Dziś kolejna
notka, która mam nadzieję zwalić was z krzesła ^^ - pozdrawiam i zapraszam na
chwilę relaxu…
<<< Odcinek ukazał się 7
sierpnia 2008 roku >>>
>>>
Wioska Ukryta w Liściach <<<
Blondyna otworzywszy
teczkę i na chwilę zawiesiła zmęczone spojrzenie na zdjęciu swojej podopiecznej,
widniejące na pierwszej stronie akt różowo włosej.
- Jestem na to za
stara..! – Nagle jęknęła, co natychmiast spowodowało ucichnięcie szmerów
płynących od jouninów stojących przed jej obliczem. Mężczyźni zawiesiwszy swoje
spojrzenia na niej, poczuli się dziwnie, ale jednocześnie sami sobie uświadomili,
iż zaistniała sytuacja jest bardzo nie zręczna, jak i kłopotliwa do
natychmiastowego rozstrzygnięcia. Blondyna jeszcze przez jakiś czas,
przyglądając się zdjęciu Sakury, po czym zaczęła powoli przekartkowywać jej
akta. Po skończeniu, złożyła wszystkie karty do kupy, zamknęła teczkę, po czym
rzuciwszy przelotne spojrzenie Shizune, wstała i na powrót stanęła przy oknie w
głębokim zadumaniu. Wyraz jej twarzy nie wyraża żadnych emocji, ani wrogo
nastawionych, ani tych dobrych. Patrząc na wciąż kołyszące się drzewa, ponownie
skrzyżowała ręce z tyłu, po czym zapomniawszy o obecności innych ludzi w
biurze, powolnym krokiem podeszłą do regału stojącego przy ścianie, po lewej od
okna. Wyjąwszy z pomiędzy wielu innych ksiąg, tę właściwą, przeczytała
półgłosem jej tytuł…
- Zasady postępowania w razie odejścia z wioski.. – Kobieta urwał nie
dokończywszy zdania, uniosła głowę w górę, w geście głębokiego zamyślenia, po
czym na odłożyła książkę z powrotem na półkę. Z dźwiękiem stuknięcia twardej
okładki książki o drewnianą półkę szafy, w biurze Godaime rozległo się ciche
westchnienie, zebranych tam shinobi. Tsunade, nadal nie spoglądając na nikogo,
z kamienną twarzą powróciła na swoje miejsce pod oknem i ponownie zastygła tak,
odwrócona tyłem do środka biura.
- Czy mi się wydaje, czy Hokage właśnie rozważa ewentualne postępowanie
karne względem Sakury..?! – Spytał Iruka, nie odrywając wzroku od swej
przywódczyni.
- Nie mam zielonego pojęcia, ale jeśli ona szybko nic nie powie, to ja
chyba oszaleję, przez to milczenie. – Odparł Hatake, mówiąc równie cicho
jak jego towarzysz.
- Nie ty jeden.. – Nagle za jego plecami pojawiła się asystentka
blondyny.
- Shizune, co twoim zdaniem Tsunade-sama uczyni..? – Spytał Umino,
spoglądając na nią niespokojnym wzrokiem.
- Myślę, iż okazanie przez Sakurę skruchy, powinno dać jakiś cień szans
na wybaczenie zdrady. Ale patrząc na minę Hokage-samy, to szczerze zaczyna w to
wątpić.
-
Nie dobrze. Gdy Naruto w końcu wróci, nie będzie zadowolony, gdy się do wie, że
Sakura siedzi w wiezieniu za zdradę, bo chciała go odnaleźć. – Nagle odezwał się Kakashi, co lekko zaskoczyło
wszystkich, a i sprawiło, iż Hokage w końcu na powrót zajęła miejsce przy
biurku, opierając łokcie o blat i splatając palce na wysokości brody, z
jednoczesnym morderczym wzrokiem w niego wlepionym. Spojrzenie kobiety,
wywołało natychmiastowe uciszenie się spekulacji, co do jej decyzji, jak i
powrót wszystkich do stanięcia na baczność.
- Shizune..!! – W końcu
Kage raczyła się odezwać i jak Hatake mógł się zorientować, to nie na niego ona
tak patrzyła.
- T-tak Godaime..? – Dziewczyna
powoli wysunęła się na przód i z lekko drżącym głosem, podeszła bliżej biurka z
pytającym wzrokiem.
Blondyna z początku tak
jakby się zawahała, co do swojej decyzji, jaką przed sekunda postanowiła. Jej
mina z wrogo nastawionej, natychmiast zmieniła się w łagodniejszy wyraz, tak
jakby przyszło jej na myśl jakieś miłe wspomnienie. Kobieta opuściwszy nie, co
wzrok, z powrotem wbiła go w teczkę z kartami osobowymi Haruno, po czym jeszcze
raz spojrzała na stojącą na baczność jej asystentkę. Już otworzyła usta, aby
coś powiedzieć, coś, co z pewnością wszystkich by zaskoczyła, ale się zawahała
i z powrotem zamknęła usta, przybrawszy kamienny wyraz.
- Kakashi, Iruka..!! –
Hokage ponownie odezwała się bardzo stanowczym tonem głosu. Momentalnie, obaj wezwani
jounini, zrównali się z ich towarzyszką i stanąwszy na baczność, poczęli czekać
jak i zastanawiać się nad dalszym przebiegiem tego niekończącego się spotkania.
- Może się wam to wydać
dziwne.. – Blondyna wzruszyła ramionami – ..Ale powiedzcie po kolei, co mama
zrobić..?! – Shinobi rzuciwszy sobie porozumiewawcze spojrzenia, zaraz na
powrót wlepili swe oczy w osobę Kage, przed nim siedzącej.
- Widzę, że was
zaskoczyłam..? – Tsunade chytrze się uśmiechnęła.
- Hai Godaime.
- Rozumiem.. W takim
razie, jak wy byście uczynili na moim miejscu..?
- Myślę, że Sakurze
należy się druga szansa… – zaczął Iruka – ...Owszem, to, co rzuca się w oczy,
to fakt, że nas zdradziła, ale nie na długo. Jakby się wszyscy tego
spodziewali, dziewczyna mogła odejść z wioski te 2 miesiące temu i już nie
wrócić. Mogła na dobre pozostać w ryzach Akatsuki, ale tego nie uczyniła. – Gdy
brunet skończył, w biurze zapadła martwa cisza.
- Rozumiem.. A ty
Kakashi, co mi powiesz..?
- Hmm.. Myślę, podobnie,
jak Iruka, aczkolwiek inaczej… – tym razem zaczął mówić Hatake – …moim skromnym
zdaniem, Sakura jak sama powiedziała, kierowana była wyższymi siłami. Ona nie
odeszła z wioski, bo tego chciała, ona odeszła, bo została do tego zmuszona. Zakładam,
iż to już nie jest żadną tajemnicą, ale ona bardzo mocno kocha Naruto i tu nie
ma zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji. A co do
wstąpienia w szeregi Akatsuki… – białowłosy na chwilę zawiesił głos, tak jakby
wzdrygnął się na samo brzmienie nazwy tej okropnej organizacji – …to chyba nie
ma wątpliwości, iż postąpiła nie wybaczalnie.. Choć z drugiej strony, jak sami
słyszeliśmy, kierowały nią dobre chęci jak najszybszego odnalezienia
Uzumakiego. – Gdy posiadacz Sharingana skończył swoją część obrony
zielonookiej, Hokage spojrzała zaraz na swą asystentkę.
- Nie mam nic do dodania,
gdyż w pełni zgadzam się z racjami Kakashiego i Iruki. – Odparła dziewczyna bez
chwili zastanowienia, po czym utkwiła wzrokiem gdzieś, gdzie nie spotka się ze
wzrokiem swej przełożonej.
- Dobrze.. Może nie tego się po was spodziewałam, ale niech tak będzie,
niech stracę.. – Wymamrotała pod nosem, po czym ponownie wstała i podeszła
do okna, za którym właśnie dopiero, co zapadł zmierzch.
„Chyba nie mam wiele do
stracenia..?” – Tsunade spoglądając na wciąż zachmurzone niebo, spytała samą
siebie, jakby szukała ratunku we własnej osobie. Kobieta utkwiła puste
spojrzenie gdzieś daleko.
- Kakashi..! Przyprowadź
Sakurę Haruno..! – Po chwili zakomenderowała wciąż nie odwracając się, a jedyne,
co usłyszała to, to jak jounin znika w chmurze dymu. Gdy dym powstały przy
znikaniu, już się ulotnił, nagle do biura Kage wszedł biało włosy Sannin.
- Cześć Tsunade, co
słychać..? – Krzyknął robiąc krok na przód, lecz widząc zmartwione twarze
Shizune i Iruki, zaraz zamilkł. Szeroki uśmiech, z jakim wkroczył do biura,
momentalnie znikł z jego ust, a wyraz twarzy przybrał minę myślicielską. Nadal
nie słysząc żadnego odzewu blondyny, stojącej pod oknem, pustelnik powoli
podszedł do Umino i stanąwszy obok, spytał…
- O co chodzi..? Czy
wpadłem w złym momencie..?
- Jiraiya-sama, może to
dziwnie zabrzmi, ale wszyscy mamy dziś zły dzień. – Odparła czarno włosa
asystentka Kage.
- Hę..? Co chcesz przez
to powiedzieć..? – Sannin zrobił podejrzliwa minę, lekko się przy tym
uśmiechając. Gdy Shizune otworzyła już usta, aby udzielić TEJ prawidłowej
odpowiedzi, w biurze Hokage z powrotem pojawił się biało włosy jounin z zielonooką
kunoichi u boku w asyście dwóch członków oddziału ANBU. Ten widok wywołał nie
lada zaskoczenie u pustelnika, który stanąwszy z boku, bez słowa począł
przyglądać się wszystkiemu w oczekiwaniu na dalszy rozwój tego wieczornego
spotkania. Mężczyzna, marszcząc brwi począł bacznie obserwować swoją
przyjaciółkę, jak i Hokage jego rodzinnej wioski. Blondyna natomiast, wiedząc
iż w jej biurze znajdują się już wszyscy jak i też ci niepożądani goście, w
pierwszej chwili w ogóle nie zareagowała. Trzymając ręce założone ręce za sobą
i patrząc się na czarne chmury, jakie przykryły niebo nad Konoha-Gakure, zaraz
się odwróciła i stanąwszy przodem do zgromadzonych, z grobową miną, pokazała
członkom ANBU, iż mogą odejść, po czym spojrzała na różowo włosą kunoichi.
- Sakura Haruno… – dziewczyna
słysząc swoje imię, zaraz podniosła wzrok do góry – …znając twoją wersję
wydarzeń, jak i to, co powiedzieli Kakashi i Iruka o tobie, utwierdziło mnie w
przekonaniu, iż chyba mogę ci ponownie zaufać. – Zielonookiej momentalnie
poleciały łzy z oczu, a na ustach pojawił się lekki uśmieszek. Spojrzawszy w
kierunku swojego byłego sensei, jak i nauczyciela z akademii, dostrzegła
jedynie ich promienne uśmiechy, tylko potwierdzające słowa, Godaime. Gdy jej
wzrok na powrót zawiesił się na obliczu jej obecnej mentorki, również
dostrzegła lekki uśmiech.
- Tak Sakura, wybaczam ci
wszystko, co się wydarzyło ostatnimi czasy i mam nadzieję, iż nigdy więcej nie postąpisz
podobnie..? – Spytała brązowooka.
- Arigato gozaimasu
Godaime Hokage, obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
* * *
>>>
Tydzień drogi od wioski Ukrytej w Liściach <<<
Kilka godzin temu zapadł
zmierzch, co wymusiło na błękitno okiem zrobienie postoju. Jak na zawołanie,
cała otaczająca go przyroda, z nastaniem nocy momentalnie ucichła. Nie słychać
już ptaków, a i wiatr też już ucichł, co sprawiło, iż drzewa uginające się pod
jego naciskiem, przestały szeleścić. Naruto, od jakiegoś czasu wyczuwał już
swój ogon, tak, więc nie wiele się zastanawiając, postanowił zaczaić się na
swojego gościa. Odnalazłszy odpowiednie miejsce do rozbicia namiotu, zaraz go
rozłożył, rozpalił nie wielkie ognisko i po chwili sam się usadowił na gałęzi
pobliskiego drzewa. Blondyn, schowawszy się za drzewem, poczuł jak robi się
coraz chłodniejsze powietrze. Pocierając dłońmi o siebie, począł zastanawiać
się, kto zechciał go śledzić. Na odpowiedzi swych licznych pytań, na jego
szczęście, długo nie musiał czekać, gdyż nie opodal jego namiotu, w końcu
zjawiła się tajemnicza postać. Ku zaskoczeniu Uzumakiego, osobnik postanowił w
cale nie kryć się ze swym przybyciem, gdyż niedługo po podejściu jeszcze
bliżej, w ciemnościach go otaczających, wykonał kilka dobrze znanych blondynowi
pieczęci…
- Katon, Ryuuka no Jutsu
– krzyknął, nabrał w usta powietrza i wymieszawszy ją ze swoją chakrą, posłał
wprost na namiot fale ognia, która dosłownie zmiotła go z powierzchni nie
wielkiej polanki, na której stał. W jednej chwili, całe miejsce zostało
wypalone do gołej ziemi, a sam twórca tego pogorzeliska zaraz wyszedł z cienia.
Przez cień, jaki tworzą okoliczne, gęsto rosnące drzewa, Naruto nie mogąc
ujrzeć twarzy swego napastnika, powoli wyjął jedno ze swoich kunai i tu wykonał
pierwszy błąd. Blask odbijającego się księżyca w stalowym ostrzu, natychmiast
zwrócił wzrok tajemniczego osobnika, który spojrzawszy w tamtym kierunku, nie
wiele się zastanawiając, skoczył do góry i zadał cios swym mieczem.
Niebieskooki w ostatniej chwili uchylając się od ataku, skoczył na inne drzewo
ujawniając sie tym samym. Nim chłopak wylądował już za nim poleciały kunie.
Przez pęd powietrza, blondyn zorientował się, iż jest ich 3 sztuki, wycelowane
prosto w jego plecy. Odwróciwszy się w powietrzu, zaraz sam wyrzucił 3
shurikeny, które zderzywszy się z kunai’ami, zmieniły ich tor lotu. Naruto,
zatrzymawszy się na innym drzewie, od razu począł szukać wzrokiem swojego
przeciwnika, a gdy go w końcu dostrzegł, zobaczył tylko ostrze katany w niego
wymierzone. Ponownie się uchyliwszy w bok, poczuł jak ostrze miecza
przeciwnika, odcina kilka krótkich źdźbeł jego blond włosów. Uzumaki, czując
jak katana przecina powietrze tuż koło jego ucha, z lekkim przestrachem w
oczach, zeskakuje na ziemię i wybiega z lasu, by zatrzymać się za chwilę na
środku polany średniej wielkości, jaka pojawiła się w pobliżu.
„Kuso..!! Szybki jest..!
Nawet nie zdążyłem wyprowadzić kontrataku..! – Blondyn krzyknął w myślach,
śrubując zebrać je w składnią całość. Przybrawszy postawę obronną, Naruto zaraz
dostrzegł jak jego przeciwnik zatrzymał się na granicy cienia z dziwacznym
uśmieszkiem. Księżyc w pełni, oświetlający wszystko dokładnie, sprawił, iż na
polanie zrobiło się dość jasno, jasno na tyle, aby dostrzec twarz ewentualnego
przeciwnika.
- Kim jesteś i czego ode
mnie chcesz..?! – Rozległo się w promieniu kilkuset metrów od właściciela tych
słów. Pytany osobnik nic blondynowi nie odpowiedział, tylko zrobiwszy krok do
przodu, z dziwacznym uśmieszkiem zbliżył się na odległość kilkunastu metrów. W
jednej chwili, głowę Uzumakiego zalała fala wspomnień, które on sam nie
najlepiej wspomina. Choć zdarzały się miłe chwile w ich wspólnych misjach i we
współżyciu drużyny, Naruto głównie utrwaliło się ciągłe rywalizowanie.
- S-Sasuke..? – spytał blondyn,
w ciąż nie mogąc uwierzyć w to spotkanie.
- Cześć matole..!! – Rzucił
czarnooki, a jego głos przepełnia wrogie nastawienie. Te dwa słowa, poniesione
prze lekko wiejący wiatr, jak wielki dzwon, zadzwonił w uszach Uzumakiego,
jednocześnie przypominając, iż zawsze tak było gdy się tylko widzieli.
- Nic się nie zmieniłeś,
no może poza wyglądem.. – Odparł sucho blondyn.
- I wzajemnie..! – Mina
czarnowłosego momentalnie spoważniała, a on sam zaraz stanął w lekkim rozkroku,
tak jakby szykował się do ataku.
- Co się z Toba działo..?
- Nie twój interes..!
- Skoro tak, to
przynajmniej powiedz, czemu mnie zaatakowałeś..?
- Powiedzmy że dla
zabawy..! – Od Uchihy powiało sporą ilością lodu i wrogości, jak go w tym
momencie napawa. Chłopak po chwili milczenia podniósł prawą rękę, wewnętrzną
stroną do góry, po czym utworzył na dłoni jasno-niebieską kulę, pełną
wirujących w niej piorunów. Ów kula w jednej chwili zaraz spowiła całe ciało
jej twórcy, sprawiając iż ciało Sasuke zostało objęte, jakby nie przepuszczalna
barierą z piorunów. Chłopka opuściwszy ręce wzdłuż ciała, nadal nie odrywając
wzroku od swojego byłego przyjaciela, zaraz wyciągnął katanę uwieszoną na
biodrze, która również została spowita spiralnie kręcącą się, piorunową
barierą.
- Naruto.. Co powiesz na
walkę po latach..?! – Czarnooki na chwilę po tych słowach, zamknął oczy, by
zaraz je otworzyć i ukazać blondynowi oczy prawdziwego członka nieistniejącego
klanu Uchiha.
- A mam jakiś wybór..?
- Raczej nie..!
- W takim razie… Tajuu
Kage Bunshin no Jutsu..! – Krzyknął Naruto, a za jego plecami, pojawiła się niezliczona
armia klonów w liczbie 2 tysięcy. Czarnowłosy, niewzruszony zagraniem blondyna,
pochwycił swój miecz mocniej, po czym z niewiarygodną prędkością począł
przedzierać się przez klony, wciąż na niego napierające. W jednej chwili cała
polana, zapełniła się odgłosami znikających klonów, a napierający Uchiha,
dzięki specjalnej umiejętność Sharingan, znakomicie unika wszystkich zadanych
mu ciosów. Dotarłszy w krótkim czasie do samego oryginalnego blondyna, już się
zamachnął mieczem, gdy nagle jego cios został odparowany…
- No, no.. Nie wiedziałem,
że ty też posiadasz katanę..?! – Rzekł nie znacznie zaskoczony Sasuke, a jego
połyskujące ostrze powstrzymało ostrze miecza Ukrytej Armii. Blondyn nic mu nie
odpowiedział, tylko patrząc swemu przeciwnikowi prosto w oczy, zrozumiał, ze
ten chce go zabić. Po kilku minutowym staniu w takim zwarciu, dwaj ninja zaraz
się od siebie oddalili. Ku zaskoczeniu Uzumakiego, Sasuke w momencie
zatrzymania się, wyprowadził kontratak…
- Katon, Goukakyu no
Jutsu – posiadacz sharingana, w jednej chwili nabrał nie co powietrza w płuca,
by po chwili rzucić w blondyna ogromną kulą ognia, która rzeźbiąc głęboki rów
na polanie, z dużą prędkością dotarła do atakowanego chłopaka…
- Kyuubi Rasengan..! – Krzyknął
Naruto i wystawił rękę z kulą chakry, tuż przed siebie, by zaraz z amortyzować
uderzenie kuli ognia. Wybuch powstały przy tym zderzeniu, utworzył w ziemi
ogromny krater, a sam niebieskooki został odrzucony do tyłu. Uderzywszy z
hukiem o ziemie, zaraz podniósł się na nogi i spojrzał na niewzruszonego
Uchihę.
„Kuso.. O mały włos, a zginąłbym..”
– Pomyślał Uzumaki i zaraz dostrzegł, że jego ciało spowija czerwonawa chakra.
- Kyuubi..? Co ty
robisz..?
- Wybacz Naruto, ale zapragnąłem trochę powalczyć, a on jest naprawdę
bardzo silny.
- D-dobra, tylko nie
zabijaj go od razu.
- W miarę możliwości postaram się wykonać twoją prośbę..! – Po
tych słowach, blondyn nagle upadł na kolana i przybrawszy postawę na czworaka,
wydał z siebie ryk towarzyszący przejmowaniu pełnej kontroli nad jego ciałem.
- C-co się dzieje..?! – Spytał
teraz już zdezorientowany Sasuke, a jego zaskoczenie spowodowało zniknięcie
piorunów okalających jego ciało.
Czerwona chakra
wylewająca się z ciała niebieskookiego, utworzyła wokół niego, coś na kształt
lisiej powłoki. W mgnieniu oka pojawiły się 3 ogony i długie uszy, a oczy chłopaka
przybrały kolor krwisto czerwony. W jednej chwili zerwał się bardzo silny
wiatr, a moc 9-ogoniastego, która zawładnęła ciałem Uzumakiego, zaraz
wytworzyła wokół niego wciąż pogłębiający się krater. Gdy Naruto pod postacią
lisiego demona spojrzał na Uchihę, bez chwili zastanowienia wyprowadził atak, a
że prędkość jego ruchów wzrosła w niewyobrażalnym tempie, w mgnieniu oka
pojawił się koło Uchihy. Uderzywszy chłopaka jednym z ogonów, Kyuubi posłał go
z dużą prędkością na znaczną odległość. Czarnooki z trudem się zatrzymawszy,
zaraz dzięki sharinganowi w oczach, dostrzegł kolejny atak demona.
„Kim on jest..? Skąd się
wzięła ta nagła, ogromna siła..?” – Spytał w myślach Uchiha, lecz nim odnalazł
na nie odpowiedź, kątem oka dostrzegł okazję na unik i kontratak. Gdy Naruto
pod postacią lisiego demona, zbliżył się do swego przeciwnika i zamachnął się
jedną z czterech łap, Sasuke zrobił unik jednocześnie obcinając jeden z ogonów
demona. Blondyn krzyknął przeraźliwie, a jego siła tylko jeszcze wzrosła,
odtwarzając 3 ogon i tworząc 4. Chłopak przeleciawszy obok Uchihy z dużą
prędkością, zatrzymał się kilkanaście metrów dalej.
„Cholera… w ten sposób to
ja nigdy z nim nie wygram…” – czarnooki począł intensywnie główkować nad
rozwiązaniem – „…chyba nie mam innego wyboru i muszę skorzystać z pomocy matki
natury…” – w końcu znalazł rozwiązanie, które z całą pewnością zahamuje ten
morderczy pojedynek. Naruto kompletnie już nie kontrolując swych odruchów zaraz
przeprowadził kolejny atak, gdy nagle…
- Raiton, Atemirakurai no
Jutsu – …momentalnie niebo zakryło się czarnymi chmurami z których zaczęły
uderzać w ziemię pioruny o zabójczej sile. Lisi demon, niewzruszony zagraniem
chłopaka, bez trudu począł zgrabnie omijać wszystkie te niezwykłe ciosy, w
niego skierowane. Uchiha widząc iż to zagranie nie na wiele się zdało, wkrótce
szybko zadecydował postawić wszystko na jedną kartę.
- Raiton Ninpou,
Sendoikazuchi – czarnowłosy wystawiwszy ręce przed siebie, sprowadził na ziemię
dwa nie wielkie pioruny, które oplotły się wokół jego ramion. Chłopak rzuciwszy
jeszcze jedno ostatnie czerwone spojrzenie na Uzumakiego, po chwili złączył
ręce ze sobą i podniósł je nad głowę. Wirujące pioruny momentalnie połączyły
się w jedną, dużą i zabójczą wiązkę elektryczną, która w chwilę potem została
rzucona w kierunku nacierającego blondyna.
- Czas się pożegnać..! – Rozległo
się echem w koło, by po chwili lisi demon zderzył się z utworzoną wiązką
elektryczności. W momencie zderzenia, ciało blondyna zostało porażone dużą
mocą, co sprawiło uszkodzenie pieczęci, wiążącej Kyuubiego w jego ciele.
Chłopak natychmiast został zatrzymany i powalony na ziemię, a cała postać
lisiego demona gdzieś się ulotniła. Momentalnie nastała idealna, martwa cisza.
Jedynie słychać nieregularny i zmęczony oddech Uchihy, oraz przyśpieszony
oddech Uzumakiego. Lecz nie długo potem ciało blondyna ponownie spowiła gęsta
ściana krwisto czerwonej chakry z niego się wylewająca. W mgnieniu oka zaczął
wiać bardzo silny wiatr, a emanująca od niego potężna siła, dosłownie
przewróciła zaskoczonego Sasuke. Czerwona chakra demona o 9-ogonach,
przybrawszy jeszcze na sile, dosłownie wyrąbała sporej wielkości krater w ziemie,
wciąż utrzymując ciało Naruto w powietrzu.
- O cholera… czas się
stąd ewakuować..! – Wymamrotał niezadowolony z przebiegu walki posiadacz
Sharingana, po czym zniknął z pola w chmurze fioletowego dymu. W momencie jego
zniknięcia, czerwony słup chakry nagle zaświecił się bardzo jasnym światłem, by
po chwili wybuchnąć w powietrze… tworząc, rozprzestrzeniającą się ścianę
chakry. W wyniku wybuchu zrobił się bardzo głęboki krater o średnicy 1 km, a
miażdżąca fala uderzeniowa, jaka przy tym wszystkim powstała, w mgnieniu oka
przedarła się przez otaczający wszystko las, dosłownie kładąc go na ziemi. Po
chwili dotarła do niewielkiego miasta, położonego 10 km od epicentrum wybuchu,
równając je z ziemią i zabijając 3/4 jego mieszkańców. Fala uderzeniowa,
nieznacznie zmniejszywszy swoją niszczycielską moc, wkrótce dotarła do granicy
wioski Ukrytej w Piasku.
* * *
>>>
Wioska w Suna-Gakure <<<
- Co dziś mamy..? – Spytał
Kazekage spoglądając zielonym spojrzeniem na czarne niebo rozpościerające się
nad jego rodzinną wioską.
- Bodajże piątek –
odparła promiennie uśmiechająca się blondynka z wielkim wachlarzem uczepionym
na plecach. Jej przywódca, jak i młodszy brat, ciężko westchnął, gdy nagle coś
z ogromną siła zatrzęsło jego biurem, jak i całą wioską, burząc kilka domów.
Kazekage w pierwszej chwili ledwo się utrzymał na nogach, gdy nagle do jego
głowy dotarł impuls, który zaraz powalił go na kolana.
- Gaara..!! – Widząc to
Temarii, szybko zjawiła się u boku czerwono włosego. Chłopak złapawszy się za
głowę, zaraz usłyszał głos demona zapieczętowanego w jego ciele.
„Gaara…
to był fala uderzeniowa wywołana uszkodzeniem pieczęci Jinchuriki Kyuubiego..!”
„Chyba masz rację
Shukaku… gdyż jeszcze nigdy nie poczułem takiego zawrotu głowy, no może od
czasu ostatniego egzaminu na chinina w Konoha..” – Odparł w myślach zielonooki,
po czym zaraz odzyskał siły i stanął na równe nogi. Rozejrzawszy się po
pomieszczeniu, po chwili dostrzegł wielką troskę na twarzy swojej siostry, co
wywołało na jego ustach lekki uśmiech. Lecz gdy chłopak spojrzał za okno, jego
oczom ukazał się widok kilkunastu zawalonych budynków, poranionych i zabitych
ludzi, a także wielu shinobi jemu podwładnych, biegających w tę i z powrotem,
bez celu. Ponownie spojrzawszy na zdumioną Temari, już otworzył usta, aby coś
powiedzieć, gdy nagle do biura wpadł zdyszany shinobi piasku.
- Kazekage-sama..! Coś z
ogromną siłą wyleciało w powietrze, na zachód od bram naszej wioski..!
- Wiem… – odpowiedź ta
zaskoczyła ninje, jak i blondynkę – …przekaż moje rozkazy wszystkim chuninom i
juninom, by zajęli się pomaganiem rannym i potrzebującym w tej niespodziewanej chwili..!
- H-hai Kazekage-sama..!
– Shinobi tak szybko jak się zjawił, tak też szybko wybiegł z biura.
- Temari.
- Tak Gaara..?
- Zbierz proszę niewielki
oddział i sprawdźcie miejsce z którego przyszło to niespodziewane uderzenie –
chłopak z niezwykle poważną miną, puścił krótkie spojrzenie blondynce, po czym
na powrót odwrócił się do okna.
NEXT
COMING SOON…
~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story
by Wielki
„Naruto”
and its characters belong to Masashi Kishimoto
Przeklęty Uchiha,
żeby w taki sposób załatwić naszego blondyna >.< !! – Ale tak czy siak,
mam nadzieję iż notka się wam podobała ^^ - pozdrawiam i zapraszam do
komentowania.
Hej,
OdpowiedzUsuńdobrze, że Tsunade dała jeszcze jedną szansę Sakurze, a ta walka między Naruto a Sasuke, ha Uchiha ewakuuje się ;) już shinobi z wioski piasku niedługo udadzą się w stronę Naruto, ciekawa jedyem reakcji jego na to kto jest Kazekage obecnie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia