Dzisiejsza notka
jest znacznie krótsza od poprzedniej, a co o tym zadecydowało..? Nie mam
zielonego pojęcia ^^ - no, ale dosyć już tego przynudzania, pozdrawiam i
zapraszam na chwilę relaxu…
<<< Odcinek ukazał się 10
sierpnia 2008 roku >>>
>>>
Tydzień drogi od wioski Ukrytej w Liściach <<<
Tumany pyłu, pomieszane z
piachem i kurzem, jakie powstały w czasie miażdżącej fali uderzeniowej, teraz
już powoli zaczynają padać. Miejsce wybuchu i najbliższa jego okolica,
dosłownie została zamieniona w jeden wielki krater, a wciąż spadające z nieba
kawałki gruntu, robią nie lada zamieszanie w zniszczonej przyrodzie. Po kilku
godzinach, gdy wszystko się już uspokoiło, a na dnie krateru spoczywa
nieprzytomny i cały Naruto Uzumaki, na jego obrzeżach nagle zjawiła się grupka
20 shinobi wioski piasku. Stanąwszy w rzędzie nad tą wielką przepaścią, ich
licznym oczom ukazał się ogrom zniszczeń, jakie powstały w momencie uszkodzenia
pieczęci, wiążącej Kyuubiego w ciele błękitnookiego.
- C-co tu się stało..? – Spytała
wielce zaskoczona Temari, dokładnie się rozglądając. Jej oczy, widząc
zniszczone połacie leśne, jak i ten ogromny krater, momentalnie zalały się
licznymi łzami. Lecz aby jej towarzysze nie zobaczyli, że ona jednak ma serce,
zaraz szybkim ruchem dłoni, wytarła łzy, rozmazujące tusz pod oczami. Dziewczyna
nagle zobaczyła na horyzoncie liczne słupy czarnego dymu, co by mogło tylko
wskazywać, iż niszczycielska siła dotarła do miasta położonego dokładnie w
miejscu tych licznych słupów dymu.
- Dobra, słuchajcie… – po
chwili zwróciła się do swoich towarzyszy – …10 z was, ma się udać w tamtym
kierunku i zrobić rozpoznanie, a reszta pozostaje i zabiera się za szukanie
ewentualnych świadków tego, co tu się stało.
- Hai Temari..!! – Wszyscy
odkrzyknęli zgodnie i w mgnieniu oka się rozdzielili. Jedynie dziewczyna nie
ruszyła się z miejsca, gdyż spojrzawszy w dół krateru, dostrzegła nie wyraźną
sylwetkę skulonego chłopaka, tak na oko 2 lata młodszego od niej. Blondynka
zrobiwszy zamyślona minę, poczęła zastanawiać się nad…
„Zaraz, ja już gdzieś
widziałam te blond czuprynę..” – Podparłszy brodę ręką, po chwili poczuła lekki
wiaterek, który wzbił w powietrze liście poprzewracanych drzew, a jej włosy
połączone w dwa duże kuce, poczęły swobodnie trząść się w rytm jego podmuchów. Blondynka
nie czując w powietrzu ani krzty chakry, jakiegokolwiek przeciwnika czy
nieprzytomnego blondyna, powoli poczęła schodzić stromym zboczem. Robiąc krok
za krokiem, dziewczyna nagle dostrzegła poruszenie w dole, a do jej uszu
doleciał niewyraźny odgłos jęczenia…
~ ~ ~
- Ooo moja głowa.. – Gdy
się ocknąłem, poczułem nagły ból głowy, zupełnie jakby mnie, kto ze skały
zrzucił. Próbując podnieść się z wilgotnej ziemi, momentalnie poczułem
przeszywający ból w łokciach, które natychmiast musiałem ponownie zgiąć, w
wyniku czego z powrotem opadłem na glebę. Ponownie otworzywszy oczy, tym razem
poruszyłem nogami, i też poczułem przeszywający ból w kolanach i kostkach.
Zaraz dokładnie sobie wszystko przypomniałem. No prawie wszystko, gdyż moja
pamięć sięga do chwili zderzenia z elektrycznym pociskiem, a zaraz potem już mi
się film urwał.
- Naruto..? – Nagle mych
uszu dobiegło znajome wołanie. Po chwili usłyszałem kroki, a zaraz uklękła przy
mnie jakaś dziewczyna. Mimo wielkiego bólu przeszywającego całe moje ciało, postanowiłem
odwrócić się na plecy, tak aby moc spojrzeć jej w oczy.
- Spokojnie, nic ci nie
grozi… – gdy się poruszyłem, zaraz poczułem dłoń na swym ramieniu – …nie ruszaj
się, zabierzemy cię do lekarza. – Jej głos zdał mi się bardzo znajomy, a gdy
ponownie się odezwała aby zwołać innych, rozpoznałem ją.
„Temari..? Skąd ona się
tu wzięła..? I co się stało gdy zemdlałem..?” – Zaraz zadałem sobie kilka
znaczących pytań, lecz nie odnalazłem na nie w tej chwili odpowiedzi, gdyż
znowu poczułem ból głowy.
~ ~ ~
Nagle wszystko poczerniało,
a ja sam znalazłem się w jakimś ciemnym korytarzu, który jest zalany wodą aż po
kostki. Gdy zrobiłem krok na przód, zaraz rozpoznałem to dziwaczne miejsce,
którym jest moja dusza.
- Witaj Naruto… jak się czujesz..? – Nagle odezwał się znajomy
głos, a za stawową kratą pojawiły się krwisto czerwone ślepia.
„Kyuubi..? C-co sie
stało..?” – Spytałem.
- Jakby ci to powiedzieć… ale w wyniku naszego starcia z tym Uchiha
Sasuke… została uszkodzona pieczęć wiążąca mnie w twoim ciele. – W tej
chwili dopiero dostrzegłem naderwany jeden z boków karteczki naklejonej na
kracie. Zaraz przeszedł mi po plecach lodowaty dreszcz, co doskonale zostało
zauważone przez demona.
- Widzę Naruto lekkie zwątpienie w twoich oczach. Czyżbyś się obawiał
mojego uwolnienia się..?! – Głos demona z łagodnego jaki słyszałem
ostatnimi czasy, nagle zmieniła się na szyderczy ton, tak jakby Kyuubiemu nagle
spodobała się wizja uwolnienia. Nic mu nie odparłem, gdyż moje myśli teraz
zajęte są rozważaniem ewentualnego sposobu nie dopuszczenia takiej możliwości.
Tylko, że w jaki ja niby sposób mam naprawić taką pieczęć..? Nigdy się nad tym
nie zastanawiałem wcześniej, nawet przez myśl mi nie przeszło, iż kiedykolwiek
przyjdzie mi się zmierzyć z taką sytuacją.
- Chłopcze, cokolwiek sobie teraz o tym wszystkim myślisz, chciałbym
cię zapewnić, że do póki pieczęć jest cała, to nic ci nie grozi… – jego
głos momentalnie na powrót przyjął przyjacielski wyraz, co sprawiło mi
niebywałą ulgę i całe napięcie zaraz gdzieś się ulotniło, lecz jego słowa
trochę mnie zaniepokoiły – …ale wiedz,
że jeśli ona zostanie ostatecznie zerwana, to nie gwarantuję twojego przeżycia
w momencie jej zerwania..!!
- Co..?! A co się może
stać..? – Spytałem drżącym głosem – Albo nie, nie chcę wiedzieć co się może
stać..!! – Dodałem po chwili milczenia.
- Doskonale rozumiem twoje obawy. Naruto, mimo iż nie zawsze dobrze
się między nami układało, wiedz że cię polubiłem, ciebie i twój temperament.
- Co..? Własnym uszom nie
chce mi się wierzyć..!
- Dlatego postanowiłem nie dopuścić do twojej śmierci..! – Demon
nagle zniknął mi z pola widzenia, dzięki czemu zapadłą martwa cisza, a w chwilę
potem, widok przed moimi oczami ponownie całkowicie poczerniał, a ja sam
oddaliłem się od klatki Kyuubiego i powróciłem do świata żywych.
*
* *
>>>
Pustynia w Suna-Gakure <<<
- Już nie daleko, zaraz
dojdziemy.. – Ponownie usłyszałem znajomy głos, a gdy lekko uchyliłem powieki,
od razu zostałem porażony ostrymi promieniami porannego słońca, teraz
świecącego na błękitnym nieboskłonie. Zaraz poczułem że już nie znajduję się na
błotnistej glebie, tylko leżę na prowizorycznie skleconych noszach, a sztywne
patyki na których leżę, wpijają mi się w plecy, co raczej nie jest
najprzyjemniejsze. Niesiony przez 4 mężczyzna w kamizelkach należących do
shinobi piasku, zrozumiałem że chyba nic mi nie grozi. Ponownie poruszyłem
ramionami i nogami i tym razem już nic mnie nie zabolało.
- T-temari… – po chwili wymamrotałem
imię mojej opiekunki, która słysząc moje wołanie, spojrzała na mnie i się
promiennie uśmiechnęła – Arigato. – Odwzajemniłem jej szczery uśmiech.
Dziewczyna przez chwilę, idąc w idealnej ciszy tuż obok noszy, utkwiła swym ciemno-niebieskim
wzrokiem w błękitnych oczach blondyna, w nią wpatrzonych.
„Cholercia, gdy on tak
się na mnie patrzy to czuje że zaczynam się rumienić..!” – Pomyślała Temari, po
czym szybko odwróciła wzrok i przyspieszyła kroku, aby wysunąć się na przód
swojego oddziału. Blondynka minąwszy w milczeniu prowadzącego shinobi, w krótkim
tempie oddaliła się od nich wszystkich na znaczną odległość.
„To chyba już drugi raz,
gdy jestem ratowany przez shinobi piasku, a zwłaszcza przez ta niezwykła
dziewczynę. Kuso..! Będę musiał się jej kiedyś jakoś odwdzięczyć..” – Pomyślałem,
po czym zgrabnym ruchem wstałem i zeskoczyłem z noszy, co kompletnie zbiło z
tropu niosących mnie ninje.
- E-ej.. Chwila,
moment..! – Usłyszałem za plecami krzyk, a gdy się odwróciłem, zaraz podszedł
do mnie jeden z wojowników.
- Słucham..?
- Zaraz.. Czy ty
przypadkiem przed chwilą nie byłeś ciężko ranny..? – Mężczyzna zlustrował mnie
od stóp po głowę, po czym zrobił lekko zniesmaczoną minę. Ja tym czasem
przeciągnąłem się, zrobiłem kilka skłonów, przysiadów i nic.
- Chyba tak… ale jak
widać, nic mi nie jest, czuję się jak nowo narodzony. – Odparłem szeroko się do
niego uśmiechając, po czym na nowo się odwróciłem i szybko podszedłem do
dziewczyny prowadzącej całą tą zgraję.
Shinobi piasku dokładnie
przyglądając się blondynowi, po chwili spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami,
po czym zostawiwszy nosze tam gdzie się zatrzymali, zaraz przyspieszyli kroku,
aby nie co zbliżyć się do swej przywódczyni i niespodziewanego gościa.
- Temari… zaczekaj. – Krzyknąłem
równając się z nią.
- Naruto..? Czy ty
przypadkiem nie byłeś poważnie osłabiony..? – Spytała odwzajemniając moje spojrzenie
i promienny uśmiech.
- Niby tak, ale już się
zregenerowałem.
- Rozumiem… – „Co za
niezwykły chłopak” – …powiesz mi, co tam zaszło i skąd taki ogromny krater po
środku lasu, a raczej tego co z niego pozostało..? – Z początku się zawahałem z
udzieleniem odpowiedzi, gdyż nie wiem czy ona wie, iż jestem Jinchuriki.
- Widzisz Temari.. Jakby
ci to powiedzieć..? Właśnie wracałem do domu, gdy nagle zostałem zaatakowany
przez przyjaciela z byłej drużyny. – Wyjaśniłem, po czym lekko spuściłem wzrok
na piaszczystą glebę.
- Jak to przez
przyjaciela z byłej drużyny..? Co chcesz przez to powiedzieć..?
- Nic, nic… było minęło,
a jeśli następnym razem go spotkam, to już nie będę taki pobłażliwy..!
- Że co..? Naruto.. O
czym ty mówisz..? – Blondynka nagle się zatrzymał łapiąc mnie za rękaw kurtki.
- Chcę powiedzieć tylko
to, że jeśli przyjdzie mi w przyszłości ponownie z nim walczyć, to go
zabije..!! – Krzyknąłem, wyrywając rękaw z jej uścisku. Granatowo oka w
milczeniu poczęła przyglądać się swemu towarzyszowi, a widząc jego lekkie
rozdrażnienie rozpoczętym tematem rozmowy, postanowiła więcej go nie zamęczać
pytaniami.
- Zechcesz spotkać się z
naszym Kazekage..? – W końcu odezwała się po kilku minutach milczenia.
Spojrzałem na nią i kiwnąłem głową na znak zgody, po czym spojrzałem przed
siebie i właśnie do mnie dotarło, że już jesteśmy na miejscu.. że w końcu
dotarliśmy do wioski Ukrytej w Piasku. Minąwszy bramę wejściową, dostrzegłem
przyglądających mi się innych shinobi piasku, jak i mieszkańców tej wioski.
Lecz gdy zobaczyli zaraz obok mnie granatowo oką, po chwili odwrócili oczy w
innym kierunku, tak jakby w ich sercach na powrót zagościł spokój. Za mną i
Temari, podążyło jeszcze 20 shinobi, którzy byli w tymczasowej drużynie
dziewczyny, a po kilku minutowym spacerku dotarliśmy wszyscy od budynku
centralnie położonego w wiosce.
- Dobra, no to jesteśmy…
– nagle krzyknęła zadowolona Temari – …dziękuje wam za pomoc, możecie się
rozejść, a ty Naruto proszę za mną. – dziewczyna promiennie się uśmiechnęła i
wprowadziła mnie do środka. Po chwili dotarliśmy do drzwi z wyrytym na nich
napisem – Kazekage – w które Temari
nie znacznie zapukała.
- Proszę wejść..! –
usłyszałem stłumiony krzyk Gaary. Blondynka zaraz otworzyła drzwi na oścież i
wprowadziła mnie do środka.
- Witaj czcigodny
Kazekage-sama – zaraz nisko się ukłoniłem, w geście pełnym szacunku do kogoś na
tak zacnym stanowisku jak Kage wioski Ukrytej w Piasku. Temari bacznie przyglądając
się blondynowi, nic nie powiedziała, jedynie oczy rozszerzyła, słysząc jego
słowa. Tym czasem czerwono włosy chłopak, słysząc głos Uzumakiego powoli się
odwrócił i również na chwilę zaniemówił. Lecz zaraz wyprostowawszy się,
spojrzał na dziewczynę, tak jakby oczekiwał od niej tego samego. Granatowo
wołosa zaraz również nisko się ukłoniła, a gdy blondyn się wyprostował ona
także to uczyniła.
- Witaj Naruto, jak ci
minęła podróż..? – spytał Gaara.
- Dobrze, na szczęście
miałem bardzo sympatyczne towarzystwo. – wskazałem wzrokiem na zarumienioną
Temari.
- Rozumiem… Temari, czy możesz
zostawić nas samych..? – Kazekage wskazał dziewczynie wyjście, a jego głosie
dało się usłyszeć prośbę. Dziewczyna bez słowa odwróciła się i zaraz wyszłaby
zostawić nas w cztery oczy. Momentalnie zapadał między nami grobowa cisza,
patrząc się prosto w oczy mojego przyjaciela, dopiero teraz zobaczyłem jak
niektóre wydarzenia potrafią zmieniać ludzi.
„Pomyśleć, że ten
człowiek kiedyś był bezwzględnym mordercą, a teraz nagle jest kimś kto jak
najbardziej zasługuje na rangę Kazekage..” – zaraz promiennie się do niego
uśmiechnąłem, a on ku mojemu zaskoczeniu odwzajemnił ten gest, lecz nadal nic
mi nie powiedział. Czerwono włosy powoli odwróciwszy się na pięcie, z rękami
założonymi z tyłu, podszedł do okna wychodzącego na jedną z ulic jego wioski.
Spojrzawszy na błękitne niebo nad nią się rozpościerające, zaraz się odezwał…
- Naruto.. pewnie
zastanawia cię, dlaczego chciałem rozmawiać z tobą na osobności..? – lecz nic
mu nie odparłem, gdyż odpowiedź jest oczywista.
- Wiem, co zaszło tam w
lesie. – tym razem to już kompletnie mnie zaskoczył.
- C-co..? Niby skąd..?
- I jak tam twoja
pieczęć..? – Gaara powoli odwrócił się do mnie, a na jego twarzy dostrzegłem
bardzo poważną minę.
„Zaraz… ech, nie ma się
czego obawiać, zapomniałem że on też jest Jinchuriki.” – zaraz pomyślałem i
odetchnąłem z ulgą.
- Trudno się do tego
przyznać, ale nie najlepiej.
- Czy wiesz już jak ją
naprawisz..? A może nie chcesz tego robić..? Naruto, co zamierzasz..?! –
pytania Gaary trochę mnie zaskoczyły, no ale cóż, chyba nie mam innego wyboru,
jak tylko na nie odpowiedzieć.
- Czcigodny Kazekage, co
do pierwszego pytania, to nie znam na nie odpowiedzi… – na mojej twarzy ukazał
się grymas zażenowania – …co do drugiego pytania, to jeszcze wiem co zrobię, a
odpowiadając na pytanie trzecie, to jak na razie zamierzam powrócić do wioski
Ukrytej w Liściach. – tu to już się szeroko uśmiechnąłem.
- Dobrze.. w takim razie
nie będę cie zatrzymywał, tylko mam prośbę.
- Słucham..?
- A raczej obawę.
- No..?
- Czy rozmawiałeś już z
Kyuubim o tej pieczęci..? – Gaara najwyraźniej zaczął się o mnie martwić, chyba
że jego słowa podyktowane są dobrem jego wioski. Tak, myślę że to raczej będzie
to drugie stwierdzenie.
- Gaara.. przyjacielu,
oto to ja bym na twoim miejscu nie martwił, wszystko mam pod kontrolą. –
uśmiechnąłem się do niego promiennie.
- Chciałbym w to wierzyć… - wyszeptał Gaara, ale tak że Uzumaki tego
nie usłyszał.
- Za pozwoleniem,
chciałbym powrócić już do domu.. dattebayo..!
- Jasne, proszę bardzo,
droga wolna. – chłopak o zielonych oczach, z niewidocznym w nich niepokojem,
machnął ręką w kierunku drzwi, a sam na powrót podszedł do okna i zagłębił się
we własnych rozmyśleniach.
NEXT
COMING SOON…
~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story
by Wielki
„Naruto”
and its characters belong to Masashi Kishimoto
…mam głęboką nadzieję,
iż powyższy odcinek podobał się wam w prawie takim samym stopniu jak moje
poprzednie publikacje ^^ - a co do ukazania się kolejnego odcinka, to od razu
informuję, iż proszę się go spodziewać we środę w godzinach wieczornych lub we
czwartek w godzinach między 08:00 a 12:00. Pozdrawiam i zapraszam do
komentowania ^^
Hejka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, o tak rumieniaca się Temari to cudowny widok, widać jak bardzo Gaara zmienił się od kiedy to został Kazekage (ale zmieniał się już po spotkaniu z Naruto), ocho Kyuubi nie pozwoli go skrzywdzić, bardzo polubił Naruto...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia