<<< Odcinek ukazał się 8 września 2008
roku >>>
Zielonooka dziewczyna, przez
chwilę stojąc w przedpokoju, domu Uzumakiego i zastanawiając się nad tym co ją
przed chwilą spotkało, zaraz weszła do kuchni i odnalazła na stole klucze do
świeżo zamontowanych drzwi. Kunoichi zabrawszy je ze sobą, po chwili zamknęła
dom blondyna na 4 spusty i spokojnym, lecz zdecydowanym krokiem skierowała się
po przez wioskę, prosto do biura swej mentorki. Słońce mocno tego dnia
świecące, dało już nie jednokrotnie o sobie znać i gdyby nie lekkie podmuchy
wiatru, kto wie, a może nie dałoby się wytrzymać z gorąca. Mimo iż dochodzi już
godzina 15, na zazwyczaj zatłoczonych uliczkach wioski Ukrytej w Liściach,
wciąż można spotkać wielu jej mieszkańców, jak i przyjezdnych kupców
polecających swe towary. Różowo włosa nie przejmując się panującym upałem, w
krótkim czasie przemierzyła większą część rodzinnej wioski, by po chwili zjawić
się pod budynkiem czcigodnej. Dziewczyna zaraz schowawszy się w cieniu
panującym wewnątrz, jeszcze tylko pokonała wielkie schody i dochodząc już do
celu swej wędrówki, nagle usłyszała rozmowę wydobywającą się z za zamkniętych
drzwi od biura Kage.
-
Kiba Inuzuka, a więc z tego co mi powiedziałeś, Hinata została ciężko poraniona
pod czas trwania waszego treningu i to z Twojej winy? – Hokage wysłuchawszy opowieści Kiby, zaraz popadła w
chwilowa zadumę.
-
Tak Godaime i jestem z tego powodu odrobinę roztrzęsiony, gdyż kompletnie się
nie spodziewałem, że Hinata może tego ataku nie zauważyć. – Odparł brunet z wielkim smutkiem bijącym od jego słów.
Sakura usłyszawszy te zaskakujące
wieści, już chciała nacisnąć klamkę, by dowiedzieć się nie co więcej, na temat
tego co usłyszała, lecz się powstrzymała, gdyż po chwili usłyszała nowe
wiadomości.
- Kurenai! Zatem mówisz, że Naruto Uzumaki, potrafi leczyć i to znacznie
lepiej od mojej uczennicy, czy też ode mnie? – Po, trwającej prawie 2
minuty, ciszy w końcu ponownie odezwała się blondyna zajmująca najwyższe
stanowisko w kraju Ognia.
- Hai Hokage-sama! Choć co do tego ostatniego stwierdzenia, to nie jestem
tak do końca o tym przekonana.
-
Rozumiem. A, po uleczeniu Hyuugi, zabrał ją w bezpieczne miejsce, jak to ponoć
określił?
- Hai! Tak właśnie powiedział. – Przytaknęła czerwono oka jouninka.
Panna Haruno, słuchająca tej
rozmowy już od dłuższego czasu z wielkim zainteresowaniem słowami Hokage, zaraz
się wyprostowała, poprawiła jeszcze ubranie, gdyż się odrobinę pogniotła od
schylania się, po czym zapukała w drzwi. Po dobrze wszystkim znanej komedie, wypowiedzianej
przez charakterystycznie donośny głos blondyny, zielonooka zaraz nacisnęła
klamkę i weszła do środka pomieszczenia.
- Konichi-wa Godaime! –
Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie, gdy tylko drzwi się za nią zatrzasnęły.
- Ooo, Sakura. Jak miło, a o
której to się do mnie przychodzi?! – Rzuciła najwidoczniej lekko zdenerwowana
kage. Różowo włosej, momentalnie mina zrzedła, a uśmiech dotychczas zajmujący
miejsce na jej ustach, zaraz zszedł na dobre.
- S-sumimasen Hokage-sama, ale po
wczorajszej imprezie musiałam porządnie wypocząć. – Dziewczyna zrobiła
głupkowatą minę, a na jej policzkach nie wiadomo czemu, pojawił się lekki
rumieniec zawstydzenia.
- Wybaczam ci, ale żeby było mi
to ostatni raz!
- Hai! – Sakura stanęła na
baczność, salutując jednocześnie. Tsunade zaraz ponownie popadła w zadumę, lecz
tym razem również na chwilę przymknęła oczy.
„A więc Naruto potrafi leczyć?
Bardzo interesujące, tylko gdzie on się tego nauczył i od kogo?” – Kobieta
zadawszy sobie tych kilka, teraz wiele znaczących pytań, po chwili otworzyła
oczy i spojrzawszy po trojce shinobi, czekających na jej kolejne słowa, zaraz w
końcu się odezwała.
- Skoro wszystko jest już jasne,
to teraz Kurenai mam dla ciebie zadanie.
- Słucham Hokage?
- Znajdź i sprowadź do mnie
Naruto, muszę z nim poważnie porozmawiać.
- Hai! – Odkrzyknęła kobieta po
czym zniknęła w chmurze białego dymu. Tym czasem Kiba dostał zadanie
odnalezienia Hinaty Hyuugi i dowiedzenia się czegoś o jej zdrowiu. Gdy brunet
wraz z swym wiernym towarzyszem, białym psem imieniem Akamaru, opuścił już
gabinet Kage…, po chwili ciszy odezwała się zielonooka.
- Tsunade-sama, mam pytanie? –
Kobieta w pierwszej chwili nie zareagowała na jej prośbę, lecz zaraz zamknąwszy
teczkę z papierami nad która ślęczy już od dłuższego czasu, spojrzała na swoją
uczennicę.
- Sakura, chyba wiem o co chcesz
mnie zapytać. – Brązowooka lekko się do niej uśmiechnęła. – I od razu Ci
powiem, że ja też jestem tym wielce zaskoczona.
- Dobrze, skoro już wiemy o co
chciałam zapytać, to teraz proszę mi powiedzieć co Tsunade-sama planuje z tym
zrobić? – Po tym pytania, ponownie zapadłą martwa cisza, a sama pytana przez
chwile patrząc prosto w zielone oczy Haruno, zaraz wstała od biurka i
odwróciwszy się do dziewczyny tyłem, podeszła do okna. Kobieta skrzyżowawszy
dłonie za sobą, odetchnęła kilka razy głębiej, po czym popadła w długą zadumę,
a jej różowo włosa uczennica już się nie doczekała odpowiedzi.
* * *
>>>
Dom rodu Hyuuga <<<
- Eee… witaj Hinata i jak się
czujesz? – Palnąłem pierwsze co mi ślina na język przyniosła. Uśmiechnąwszy się
do niej szeroko, zaraz założyłem ręce za głową i rozsiadłem się na drewnianym
krześle.
- Dziękuję, dobrze, choć nie wiem
jakim cudem tu się znalazłam? – Odparła kruczowłosa, promiennie się uśmiechając
i jednocześnie patrząc na mnie, przewiercającym spojrzeniem.
- Powiedzmy, że cię tu
przyniosłem, po tym jak cię uleczyłem. – Odparłem z równie szerokim uśmiechem
co na początku. Momentalnie zapadła między nami martwa cisza. Do tych czas
wszystkiemu przysłuchujący się Neji, teraz spojrzał na blondyna zdziwionym
wzrokiem, po czym rzucił przelotne spojrzenie swej kuzynce i na powrót zawiesił
wzrok na Uzumakim.
- Co zrobiłeś?? – Spytali
jednocześnie Neji i Hinata. Spojrzawszy na nich spokojnym wzrokiem, zaraz
pokrótce opowiedziałem jak to było, gdy biało oka straciła przytomność. Brunet
jak i jego kuzynka, teraz już siedząca obok nas przy stole, bacznie
przysłuchując się wszystkim powiedzianym przeze mnie słowom, ze zdumienia
głośno westchnęli, gdy tylko skończyłem mówić.
- A więc to taki z ciebie
ptaszek. – Rzucił zaczepnie Neji.
- No co? Przecież nie mogłem
pozwolić, aby nasza kochana Hinata tak szybko nas opuściła, nie? – Odparłem
zadziornie, jednocześnie serdecznie uśmiechając się do kruczowłosej.
„Och Naruto-kun, jakiś ty
słodki.” – Pomyślała biało oka kunoichi, odwzajemniając uśmiech blondyna.
- Na-Naruto-kun… Arigato! – W
końcu, po dłuższym czasie milczenia, Hinata wyszeptała to magiczne słowo. Rzuciwszy
jej już kolejne tego dnia spojrzenie, zaraz dostrzegłem nieznacznego rumieńca
na jej policzkach i dopiero teraz do mnie dotarło, dlaczego ona zawsze tak
reaguje, gdy na nią spojrzę, czy się do niej odezwę.
„To się może wydąć śmieszne, ale
podoba mi się gdy ta niezwykła dziewczyna właśnie w taki sposób reaguje.” –
Pomyślałem, uśmiechnąwszy się w duszy. – „Nie, Naruto nie wolno ci tak myśleć!
Czy wiesz że takimi słowami, właśnie łamiesz serce Sakurze?!” – Lecz zaraz się
skarciłem i lekko skrzywiłem.
- Dobra ludzie, to może ja już
pójdę? – Po chwili milczenia, rzekłem i wstałem z zajmowanego miejsca.
Zasunąwszy krzesło za sobą, zaraz znalazłem się pod drzwiami i gdy miałem już
otwierać drzwi, nagle coś mnie zatrzymało. Poczułem jak delikatna dłoń zaciska
się na moim nadgarstku, jednocześnie zatrzymując mnie i powstrzymując przed
wyjściem. Gdy spojrzałem za siebie, dostrzegłem białe oczy wpatrzone we mnie w
milczeniu. Kątem oka dostrzegłem iż Neji, nadal siedzący przy stole kuchennym,
bacznie mnie obserwuje, jak i głupkowato się uśmiecha. Spojrzawszy z powrotem
na kruczowłosą, stojącą dosłownie kilkanaście centymetrów ode mnie, ta po
chwili złożyła delikatny, lecz bardzo krótki pocałunek na moich lekko
uchylonych wargach, co szczerze powiem, niebywale mnie zaskoczyło.
- Myślę, że Sakura-chan nie
powinna być zazdrosna o ten niewinny pocałunek. – Nagle usłyszałem delikatnie
brzmiący głos Hyuugi. W jej głosie wyczytałem, nutkę podstępu bądź czegoś
innego, czego nie potrafię teraz zidentyfikować. Już chciałem coś odpowiedzieć,
ale ona mnie powstrzymała, zakrywając moje usta swą delikatną dłonią.
Dziewczyna zaraz nie znacznie się do mnie przysunęła, a ja ponownie poczułem
jak robi mi się strasznie gorąco, moje ciało momentalnie całe zdrętwiało.
„Kurczę, kurczę, kurczę! Co ja
robie, dlaczego się przed nią nie bronie?! Ponoć kocham inną, ale jakoś nie
potrafię się jej oprzeć!!” – Krzyknąłem w myślach.
- H-Hinata-chan… p-przepraszam,
a-ale ja j-już na-naprawdę m-muszę iść. – Wyjąkałem i zaraz poczułem, że wraca
mi władza w nogach. Wyrwawszy się z jej uścisku, energicznym ruchem otworzyłem
drzwi i w końcu opuściłem dom rodu Hyuuga.
* * *
>>>
Szpital w Konoha-Gakure <<<
Leżąc tak beztrosko na szpitalnym
łóżku, człowiek ma sporo czasu do głębokich i poważnych przemyśleń, nad
otaczającym go świecie i ludziach. Białowłosy jounin, odrobinę połamany przez
swojego byłego ucznia, teraz unieruchomiony, patrzy się w sufit i rozmyśla nad
różnymi sprawami.
„A więc sprawy tak się mają. No,
no, no… Naruto, kto by pomyślał że tak się rozwiniesz.” – Hatake, zanurzywszy
się we własnych wspomnieniach, z przed kilkunastu godzin, nie zauważył i nie
poczuł, że jest przez kogoś obserwowany. Rozmyślając i analizując sposób, w
jaki został pokonany przez Uzumakiego, Kakashi nagle poczuł powiew letniego
wiatru, obijającego się o jego policzki, a gdy mężczyzna spojrzał w stronę
okna, jego wzrok spotkał się z błękitnymi oczami obserwatora. Posiadacz
rzadkiej umiejętności zwanej Sharingan, przez kilka chwil patrzenia się w tamtą
stronę, zaraz usłyszał odgłos otwieranych drzwi do jego sali, a gdy tam
spojrzał, dostrzegł wchodzącą pielęgniarkę z tacą w ręku.
- Czas na leki, tak jak
Hokage-sama zaleciła. – Odezwała się młoda dziewczyna, bardzo radosnym tonem
głosu.
„Nie no, znowu?” – Skrzywił się
Kakashi, po czym usiadł na łóżku. Gdy się podnosił, poczuł bardzo nie przyjemne
ukłucie w klatce piersiowej, co może wskazywać tylko na to, że jego rana nadal
jest jeszcze poważna. Pielęgniarka podeszła do jounina, zaraz postawiła tace na
szafce stojącej tuż obok łóżka, po czym podała mu lekarstwa. Hatake spojrzał za
pigułki, by po chwili wsadzić rękę pod maskę i z grymasem przełknąć prochy.
Czując ich paskudny smak, skrzywił się jeszcze bardziej, po czym popił wszystko
wodą, którą podała mu pielęgniarka. Gdy dziewczyna w białym fartuchu, w końcu
wyszła zostawiając białowłosego samego, ten po chwili ponownie spojrzał za
okno, lecz już nie dostrzegł swego obserwatora. Patrząc jeszcze przez chwilę w
tamtym kierunku, zaraz poczuł czyjąś obecność w pomieszczeniu. Jounin
momentalnie się rozejrzał po malutkim pokoiku, w którym się obecnie znajduje i
nikogo nie dostrzegł. Gdy ponownie spojrzał na okno, jego lekko przygaszony
wzrok spotkał się z e wzrokiem błękitnookiego blondyna, siedzącego na parapecie
okna i bacznie go obserwującego.
- Witaj Naruto. Co cię do mnie
sprowadza? – W końcu po kilkunastu minutach ciszy, jaka nie przerwanie trwała
po wyjściu pielęgniarki, Kakashi spytał swego niespodziewanego gościa, bardzo
spokojnym głosem. Ku jego zaskoczeniu chłopak nic mu nie odpowiedział, jedynie
tylko zszedł z okna, zrobił kilka kroków przez pokój, po czym zatrzymał się po
przeciwnej stronie pomieszczenia. Hatake naturalnie nie spuszczając z niego
wzroku, także postanowił nic więcej nie mówić, gdyż jest ciekaw powodu tej
wizyty. Blondyn przez chwile przyglądając się zaskoczonej twarzy swego
przyjaciela, zaraz bez cienia wahania się, staną w lekkim rozkroku i złączywszy
dłonie przed sobą, po chwili wykonał wszystkie znane mu pieczęcie, by zaraz
przystawić dłoń do podłogi i wymówić cos pod nosem. Kakashi oglądając to
przedstawienie z zaciekawieniem, po chwili dostrzegł jak cały pokój zaczyna
spowijać gęsta mgła, całkowicie zakrywając mu widok na blondyna. Po 3 minutach
zerowej widoczności, Hatake ukazał się widok Uzumakiego, ale także 2 żołnierzy
w wiśniowych zbrojach z upiornymi maskami na twarzach. Momentalnie, jego
zaciekawienie przerodziło się w zaniepokojenie.
„Co on kombinuje? Po co
przyszedł?” – Spytał w myślach posiadacz rzadkiej umiejętności Sharingan.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, czyżby Naruto chciał uleczyć Kakashiego? mmm niewinny pocałunek, choć Naruto nie powinien Hinacie jednak robic żadnych nadziei...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia