niedziela, 14 stycznia 2018

073. Ech, co za noc!

To chyba jest zakończenie tego długiego wieczoru, ale kto wie co się może jeszcze wydarzyć? – Pozdrawiam i zapraszam na odcinek 73^^



<<< Odcinek ukazał się 28 sierpnia 2008 roku >>>



>>> Wioska Ukryta w Liściach <<<
- Hmmm. – Nara ponownie popadł w chwilowa zadumę.
- Coś nie tak? – Spytałem zdziwiony jego reakcją.
- W sumie nie, ale biorąc pod uwagę, że prawie nigdy nie byłeś poważny, to nie za bardzo chce mi się jakoś w to wierzyć. Ale w związku, iż dziś jest twój wieczór, jestem gotów przyjąć tą wiadomość, lecz bądź pewny, że jutro rano przejdę się w tej sprawie do Hokage.
- Zgoda, ale po co? – udałem głupka.
- Oczywiście aby potwierdzić, czy rzeczywiście zostałeś jouninem! – Uśmiechnął się Shikamaru, choć bardzo rzadko widzę go uśmiechniętego, zwłaszcza do mnie. Po tej bogatej konwersacji, zaraz wypytałem go o wszystko, co mnie nurtuje od kilkunastu minut. Brunet, po chwili kalkulacji w umyśle, zaraz bez cienia wahania się, powiedział, że za tą demolką stoi Lee.
- Co takiego?! A to skurczybyk, już ja mu pokaże! – Krzyknąłem zdenerwowany.
- Czekaj, czekaj, czekaj… Naruto, tylko spokojnie. Chodź, usiądźmy w kuchni i pozwól mi dokończyć.
- Ech, no dobrze. To jak to było? – Spytałem gdy tylko zajęliśmy miejsca naprzeciwko siebie, zaraz obok Chojiego, który wydaje się być nie obecny. Nim Nara rozpoczął wyjaśnienia, młody Akimichi nagle wybiegł z kuchni, po czym usłyszeliśmy odgłos, jakby ktoś puszczał pawia.
- Hehehe, Chojiemu chyba cos zaszkodziło. – Zaśmiał się Shikamaru. Nic mu nie odparłem, tylko przysunąwszy się do stołu, począłem patrzeć na przyjaciela.
* * *
Tym czasem, gdy do swojego domu powrócił jego gospodarz i zobaczył demolkę w salonie, na piętrze jego skromnego mieszkanka, w jednym z pokoi, na podłodze, za zamkniętymi drzwiami, siedzą 3 młode kunoichi.
- Jak myślicie dziewczyny, poco Tsunade-sama wezwała do siebie Naruto? – Spytała Sakura.
- Aby omówić dzisiejszą walkę? – Spytała blond włosa Ino.
- Jaką walkę? – Zaciekawiła się Hinata.
- Walkę Naruto i Kakashiego-sensei, Hinata to ty nic nie wiesz? – Odparła różowo włosa z szerokim uśmiechem.
- Niby jak miałam się dowiedzieć, akurat dostaliśmy z Kibą i Shino misję od Hokage.
- A no tak, zapomniałam. – Odparła zielonooka.
- I kto w końcu wygrał?
- Naruto oczywiście! – Zaśmiała się Yamanaka. – Nasz blondyn wysłał Hatake-sensei do szpitala. Po tej wypowiedzi, różowo włosa siedząc obok blondynki, spojrzała na nią podejrzliwym wzrokiem.
„Nasz blondyn? O nieeee, on jest moim blondynem!!” – Pomyślała Haruno, knując ewentualną walkę o Uzumakiego. Sakura nadal milcząc i słuchając tego co mówi Ino, zaraz poczęła nerwowo na nią spoglądać, co doskonale zostało zauważone przez dziedziczkę klanu Hyuuga. Białooka, również siedząc w milczeniu, poczęła obserwować zielonooką i Yamanake.
- Dobrze dziewczyny, to która chce coś do picia, bo idę do kuchni? – Nagle odezwała się Hinata. Momentalnie, Sakura i Ino spojrzały w jej kierunku, a po chwili martwej ciszy, w końcu się odezwały.
- Ja proszę herbatę! – Powiedziała, a raczej krzyknęła blondynka.
- Ja chyba też poproszę o herbatę, bo jakoś chłodno tu. – Odparła różowo włosa, złapawszy się rękoma za odsłonięte barki. Nim się kunoichi zorientowały, Hyuuga już wyszła z pomieszczenia.
* * *
- …wiec, gdy po raz drugi wyszedłeś, dosłownie 30 minut później, nagle Lee zaczął przestawiać się do Sakury. – Shikamaru kontynuuje swoja opowieść.
- Jak to, przystawiać?
- Nooo, podrywać ją i to na oczach wszystkich zgromadzonych.
- Co? I co zrobiła Sakura? – Spytałem pełen entuzjazmu, gdyż jestem ciekaw reakcji zielonookiej.
- Wiesz, z początku go ignorowała, ale potem, po którymś już komplemencie, Sakurze chyba puściły nerwy, gdyż Rock dostał z piąchy prosto w twarz. Ten cios momentalnie, powalił go na ziemie, a dziewczyna tylko odetchnęła z ulgą. – Gdy Nara zakończył zdanie, dosłownie szczęka mi opadła.
„Niesamowite, Czyżby Sakura była aż tak we mnie zakochana, że tak reaguje, gdy ktoś inny prawi jej komplementy??” – Moje myśli poczęły krążyć w koło słów bruneta.
- Ej Naruto, czy ty mnie słuchasz? – nagle usłyszałem krzyk Nary.
- Co? A tak, przepraszam, zamyśliłem się.
- Hmm, dobra. Kontynuując…, to po tym incydencie, Lee dał już sobie spokój i z podbitym okiem zajął miejsce przy stole, tuż obok Kiby. Nie minęło kilka minut, a zaczęła się rozróba. Kiba i Lee, pokłócili się o coś i… – Shikamaru nie dokończył, gdyż naszą uwagę zwróciła wchodząca do kuchni, Hinata. Białooka kunoichi zobaczywszy bruneta, jak i blondyna, nie znacznie się uśmiechnęła, po czym bez słowa podeszła do szafki i powyciągała najpotrzebniejsze rzeczy, aby przygotować trzy herbaty. Spojrzawszy na nią od tyłu, dostrzegłem że dziewczyna lekko drży, zupełnie jakby było jej zimno, czy coś w tym stylu. Mimo iż właśnie prowadzę konwersację z Shikamaru, zaraz wstałem z miejsca i podszedłem do kruczowłosej.
- Hinata! – Odezwałem się po chwili. Dziewczyna momentalnie zamarła w bezruchu, a na jej policzkach pojawił się sporej wielkości, rumieniec. Nie wiem czemu, ale złapałem ją za ramiona i delikatnie odwróciłem do siebie przodem, tak aby móc jej spojrzeć w oczy.
- Czy wszystko w porządku? – Spytałem, teraz patrząc jej głęboko w oczy.
„Co robić, co robić?” – Hinata poczęła lekko panikować w myślach.
- Na-Naruto-kun… ja…
- Hinata, czemu się trzęsiesz? Zimno ci? – Ponowiłem swoje pytanie, wciąż patrząc jej głęboko w oczy, gdy nagle kuzynka Neji’ego, spuściła wzrok i wyrwawszy się z mojego uścisku, bez słowa szybko dokończyła poprzednią czynność, zabrała kubki na tace i migiem wyszła z kuchni.
„Naruto-kun, gdybyś wiedział, że nadal cię kocham, może inaczej byś zareagował. Ech, i co ja mam począć? Powiedzieć Sakurze wprost, że jesteśmy rywalkami, jeśli chodzi o Uzumakiego?” – Dziewczyna śpiesząc z powrotem do pokoju, poczęła dyskusję w głowie. – „Nie, na razie jeszcze poczekam z wyjawieniem jej tego sekretu.” – Biało oka, dokończywszy rozmyślanie o zaistniałej sytuacji, w końcu dotarła na miejsce.
- Dziwne. Co jej się stało? – Mruknąłem do siebie pod nosem, po czym wzruszywszy ramionami, zaraz minąłem stół oraz zdziwionego Shikamaru i poszedłem do salonu.
- Nie chcesz wiedzieć co było dalej? – Usłyszałem krzyk bruneta.
- Shikamaru i tak mi już dużo powiedziałeś, reszty dowiem się jutro rano od Kiby. – Odparłem, jednocześnie przerzucając nieprzytomnego Inuzuke przez ramię. Wyprostowawszy się, zaraz skierowałem się ku wyjściu, gdy zatrzymał mnie Nara.
- Czekaj, a ty gdzie go niesiesz? – Spytał podejrzliwym tonem głosu.
- Myślę, że ta impreza już się zakończyła, a że nie mam gdzie was wszystkich przenocować, zaniosę te zwłoki do jego domu. – Uśmiechnąłem się jednocześnie wskazawszy na Kibę, po czym otrzymawszy zgodę chunina, zaraz wyszedłem z domu. Gdy tylko wyszedłem, zaraz przyszedł mi do głowy szatański pomysł. Lecz gdy go dokładnie przeanalizowałem, doszedłem do wniosku iż może to się odbić na mnie, więc pozostało mi jedynie zanieść tego pijaka do domu. Skacząc po dachach domów, w błyskawicznym tempie przedarłem się przez większa część, śpiącej już wioski, by po chwili znaleźć się pod domem państwa Inuzuka.
„Hmm i co teraz? Wejść przez okno i zostawić go tam, czy obudzić wszystkich?” – Pomyślałem i zaraz okrążyłem dom, by po chwili dostrzec okno sypialni bruneta. Zebrawszy chakrę w stopach, chwyciłem nieprzytomne ciało mocniej i wspiąłem się po pionowej ścianie. Gdy dotarłem na sam szczyt, ku mojemu nie szczęściu, okno jest szczelnie zamknięte.
„Cholera! Wszystko dokładnie zamknięte!” – Pomyślałem sprawdziwszy okno raz jeszcze. Zaraz zszedłem na ziemię i na powrót stanąłem pod wejściem głównym.
„To co? Zostawić go pod domem czy obudzić wszystkich?” – Po chwili namysłu i wybraniu pierwszej opcji, już miałem to zrobić, gdy nagle sumienie mnie ruszyło.
- Kuso! Przecież nie zostawię przyjaciela na tym ziąbie, jeszcze by mi tu zamarzł! – Zakląłem pod nosem i nagle dostrzegłem ze jak mówię, to mi leci para z ust.
- Niemożliwe, czyżby noce były już takie zimne? – Pomyślałem głośno, gdy nagle dostrzegłem jak w jednym z pokoi zapala się światło. Nim zdołałem pomyśleć dwa razy, frontowe drzwi nagle się otworzyły, a w blasku palącego się wewnątrz światła, zobaczyłem czarną sylwetkę starszego mężczyzny. Gdy go zobaczyłem, zaraz lekko się przestraszyłem, gdyż oplotła mnie myśl, że właśnie kogoś zbudziłem z błogiego snu. Mężczyzna także z początku nic nie powiedział, tylko zaraz wyszedł z cienia i podchodząc do mnie, wszedł tym samym w promienie księżyca.
- Przepraszam, że nachodzę państwa tak późno, ale… – Nie dokończyłem swojego zdania, gdyż pan Inuzuka spojrzawszy na mnie, zrobił wielkie oczy.
- Jounin? – Spytał swym grubym głosem. Patrząc na mnie, jak na jakiegoś wielkiego wojownika, zaraz dostrzegł swego syna na moim ramieniu i momentalnie mina mu zrzedła. Mężczyzna już otworzył usta by coś powiedzieć, ale zawahał się i na powrót je zamknął.
- Nazywam się Naruto Uzumaki i owszem, jestem Jouninem Konohy, a przychodzę do państwa tak późno, gdyż znalazłem go nieprzytomnego, leżącego na ławce w parku. – Skłamałem, gdyż postanowiłem uniknąć zbędnych pytań o imprezę u mnie w domu. Ku mojemu zaskoczeniu, pan Inuzuka zaraz szeroko się do mnie uśmiechnął, po czym odebrawszy Kibę z moich rąk, zaraz się odezwał.
- Dziękuję za zwrócenie mi syna, całego i zdrowego, choć widzę że znowu za dużo wypił… – Mężczyzna zaraz westchnął głęboko. – Ach ten Kiba, sam sobie tylko szkodzi.  – Pan Inuzuka, jeszcze uścisnął mi dłoń w podzięce, po czym wrócił z brunetem na rekach do domu. Gdy odprowadziłem go wzrokiem, a drzwi się już za nim zamknęły, zaraz w błyskawicznym tempie ponownie wskoczyłem na dachy domów i skierowałem się z powrotem do domu. Po kilku minutach z powrotem zjawiłem się kuchni, gdzie tym razem zastałem siedząca przy stole Sakurę. Gdy się do niej zbliżyłem, dostrzegłem że dziewczyna śpi, oparta o jakiś skrawek papieru, leżący na blacie stołu. Zaraz delikatnie wyciągnął go z pod jej ramion i szeptem przeczytałem…

Naruto, gdy wrócisz, zapewne nikogo już nie będzie, choć ku naszemu, wielkiemu zaskoczeniu, powinieneś zastać w swoim pokoju czekającą na ciebie Sakurę, gdyż chciał coś ci jeszcze przekazać.

                                                                       Shikamaru Nara

„No to widzę, że zielonooka przyszła do kuchni jeszcze zrobić sobie herbatę.” – Pomyślałem widząc na stole pusty kubek po czerwonej herbacie. Spakowawszy list do kieszeni, zaraz posprzątałem naczynia do zlewu i wróciłem do salonu…
„Ech, jutro to posprzątam!” – Westchnąłem w myślach, po czym zgasiłem światło. Powróciwszy do kuchni, zaraz podszedłem do śpiącej różowowłosej, delikatnie odsunąłem krzesło na którym siedzi, po czym schyliwszy się, wziąłem ją na ręce. Dziewczyna zaraz na chwilę się przebudziła…
- Naruto, czy to ty? – Spytała zaspanym głosem.
- Tak, a teraz śpij dalej. – Odparłem szeptem, a kunoichi zaraz mnie posłuchała. Leżąc na moich rękach, wtuliła się jeszcze tylko we mnie, po czym powróciła do krainy snów.
„Ech, co za noc!” – Westchnąłem raz jeszcze, pogasiłem wszystkie światła i zaniosłem Sakurę do swojego pokoju. Po wejściu do pokoju, zaraz położyłem zielonooką na łóżku, nakryłem kocem, po czym usiadłem w fotelu naprzeciwko i po chwili patrzenia się na nią rozmarzonym wzrokiem, sam w końcu zasnąłem.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki

„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto

1 komentarz:

  1. Hej,
    wspaniały rozdział, ich Shikamaru niedowiarek ;) i to Lee stoi za tą demolką u Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń