niedziela, 14 stycznia 2018

076. Odwiedziny


<<< Odcinek ukazał się 8 września 2008 roku >>>



Zielonooka dziewczyna, przez chwilę stojąc w przedpokoju, domu Uzumakiego i zastanawiając się nad tym co ją przed chwilą spotkało, zaraz weszła do kuchni i odnalazła na stole klucze do świeżo zamontowanych drzwi. Kunoichi zabrawszy je ze sobą, po chwili zamknęła dom blondyna na 4 spusty i spokojnym, lecz zdecydowanym krokiem skierowała się po przez wioskę, prosto do biura swej mentorki. Słońce mocno tego dnia świecące, dało już nie jednokrotnie o sobie znać i gdyby nie lekkie podmuchy wiatru, kto wie, a może nie dałoby się wytrzymać z gorąca. Mimo iż dochodzi już godzina 15, na zazwyczaj zatłoczonych uliczkach wioski Ukrytej w Liściach, wciąż można spotkać wielu jej mieszkańców, jak i przyjezdnych kupców polecających swe towary. Różowo włosa nie przejmując się panującym upałem, w krótkim czasie przemierzyła większą część rodzinnej wioski, by po chwili zjawić się pod budynkiem czcigodnej. Dziewczyna zaraz schowawszy się w cieniu panującym wewnątrz, jeszcze tylko pokonała wielkie schody i dochodząc już do celu swej wędrówki, nagle usłyszała rozmowę wydobywającą się z za zamkniętych drzwi od biura Kage.
- Kiba Inuzuka, a więc z tego co mi powiedziałeś, Hinata została ciężko poraniona pod czas trwania waszego treningu i to z Twojej winy? – Hokage wysłuchawszy opowieści Kiby, zaraz popadła w chwilowa zadumę.
- Tak Godaime i jestem z tego powodu odrobinę roztrzęsiony, gdyż kompletnie się nie spodziewałem, że Hinata może tego ataku nie zauważyć. – Odparł brunet z wielkim smutkiem bijącym od jego słów.
Sakura usłyszawszy te zaskakujące wieści, już chciała nacisnąć klamkę, by dowiedzieć się nie co więcej, na temat tego co usłyszała, lecz się powstrzymała, gdyż po chwili usłyszała nowe wiadomości.
- Kurenai! Zatem mówisz, że Naruto Uzumaki, potrafi leczyć i to znacznie lepiej od mojej uczennicy, czy też ode mnie? – Po, trwającej prawie 2 minuty, ciszy w końcu ponownie odezwała się blondyna zajmująca najwyższe stanowisko w kraju Ognia.
- Hai Hokage-sama! Choć co do tego ostatniego stwierdzenia, to nie jestem tak do końca o tym przekonana.
- Rozumiem. A, po uleczeniu Hyuugi, zabrał ją w bezpieczne miejsce, jak to ponoć określił?
- Hai! Tak właśnie powiedział. – Przytaknęła czerwono oka jouninka.
Panna Haruno, słuchająca tej rozmowy już od dłuższego czasu z wielkim zainteresowaniem słowami Hokage, zaraz się wyprostowała, poprawiła jeszcze ubranie, gdyż się odrobinę pogniotła od schylania się, po czym zapukała w drzwi. Po dobrze wszystkim znanej komedie, wypowiedzianej przez charakterystycznie donośny głos blondyny, zielonooka zaraz nacisnęła klamkę i weszła do środka pomieszczenia.
- Konichi-wa Godaime! – Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie, gdy tylko drzwi się za nią zatrzasnęły.
- Ooo, Sakura. Jak miło, a o której to się do mnie przychodzi?! – Rzuciła najwidoczniej lekko zdenerwowana kage. Różowo włosej, momentalnie mina zrzedła, a uśmiech dotychczas zajmujący miejsce na jej ustach, zaraz zszedł na dobre.
- S-sumimasen Hokage-sama, ale po wczorajszej imprezie musiałam porządnie wypocząć. – Dziewczyna zrobiła głupkowatą minę, a na jej policzkach nie wiadomo czemu, pojawił się lekki rumieniec zawstydzenia.
- Wybaczam ci, ale żeby było mi to ostatni raz!
- Hai! – Sakura stanęła na baczność, salutując jednocześnie. Tsunade zaraz ponownie popadła w zadumę, lecz tym razem również na chwilę przymknęła oczy.
„A więc Naruto potrafi leczyć? Bardzo interesujące, tylko gdzie on się tego nauczył i od kogo?” – Kobieta zadawszy sobie tych kilka, teraz wiele znaczących pytań, po chwili otworzyła oczy i spojrzawszy po trojce shinobi, czekających na jej kolejne słowa, zaraz w końcu się odezwała.
- Skoro wszystko jest już jasne, to teraz Kurenai mam dla ciebie zadanie.
- Słucham Hokage?
- Znajdź i sprowadź do mnie Naruto, muszę z nim poważnie porozmawiać.
- Hai! – Odkrzyknęła kobieta po czym zniknęła w chmurze białego dymu. Tym czasem Kiba dostał zadanie odnalezienia Hinaty Hyuugi i dowiedzenia się czegoś o jej zdrowiu. Gdy brunet wraz z swym wiernym towarzyszem, białym psem imieniem Akamaru, opuścił już gabinet Kage…, po chwili ciszy odezwała się zielonooka.
- Tsunade-sama, mam pytanie? – Kobieta w pierwszej chwili nie zareagowała na jej prośbę, lecz zaraz zamknąwszy teczkę z papierami nad która ślęczy już od dłuższego czasu, spojrzała na swoją uczennicę.
- Sakura, chyba wiem o co chcesz mnie zapytać. – Brązowooka lekko się do niej uśmiechnęła. – I od razu Ci powiem, że ja też jestem tym wielce zaskoczona.
- Dobrze, skoro już wiemy o co chciałam zapytać, to teraz proszę mi powiedzieć co Tsunade-sama planuje z tym zrobić? – Po tym pytania, ponownie zapadłą martwa cisza, a sama pytana przez chwile patrząc prosto w zielone oczy Haruno, zaraz wstała od biurka i odwróciwszy się do dziewczyny tyłem, podeszła do okna. Kobieta skrzyżowawszy dłonie za sobą, odetchnęła kilka razy głębiej, po czym popadła w długą zadumę, a jej różowo włosa uczennica już się nie doczekała odpowiedzi.
* * *
>>> Dom rodu Hyuuga <<<
- Eee… witaj Hinata i jak się czujesz? – Palnąłem pierwsze co mi ślina na język przyniosła. Uśmiechnąwszy się do niej szeroko, zaraz założyłem ręce za głową i rozsiadłem się na drewnianym krześle.
- Dziękuję, dobrze, choć nie wiem jakim cudem tu się znalazłam? – Odparła kruczowłosa, promiennie się uśmiechając i jednocześnie patrząc na mnie, przewiercającym spojrzeniem.
- Powiedzmy, że cię tu przyniosłem, po tym jak cię uleczyłem. – Odparłem z równie szerokim uśmiechem co na początku. Momentalnie zapadła między nami martwa cisza. Do tych czas wszystkiemu przysłuchujący się Neji, teraz spojrzał na blondyna zdziwionym wzrokiem, po czym rzucił przelotne spojrzenie swej kuzynce i na powrót zawiesił wzrok na Uzumakim.
- Co zrobiłeś?? – Spytali jednocześnie Neji i Hinata. Spojrzawszy na nich spokojnym wzrokiem, zaraz pokrótce opowiedziałem jak to było, gdy biało oka straciła przytomność. Brunet jak i jego kuzynka, teraz już siedząca obok nas przy stole, bacznie przysłuchując się wszystkim powiedzianym przeze mnie słowom, ze zdumienia głośno westchnęli, gdy tylko skończyłem mówić.
- A więc to taki z ciebie ptaszek. – Rzucił zaczepnie Neji.
- No co? Przecież nie mogłem pozwolić, aby nasza kochana Hinata tak szybko nas opuściła, nie? – Odparłem zadziornie, jednocześnie serdecznie uśmiechając się do kruczowłosej.
„Och Naruto-kun, jakiś ty słodki.” – Pomyślała biało oka kunoichi, odwzajemniając uśmiech blondyna.
- Na-Naruto-kun… Arigato! – W końcu, po dłuższym czasie milczenia, Hinata wyszeptała to magiczne słowo. Rzuciwszy jej już kolejne tego dnia spojrzenie, zaraz dostrzegłem nieznacznego rumieńca na jej policzkach i dopiero teraz do mnie dotarło, dlaczego ona zawsze tak reaguje, gdy na nią spojrzę, czy się do niej odezwę.
„To się może wydąć śmieszne, ale podoba mi się gdy ta niezwykła dziewczyna właśnie w taki sposób reaguje.” – Pomyślałem, uśmiechnąwszy się w duszy. – „Nie, Naruto nie wolno ci tak myśleć! Czy wiesz że takimi słowami, właśnie łamiesz serce Sakurze?!” – Lecz zaraz się skarciłem i lekko skrzywiłem.
- Dobra ludzie, to może ja już pójdę? – Po chwili milczenia, rzekłem i wstałem z zajmowanego miejsca. Zasunąwszy krzesło za sobą, zaraz znalazłem się pod drzwiami i gdy miałem już otwierać drzwi, nagle coś mnie zatrzymało. Poczułem jak delikatna dłoń zaciska się na moim nadgarstku, jednocześnie zatrzymując mnie i powstrzymując przed wyjściem. Gdy spojrzałem za siebie, dostrzegłem białe oczy wpatrzone we mnie w milczeniu. Kątem oka dostrzegłem iż Neji, nadal siedzący przy stole kuchennym, bacznie mnie obserwuje, jak i głupkowato się uśmiecha. Spojrzawszy z powrotem na kruczowłosą, stojącą dosłownie kilkanaście centymetrów ode mnie, ta po chwili złożyła delikatny, lecz bardzo krótki pocałunek na moich lekko uchylonych wargach, co szczerze powiem, niebywale mnie zaskoczyło.
- Myślę, że Sakura-chan nie powinna być zazdrosna o ten niewinny pocałunek. – Nagle usłyszałem delikatnie brzmiący głos Hyuugi. W jej głosie wyczytałem, nutkę podstępu bądź czegoś innego, czego nie potrafię teraz zidentyfikować. Już chciałem coś odpowiedzieć, ale ona mnie powstrzymała, zakrywając moje usta swą delikatną dłonią. Dziewczyna zaraz nie znacznie się do mnie przysunęła, a ja ponownie poczułem jak robi mi się strasznie gorąco, moje ciało momentalnie całe zdrętwiało.
„Kurczę, kurczę, kurczę! Co ja robie, dlaczego się przed nią nie bronie?! Ponoć kocham inną, ale jakoś nie potrafię się jej oprzeć!!” – Krzyknąłem w myślach.
- H-Hinata-chan… p-przepraszam, a-ale ja j-już na-naprawdę m-muszę iść. – Wyjąkałem i zaraz poczułem, że wraca mi władza w nogach. Wyrwawszy się z jej uścisku, energicznym ruchem otworzyłem drzwi i w końcu opuściłem dom rodu Hyuuga.
* * *
>>> Szpital w Konoha-Gakure <<<
Leżąc tak beztrosko na szpitalnym łóżku, człowiek ma sporo czasu do głębokich i poważnych przemyśleń, nad otaczającym go świecie i ludziach. Białowłosy jounin, odrobinę połamany przez swojego byłego ucznia, teraz unieruchomiony, patrzy się w sufit i rozmyśla nad różnymi sprawami.
„A więc sprawy tak się mają. No, no, no… Naruto, kto by pomyślał że tak się rozwiniesz.” – Hatake, zanurzywszy się we własnych wspomnieniach, z przed kilkunastu godzin, nie zauważył i nie poczuł, że jest przez kogoś obserwowany. Rozmyślając i analizując sposób, w jaki został pokonany przez Uzumakiego, Kakashi nagle poczuł powiew letniego wiatru, obijającego się o jego policzki, a gdy mężczyzna spojrzał w stronę okna, jego wzrok spotkał się z błękitnymi oczami obserwatora. Posiadacz rzadkiej umiejętności zwanej Sharingan, przez kilka chwil patrzenia się w tamtą stronę, zaraz usłyszał odgłos otwieranych drzwi do jego sali, a gdy tam spojrzał, dostrzegł wchodzącą pielęgniarkę z tacą w ręku.
- Czas na leki, tak jak Hokage-sama zaleciła. – Odezwała się młoda dziewczyna, bardzo radosnym tonem głosu.
„Nie no, znowu?” – Skrzywił się Kakashi, po czym usiadł na łóżku. Gdy się podnosił, poczuł bardzo nie przyjemne ukłucie w klatce piersiowej, co może wskazywać tylko na to, że jego rana nadal jest jeszcze poważna. Pielęgniarka podeszła do jounina, zaraz postawiła tace na szafce stojącej tuż obok łóżka, po czym podała mu lekarstwa. Hatake spojrzał za pigułki, by po chwili wsadzić rękę pod maskę i z grymasem przełknąć prochy. Czując ich paskudny smak, skrzywił się jeszcze bardziej, po czym popił wszystko wodą, którą podała mu pielęgniarka. Gdy dziewczyna w białym fartuchu, w końcu wyszła zostawiając białowłosego samego, ten po chwili ponownie spojrzał za okno, lecz już nie dostrzegł swego obserwatora. Patrząc jeszcze przez chwilę w tamtym kierunku, zaraz poczuł czyjąś obecność w pomieszczeniu. Jounin momentalnie się rozejrzał po malutkim pokoiku, w którym się obecnie znajduje i nikogo nie dostrzegł. Gdy ponownie spojrzał na okno, jego lekko przygaszony wzrok spotkał się z e wzrokiem błękitnookiego blondyna, siedzącego na parapecie okna i bacznie go obserwującego.
- Witaj Naruto. Co cię do mnie sprowadza? – W końcu po kilkunastu minutach ciszy, jaka nie przerwanie trwała po wyjściu pielęgniarki, Kakashi spytał swego niespodziewanego gościa, bardzo spokojnym głosem. Ku jego zaskoczeniu chłopak nic mu nie odpowiedział, jedynie tylko zszedł z okna, zrobił kilka kroków przez pokój, po czym zatrzymał się po przeciwnej stronie pomieszczenia. Hatake naturalnie nie spuszczając z niego wzroku, także postanowił nic więcej nie mówić, gdyż jest ciekaw powodu tej wizyty. Blondyn przez chwile przyglądając się zaskoczonej twarzy swego przyjaciela, zaraz bez cienia wahania się, staną w lekkim rozkroku i złączywszy dłonie przed sobą, po chwili wykonał wszystkie znane mu pieczęcie, by zaraz przystawić dłoń do podłogi i wymówić cos pod nosem. Kakashi oglądając to przedstawienie z zaciekawieniem, po chwili dostrzegł jak cały pokój zaczyna spowijać gęsta mgła, całkowicie zakrywając mu widok na blondyna. Po 3 minutach zerowej widoczności, Hatake ukazał się widok Uzumakiego, ale także 2 żołnierzy w wiśniowych zbrojach z upiornymi maskami na twarzach. Momentalnie, jego zaciekawienie przerodziło się w zaniepokojenie.
„Co on kombinuje? Po co przyszedł?” – Spytał w myślach posiadacz rzadkiej umiejętności Sharingan.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki

„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto

1 komentarz:

  1. Hejka,
    wspaniale, czyżby Naruto chciał uleczyć Kakashiego? mmm niewinny pocałunek, choć Naruto nie powinien Hinacie jednak robic żadnych nadziei...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń