To chyba jest zakończenie tego długiego
wieczoru, ale kto wie co się może jeszcze wydarzyć? – Pozdrawiam i zapraszam na
odcinek 73^^
<<< Odcinek ukazał się 28 sierpnia
2008 roku >>>
>>>
Wioska Ukryta w Liściach <<<
- Hmmm. – Nara ponownie popadł w
chwilowa zadumę.
- Coś nie tak? – Spytałem
zdziwiony jego reakcją.
- W sumie nie, ale biorąc pod
uwagę, że prawie nigdy nie byłeś poważny, to nie za bardzo chce mi się jakoś w
to wierzyć. Ale w związku, iż dziś jest twój wieczór, jestem gotów przyjąć tą
wiadomość, lecz bądź pewny, że jutro rano przejdę się w tej sprawie do Hokage.
- Zgoda, ale po co? – udałem
głupka.
- Oczywiście aby potwierdzić, czy
rzeczywiście zostałeś jouninem! – Uśmiechnął się Shikamaru, choć bardzo rzadko
widzę go uśmiechniętego, zwłaszcza do mnie. Po tej bogatej konwersacji, zaraz
wypytałem go o wszystko, co mnie nurtuje od kilkunastu minut. Brunet, po chwili
kalkulacji w umyśle, zaraz bez cienia wahania się, powiedział, że za tą demolką
stoi Lee.
- Co takiego?! A to skurczybyk,
już ja mu pokaże! – Krzyknąłem zdenerwowany.
- Czekaj, czekaj, czekaj… Naruto,
tylko spokojnie. Chodź, usiądźmy w kuchni i pozwól mi dokończyć.
- Ech, no dobrze. To jak to było?
– Spytałem gdy tylko zajęliśmy miejsca naprzeciwko siebie, zaraz obok Chojiego,
który wydaje się być nie obecny. Nim Nara rozpoczął wyjaśnienia, młody Akimichi
nagle wybiegł z kuchni, po czym usłyszeliśmy odgłos, jakby ktoś puszczał pawia.
- Hehehe, Chojiemu chyba cos
zaszkodziło. – Zaśmiał się Shikamaru. Nic mu nie odparłem, tylko przysunąwszy
się do stołu, począłem patrzeć na przyjaciela.
* * *
Tym czasem, gdy do swojego domu
powrócił jego gospodarz i zobaczył demolkę w salonie, na piętrze jego skromnego
mieszkanka, w jednym z pokoi, na podłodze, za zamkniętymi drzwiami, siedzą 3
młode kunoichi.
- Jak myślicie dziewczyny, poco
Tsunade-sama wezwała do siebie Naruto? – Spytała Sakura.
- Aby omówić dzisiejszą walkę? –
Spytała blond włosa Ino.
- Jaką walkę? – Zaciekawiła się
Hinata.
- Walkę Naruto i
Kakashiego-sensei, Hinata to ty nic nie wiesz? – Odparła różowo włosa z
szerokim uśmiechem.
- Niby jak miałam się dowiedzieć,
akurat dostaliśmy z Kibą i Shino misję od Hokage.
- A no tak, zapomniałam. –
Odparła zielonooka.
- I kto w końcu wygrał?
- Naruto oczywiście! – Zaśmiała
się Yamanaka. – Nasz blondyn wysłał Hatake-sensei do szpitala. Po tej
wypowiedzi, różowo włosa siedząc obok blondynki, spojrzała na nią podejrzliwym
wzrokiem.
„Nasz blondyn? O nieeee, on jest
moim blondynem!!” – Pomyślała Haruno, knując ewentualną walkę o Uzumakiego.
Sakura nadal milcząc i słuchając tego co mówi Ino, zaraz poczęła nerwowo na nią
spoglądać, co doskonale zostało zauważone przez dziedziczkę klanu Hyuuga.
Białooka, również siedząc w milczeniu, poczęła obserwować zielonooką i
Yamanake.
- Dobrze dziewczyny, to która
chce coś do picia, bo idę do kuchni? – Nagle odezwała się Hinata. Momentalnie,
Sakura i Ino spojrzały w jej kierunku, a po chwili martwej ciszy, w końcu się
odezwały.
- Ja proszę herbatę! –
Powiedziała, a raczej krzyknęła blondynka.
- Ja chyba też poproszę o
herbatę, bo jakoś chłodno tu. – Odparła różowo włosa, złapawszy się rękoma za
odsłonięte barki. Nim się kunoichi zorientowały, Hyuuga już wyszła z
pomieszczenia.
* * *
- …wiec, gdy po raz drugi
wyszedłeś, dosłownie 30 minut później, nagle Lee zaczął przestawiać się do Sakury.
– Shikamaru kontynuuje swoja opowieść.
- Jak to, przystawiać?
- Nooo, podrywać ją i to na
oczach wszystkich zgromadzonych.
- Co? I co zrobiła Sakura? –
Spytałem pełen entuzjazmu, gdyż jestem ciekaw reakcji zielonookiej.
- Wiesz, z początku go ignorowała,
ale potem, po którymś już komplemencie, Sakurze chyba puściły nerwy, gdyż Rock
dostał z piąchy prosto w twarz. Ten cios momentalnie, powalił go na ziemie, a
dziewczyna tylko odetchnęła z ulgą. – Gdy Nara zakończył zdanie, dosłownie
szczęka mi opadła.
„Niesamowite, Czyżby Sakura była
aż tak we mnie zakochana, że tak reaguje, gdy ktoś inny prawi jej komplementy??”
– Moje myśli poczęły krążyć w koło słów bruneta.
- Ej Naruto, czy ty mnie
słuchasz? – nagle usłyszałem krzyk Nary.
- Co? A tak, przepraszam,
zamyśliłem się.
- Hmm, dobra. Kontynuując…, to po
tym incydencie, Lee dał już sobie spokój i z podbitym okiem zajął miejsce przy
stole, tuż obok Kiby. Nie minęło kilka minut, a zaczęła się rozróba. Kiba i
Lee, pokłócili się o coś i… – Shikamaru nie dokończył, gdyż naszą uwagę
zwróciła wchodząca do kuchni, Hinata. Białooka kunoichi zobaczywszy bruneta,
jak i blondyna, nie znacznie się uśmiechnęła, po czym bez słowa podeszła do
szafki i powyciągała najpotrzebniejsze rzeczy, aby przygotować trzy herbaty.
Spojrzawszy na nią od tyłu, dostrzegłem że dziewczyna lekko drży, zupełnie
jakby było jej zimno, czy coś w tym stylu. Mimo iż właśnie prowadzę konwersację
z Shikamaru, zaraz wstałem z miejsca i podszedłem do kruczowłosej.
- Hinata! – Odezwałem się po
chwili. Dziewczyna momentalnie zamarła w bezruchu, a na jej policzkach pojawił
się sporej wielkości, rumieniec. Nie wiem czemu, ale złapałem ją za ramiona i
delikatnie odwróciłem do siebie przodem, tak aby móc jej spojrzeć w oczy.
- Czy wszystko w porządku? – Spytałem,
teraz patrząc jej głęboko w oczy.
„Co robić, co robić?” – Hinata
poczęła lekko panikować w myślach.
- Na-Naruto-kun… ja…
- Hinata, czemu się trzęsiesz?
Zimno ci? – Ponowiłem swoje pytanie, wciąż patrząc jej głęboko w oczy, gdy
nagle kuzynka Neji’ego, spuściła wzrok i wyrwawszy się z mojego uścisku, bez
słowa szybko dokończyła poprzednią czynność, zabrała kubki na tace i migiem
wyszła z kuchni.
„Naruto-kun, gdybyś wiedział, że
nadal cię kocham, może inaczej byś zareagował. Ech, i co ja mam począć? Powiedzieć
Sakurze wprost, że jesteśmy rywalkami, jeśli chodzi o Uzumakiego?” – Dziewczyna
śpiesząc z powrotem do pokoju, poczęła dyskusję w głowie. – „Nie, na razie
jeszcze poczekam z wyjawieniem jej tego sekretu.” – Biało oka, dokończywszy
rozmyślanie o zaistniałej sytuacji, w końcu dotarła na miejsce.
- Dziwne. Co jej się stało? – Mruknąłem do siebie pod nosem, po czym
wzruszywszy ramionami, zaraz minąłem stół oraz zdziwionego Shikamaru i
poszedłem do salonu.
- Nie chcesz wiedzieć co było
dalej? – Usłyszałem krzyk bruneta.
- Shikamaru i tak mi już dużo
powiedziałeś, reszty dowiem się jutro rano od Kiby. – Odparłem, jednocześnie
przerzucając nieprzytomnego Inuzuke przez ramię. Wyprostowawszy się, zaraz
skierowałem się ku wyjściu, gdy zatrzymał mnie Nara.
- Czekaj, a ty gdzie go niesiesz?
– Spytał podejrzliwym tonem głosu.
- Myślę, że ta impreza już się
zakończyła, a że nie mam gdzie was wszystkich przenocować, zaniosę te zwłoki do
jego domu. – Uśmiechnąłem się jednocześnie wskazawszy na Kibę, po czym otrzymawszy
zgodę chunina, zaraz wyszedłem z domu. Gdy tylko wyszedłem, zaraz przyszedł mi
do głowy szatański pomysł. Lecz gdy go dokładnie przeanalizowałem, doszedłem do
wniosku iż może to się odbić na mnie, więc pozostało mi jedynie zanieść tego
pijaka do domu. Skacząc po dachach domów, w błyskawicznym tempie przedarłem się
przez większa część, śpiącej już wioski, by po chwili znaleźć się pod domem
państwa Inuzuka.
„Hmm i co teraz? Wejść przez okno
i zostawić go tam, czy obudzić wszystkich?” – Pomyślałem i zaraz okrążyłem dom,
by po chwili dostrzec okno sypialni bruneta. Zebrawszy chakrę w stopach,
chwyciłem nieprzytomne ciało mocniej i wspiąłem się po pionowej ścianie. Gdy
dotarłem na sam szczyt, ku mojemu nie szczęściu, okno jest szczelnie zamknięte.
„Cholera! Wszystko dokładnie
zamknięte!” – Pomyślałem sprawdziwszy okno raz jeszcze. Zaraz zszedłem na
ziemię i na powrót stanąłem pod wejściem głównym.
„To co? Zostawić go pod domem czy
obudzić wszystkich?” – Po chwili namysłu i wybraniu pierwszej opcji, już miałem
to zrobić, gdy nagle sumienie mnie ruszyło.
- Kuso! Przecież nie zostawię przyjaciela na tym ziąbie, jeszcze by mi tu
zamarzł! – Zakląłem pod nosem i nagle dostrzegłem ze jak mówię, to mi leci
para z ust.
- Niemożliwe, czyżby noce były
już takie zimne? – Pomyślałem głośno, gdy nagle dostrzegłem jak w jednym z
pokoi zapala się światło. Nim zdołałem pomyśleć dwa razy, frontowe drzwi nagle
się otworzyły, a w blasku palącego się wewnątrz światła, zobaczyłem czarną
sylwetkę starszego mężczyzny. Gdy go zobaczyłem, zaraz lekko się
przestraszyłem, gdyż oplotła mnie myśl, że właśnie kogoś zbudziłem z błogiego
snu. Mężczyzna także z początku nic nie powiedział, tylko zaraz wyszedł z
cienia i podchodząc do mnie, wszedł tym samym w promienie księżyca.
- Przepraszam, że nachodzę
państwa tak późno, ale… – Nie dokończyłem swojego zdania, gdyż pan Inuzuka
spojrzawszy na mnie, zrobił wielkie oczy.
- Jounin? – Spytał swym grubym
głosem. Patrząc na mnie, jak na jakiegoś wielkiego wojownika, zaraz dostrzegł
swego syna na moim ramieniu i momentalnie mina mu zrzedła. Mężczyzna już
otworzył usta by coś powiedzieć, ale zawahał się i na powrót je zamknął.
- Nazywam się Naruto Uzumaki i
owszem, jestem Jouninem Konohy, a przychodzę do państwa tak późno, gdyż
znalazłem go nieprzytomnego, leżącego na ławce w parku. – Skłamałem, gdyż
postanowiłem uniknąć zbędnych pytań o imprezę u mnie w domu. Ku mojemu
zaskoczeniu, pan Inuzuka zaraz szeroko się do mnie uśmiechnął, po czym
odebrawszy Kibę z moich rąk, zaraz się odezwał.
- Dziękuję za zwrócenie mi syna,
całego i zdrowego, choć widzę że znowu za dużo wypił… – Mężczyzna zaraz
westchnął głęboko. – Ach ten Kiba, sam sobie tylko szkodzi. – Pan Inuzuka, jeszcze uścisnął mi dłoń w
podzięce, po czym wrócił z brunetem na rekach do domu. Gdy odprowadziłem go
wzrokiem, a drzwi się już za nim zamknęły, zaraz w błyskawicznym tempie
ponownie wskoczyłem na dachy domów i skierowałem się z powrotem do domu. Po
kilku minutach z powrotem zjawiłem się kuchni, gdzie tym razem zastałem
siedząca przy stole Sakurę. Gdy się do niej zbliżyłem, dostrzegłem że
dziewczyna śpi, oparta o jakiś skrawek papieru, leżący na blacie stołu. Zaraz
delikatnie wyciągnął go z pod jej ramion i szeptem przeczytałem…
Naruto,
gdy wrócisz, zapewne nikogo już nie będzie, choć ku naszemu, wielkiemu
zaskoczeniu, powinieneś zastać w swoim pokoju czekającą na ciebie Sakurę, gdyż
chciał coś ci jeszcze przekazać.
Shikamaru
Nara
„No to widzę, że zielonooka
przyszła do kuchni jeszcze zrobić sobie herbatę.” – Pomyślałem widząc na stole
pusty kubek po czerwonej herbacie. Spakowawszy list do kieszeni, zaraz
posprzątałem naczynia do zlewu i wróciłem do salonu…
„Ech, jutro to posprzątam!” – Westchnąłem
w myślach, po czym zgasiłem światło. Powróciwszy do kuchni, zaraz podszedłem do
śpiącej różowowłosej, delikatnie odsunąłem krzesło na którym siedzi, po czym
schyliwszy się, wziąłem ją na ręce. Dziewczyna zaraz na chwilę się przebudziła…
- Naruto, czy to ty? – Spytała zaspanym głosem.
- Tak, a teraz śpij dalej. – Odparłem szeptem, a kunoichi zaraz mnie
posłuchała. Leżąc na moich rękach, wtuliła się jeszcze tylko we mnie, po czym
powróciła do krainy snów.
„Ech, co za noc!” – Westchnąłem
raz jeszcze, pogasiłem wszystkie światła i zaniosłem Sakurę do swojego pokoju. Po
wejściu do pokoju, zaraz położyłem zielonooką na łóżku, nakryłem kocem, po czym
usiadłem w fotelu naprzeciwko i po chwili patrzenia się na nią rozmarzonym
wzrokiem, sam w końcu zasnąłem.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ich Shikamaru niedowiarek ;) i to Lee stoi za tą demolką u Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia