piątek, 12 stycznia 2018

062. Cześć matole!

Dziś kolejna notka, która mam nadzieję zwalić was z krzesła ^^ - pozdrawiam i zapraszam na chwilę relaxu…



<<< Odcinek ukazał się 7 sierpnia 2008 roku >>>



>>> Wioska Ukryta w Liściach <<<
Blondyna otworzywszy teczkę i na chwilę zawiesiła zmęczone spojrzenie na zdjęciu swojej podopiecznej, widniejące na pierwszej stronie akt różowo włosej.
- Jestem na to za stara..! – Nagle jęknęła, co natychmiast spowodowało ucichnięcie szmerów płynących od jouninów stojących przed jej obliczem. Mężczyźni zawiesiwszy swoje spojrzenia na niej, poczuli się dziwnie, ale jednocześnie sami sobie uświadomili, iż zaistniała sytuacja jest bardzo nie zręczna, jak i kłopotliwa do natychmiastowego rozstrzygnięcia. Blondyna jeszcze przez jakiś czas, przyglądając się zdjęciu Sakury, po czym zaczęła powoli przekartkowywać jej akta. Po skończeniu, złożyła wszystkie karty do kupy, zamknęła teczkę, po czym rzuciwszy przelotne spojrzenie Shizune, wstała i na powrót stanęła przy oknie w głębokim zadumaniu. Wyraz jej twarzy nie wyraża żadnych emocji, ani wrogo nastawionych, ani tych dobrych. Patrząc na wciąż kołyszące się drzewa, ponownie skrzyżowała ręce z tyłu, po czym zapomniawszy o obecności innych ludzi w biurze, powolnym krokiem podeszłą do regału stojącego przy ścianie, po lewej od okna. Wyjąwszy z pomiędzy wielu innych ksiąg, tę właściwą, przeczytała półgłosem jej tytuł…
- Zasady postępowania w razie odejścia z wioski.. – Kobieta urwał nie dokończywszy zdania, uniosła głowę w górę, w geście głębokiego zamyślenia, po czym na odłożyła książkę z powrotem na półkę. Z dźwiękiem stuknięcia twardej okładki książki o drewnianą półkę szafy, w biurze Godaime rozległo się ciche westchnienie, zebranych tam shinobi. Tsunade, nadal nie spoglądając na nikogo, z kamienną twarzą powróciła na swoje miejsce pod oknem i ponownie zastygła tak, odwrócona tyłem do środka biura.
- Czy mi się wydaje, czy Hokage właśnie rozważa ewentualne postępowanie karne względem Sakury..?! – Spytał Iruka, nie odrywając wzroku od swej przywódczyni.
- Nie mam zielonego pojęcia, ale jeśli ona szybko nic nie powie, to ja chyba oszaleję, przez to milczenie. – Odparł Hatake, mówiąc równie cicho jak jego towarzysz.
- Nie ty jeden.. – Nagle za jego plecami pojawiła się asystentka blondyny.
- Shizune, co twoim zdaniem Tsunade-sama uczyni..? – Spytał Umino, spoglądając na nią niespokojnym wzrokiem.
- Myślę, iż okazanie przez Sakurę skruchy, powinno dać jakiś cień szans na wybaczenie zdrady. Ale patrząc na minę Hokage-samy, to szczerze zaczyna w to wątpić.
- Nie dobrze. Gdy Naruto w końcu wróci, nie będzie zadowolony, gdy się do wie, że Sakura siedzi w wiezieniu za zdradę, bo chciała go odnaleźć. – Nagle odezwał się Kakashi, co lekko zaskoczyło wszystkich, a i sprawiło, iż Hokage w końcu na powrót zajęła miejsce przy biurku, opierając łokcie o blat i splatając palce na wysokości brody, z jednoczesnym morderczym wzrokiem w niego wlepionym. Spojrzenie kobiety, wywołało natychmiastowe uciszenie się spekulacji, co do jej decyzji, jak i powrót wszystkich do stanięcia na baczność.
- Shizune..!! – W końcu Kage raczyła się odezwać i jak Hatake mógł się zorientować, to nie na niego ona tak patrzyła.
- T-tak Godaime..? – Dziewczyna powoli wysunęła się na przód i z lekko drżącym głosem, podeszła bliżej biurka z pytającym wzrokiem.
Blondyna z początku tak jakby się zawahała, co do swojej decyzji, jaką przed sekunda postanowiła. Jej mina z wrogo nastawionej, natychmiast zmieniła się w łagodniejszy wyraz, tak jakby przyszło jej na myśl jakieś miłe wspomnienie. Kobieta opuściwszy nie, co wzrok, z powrotem wbiła go w teczkę z kartami osobowymi Haruno, po czym jeszcze raz spojrzała na stojącą na baczność jej asystentkę. Już otworzyła usta, aby coś powiedzieć, coś, co z pewnością wszystkich by zaskoczyła, ale się zawahała i z powrotem zamknęła usta, przybrawszy kamienny wyraz.
- Kakashi, Iruka..!! – Hokage ponownie odezwała się bardzo stanowczym tonem głosu. Momentalnie, obaj wezwani jounini, zrównali się z ich towarzyszką i stanąwszy na baczność, poczęli czekać jak i zastanawiać się nad dalszym przebiegiem tego niekończącego się spotkania.
- Może się wam to wydać dziwne.. – Blondyna wzruszyła ramionami – ..Ale powiedzcie po kolei, co mama zrobić..?! – Shinobi rzuciwszy sobie porozumiewawcze spojrzenia, zaraz na powrót wlepili swe oczy w osobę Kage, przed nim siedzącej.
- Widzę, że was zaskoczyłam..? – Tsunade chytrze się uśmiechnęła.
- Hai Godaime.
- Rozumiem.. W takim razie, jak wy byście uczynili na moim miejscu..?
- Myślę, że Sakurze należy się druga szansa… – zaczął Iruka – ...Owszem, to, co rzuca się w oczy, to fakt, że nas zdradziła, ale nie na długo. Jakby się wszyscy tego spodziewali, dziewczyna mogła odejść z wioski te 2 miesiące temu i już nie wrócić. Mogła na dobre pozostać w ryzach Akatsuki, ale tego nie uczyniła. – Gdy brunet skończył, w biurze zapadła martwa cisza.
- Rozumiem.. A ty Kakashi, co mi powiesz..?
- Hmm.. Myślę, podobnie, jak Iruka, aczkolwiek inaczej… – tym razem zaczął mówić Hatake – …moim skromnym zdaniem, Sakura jak sama powiedziała, kierowana była wyższymi siłami. Ona nie odeszła z wioski, bo tego chciała, ona odeszła, bo została do tego zmuszona. Zakładam, iż to już nie jest żadną tajemnicą, ale ona bardzo mocno kocha Naruto i tu nie ma zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji. A co do wstąpienia w szeregi Akatsuki… – białowłosy na chwilę zawiesił głos, tak jakby wzdrygnął się na samo brzmienie nazwy tej okropnej organizacji – …to chyba nie ma wątpliwości, iż postąpiła nie wybaczalnie.. Choć z drugiej strony, jak sami słyszeliśmy, kierowały nią dobre chęci jak najszybszego odnalezienia Uzumakiego. – Gdy posiadacz Sharingana skończył swoją część obrony zielonookiej, Hokage spojrzała zaraz na swą asystentkę.
- Nie mam nic do dodania, gdyż w pełni zgadzam się z racjami Kakashiego i Iruki. – Odparła dziewczyna bez chwili zastanowienia, po czym utkwiła wzrokiem gdzieś, gdzie nie spotka się ze wzrokiem swej przełożonej.
- Dobrze.. Może nie tego się po was spodziewałam, ale niech tak będzie, niech stracę.. – Wymamrotała pod nosem, po czym ponownie wstała i podeszła do okna, za którym właśnie dopiero, co zapadł zmierzch.
„Chyba nie mam wiele do stracenia..?” – Tsunade spoglądając na wciąż zachmurzone niebo, spytała samą siebie, jakby szukała ratunku we własnej osobie. Kobieta utkwiła puste spojrzenie gdzieś daleko.
- Kakashi..! Przyprowadź Sakurę Haruno..! – Po chwili zakomenderowała wciąż nie odwracając się, a jedyne, co usłyszała to, to jak jounin znika w chmurze dymu. Gdy dym powstały przy znikaniu, już się ulotnił, nagle do biura Kage wszedł biało włosy Sannin.
- Cześć Tsunade, co słychać..? – Krzyknął robiąc krok na przód, lecz widząc zmartwione twarze Shizune i Iruki, zaraz zamilkł. Szeroki uśmiech, z jakim wkroczył do biura, momentalnie znikł z jego ust, a wyraz twarzy przybrał minę myślicielską. Nadal nie słysząc żadnego odzewu blondyny, stojącej pod oknem, pustelnik powoli podszedł do Umino i stanąwszy obok, spytał…
- O co chodzi..? Czy wpadłem w złym momencie..?
- Jiraiya-sama, może to dziwnie zabrzmi, ale wszyscy mamy dziś zły dzień. – Odparła czarno włosa asystentka Kage.
- Hę..? Co chcesz przez to powiedzieć..? – Sannin zrobił podejrzliwa minę, lekko się przy tym uśmiechając. Gdy Shizune otworzyła już usta, aby udzielić TEJ prawidłowej odpowiedzi, w biurze Hokage z powrotem pojawił się biało włosy jounin z zielonooką kunoichi u boku w asyście dwóch członków oddziału ANBU. Ten widok wywołał nie lada zaskoczenie u pustelnika, który stanąwszy z boku, bez słowa począł przyglądać się wszystkiemu w oczekiwaniu na dalszy rozwój tego wieczornego spotkania. Mężczyzna, marszcząc brwi począł bacznie obserwować swoją przyjaciółkę, jak i Hokage jego rodzinnej wioski. Blondyna natomiast, wiedząc iż w jej biurze znajdują się już wszyscy jak i też ci niepożądani goście, w pierwszej chwili w ogóle nie zareagowała. Trzymając ręce założone ręce za sobą i patrząc się na czarne chmury, jakie przykryły niebo nad Konoha-Gakure, zaraz się odwróciła i stanąwszy przodem do zgromadzonych, z grobową miną, pokazała członkom ANBU, iż mogą odejść, po czym spojrzała na różowo włosą kunoichi.
- Sakura Haruno… – dziewczyna słysząc swoje imię, zaraz podniosła wzrok do góry – …znając twoją wersję wydarzeń, jak i to, co powiedzieli Kakashi i Iruka o tobie, utwierdziło mnie w przekonaniu, iż chyba mogę ci ponownie zaufać. – Zielonookiej momentalnie poleciały łzy z oczu, a na ustach pojawił się lekki uśmieszek. Spojrzawszy w kierunku swojego byłego sensei, jak i nauczyciela z akademii, dostrzegła jedynie ich promienne uśmiechy, tylko potwierdzające słowa, Godaime. Gdy jej wzrok na powrót zawiesił się na obliczu jej obecnej mentorki, również dostrzegła lekki uśmiech.
- Tak Sakura, wybaczam ci wszystko, co się wydarzyło ostatnimi czasy i mam nadzieję, iż nigdy więcej nie postąpisz podobnie..? – Spytała brązowooka.
- Arigato gozaimasu Godaime Hokage, obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
* * *
>>> Tydzień drogi od wioski Ukrytej w Liściach <<<
Kilka godzin temu zapadł zmierzch, co wymusiło na błękitno okiem zrobienie postoju. Jak na zawołanie, cała otaczająca go przyroda, z nastaniem nocy momentalnie ucichła. Nie słychać już ptaków, a i wiatr też już ucichł, co sprawiło, iż drzewa uginające się pod jego naciskiem, przestały szeleścić. Naruto, od jakiegoś czasu wyczuwał już swój ogon, tak, więc nie wiele się zastanawiając, postanowił zaczaić się na swojego gościa. Odnalazłszy odpowiednie miejsce do rozbicia namiotu, zaraz go rozłożył, rozpalił nie wielkie ognisko i po chwili sam się usadowił na gałęzi pobliskiego drzewa. Blondyn, schowawszy się za drzewem, poczuł jak robi się coraz chłodniejsze powietrze. Pocierając dłońmi o siebie, począł zastanawiać się, kto zechciał go śledzić. Na odpowiedzi swych licznych pytań, na jego szczęście, długo nie musiał czekać, gdyż nie opodal jego namiotu, w końcu zjawiła się tajemnicza postać. Ku zaskoczeniu Uzumakiego, osobnik postanowił w cale nie kryć się ze swym przybyciem, gdyż niedługo po podejściu jeszcze bliżej, w ciemnościach go otaczających, wykonał kilka dobrze znanych blondynowi pieczęci…
- Katon, Ryuuka no Jutsu – krzyknął, nabrał w usta powietrza i wymieszawszy ją ze swoją chakrą, posłał wprost na namiot fale ognia, która dosłownie zmiotła go z powierzchni nie wielkiej polanki, na której stał. W jednej chwili, całe miejsce zostało wypalone do gołej ziemi, a sam twórca tego pogorzeliska zaraz wyszedł z cienia. Przez cień, jaki tworzą okoliczne, gęsto rosnące drzewa, Naruto nie mogąc ujrzeć twarzy swego napastnika, powoli wyjął jedno ze swoich kunai i tu wykonał pierwszy błąd. Blask odbijającego się księżyca w stalowym ostrzu, natychmiast zwrócił wzrok tajemniczego osobnika, który spojrzawszy w tamtym kierunku, nie wiele się zastanawiając, skoczył do góry i zadał cios swym mieczem. Niebieskooki w ostatniej chwili uchylając się od ataku, skoczył na inne drzewo ujawniając sie tym samym. Nim chłopak wylądował już za nim poleciały kunie. Przez pęd powietrza, blondyn zorientował się, iż jest ich 3 sztuki, wycelowane prosto w jego plecy. Odwróciwszy się w powietrzu, zaraz sam wyrzucił 3 shurikeny, które zderzywszy się z kunai’ami, zmieniły ich tor lotu. Naruto, zatrzymawszy się na innym drzewie, od razu począł szukać wzrokiem swojego przeciwnika, a gdy go w końcu dostrzegł, zobaczył tylko ostrze katany w niego wymierzone. Ponownie się uchyliwszy w bok, poczuł jak ostrze miecza przeciwnika, odcina kilka krótkich źdźbeł jego blond włosów. Uzumaki, czując jak katana przecina powietrze tuż koło jego ucha, z lekkim przestrachem w oczach, zeskakuje na ziemię i wybiega z lasu, by zatrzymać się za chwilę na środku polany średniej wielkości, jaka pojawiła się w pobliżu.
„Kuso..!! Szybki jest..! Nawet nie zdążyłem wyprowadzić kontrataku..! – Blondyn krzyknął w myślach, śrubując zebrać je w składnią całość. Przybrawszy postawę obronną, Naruto zaraz dostrzegł jak jego przeciwnik zatrzymał się na granicy cienia z dziwacznym uśmieszkiem. Księżyc w pełni, oświetlający wszystko dokładnie, sprawił, iż na polanie zrobiło się dość jasno, jasno na tyle, aby dostrzec twarz ewentualnego przeciwnika.
- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz..?! – Rozległo się w promieniu kilkuset metrów od właściciela tych słów. Pytany osobnik nic blondynowi nie odpowiedział, tylko zrobiwszy krok do przodu, z dziwacznym uśmieszkiem zbliżył się na odległość kilkunastu metrów. W jednej chwili, głowę Uzumakiego zalała fala wspomnień, które on sam nie najlepiej wspomina. Choć zdarzały się miłe chwile w ich wspólnych misjach i we współżyciu drużyny, Naruto głównie utrwaliło się ciągłe rywalizowanie.
- S-Sasuke..? – spytał blondyn, w ciąż nie mogąc uwierzyć w to spotkanie.
- Cześć matole..!! – Rzucił czarnooki, a jego głos przepełnia wrogie nastawienie. Te dwa słowa, poniesione prze lekko wiejący wiatr, jak wielki dzwon, zadzwonił w uszach Uzumakiego, jednocześnie przypominając, iż zawsze tak było gdy się tylko widzieli.
- Nic się nie zmieniłeś, no może poza wyglądem.. – Odparł sucho blondyn.
- I wzajemnie..! – Mina czarnowłosego momentalnie spoważniała, a on sam zaraz stanął w lekkim rozkroku, tak jakby szykował się do ataku.
- Co się z Toba działo..?
- Nie twój interes..!
- Skoro tak, to przynajmniej powiedz, czemu mnie zaatakowałeś..?
- Powiedzmy że dla zabawy..! – Od Uchihy powiało sporą ilością lodu i wrogości, jak go w tym momencie napawa. Chłopak po chwili milczenia podniósł prawą rękę, wewnętrzną stroną do góry, po czym utworzył na dłoni jasno-niebieską kulę, pełną wirujących w niej piorunów. Ów kula w jednej chwili zaraz spowiła całe ciało jej twórcy, sprawiając iż ciało Sasuke zostało objęte, jakby nie przepuszczalna barierą z piorunów. Chłopka opuściwszy ręce wzdłuż ciała, nadal nie odrywając wzroku od swojego byłego przyjaciela, zaraz wyciągnął katanę uwieszoną na biodrze, która również została spowita spiralnie kręcącą się, piorunową barierą.
- Naruto.. Co powiesz na walkę po latach..?! – Czarnooki na chwilę po tych słowach, zamknął oczy, by zaraz je otworzyć i ukazać blondynowi oczy prawdziwego członka nieistniejącego klanu Uchiha.
- A mam jakiś wybór..?
- Raczej nie..!
- W takim razie… Tajuu Kage Bunshin no Jutsu..! – Krzyknął Naruto, a za jego plecami, pojawiła się niezliczona armia klonów w liczbie 2 tysięcy. Czarnowłosy, niewzruszony zagraniem blondyna, pochwycił swój miecz mocniej, po czym z niewiarygodną prędkością począł przedzierać się przez klony, wciąż na niego napierające. W jednej chwili cała polana, zapełniła się odgłosami znikających klonów, a napierający Uchiha, dzięki specjalnej umiejętność Sharingan, znakomicie unika wszystkich zadanych mu ciosów. Dotarłszy w krótkim czasie do samego oryginalnego blondyna, już się zamachnął mieczem, gdy nagle jego cios został odparowany…
- No, no.. Nie wiedziałem, że ty też posiadasz katanę..?! – Rzekł nie znacznie zaskoczony Sasuke, a jego połyskujące ostrze powstrzymało ostrze miecza Ukrytej Armii. Blondyn nic mu nie odpowiedział, tylko patrząc swemu przeciwnikowi prosto w oczy, zrozumiał, ze ten chce go zabić. Po kilku minutowym staniu w takim zwarciu, dwaj ninja zaraz się od siebie oddalili. Ku zaskoczeniu Uzumakiego, Sasuke w momencie zatrzymania się, wyprowadził kontratak…
- Katon, Goukakyu no Jutsu – posiadacz sharingana, w jednej chwili nabrał nie co powietrza w płuca, by po chwili rzucić w blondyna ogromną kulą ognia, która rzeźbiąc głęboki rów na polanie, z dużą prędkością dotarła do atakowanego chłopaka…
- Kyuubi Rasengan..! – Krzyknął Naruto i wystawił rękę z kulą chakry, tuż przed siebie, by zaraz z amortyzować uderzenie kuli ognia. Wybuch powstały przy tym zderzeniu, utworzył w ziemi ogromny krater, a sam niebieskooki został odrzucony do tyłu. Uderzywszy z hukiem o ziemie, zaraz podniósł się na nogi i spojrzał na niewzruszonego Uchihę.
„Kuso.. O mały włos, a zginąłbym..” – Pomyślał Uzumaki i zaraz dostrzegł, że jego ciało spowija czerwonawa chakra.
- Kyuubi..? Co ty robisz..?
- Wybacz Naruto, ale zapragnąłem trochę powalczyć, a on jest naprawdę bardzo silny.
- D-dobra, tylko nie zabijaj go od razu.
- W miarę możliwości postaram się wykonać twoją prośbę..! – Po tych słowach, blondyn nagle upadł na kolana i przybrawszy postawę na czworaka, wydał z siebie ryk towarzyszący przejmowaniu pełnej kontroli nad jego ciałem.
- C-co się dzieje..?! – Spytał teraz już zdezorientowany Sasuke, a jego zaskoczenie spowodowało zniknięcie piorunów okalających jego ciało.
Czerwona chakra wylewająca się z ciała niebieskookiego, utworzyła wokół niego, coś na kształt lisiej powłoki. W mgnieniu oka pojawiły się 3 ogony i długie uszy, a oczy chłopaka przybrały kolor krwisto czerwony. W jednej chwili zerwał się bardzo silny wiatr, a moc 9-ogoniastego, która zawładnęła ciałem Uzumakiego, zaraz wytworzyła wokół niego wciąż pogłębiający się krater. Gdy Naruto pod postacią lisiego demona spojrzał na Uchihę, bez chwili zastanowienia wyprowadził atak, a że prędkość jego ruchów wzrosła w niewyobrażalnym tempie, w mgnieniu oka pojawił się koło Uchihy. Uderzywszy chłopaka jednym z ogonów, Kyuubi posłał go z dużą prędkością na znaczną odległość. Czarnooki z trudem się zatrzymawszy, zaraz dzięki sharinganowi w oczach, dostrzegł kolejny atak demona.
„Kim on jest..? Skąd się wzięła ta nagła, ogromna siła..?” – Spytał w myślach Uchiha, lecz nim odnalazł na nie odpowiedź, kątem oka dostrzegł okazję na unik i kontratak. Gdy Naruto pod postacią lisiego demona, zbliżył się do swego przeciwnika i zamachnął się jedną z czterech łap, Sasuke zrobił unik jednocześnie obcinając jeden z ogonów demona. Blondyn krzyknął przeraźliwie, a jego siła tylko jeszcze wzrosła, odtwarzając 3 ogon i tworząc 4. Chłopak przeleciawszy obok Uchihy z dużą prędkością, zatrzymał się kilkanaście metrów dalej.
„Cholera… w ten sposób to ja nigdy z nim nie wygram…” – czarnooki począł intensywnie główkować nad rozwiązaniem – „…chyba nie mam innego wyboru i muszę skorzystać z pomocy matki natury…” – w końcu znalazł rozwiązanie, które z całą pewnością zahamuje ten morderczy pojedynek. Naruto kompletnie już nie kontrolując swych odruchów zaraz przeprowadził kolejny atak, gdy nagle…
- Raiton, Atemirakurai no Jutsu – …momentalnie niebo zakryło się czarnymi chmurami z których zaczęły uderzać w ziemię pioruny o zabójczej sile. Lisi demon, niewzruszony zagraniem chłopaka, bez trudu począł zgrabnie omijać wszystkie te niezwykłe ciosy, w niego skierowane. Uchiha widząc iż to zagranie nie na wiele się zdało, wkrótce szybko zadecydował postawić wszystko na jedną kartę.
- Raiton Ninpou, Sendoikazuchi – czarnowłosy wystawiwszy ręce przed siebie, sprowadził na ziemię dwa nie wielkie pioruny, które oplotły się wokół jego ramion. Chłopak rzuciwszy jeszcze jedno ostatnie czerwone spojrzenie na Uzumakiego, po chwili złączył ręce ze sobą i podniósł je nad głowę. Wirujące pioruny momentalnie połączyły się w jedną, dużą i zabójczą wiązkę elektryczną, która w chwilę potem została rzucona w kierunku nacierającego blondyna.
- Czas się pożegnać..! – Rozległo się echem w koło, by po chwili lisi demon zderzył się z utworzoną wiązką elektryczności. W momencie zderzenia, ciało blondyna zostało porażone dużą mocą, co sprawiło uszkodzenie pieczęci, wiążącej Kyuubiego w jego ciele. Chłopak natychmiast został zatrzymany i powalony na ziemię, a cała postać lisiego demona gdzieś się ulotniła. Momentalnie nastała idealna, martwa cisza. Jedynie słychać nieregularny i zmęczony oddech Uchihy, oraz przyśpieszony oddech Uzumakiego. Lecz nie długo potem ciało blondyna ponownie spowiła gęsta ściana krwisto czerwonej chakry z niego się wylewająca. W mgnieniu oka zaczął wiać bardzo silny wiatr, a emanująca od niego potężna siła, dosłownie przewróciła zaskoczonego Sasuke. Czerwona chakra demona o 9-ogonach, przybrawszy jeszcze na sile, dosłownie wyrąbała sporej wielkości krater w ziemie, wciąż utrzymując ciało Naruto w powietrzu.
- O cholera… czas się stąd ewakuować..! – Wymamrotał niezadowolony z przebiegu walki posiadacz Sharingana, po czym zniknął z pola w chmurze fioletowego dymu. W momencie jego zniknięcia, czerwony słup chakry nagle zaświecił się bardzo jasnym światłem, by po chwili wybuchnąć w powietrze… tworząc, rozprzestrzeniającą się ścianę chakry. W wyniku wybuchu zrobił się bardzo głęboki krater o średnicy 1 km, a miażdżąca fala uderzeniowa, jaka przy tym wszystkim powstała, w mgnieniu oka przedarła się przez otaczający wszystko las, dosłownie kładąc go na ziemi. Po chwili dotarła do niewielkiego miasta, położonego 10 km od epicentrum wybuchu, równając je z ziemią i zabijając 3/4 jego mieszkańców. Fala uderzeniowa, nieznacznie zmniejszywszy swoją niszczycielską moc, wkrótce dotarła do granicy wioski Ukrytej w Piasku.
* * *
>>> Wioska w Suna-Gakure <<<
- Co dziś mamy..? – Spytał Kazekage spoglądając zielonym spojrzeniem na czarne niebo rozpościerające się nad jego rodzinną wioską.
- Bodajże piątek – odparła promiennie uśmiechająca się blondynka z wielkim wachlarzem uczepionym na plecach. Jej przywódca, jak i młodszy brat, ciężko westchnął, gdy nagle coś z ogromną siła zatrzęsło jego biurem, jak i całą wioską, burząc kilka domów. Kazekage w pierwszej chwili ledwo się utrzymał na nogach, gdy nagle do jego głowy dotarł impuls, który zaraz powalił go na kolana.
- Gaara..!! – Widząc to Temarii, szybko zjawiła się u boku czerwono włosego. Chłopak złapawszy się za głowę, zaraz usłyszał głos demona zapieczętowanego w jego ciele.
Gaara… to był fala uderzeniowa wywołana uszkodzeniem pieczęci Jinchuriki Kyuubiego..!
„Chyba masz rację Shukaku… gdyż jeszcze nigdy nie poczułem takiego zawrotu głowy, no może od czasu ostatniego egzaminu na chinina w Konoha..” – Odparł w myślach zielonooki, po czym zaraz odzyskał siły i stanął na równe nogi. Rozejrzawszy się po pomieszczeniu, po chwili dostrzegł wielką troskę na twarzy swojej siostry, co wywołało na jego ustach lekki uśmiech. Lecz gdy chłopak spojrzał za okno, jego oczom ukazał się widok kilkunastu zawalonych budynków, poranionych i zabitych ludzi, a także wielu shinobi jemu podwładnych, biegających w tę i z powrotem, bez celu. Ponownie spojrzawszy na zdumioną Temari, już otworzył usta, aby coś powiedzieć, gdy nagle do biura wpadł zdyszany shinobi piasku.
- Kazekage-sama..! Coś z ogromną siłą wyleciało w powietrze, na zachód od bram naszej wioski..!
- Wiem… – odpowiedź ta zaskoczyła ninje, jak i blondynkę – …przekaż moje rozkazy wszystkim chuninom i juninom, by zajęli się pomaganiem rannym i potrzebującym w tej niespodziewanej chwili..!
- H-hai Kazekage-sama..! – Shinobi tak szybko jak się zjawił, tak też szybko wybiegł z biura.
- Temari.
- Tak Gaara..?
- Zbierz proszę niewielki oddział i sprawdźcie miejsce z którego przyszło to niespodziewane uderzenie – chłopak z niezwykle poważną miną, puścił krótkie spojrzenie blondynce, po czym na powrót odwrócił się do okna.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Przeklęty Uchiha, żeby w taki sposób załatwić naszego blondyna >.< !! – Ale tak czy siak, mam nadzieję iż notka się wam podobała ^^ - pozdrawiam i zapraszam do komentowania.

1 komentarz:

  1. Hej,
    dobrze, że Tsunade dała jeszcze jedną szansę Sakurze, a ta walka między Naruto a Sasuke, ha Uchiha ewakuuje się ;) już shinobi z wioski piasku niedługo udadzą się w stronę Naruto, ciekawa jedyem reakcji jego na to kto jest Kazekage obecnie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń