sobota, 13 stycznia 2018

068. Naruto… nie rób tego!

Dziś nie będę nic wam tu truć, po prostu serdecznie zapraszam na kolejną chwilę relaxu :D



<<< Odcinek ukazał się 22 sierpnia 2008 roku >>>



>>> Pole treningowe nr 5 <<<
- Co tam się dzieje..? – Spytała zaniepokojona Hokage zaistniałą sytuacją, jak i poczuciem wielkiej i nieograniczonej chakry emanującej zza grupki drzew zasłaniającej jej widok. Momentalnie w śród zgromadzonych w koło niej shinobi, rozgorzała cierpka dyskusja, jedynie Sakura i jej blond włosa przyjaciółka stoją w milczeniu i oczekiwaniu na rychłe zakończenie walki.
„Naruto, dlaczego nagle wasza walka ucichła..?” – Dziewczyna o zielonych oczach, zadawszy sobie to dość skomplikowane pytanie, zaraz się rozejrzała, po czym niezauważalnie i po cichutku wycofała się do tyłu, by po chwili zniknąć za pobliskim drzewem. Kunoichi jeszcze raz upewniwszy się, że nikt jej nie widział, w szybkim tempie, przy użyciu chakry skumulowanej w stopach, wspięła się po pionowym pniu drzewa. Różowo włosa skacząc z drzewa na drzewo, w szybkim tempie okrążyła pole walki, by po chwili przekroczyć drzewa zasłaniające widok Hokage i zbliżyła się do potencjalnego miejsca pobytu jej przyjaciela jak i chłopaka, choć co do tego ostatniego sama nie jest do końca pewna. W pewnym momencie, dziewczyna została nagle zatrzymana przez ogromny podmuch wiatru, który dosłownie zachwiał jej stabilnością poruszania się po drzewach. Zielonooka z trudem utrzymując równowagę, w końcu zatrzymała się na granicy lasku i trzymając się kurczowo pnia drzewa, jej oczom ukazał się przerażający widok. Sakura nagle poczuła jak jej nogi załamują się pod nią, dzięki czemu została zmuszona do przycupnięcia na gałęzi na której akurat się znajduje. Wiatr, który ją dosięgną, tak na prawdę okazał się ogromną chakrą wylewająca się z ciała blondwłosego chłopak, który w pozycji klęczącej, głowę trzyma nisko przy ziemi. Jego całe ciało spowija gęsta aura krwisto-czerwonej chakry, a na jego pośladkach można dostrzec już 3 wyraźne ogony. Nagle chłopak podniósł głowę, lecz jego oczy jej nie dostrzegły. Momentalnie po plecach zielonookiej przeszedł lodowato zimny dreszcz przerażenia, a w kącikach jej oczu ukazała się krystalicznie czysta ciesz. Nim dziewczyna zdążyła uronić pierwszą łzę, dostrzegła jak błękitne oczy Uzumakiego zmieniają kolor na czerwony, a jego źrenice lekko się zwężają. Kreski na jego policzkach przybrały znacznie wyraźniejszy ton, a paznokcie u dłoni wydłużyły i zaostrzyły się, zamieniając się w pazury dzikiego zwierzęcia. Naruto wydawszy z siebie przerażający krzyk, na powrót złapał się za głowę, gdyż przy tworzeniu się już 4 ogona, blondyn został porażony ogromną ilością chakry. Ku zaskoczeniu zielonookiej, wszystko to obserwującej, chakra spowijająca ciało chłopaka, nagle przybrała kolor znacznie ciemniejszy od swojego pierwotnego. Na jej oczach, z chłopaka zaczęły wychodzić bordowe wstęgi chakry, które mieszając się z czerwoną chakrą, sprawiły iż ciało chłopaka zostało po chwili doszczętnie zasłonięte przez powstały w ten sposób słup bordowo-czerwonej chakry. Po kilku minutach, niespodziewanie wszystko ucichło. Wiejący, bardzo porywisty wiatr, natychmiast zamilkł, a sam Naruto… odzyskawszy władze nad odrętwiałym ciałem, opuścił ręce, podparł się na nich, po czym wstał na równe nogi.
- Kakashi..!! – Krzyknął, a jego głos przepełniony chęcią zemsty, zaraz rozległ się po całej okolicy. Ku zaskoczeniu różowowłosej, po chwili z za drzewa w którego konarze akurat siedzi, wyszedł lustrzany jounin. Gdy mężczyzna spojrzał na swego dawnego ucznia, doznał szoku. Ciało chłopaka wciąż spowija krwisto czerwona chakra z licznymi bordowymi wstęgami spowijającymi jego całego. Hatake poczuł, że chyba trochę przeholował z tą iluzją, ale jak na jounina przystało, nie pozwoli aby jego ciałem zawładnął strach.
- Co powiesz Naruto na zakończenie tej walki..? – Spytał po chwili namysłu.
- Z przyjemnością..! – Odparł blondyn, który od razu w mgnieniu oka pojawił się za plecami jounina, poczym oddal mu potężnego kopniaka z pół obrotu, prosto w plecy, co białowłosego odrzuciło do przody. Ponownie lekko oszołomiony Hatake z dużą prędkością przeleciał w powietrzu, by po chwili uderzyć głową w jedno z cieńszych drzew, które oczywiście się złamało.
„O kurczę.. ale on stał się szybko..” – Kakashi westchnął ciężko w myślał, jednocześnie podnosząc się z ziemi. Nim zdołał cokolwiek zrobić, blondyn z dziwacznym uśmieszkiem pod nosem, ponownie w błyskawicznym tempie pojawił się tuż obok niego, lecz gdy chciał już zadać Hatake cios w twarz, ten w ostatniej chwili uchylił się po czym sam kopnął chłopaka w brzuch. Naruto złapawszy się w miejscu kopnięcia, upadł na kolana i odkaszlnął krwią. Gdy jounin ponownie chciał go kopnął, błękitnooki wyprowadził niespodziewany atak przy użyciu Rasengana. Niebieskawo-czerwona kula chakry, w zetknięciu z klatka piersiową Kakashiego, sprawiła iż białowłosy został odrzucony do tyłu na taką wysokość… że śmiało przeleciał nad lasem, wciąż zasłaniającym widok pozostałym obserwatorom. Jounin z ogromną prędkością i mocą uderzył w ziemię, co wywołało tumany kurzu i pyłu, jak i ogromne zaskoczenie na twarzach zgromadzonych nie opodal obserwatorów. Białowłosy powoli i trudem ponownie podniósł się z ziemi, by za chwilę dostrzec wychodzącego z lasku, uśmiechniętego Naruto. Chłopak wkroczywszy na swoje początkowe miejsce rozpoczęcia starcia, nie zwracając na nic uwagi, zaraz się zatrzymał, stanął w lekkim rozkroku, w błyskawicznym tempie wykonał kilka nikomu nie znanych i bardzo skomplikowanych pieczęci, po czym wystawił rękę przed siebie z otwartą dłonią. Po chwili, ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkim par oczu, na dłoni chłopaka uformowała się nie wielka kula ognia, która płonąc widocznym ogniem, odrobinę rozświetliła miejsce jego stania. Kakashi z pękniętymi trzema żebrami, bacznie obserwując poczynania blondyna, poczuł że jeśli to jest atak o którym myśli, to go nie uniknie i chyba powinien zacząć bać się o swoje życie.
* * *
Wszystko obserwująca Hokage, wciąż nie mogąc uwierzyć w to co widzi, rozpoczęła dyskusję w głowie, co do zamiarów Uzumakiego.
- Muszę przyznać, że Naruto poważnie urósł w siłę. – Mruknęła jakby sama do siebie.
- W pełni się z tobą zgadzam Tsunade, tylko czy Naruto aby przypadkiem nie został owładnięty przez moc Kyuubiego..? – Nagle zabrzmiał głos za plecami blondyny, a gdy ta się odwróciła, dostrzegła poważną minę białowłosego pustelnika.
- Jiraiya..? Jak długo już tu jesteś..?
- Od początku walki. – Mężczyzna nie znacznie się uśmiechnął.
- Tak, na to wygląda że teraz Naruto jest pod wpływem chakry demona, ale zachowuje się jakoś normalnie..? – Hokage zdziwiła się na swe słowa, lecz po chwili zrozumiała, iż Uzumakim może dziać się cos nie dobrego. Pustelnik już otworzył usta, aby udzielić Godaime błyskotliwej odpowiedzi, gdy nagle oboje zobaczyli jak płomień ognia, do tych czas swobodnie unoszący się kilka centymetrów nad dłonią blondyna, zaraz podzielił się na kilka mniejszych płomieni, które w szybkim tempie oplotły całe ramie chłopaka. Powstała ogniowa wstęga, spiralnie kręcąca się w koło ramienia blondyna.
- Dobra Kakashi-sensei, zaraz jako pierwszy doznasz zaszczytu bycia trafionym przez tą śmiercionośną technikę. – Wszyscy bez wyjątku, doskonale to usłyszeli, a gdy już chcieli chłopaka powstrzymać, ten w błyskawicznym tempie zaczął wykonywać ręką koło w powietrzu, które po kilku machnięcia, doskonale zostało zarysowane przez niegasnący ogień.
„Interesująca technika… tylko w jaki sposób on wytworzył w tak krótkim czasie taki pierścień ognia..?” – Spytał w myślach Kakashi. Chwiejąc się na zmęczonych nogach i z bólem w klatce piersiowej, jounin począł zastanawiać się nad zakończeniem tego dnia, jak i nad zamiarami blondyna. Mężczyzna jednak zaraz musiał zakończyć swoją bitwę mózgów, gdyż Naruto nadal machając dłonią, po chwili…
- Katon Ninpou, Tatsumaki – …krzyknął i posłał w kierunku Sharinganowca, ogniowe tornado, które sunąc poziomo po ziemi i ryjąc głęboki rów, w bardzo szybkim tempie zaczęło zbliżać się do Hatake. Kakashi, w obliczu rychłej śmierci, nagle poczuł zastrzyk adrenaliny, która pomogła mu uniknąć tego ataku. Jounin zrobiwszy krok w bok, zaraz najzwyczajniej przewrócił się na ziemię, a spiralnie kręcący się walec żywego ognia, z dużą prędkością przeleciał tuż obok niego i nie zatrzymując się, poleciał dalej, paląc na swej drodze wszystko. Technika dotarłszy do pobliskiego jeziora, zaraz została pokonana, lecz nim to nastąpiło, walec ognia zniszczył wielkie połacie lasu. Tym czasem, Naruto nie za bardzo zadowolony z przebiegu tej akcji, kompletnie zapomniawszy gdzie jest, z kim walczy i poco walczy, postanowił raz na zawsze pokonać białowłosego jounina. Blondyn widząc że Kakashi nie ma już siły walczyć, powoli wyciągnął swoją katanę, której błysk ostrza uzmysłowił wszystkim jego zamiary.
- Hokage–sama… czemu nic nie robisz..?! – Krzyknęła zaniepokojona Kurenai. – Dlaczego go nie powstrzymasz..?!
- Właśnie… czy tego nie widać, Naruto stracił poczucie rzeczywistości..!! – Dołączył się Asuma, już szykujący swe kastety do walki.
- Tsunade, oni mają rację. – Pustelnik wtrącił swe trzy grosze. – Jeśli tego nie powstrzymasz, zaraz stracisz swego najlepszego shinobi. – Tym czasem, kobieta nie słysząc słów swych przyjaciół jak i podwładnych, wciąż patrząc na Naruto, jednak postanowiła nic nie robić.
„Naruto… ufam, że mnie nie zawiedziesz i dotrzymasz obietnicy” - Pomyślała i tylko głęboko westchnęła.
* * *
Wszystko i z ukrycia, oglądająca Sakura bacznie przyglądając się blondynowi, w końcu zdobyła się na odwagę i zaraz wybiegła za drzewa, by w krótkim czasie zbliżyć się do Uzumakiego zmierzającego w stronę rannego Hatake. Dziewczyna bez słowa podbiegła do chłopaka i chwyciwszy go od tyłu, oplotła swe ręce w koło jego klatki piersiowej.
- Naruto… nie rób tego..! – Krzyknęła przytulając głowę do jego pleców. Blondyn czując na swej klatce piersiowej uścisk jej dłoni, momentalnie się zatrzymał. Katana zaraz wypadła mu z reki, by po chwili wbić się w ziemie tuż obok jego stóp. Chłopak w mgnieniu oka zaraz otrzeźwiał, a wciąż spowijająca go bordowo-czerwona chakra, zaraz zaczęła słabnąć, by po kilku minutach kompletnie zniknąć wszystkim z oczu. Tak samo szybkim tempie zniknęły wszystkie 4 ogony lisiego demona. Oczy jak i cała jego twarz, zaraz na powrót przybrała swój zwyczajny wyraz, a on sam teraz już patrząc normalnym wzrokiem na rannego Hatake, po chwili odwrócił się do dziewczyny przodem. Uzumaki, spojrzawszy w załzawione, zielone oczy wybranki swego serca, odwzajemnił jej uścisk, po czym pocałował w czoło.
- Sakura-chan, wybacz mi moje wczorajsze słowa. – Różowo włosa kunoich, spojrzawszy badawczo w jego błękitne oczy, zaraz sobie wszystko przypomniała.
- Sakura-chan, wiem że nie przestałaś mnie kochać i wiec, że ja także nie przestałem kochać ciebie. – Po tych słowach, blondyn tym razem złożył nieznacznego całusa na różowych wargach jej ust, co samą dziewczynę niezwykle zaskoczyło. Gdy się od niej oderwał, zaraz ją puścił, odwrócił się, podniósł miecz z ziemi i już spokojnym krokiem podszedł do Hatake. Chłopak, w połowie drogi, ku wielkiej uldze obserwatorów, schował katanę do pochwy uczepionej na plecach, po czym zaraz dotarłszy na miejsce, przykucnął obok leżącego na ziemi jounina.
- Kakashi-sensei… przepraszam, ale po tej twojej mało oryginalnej iluzji, wpadłem w furię. – Naruto nieznacznie się do niego uśmiechnął.
- Zauważyłem. – Odparł Sharinganowiec, krzywiąc się przy każdym nawet najmniejszym ruchu, gdyż jego połamane trzy żebra, ranią płuca.
- A teraz możesz podziękować oryginałowi Sakury za uratowanie. – Chłopak zaraz wstał i wskazał na różowo włosa, która natychmiast do nich podeszła.
- Dziękuję Sakura, że nie pozwoliłaś Naruto mnie zabić.
- Drobiazg Kakashi-sensei. – Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła, po czym zaraz ponownie przytuliła się do blondyna. Naruto odwzajemniwszy jej gest, zaraz podniósł lekko głowę do góry, by odnaleźć wzrok Hokage w niego wlepiony, lecz nic takiego się nie stało. Ku jego wiekiem zaskoczeniu, wszyscy obserwatorzy nagle gdzieś zniknęli, jedynie pozostała tam jeszcze tylko Ino Yamanaka.
- Sakura, mam prośbę..?
- Jaką..?
- Pójdź z Ino do szpitala i przygotujcie pokój dla Kakashiego-sensei. – Chłopak spojrzał jej głęboko w oczy, jednocześnie dając do zrozumienia, ze nic nikomu już nie grozi.
- Dobrze… skoro tak ładnie prosisz. A co z samym Kakashim-sensei..?
- Właśnie..? – spytał obgadywany.
- Spokojna głowa… już ja się nim odpowiednio zajmę. – Blondyn uśmiechnął się życzliwie do poszkodowanego, a zielonooką tylko zaraz odprowadził wzrokiem. Gdy obie kunoichi za chwilę zniknęły za linią drzew, Naruto natychmiast odsunął się od Hatake krok w tył, po czym stanąwszy lekkim rozkroku, począł wykonywać wszystkie znane mu pieczęcie.
- Naruto..? Co ty kombinujesz..? – Spytał lekko zaniepokojony Hatake. Ku jego jeszcze większemu zdumieniu, nie otrzymał żadnej odpowiedzi, tylko zaraz usłyszał coś, czego nigdy by się nie spodziewał.
- Kuchiose, Shi Heitai – Krzyknął Naruto i zaraz przystawił dłoń do podłoża. W pierwszej chwili nic się nie wydarzyło, ale zaraz pole treningowe nr 5, ponownie spowiła gęsta mgła, która nie trwając zbyt długo, ukazała zaraz Kakashiemu widok 4 wojowników w wiśniowych zbrojach.
- Jakie są twoje rozkazy Naruto-sama..? – Spytał jeden z żołnierzy, stojący najbliżej Uzumakiego. Chłopak spojrzawszy na niego, a potem na pozostałych trzech wojowników i zaraz jeszcze raz na Kakashiego, w końcu po długim milczeniu się odezwał.
- Dobra, wy dwaj… – Blondyn wskazał na wojowników stojących po lewej od jounina – …maci mi tu zaraz zrobić nosze. A wy… – Naruto wskazał na wojowników stojących po prawej od jounina – …miejcie na wszystko oko, gdyż przez chwilę mnie nie będzie.
- Jak sobie życzysz. – Ponownie odezwał się stojący najbliżej żołnierz, po czym wszyscy zajęli się swoimi sprawami, a sam blondyn zamknął oczy i odszedł w głąb swej duszy. W czasie gdy Uzumaki stanął nie obecny mentalnie ze światem zewnętrznym, pierwsza dwójka żołnierzy w bardzo krótkim czasie wykonała swoje zadanie i za chwilę powróciła w okolice leżącego białowłosego na ziemi. Żołnierze zaraz położyli nosze na zielonej trawie, po czym delikatnie pomogli Kakashiemu  wdrapać się na nie i dalej czekać na powrót blondyna. Pozostała dwójka żołnierzy, tak jak im rozkazał ich zwierzchnik, co chwile się odwracając i rozglądając, poczęli skrupulatnie lustrować najbliższą ich okolice, tak aby w jak najskuteczniejszy sposób się obronić w razie niespodziewanego ataku.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Prawda, że ta notka była strasznie denna..? – No nic, pozdrawiam i serdecznie zapraszam do komentowania ^^

1 komentarz:

  1. Hej,
    walka wspaniała, no trochę to stracił kontrolę nad sobą, ale i tak Sakura uratowała Kakashiego ale i też wiele ryzykowała, ciekawe co na tą walkę powie Tsunade, a to ogniowe tornado...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń