niedziela, 14 stycznia 2018

079. Konoha Senpuu

Kontynuując poprzednią notkę, serdecznie zapraszam na post 79^^ - Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że nic się ważniejszego nie dzieje, ale myślę, że jak przebrniemy przez to co teraz się rozgrywa w opku, to myślę że w końcu coś się wydarzy ciekawego…



<<< Odcinek ukazał się 21 września 2008 roku >>>



Czarnowłosa asystenta Hokage, usłyszawszy nowinę nie zwykle się zdziwiła. Zaraz przyszło jej do głowy kilka kompletnie, teraz bezużytecznych informacji i konkluzji, na temat tej wiadomości…
- A-ale niby po co?
- Nie mam pojęcia, ale myślę że jutro wszystkiego się dowiemy. – Odparła piąta, jednocześnie odkładając list do szuflady biurka.
- Hmm… a komu zlecimy odebranie jej z pod bramy? – Spytała Shizune po chwili milczenia. Blond włosa kobieta, spojrzawszy na nią badawczym wzrokiem, zaraz poczęła zastana wiać się nad tym zagadnieniem.
- Najlepiej aby był to któryś z jouninów, co??
- Tylko kto??
- Chyba nie mamy zbyt wielkiego wyboru.
- No właśnie. – Przytaknęła Shizune. – Kakashi wciąż w szpitalu leży, a reszta jest zajęta swoimi drużynami. – dziewczyna wytężywszy wszystkie komórki mózgowe, zaczęła zastanawiać się nad rozwiązaniem tego problemu, gdy nagle przyszło jej do głowy coś innego.
- Tsunade?
- Hę? – Kobieta spojrzała na asystentkę.
- Mamy przecież jeszcze jednego jounina, który nie ma na głowie żadnej drużyny. – Czarnowłosa szeroko się uśmiechnęła.
- Kogo masz na myśli?
- Naruto Uzumakiego!
- Aaa taaak. Kompletnie o nim zapomniałam! – Kobieta o blond włosach szeroko się uśmiechnęła, po czym zaklęła w myślach, że zapomniała o nowo mianowanym jouninie.
„Tylko czy to aby dobry wybór?” – Zaraz zamyśliła się Hokage.
- Jak mogła Tsunade o nim zapomnieć?
- A nie wiem, tak jakoś wyszło.
- Oczywiście, już ja dobrze wiem dlaczego.
- No dlaczego? – Zaciekawiła się blondyna.
- To zasługa Sake.
- Co?!
- No tak, za dużo jej pijesz. – Zaśmiała się Shizune.
- Nie prawda, po prostu jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam.
- Do czego?
- No do tego, ze Naruto został Jouninem! – Krzyknęła Hokage zirytowana tym atakiem i zwalaniem wszystkiego na sake, które ona tak uwielbia. Czarnowłosa dziewczyna tak jakby lekko się zlękła reakcją Godaime, ale zaraz szeroko się uśmiechnęła, a po chwili milczenia, obydwie kobiety patrząc sobie głęboko w oczy, głośno wybuchły gromkim śmiechem. Gdy Tsune i Shizune już się uspokoiły, zaraz w pomieszczeniu ponownie zapadła martwa cisza, zwiastujące kolejnych kilka minut milczenia.
- Tsunade-sama?
- Tak?
- A czy w tej wiadomości jest napisane coś więcej o tej wnuczce Kobayashi’ego? – Spytała asystentka, tym samym wprawiając Godaime tym pytaniem w zainteresowanie.
- Dobre pytanie.. zerknijmy. – Kobieta sięgnęła ręką do szuflady biurka, gdzie przed kilkoma chwilami schowała rozszyfrowaną wiadomość.
- I?
- Z tego co tu pisze, to wynika że dziewczyna ma jasne, długie głosy sięgające jej do połowy pleców i zielone oczy… – Brązowooka zawiesiła swój głos na ostatnim zdaniu, przyglądając się ostatnim dwóm słowom.
„Hmm… zielone oczy, tak? No to jeśli postanowi ona pozostać u nas dłużej, to będzie to druga dziewczyna w wiosce o takich właśnie oczach.” – Hokage zastanawiając się nad przyszłym gościem, zaraz wstała z fotela i z trzymana kartką w dłoni podeszła do okna, by spojrzeć na już rozgwieżdżone niebo.
* * *
Gdy różowowołosa kunoichi, usłyszawszy słowa blondyna, w szybkom tempie opuściła szpitalne progi, zaraz czym prędzej z załzawionymi oczyma, udała się wprost do swej mentorki, aby zapewne zdać jej raport z ostatnich kilkunastu minut.
- Co ja zrobiłem! – Krzyknął Uzumaki, uderzając jednocześnie ręką o swoją pierś.
- Ale ja jestem głupi!! – Zaraz opadł na krawędź parapetu, a z jego błękitnych oczu, już lekko zmęczonych tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło, poleciały właśnie pierwsze łzy rozpaczy. Chłopak przeklinając pod nosem, zaczął uderzać zaciśniętymi dłońmi o swoje kolana, a po jego policzkach i brodzie ściekają słone łzy.
- Naruto! Możesz przestać się nad sobą roztkliwiać?! – Blondyn nagle usłyszał oschły krzyk zapieczętowanego w nim demona.
- Zamknij się!!
- Uprzedzałem się, że to się tak skończy!
- To wszystko twoja wina!!
- Moja wina?!
- Tak… odkąd pamiętam, to mam tylko przez ciebie same problemy!! – Rzucił Naruto już zdenerwowanym głosem. Demona natomiast nic już mu nie odpowiedział. Czekając aż Uzumaki się wypłacze, postanowił wszystko przemilczeć, gdyż sam nie chce wracać do tego co było kilka lat wcześniej. Milczenie demona lekko zaskoczyło błękitnookiego i jeszcze bardziej zdenerwowało, ale zaraz sobie przypomniawszy kogo właśnie stracił, jego furia nagle gdzieś się ulotniła, ustępując miejsca rozpaczy. Po kilku minutach, jak to nazwał Kyuubi, roztkliwiania się nad sobą, chłopak zaraz otarł łzy, wstał i wzruszywszy ramionami na milczenie demona, podszedł do drzwi wejściowych, by wezwać stojących za nimi żołnierzy. Pozwoliwszy im odejść, blondyn zaraz odwrócił się przodem do łóżka Kakashiego i nagle jego wzrok spotkał się z otwartym okiem białowłosego jounina, gdyż drugie przykrywa granatowa maska. Mężczyzna widząc zaskoczone spojrzenie byłego ucznia, zaraz spróbował wstać z łóżka i ku jego wielkiemu zaskoczeniu, nie poczuł nic, co by mu w tym przeszkodziło. Wyprostowawszy się w końcu po kilku dniowym leżeniu prawie w bez ruchu, Hatake momentalnie poczuł, że mam ogromne zapasy sił i chakry, tak jakby wcześniej zupełnie z nikim nie walczył.
- Co mi zrobiłeś? – Zaraz spytał, jednocześnie spojrzawszy na blondyna. Chłopak w pierwszej chwili nic mu nie odparł, tylko nie znacznie się uśmiechnąwszy, zaraz podszedł do okna.
- Kakashi.. ja tylko sprawiłem, że zemdlałeś… a kto cię uleczył i zregenerował twoje siły, to już zupełnie inna rozmowa. – Blondyn odparł bardzo tajemniczym tonem głosu, po czym otworzywszy okno na oścież i zaraz przez nie wyskoczył, pozostawiając zdziwionego Hatake z kilkoma pytaniami, nasuwającymi się mu do ust. Mężczyzna stojąc tak jeszcze przez kilka minut i gapiąc się jak sroka w gnat na otwarte okno, zaraz poczuł chłodny powiew z zewnątrz. Otrząsnąwszy się z osłupienia i zdumienia, w jaki ostatnimi czasy wprawia go Uzumaki, zaraz ubrał się w swój codzienny struj jounina, zabrał całą broń z szuflady szafeczki stojącej obok łóżka, po czym i on podszedł do otwartego okna.
- Zapewne Hokage nie będzie zadowolona z tego co zaraz uczynię, ale mam teraz znacznie ważniejsze rzeczy na głowie, niż zamartwianie się jej reakcją..” – Pomyślał Hatake, odetchnął świerzym powietrzem, po czym wyskoczył przez otwarte okno w ślad za blondynem.
     Uzumaki opuściwszy szpital, zaraz w wielkim zamyśleniu o tym co wydarzyło się miedzy nim a Sakurą, w błyskawicznym tempie, skacząc po dachach domów, znalazł się nie opodal baru Ichiraku Ramen.
„Dlaczego mnie to spotyka?” – Pomyślał lekko zdołowany Naruto.
- Znowu zaczynasz?!
„Ooo, czyżby pan szanowny demon, jednak raczył się w końcu odezwać?!” – Krzyknął blondyn w myślach, pogardliwym tonem głosu. Na szczęście w pobliżu nie ma nikogo, kto mogły jakiś sposób zareagować na to, że Naruto mówi sam do siebie.
- Tak! Dla twojej wiadomości, jestem w tobie zapieczętowany i nie masz na to żadnego wpływu! Czy ci to odpowiada czy nie, JA TU JESTEM i nic tego nie zmieni!! – Kyuubi chyba się zdenerwował, co błękitnooki tylko przemilczał, a gdy demon już zamilkł… Naruto niespodziewanie…
- HAHAHAHA!!!! – Wybuchnął gromkim śmiechem.
- Z czego rżysz?!
„Z ciebie Kyuubi.” – Chłopak zaraz otarł łzy z oczu. – „Przepraszam, ale już od dawna mnie to korciło.”
- Co takiego??
„Cała ta moja złość na ciebie i to całe moje gadanie, to były żarty… hihihi!!”
- COOO??
„A tak.. po prostu przekomarzałem się z tobą, choć przyznam że na początku mówiłem wszystko na serio! Ale jak już się nie odezwałeś, to mi przeszło i teraz to już było na żarty, wiec spokojnie…”
- Tyyy…!!!! Ech, co ja musze z tobą znosić!! – Powiedział demon już spokojniejszym głosem.
- Hihihi!! – Zaśmiał się blondyn pod nosem, jednocześnie szeroko się szczerząc. Nagle blondyn usłyszał tupanie za swymi plecami, a gdy się odwrócił…
- Konoha Senpuu!! – Natychmiast dostał potężnego kopniaka w klatkę piersiową, co go odrzuciło w tył na ścianę pobliskiego budynku. Gdy blondyn już się otrząsnął, nagle wyczuł nadciągający kolejny cios, a gdy ten już nadszedł chłopak nagle zniknął, by pojawić się za plecami napastnika w odległości kilku metrów od niego. Gdy powstały przy jego upadku kurz, już opadł Naruto w końcu dostrzegł kto go zaatakował.
- Lee?! – Blondyn zrobił oczy jak pięciozłotówki. – Co ty do cholery robisz?!
- NARUTO!! Co żeś zrobił Sakurze-chan?? – Krzyknął posiadacz krzaczastych brwi i zaraz wyprowadził kolejny atak na Uzumakiego. Błękitnooki z gracją jounina począł odparowywać wszystkie ataki przyjaciela, kompletnie nie rozumiejąc o co może mu chodzić. Gdy podopieczny Gai’a wyprowadził kopniaka w brzuch blondyna, ten to szybko zablokował, jednocześnie odskakując do tyłu.
- A-ale o co ci chodzi??
- Nie udawaj głupka, już ty dobrze wiesz!! – Rock najwyraźniej zdenerwował się słowami Naruto, gdyż zaraz usiadł po turecku w miejscu w którym przed chwilą stał. Ku kompletnemu już zaskoczeniu blondyna, tym co wyprawia jego przyjaciel w zielonym kostiumie, zaraz przyszła mu do głowy dziwna myśl..
- Lee, czy ty piłeś dziś coś procentowego?
- Nie!! Jestem trzeźwy!! – Odburknął mu czarnowłosy.
- To o co ci chodzi?!
- Co żeś zrobił Sakurze?? – Krzyknął „brewka” jednocześnie wstając z piaszczystej ziemi, z metalowymi ciężarkami trzymanymi w rekach. Gdy chłopak je odrzucił na bok, momentalnie ziemia lekko zadrżała, a w powietrze wbiły się tumany kurzu.
„Kurczę. Nie chce mi się z nim walczyć.” – Pomyślał zażenowany Naruto, widząc co jego przyjaciel szykuje.
- Chyba nie masz wyboru!
„Taaa… chyba jak zwykle masz rację, Kyuubi.” – Przytaknął Uzumaki, po czym przybrał postawę obronną.
- Naruto! Albo mi zaraz powiesz dlaczego Sakura płakała, gdy ją spotkałem, albo wyślę cię do szpitala na dłuuugi czas! – Krzyknął brewka, a gdy blondyn już otworzył usta aby udzielić odpowiedzi, ten nagle zniknął z pola widzenia, by za chwilę znaleźć się tuż przed Uzumakim z pięścią wykierowana prosto w jego twarz. Prędkość poruszania się „brewki” momentalnie tak wzrosła, że Naruto nie zdołał się uchylić przed tym atakiem i potraktowany, twardą jak skała, pięścią Rock’a, został odrzucony z ogromną siłą do tyłu. Blondyn uderzywszy plecami i głową o ziemie, poczuł jak powoli zaczyna wzbierać w nim gniew, ale wiedząc co się może stać, gdy zostanie uwolniona mroczna część chakry demona o 9 ogonach, postanowił jak najdłużej trzymać nerwy na wodzy. Powstawszy na nogi, Naruto zaraz się otrzepał i spojrzawszy na swego niespodziewanego przeciwnika, zaraz stanął w lekkim rozkroku.
- Kage Bunshin no Jutsu!! – Krzyknął Uzamaki i stworzył 20 klonów, gotowych do ataku na ulubieńca Gai’a.
- Dobrze, skora tak.. to sam się o to prosiłeś! – Powiedział Lee zły, że nie otrzymał zadowalającej go odpowiedzi, po czym ruszył w stronę blondyna i jego klonów. Nim się wszyscy spostrzegli ten nagle zaczął biegać z ogromną prędkością w koło nich, tworząc coś w rodzaju piaszczystej zasłony utworzonej z powstałego kurzu. Blondyni kompletnie przez to wszystko oślepieni i stali się bezbronni, a sam oryginalny Uzumaki zaczął zastanawiać się nad rozwiązaniem tej sytuacji, bez demolowania wszystkiego dokoła.
* * *
Wracając do wydarzeniami z biura Hokage wioski Ukrytego Liścia w kraju Ognia, nagle po pomieszczeniu biura, rozległo się donośne pukanie...
- Wejść!! – Krzyknęła Tsunade. Zaraz drzwi się szeroko otworzyły, a w ich obramowaniu pojawiła się zielonooka dziewczyna z policzkami mokrymi od licznych łez. Kunoichi zrobiwszy krok na przód, pozwoliła jeszcze aby drzwi się za nią zamknęły i za chwilę podeszła do biurka piątej.
- I co? – Spytała blondyna zaciekawionym głosem. Różowowłosa w pierwszej chwili nic jej nie odpowiedziała, a po jej policzku słynęła już kolejna tego wieczoru, samotna łza. Brązowooka widząc w jakim stanie jest jej podopieczna, zaraz domyśliła się, że na pewno stało się coś poważnego, gdyż Sakura bez powodu nigdy tak się nie zachowuje.
- Co się stało? – Tym razem odezwała się Shizune, wciąż stojąca obok.
- Ch-chodzi o Na-Naruto. – Zielonooka, powiedziała to poprzez liczne łzy, spływające po jej już mokrych policzkach.
- Tak? O co chodzi? – Spytał Tsunade-sama bardzo troskliwie nastawionym głosem. Wtedy zielonooka, dokładnie opisała całe jej spotkanie z Uzumaki, no może z pominięciem sceny, gdy się namiętnie całowali. Blondyna jak i jej asystentka, ze zdumieniem przysłuchując się słowom różowowłosej kunoichi, jednocześnie ciężko westchnęły gdy ta skończyła składanie raportu.
- A więc wioska jest w wielkim niebezpieczeństwie? – Westchnęła zamyślona Hokage.
- Tego nie powiedziałam. – Zaprzeczyła Sakura, powoli zaprzestając wylewania łez.
- Ale tak to zabrzmiało.
- Co robimy? – Spytała Shizune. Brązowooka Kage kraju Ognia, przez chwilę w milczeniu spoglądając na gwieździste niebo, zaraz westchnęła głęboko, po czym z ponurym wyrazem twarzy odwróciła się do swych rozmówczyni.
- Wiedziałam, że to kiedyś w końcu nastąpi. – Powiedziała spoglądając pustym wzrokiem na blat biurka. – Shizune!
- Tak?
- Wezwij do mnie natychmiast Hiashi’ego Hyuuge oraz wszystkich dostępnych jouninów, a chuninom i geninom wydaj rozkaz, aby pod żadnym pozorem nie próbowali walczyć z Naruto Uzumakim czy go denerwować!! – Zakomenderowała Hokage, a jej asystentka tylko zasalutowawszy, zaraz czym prędzej opuściła biuro.
- Tsunade-sama, co planujesz? – Zaraz odezwała się Haruno, odrobinę bojąc się o swojego wybrańca serca.
- Sakura… wiedz, że musimy być przygotowani na najgorsze… a co do Naruto, to póki nikt go dostatecznie nie zdenerwuje, możemy spać spokojnie. – Odparła blondyna, nad wyraz spokojnym głosem, choć można po jej spojrzeniu wywnioskować, że poważnie martwi się tym co usłyszała o błękitnookim blondynie.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





I to byłoby na tyle ^^ - Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ^^

1 komentarz:

  1. Hejka, hejka,
    wspaniale, fantastycznie, zastanawiam się czy Kakashi słyszał tą rozmowę, no i co Lee już zaatakowal naszego Naruto, oby jednak Uzumaki utrzymał nerwy na wodzy... bo będzie gorąco...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń