego
jounina. Blondyn widząc że Kakashi nie ma już siły walczyć, powoli wyciągnął
swoją katanę, której błysk ostrza uzmysłowił wszystkim jego zamiary.
-
Hokage–sama… czemu nic nie robisz..?! – Krzyknęła zaniepokojona Kurenai. –
Dlaczego go nie powstrzymasz..?!
-
Właśnie… czy tego nie widać, Naruto stracił poczucie rzeczywistości..!! –
Dołączył się Asuma, już szykujący swe kastety do walki.
-
Tsunade, oni mają rację. – Pustelnik wtrącił swe trzy grosze. – Jeśli tego nie
powstrzymasz, zaraz stracisz swego najlepszego shinobi. – Tym czasem, kobieta
nie słysząc słów swych przyjaciół jak i podwładnych, wciąż patrząc na Naruto, jednak
postanowiła nic nie robić.
„Naruto…
ufam, że mnie nie zawiedziesz i dotrzymasz obietnicy” - Pomyślała i tylko
głęboko westchnęła.
* * *
Wszystko
i z ukrycia, oglądająca Sakura bacznie przyglądając się blondynowi, w końcu
zdobyła się na odwagę i zaraz wybiegła za drzewa, by w krótkim czasie zbliżyć
się do Uzumakiego zmierzającego w stronę rannego Hatake. Dziewczyna bez słowa
podbiegła do chłopaka i chwyciwszy go od tyłu, oplotła swe ręce w koło jego
klatki piersiowej.
-
Naruto… nie rób tego..! – Krzyknęła przytulając głowę do jego pleców. Blondyn
czując na swej klatce piersiowej uścisk jej dłoni, momentalnie się zatrzymał. Katana
zaraz wypadła mu z reki, by po chwili wbić się w ziemie tuż obok jego stóp.
Chłopak w mgnieniu oka zaraz otrzeźwiał, a wciąż spowijająca go
bordowo-czerwona chakra, zaraz zaczęła słabnąć, by po kilku minutach kompletnie
zniknąć wszystkim z oczu. Tak samo szybkim tempie zniknęły wszystkie 4 ogony
lisiego demona. Oczy jak i cała jego twarz, zaraz na powrót przybrała swój
zwyczajny wyraz, a on sam teraz już patrząc normalnym wzrokiem na rannego
Hatake, po chwili odwrócił się do dziewczyny przodem. Uzumaki, spojrzawszy w
załzawione, zielone oczy wybranki swego serca, odwzajemnił jej uścisk, po czym
pocałował w czoło.
-
Sakura-chan, wybacz mi moje wczorajsze słowa. – Różowo włosa kunoich,
spojrzawszy badawczo w jego błękitne oczy, zaraz sobie wszystko przypomniała.
-
Sakura-chan, wiem że nie przestałaś mnie kochać i wiec, że ja także nie
przestałem kochać ciebie. – Po tych słowach, blondyn tym razem złożył
nieznacznego całusa na różowych wargach jej ust, co samą dziewczynę niezwykle
zaskoczyło. Gdy się od niej oderwał, zaraz ją puścił, odwrócił się, podniósł
miecz z ziemi i już spokojnym krokiem podszedł do Hatake. Chłopak, w połowie drogi,
ku wielkiej uldze obserwatorów, schował katanę do pochwy uczepionej na plecach,
po czym zaraz dotarłszy na miejsce, przykucnął obok leżącego na ziemi jounina.
-
Kakashi-sensei… przepraszam, ale po tej twojej mało oryginalnej iluzji, wpadłem
w furię. – Naruto nieznacznie się do niego uśmiechnął.
-
Zauważyłem. – Odparł Sharinganowiec, krzywiąc się przy każdym nawet
najmniejszym ruchu, gdyż jego połamane trzy żebra, ranią płuca.
-
A teraz możesz podziękować oryginałowi Sakury za uratowanie. – Chłopak zaraz
wstał i wskazał na różowo włosa, która natychmiast do nich podeszła.
-
Dziękuję Sakura, że nie pozwoliłaś Naruto mnie zabić.
-
Drobiazg Kakashi-sensei. – Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła, po czym zaraz
ponownie przytuliła się do blondyna. Naruto odwzajemniwszy jej gest, zaraz
podniósł lekko głowę do góry, by odnaleźć wzrok Hokage w niego wlepiony, lecz
nic takiego się nie stało. Ku jego wiekiem zaskoczeniu, wszyscy obserwatorzy
nagle gdzieś zniknęli, jedynie pozostała tam jeszcze tylko Ino Yamanaka.
-
Sakura, mam prośbę..?
-
Jaką..?
-
Pójdź z Ino do szpitala i przygotujcie pokój dla Kakashiego-sensei. – Chłopak
spojrzał jej głęboko w oczy, jednocześnie dając do zrozumienia, ze nic nikomu
już nie grozi.
-
Dobrze… skoro tak ładnie prosisz. A co z samym Kakashim-sensei..?
-
Właśnie..? – spytał obgadywany.
-
Spokojna głowa… już ja się nim odpowiednio zajmę. – Blondyn uśmiechnął się
życzliwie do poszkodowanego, a zielonooką tylko zaraz odprowadził wzrokiem. Gdy
obie kunoichi za chwilę zniknęły za linią drzew, Naruto natychmiast odsunął się
od Hatake krok w tył, po czym stanąwszy lekkim rozkroku, począł wykonywać
wszystkie znane mu pieczęcie.
-
Naruto..? Co ty kombinujesz..? – Spytał lekko zaniepokojony Hatake. Ku jego
jeszcze większemu zdumieniu, nie otrzymał żadnej odpowiedzi, tylko zaraz
usłyszał coś, czego nigdy by się nie spodziewał.
-
Kuchiose, Shi Heitai – Krzyknął Naruto i zaraz przystawił dłoń do podłoża. W
pierwszej chwili nic się nie wydarzyło, ale zaraz pole treningowe nr 5,
ponownie spowiła gęsta mgła, która nie trwając zbyt długo, ukazała zaraz
Kakashiemu widok 4 wojowników w wiśniowych zbrojach.
-
Jakie są twoje rozkazy Naruto-sama..? – Spytał jeden z żołnierzy, stojący
najbliżej Uzumakiego. Chłopak spojrzawszy na niego, a potem na pozostałych
trzech wojowników i zaraz jeszcze raz na Kakashiego, w końcu po długim
milczeniu się odezwał.
-
Dobra, wy dwaj… – Blondyn wskazał na wojowników stojących po lewej od jounina –
…maci mi tu zaraz zrobić nosze. A wy… – Naruto wskazał na wojowników stojących
po prawej od jounina – …miejcie na wszystko oko, gdyż przez chwilę mnie nie
będzie.
-
Jak sobie życzysz. – Ponownie odezwał się stojący najbliżej żołnierz, po czym
wszyscy zajęli się swoimi sprawami, a sam blondyn zamknął oczy i odszedł w głąb
swej duszy. W czasie gdy Uzumaki stanął nie obecny mentalnie ze światem
zewnętrznym, pierwsza dwójka żołnierzy w bardzo krótkim czasie wykonała swoje
zadanie i za chwilę powróciła w okolice leżącego białowłosego na ziemi.
Żołnierze zaraz położyli nosze na zielonej trawie, po czym delikatnie pomogli
Kakashiemu wdrapać się na nie i dalej
czekać na powrót blondyna. Pozostała dwójka żołnierzy, tak jak im rozkazał ich
zwierzchnik, co chwile się odwracając i rozglądając, poczęli skrupulatnie lustrować
najbliższą ich okolice, tak aby w jak najskuteczniejszy sposób się obronić w
razie niespodziewanego ataku.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Prawda, że ta notka była
strasznie denna..? – No nic, pozdrawiam i serdecznie zapraszam do komentowania
^^
Hej,
OdpowiedzUsuńwalka wspaniała, no trochę to stracił kontrolę nad sobą, ale i tak Sakura uratowała Kakashiego ale i też wiele ryzykowała, ciekawe co na tą walkę powie Tsunade, a to ogniowe tornado...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia