Kontynuując poprzednią notkę, serdecznie
zapraszam na post 79^^ - Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że nic się
ważniejszego nie dzieje, ale myślę, że jak przebrniemy przez to co teraz się rozgrywa
w opku, to myślę że w końcu coś się wydarzy ciekawego…
<<< Odcinek ukazał się 21 września
2008 roku >>>
Czarnowłosa asystenta Hokage,
usłyszawszy nowinę nie zwykle się zdziwiła. Zaraz przyszło jej do głowy kilka
kompletnie, teraz bezużytecznych informacji i konkluzji, na temat tej
wiadomości…
- A-ale niby po co?
- Nie mam pojęcia, ale myślę że
jutro wszystkiego się dowiemy. – Odparła piąta, jednocześnie odkładając list do
szuflady biurka.
- Hmm… a komu zlecimy odebranie
jej z pod bramy? – Spytała Shizune po chwili milczenia. Blond włosa kobieta,
spojrzawszy na nią badawczym wzrokiem, zaraz poczęła zastana wiać się nad tym
zagadnieniem.
- Najlepiej aby był to któryś z
jouninów, co??
- Tylko kto??
- Chyba nie mamy zbyt wielkiego
wyboru.
- No właśnie. – Przytaknęła Shizune.
– Kakashi wciąż w szpitalu leży, a reszta jest zajęta swoimi drużynami. –
dziewczyna wytężywszy wszystkie komórki mózgowe, zaczęła zastanawiać się nad
rozwiązaniem tego problemu, gdy nagle przyszło jej do głowy coś innego.
- Tsunade?
- Hę? – Kobieta spojrzała na
asystentkę.
- Mamy przecież jeszcze jednego
jounina, który nie ma na głowie żadnej drużyny. – Czarnowłosa szeroko się
uśmiechnęła.
- Kogo masz na myśli?
- Naruto Uzumakiego!
- Aaa taaak. Kompletnie o nim
zapomniałam! – Kobieta o blond włosach szeroko się uśmiechnęła, po czym zaklęła
w myślach, że zapomniała o nowo mianowanym jouninie.
„Tylko czy to aby dobry wybór?” –
Zaraz zamyśliła się Hokage.
- Jak mogła Tsunade o nim
zapomnieć?
- A nie wiem, tak jakoś wyszło.
- Oczywiście, już ja dobrze wiem
dlaczego.
- No dlaczego? – Zaciekawiła się
blondyna.
- To zasługa Sake.
- Co?!
- No tak, za dużo jej pijesz. –
Zaśmiała się Shizune.
- Nie prawda, po prostu jeszcze
się do tego nie przyzwyczaiłam.
- Do czego?
- No do tego, ze Naruto został
Jouninem! – Krzyknęła Hokage zirytowana tym atakiem i zwalaniem wszystkiego na
sake, które ona tak uwielbia. Czarnowłosa dziewczyna tak jakby lekko się zlękła
reakcją Godaime, ale zaraz szeroko się uśmiechnęła, a po chwili milczenia,
obydwie kobiety patrząc sobie głęboko w oczy, głośno wybuchły gromkim śmiechem.
Gdy Tsune i Shizune już się uspokoiły, zaraz w pomieszczeniu ponownie zapadła
martwa cisza, zwiastujące kolejnych kilka minut milczenia.
- Tsunade-sama?
- Tak?
- A czy w tej wiadomości jest
napisane coś więcej o tej wnuczce Kobayashi’ego? – Spytała asystentka, tym
samym wprawiając Godaime tym pytaniem w zainteresowanie.
- Dobre pytanie.. zerknijmy. –
Kobieta sięgnęła ręką do szuflady biurka, gdzie przed kilkoma chwilami schowała
rozszyfrowaną wiadomość.
- I?
- Z tego co tu pisze, to wynika
że dziewczyna ma jasne, długie głosy sięgające jej do połowy pleców i zielone
oczy… – Brązowooka zawiesiła swój głos na ostatnim zdaniu, przyglądając się
ostatnim dwóm słowom.
„Hmm… zielone oczy, tak? No to
jeśli postanowi ona pozostać u nas dłużej, to będzie to druga dziewczyna w
wiosce o takich właśnie oczach.” – Hokage zastanawiając się nad przyszłym
gościem, zaraz wstała z fotela i z trzymana kartką w dłoni podeszła do okna, by
spojrzeć na już rozgwieżdżone niebo.
* * *
Gdy różowowołosa kunoichi,
usłyszawszy słowa blondyna, w szybkom tempie opuściła szpitalne progi, zaraz
czym prędzej z załzawionymi oczyma, udała się wprost do swej mentorki, aby
zapewne zdać jej raport z ostatnich kilkunastu minut.
- Co ja zrobiłem! – Krzyknął
Uzumaki, uderzając jednocześnie ręką o swoją pierś.
- Ale ja jestem głupi!! – Zaraz
opadł na krawędź parapetu, a z jego błękitnych oczu, już lekko zmęczonych tym
wszystkim co się ostatnio wydarzyło, poleciały właśnie pierwsze łzy rozpaczy.
Chłopak przeklinając pod nosem, zaczął uderzać zaciśniętymi dłońmi o swoje
kolana, a po jego policzkach i brodzie ściekają słone łzy.
- Naruto! Możesz przestać się nad sobą roztkliwiać?! – Blondyn
nagle usłyszał oschły krzyk zapieczętowanego w nim demona.
- Zamknij się!!
- Uprzedzałem się, że to się tak skończy!
- To wszystko twoja wina!!
- Moja wina?!
- Tak… odkąd pamiętam, to mam
tylko przez ciebie same problemy!! – Rzucił Naruto już zdenerwowanym głosem.
Demona natomiast nic już mu nie odpowiedział. Czekając aż Uzumaki się wypłacze,
postanowił wszystko przemilczeć, gdyż sam nie chce wracać do tego co było kilka
lat wcześniej. Milczenie demona lekko zaskoczyło błękitnookiego i jeszcze
bardziej zdenerwowało, ale zaraz sobie przypomniawszy kogo właśnie stracił,
jego furia nagle gdzieś się ulotniła, ustępując miejsca rozpaczy. Po kilku
minutach, jak to nazwał Kyuubi, roztkliwiania się nad sobą, chłopak zaraz otarł
łzy, wstał i wzruszywszy ramionami na milczenie demona, podszedł do drzwi
wejściowych, by wezwać stojących za nimi żołnierzy. Pozwoliwszy im odejść,
blondyn zaraz odwrócił się przodem do łóżka Kakashiego i nagle jego wzrok
spotkał się z otwartym okiem białowłosego jounina, gdyż drugie przykrywa
granatowa maska. Mężczyzna widząc zaskoczone spojrzenie byłego ucznia, zaraz
spróbował wstać z łóżka i ku jego wielkiemu zaskoczeniu, nie poczuł nic, co by
mu w tym przeszkodziło. Wyprostowawszy się w końcu po kilku dniowym leżeniu
prawie w bez ruchu, Hatake momentalnie poczuł, że mam ogromne zapasy sił i
chakry, tak jakby wcześniej zupełnie z nikim nie walczył.
- Co mi zrobiłeś? – Zaraz spytał,
jednocześnie spojrzawszy na blondyna. Chłopak w pierwszej chwili nic mu nie
odparł, tylko nie znacznie się uśmiechnąwszy, zaraz podszedł do okna.
- Kakashi.. ja tylko sprawiłem,
że zemdlałeś… a kto cię uleczył i zregenerował twoje siły, to już zupełnie inna
rozmowa. – Blondyn odparł bardzo tajemniczym tonem głosu, po czym otworzywszy
okno na oścież i zaraz przez nie wyskoczył, pozostawiając zdziwionego Hatake z
kilkoma pytaniami, nasuwającymi się mu do ust. Mężczyzna stojąc tak jeszcze
przez kilka minut i gapiąc się jak sroka w gnat na otwarte okno, zaraz poczuł
chłodny powiew z zewnątrz. Otrząsnąwszy się z osłupienia i zdumienia, w jaki
ostatnimi czasy wprawia go Uzumaki, zaraz ubrał się w swój codzienny struj jounina,
zabrał całą broń z szuflady szafeczki stojącej obok łóżka, po czym i on
podszedł do otwartego okna.
- Zapewne Hokage nie będzie
zadowolona z tego co zaraz uczynię, ale mam teraz znacznie ważniejsze rzeczy na
głowie, niż zamartwianie się jej reakcją..” – Pomyślał Hatake, odetchnął
świerzym powietrzem, po czym wyskoczył przez otwarte okno w ślad za blondynem.
Uzumaki
opuściwszy szpital, zaraz w wielkim zamyśleniu o tym co wydarzyło się miedzy
nim a Sakurą, w błyskawicznym tempie, skacząc po dachach domów, znalazł się nie
opodal baru Ichiraku Ramen.
„Dlaczego mnie to spotyka?” –
Pomyślał lekko zdołowany Naruto.
- Znowu zaczynasz?!
„Ooo, czyżby pan szanowny demon,
jednak raczył się w końcu odezwać?!” – Krzyknął blondyn w myślach, pogardliwym
tonem głosu. Na szczęście w pobliżu nie ma nikogo, kto mogły jakiś sposób
zareagować na to, że Naruto mówi sam do siebie.
- Tak! Dla twojej wiadomości, jestem w tobie zapieczętowany i nie masz
na to żadnego wpływu! Czy ci to odpowiada czy nie, JA TU JESTEM i nic tego nie
zmieni!! – Kyuubi chyba się zdenerwował, co błękitnooki tylko
przemilczał, a gdy demon już zamilkł… Naruto niespodziewanie…
- HAHAHAHA!!!! – Wybuchnął
gromkim śmiechem.
- Z czego rżysz?!
„Z ciebie Kyuubi.” – Chłopak
zaraz otarł łzy z oczu. – „Przepraszam, ale już od dawna mnie to korciło.”
- Co takiego??
„Cała ta moja złość na ciebie i
to całe moje gadanie, to były żarty… hihihi!!”
- COOO??
„A tak.. po prostu przekomarzałem
się z tobą, choć przyznam że na początku mówiłem wszystko na serio! Ale jak już
się nie odezwałeś, to mi przeszło i teraz to już było na żarty, wiec
spokojnie…”
- Tyyy…!!!! Ech, co ja musze z tobą znosić!! – Powiedział
demon już spokojniejszym głosem.
- Hihihi!! – Zaśmiał się blondyn pod nosem, jednocześnie szeroko się
szczerząc. Nagle blondyn usłyszał tupanie za swymi plecami, a gdy się odwrócił…
- Konoha Senpuu!! – Natychmiast
dostał potężnego kopniaka w klatkę piersiową, co go odrzuciło w tył na ścianę
pobliskiego budynku. Gdy blondyn już się otrząsnął, nagle wyczuł nadciągający
kolejny cios, a gdy ten już nadszedł chłopak nagle zniknął, by pojawić się za
plecami napastnika w odległości kilku metrów od niego. Gdy powstały przy jego
upadku kurz, już opadł Naruto w końcu dostrzegł kto go zaatakował.
- Lee?! – Blondyn zrobił oczy jak
pięciozłotówki. – Co ty do cholery robisz?!
- NARUTO!! Co żeś zrobił
Sakurze-chan?? – Krzyknął posiadacz krzaczastych brwi i zaraz wyprowadził
kolejny atak na Uzumakiego. Błękitnooki z gracją jounina począł odparowywać
wszystkie ataki przyjaciela, kompletnie nie rozumiejąc o co może mu chodzić.
Gdy podopieczny Gai’a wyprowadził kopniaka w brzuch blondyna, ten to szybko
zablokował, jednocześnie odskakując do tyłu.
- A-ale o co ci chodzi??
- Nie udawaj głupka, już ty
dobrze wiesz!! – Rock najwyraźniej zdenerwował się słowami Naruto, gdyż zaraz
usiadł po turecku w miejscu w którym przed chwilą stał. Ku kompletnemu już
zaskoczeniu blondyna, tym co wyprawia jego przyjaciel w zielonym kostiumie,
zaraz przyszła mu do głowy dziwna myśl..
- Lee, czy ty piłeś dziś coś
procentowego?
- Nie!! Jestem trzeźwy!! –
Odburknął mu czarnowłosy.
- To o co ci chodzi?!
- Co żeś zrobił Sakurze?? –
Krzyknął „brewka” jednocześnie wstając z piaszczystej ziemi, z metalowymi
ciężarkami trzymanymi w rekach. Gdy chłopak je odrzucił na bok, momentalnie
ziemia lekko zadrżała, a w powietrze wbiły się tumany kurzu.
„Kurczę. Nie chce mi się z nim
walczyć.” – Pomyślał zażenowany Naruto, widząc co jego przyjaciel szykuje.
- Chyba nie masz wyboru!
„Taaa… chyba jak zwykle masz
rację, Kyuubi.” – Przytaknął Uzumaki, po czym przybrał postawę obronną.
- Naruto! Albo mi zaraz powiesz
dlaczego Sakura płakała, gdy ją spotkałem, albo wyślę cię do szpitala na
dłuuugi czas! – Krzyknął brewka, a gdy blondyn już otworzył usta aby udzielić
odpowiedzi, ten nagle zniknął z pola widzenia, by za chwilę znaleźć się tuż
przed Uzumakim z pięścią wykierowana prosto w jego twarz. Prędkość poruszania
się „brewki” momentalnie tak wzrosła, że Naruto nie zdołał się uchylić przed
tym atakiem i potraktowany, twardą jak skała, pięścią Rock’a, został odrzucony
z ogromną siłą do tyłu. Blondyn uderzywszy plecami i głową o ziemie, poczuł jak
powoli zaczyna wzbierać w nim gniew, ale wiedząc co się może stać, gdy zostanie
uwolniona mroczna część chakry demona o 9 ogonach, postanowił jak najdłużej
trzymać nerwy na wodzy. Powstawszy na nogi, Naruto zaraz się otrzepał i
spojrzawszy na swego niespodziewanego przeciwnika, zaraz stanął w lekkim rozkroku.
- Kage Bunshin no Jutsu!! –
Krzyknął Uzamaki i stworzył 20 klonów, gotowych do ataku na ulubieńca Gai’a.
- Dobrze, skora tak.. to sam się
o to prosiłeś! – Powiedział Lee zły, że nie otrzymał zadowalającej go
odpowiedzi, po czym ruszył w stronę blondyna i jego klonów. Nim się wszyscy
spostrzegli ten nagle zaczął biegać z ogromną prędkością w koło nich, tworząc
coś w rodzaju piaszczystej zasłony utworzonej z powstałego kurzu. Blondyni
kompletnie przez to wszystko oślepieni i stali się bezbronni, a sam oryginalny
Uzumaki zaczął zastanawiać się nad rozwiązaniem tej sytuacji, bez demolowania
wszystkiego dokoła.
* * *
Wracając do wydarzeniami z biura
Hokage wioski Ukrytego Liścia w kraju Ognia, nagle po pomieszczeniu biura,
rozległo się donośne pukanie...
- Wejść!! – Krzyknęła Tsunade.
Zaraz drzwi się szeroko otworzyły, a w ich obramowaniu pojawiła się zielonooka
dziewczyna z policzkami mokrymi od licznych łez. Kunoichi zrobiwszy krok na
przód, pozwoliła jeszcze aby drzwi się za nią zamknęły i za chwilę podeszła do
biurka piątej.
- I co? – Spytała blondyna
zaciekawionym głosem. Różowowłosa w pierwszej chwili nic jej nie odpowiedziała,
a po jej policzku słynęła już kolejna tego wieczoru, samotna łza. Brązowooka
widząc w jakim stanie jest jej podopieczna, zaraz domyśliła się, że na pewno
stało się coś poważnego, gdyż Sakura bez powodu nigdy tak się nie zachowuje.
- Co się stało? – Tym razem
odezwała się Shizune, wciąż stojąca obok.
- Ch-chodzi o Na-Naruto. –
Zielonooka, powiedziała to poprzez liczne łzy, spływające po jej już mokrych
policzkach.
- Tak? O co chodzi? – Spytał
Tsunade-sama bardzo troskliwie nastawionym głosem. Wtedy zielonooka, dokładnie
opisała całe jej spotkanie z Uzumaki, no może z pominięciem sceny, gdy się
namiętnie całowali. Blondyna jak i jej asystentka, ze zdumieniem przysłuchując
się słowom różowowłosej kunoichi, jednocześnie ciężko westchnęły gdy ta
skończyła składanie raportu.
- A więc wioska jest w wielkim
niebezpieczeństwie? – Westchnęła zamyślona Hokage.
- Tego nie powiedziałam. –
Zaprzeczyła Sakura, powoli zaprzestając wylewania łez.
- Ale tak to zabrzmiało.
- Co robimy? – Spytała Shizune.
Brązowooka Kage kraju Ognia, przez chwilę w milczeniu spoglądając na gwieździste
niebo, zaraz westchnęła głęboko, po czym z ponurym wyrazem twarzy odwróciła się
do swych rozmówczyni.
- Wiedziałam, że to kiedyś w
końcu nastąpi. – Powiedziała spoglądając pustym wzrokiem na blat biurka. –
Shizune!
- Tak?
- Wezwij do mnie natychmiast Hiashi’ego
Hyuuge oraz wszystkich dostępnych jouninów, a chuninom i geninom wydaj rozkaz,
aby pod żadnym pozorem nie próbowali walczyć z Naruto Uzumakim czy go denerwować!!
– Zakomenderowała Hokage, a jej asystentka tylko zasalutowawszy, zaraz czym
prędzej opuściła biuro.
- Tsunade-sama, co planujesz? –
Zaraz odezwała się Haruno, odrobinę bojąc się o swojego wybrańca serca.
- Sakura… wiedz, że musimy być
przygotowani na najgorsze… a co do Naruto, to póki nikt go dostatecznie nie
zdenerwuje, możemy spać spokojnie. – Odparła blondyna, nad wyraz spokojnym
głosem, choć można po jej spojrzeniu wywnioskować, że poważnie martwi się tym
co usłyszała o błękitnookim blondynie.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
I to byłoby na tyle ^^ - Pozdrawiam i
zapraszam do komentowania ^^
Hejka, hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, fantastycznie, zastanawiam się czy Kakashi słyszał tą rozmowę, no i co Lee już zaatakowal naszego Naruto, oby jednak Uzumaki utrzymał nerwy na wodzy... bo będzie gorąco...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia