piątek, 12 stycznia 2018

063. Zagrożone dalsze życie

Dzisiejsza notka jest znacznie krótsza od poprzedniej, a co o tym zadecydowało..? Nie mam zielonego pojęcia ^^ - no, ale dosyć już tego przynudzania, pozdrawiam i zapraszam na chwilę relaxu…



<<< Odcinek ukazał się 10 sierpnia 2008 roku >>>



>>> Tydzień drogi od wioski Ukrytej w Liściach <<<
Tumany pyłu, pomieszane z piachem i kurzem, jakie powstały w czasie miażdżącej fali uderzeniowej, teraz już powoli zaczynają padać. Miejsce wybuchu i najbliższa jego okolica, dosłownie została zamieniona w jeden wielki krater, a wciąż spadające z nieba kawałki gruntu, robią nie lada zamieszanie w zniszczonej przyrodzie. Po kilku godzinach, gdy wszystko się już uspokoiło, a na dnie krateru spoczywa nieprzytomny i cały Naruto Uzumaki, na jego obrzeżach nagle zjawiła się grupka 20 shinobi wioski piasku. Stanąwszy w rzędzie nad tą wielką przepaścią, ich licznym oczom ukazał się ogrom zniszczeń, jakie powstały w momencie uszkodzenia pieczęci, wiążącej Kyuubiego w ciele błękitnookiego.
- C-co tu się stało..? – Spytała wielce zaskoczona Temari, dokładnie się rozglądając. Jej oczy, widząc zniszczone połacie leśne, jak i ten ogromny krater, momentalnie zalały się licznymi łzami. Lecz aby jej towarzysze nie zobaczyli, że ona jednak ma serce, zaraz szybkim ruchem dłoni, wytarła łzy, rozmazujące tusz pod oczami. Dziewczyna nagle zobaczyła na horyzoncie liczne słupy czarnego dymu, co by mogło tylko wskazywać, iż niszczycielska siła dotarła do miasta położonego dokładnie w miejscu tych licznych słupów dymu.
- Dobra, słuchajcie… – po chwili zwróciła się do swoich towarzyszy – …10 z was, ma się udać w tamtym kierunku i zrobić rozpoznanie, a reszta pozostaje i zabiera się za szukanie ewentualnych świadków tego, co tu się stało.
- Hai Temari..!! – Wszyscy odkrzyknęli zgodnie i w mgnieniu oka się rozdzielili. Jedynie dziewczyna nie ruszyła się z miejsca, gdyż spojrzawszy w dół krateru, dostrzegła nie wyraźną sylwetkę skulonego chłopaka, tak na oko 2 lata młodszego od niej. Blondynka zrobiwszy zamyślona minę, poczęła zastanawiać się nad…
„Zaraz, ja już gdzieś widziałam te blond czuprynę..” – Podparłszy brodę ręką, po chwili poczuła lekki wiaterek, który wzbił w powietrze liście poprzewracanych drzew, a jej włosy połączone w dwa duże kuce, poczęły swobodnie trząść się w rytm jego podmuchów. Blondynka nie czując w powietrzu ani krzty chakry, jakiegokolwiek przeciwnika czy nieprzytomnego blondyna, powoli poczęła schodzić stromym zboczem. Robiąc krok za krokiem, dziewczyna nagle dostrzegła poruszenie w dole, a do jej uszu doleciał niewyraźny odgłos jęczenia…
~ ~ ~
- Ooo moja głowa.. – Gdy się ocknąłem, poczułem nagły ból głowy, zupełnie jakby mnie, kto ze skały zrzucił. Próbując podnieść się z wilgotnej ziemi, momentalnie poczułem przeszywający ból w łokciach, które natychmiast musiałem ponownie zgiąć, w wyniku czego z powrotem opadłem na glebę. Ponownie otworzywszy oczy, tym razem poruszyłem nogami, i też poczułem przeszywający ból w kolanach i kostkach. Zaraz dokładnie sobie wszystko przypomniałem. No prawie wszystko, gdyż moja pamięć sięga do chwili zderzenia z elektrycznym pociskiem, a zaraz potem już mi się film urwał.
- Naruto..? – Nagle mych uszu dobiegło znajome wołanie. Po chwili usłyszałem kroki, a zaraz uklękła przy mnie jakaś dziewczyna. Mimo wielkiego bólu przeszywającego całe moje ciało, postanowiłem odwrócić się na plecy, tak aby moc spojrzeć jej w oczy.
- Spokojnie, nic ci nie grozi… – gdy się poruszyłem, zaraz poczułem dłoń na swym ramieniu – …nie ruszaj się, zabierzemy cię do lekarza. – Jej głos zdał mi się bardzo znajomy, a gdy ponownie się odezwała aby zwołać innych, rozpoznałem ją.
„Temari..? Skąd ona się tu wzięła..? I co się stało gdy zemdlałem..?” – Zaraz zadałem sobie kilka znaczących pytań, lecz nie odnalazłem na nie w tej chwili odpowiedzi, gdyż znowu poczułem ból głowy.
~ ~ ~
Nagle wszystko poczerniało, a ja sam znalazłem się w jakimś ciemnym korytarzu, który jest zalany wodą aż po kostki. Gdy zrobiłem krok na przód, zaraz rozpoznałem to dziwaczne miejsce, którym jest moja dusza.
- Witaj Naruto… jak się czujesz..? – Nagle odezwał się znajomy głos, a za stawową kratą pojawiły się krwisto czerwone ślepia.
„Kyuubi..? C-co sie stało..?” – Spytałem.
- Jakby ci to powiedzieć… ale w wyniku naszego starcia z tym Uchiha Sasuke… została uszkodzona pieczęć wiążąca mnie w twoim ciele. – W tej chwili dopiero dostrzegłem naderwany jeden z boków karteczki naklejonej na kracie. Zaraz przeszedł mi po plecach lodowaty dreszcz, co doskonale zostało zauważone przez demona.
- Widzę Naruto lekkie zwątpienie w twoich oczach. Czyżbyś się obawiał mojego uwolnienia się..?! – Głos demona z łagodnego jaki słyszałem ostatnimi czasy, nagle zmieniła się na szyderczy ton, tak jakby Kyuubiemu nagle spodobała się wizja uwolnienia. Nic mu nie odparłem, gdyż moje myśli teraz zajęte są rozważaniem ewentualnego sposobu nie dopuszczenia takiej możliwości. Tylko, że w jaki ja niby sposób mam naprawić taką pieczęć..? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem wcześniej, nawet przez myśl mi nie przeszło, iż kiedykolwiek przyjdzie mi się zmierzyć z taką sytuacją.
- Chłopcze, cokolwiek sobie teraz o tym wszystkim myślisz, chciałbym cię zapewnić, że do póki pieczęć jest cała, to nic ci nie grozi… – jego głos momentalnie na powrót przyjął przyjacielski wyraz, co sprawiło mi niebywałą ulgę i całe napięcie zaraz gdzieś się ulotniło, lecz jego słowa trochę mnie zaniepokoiły – …ale wiedz, że jeśli ona zostanie ostatecznie zerwana, to nie gwarantuję twojego przeżycia w momencie jej zerwania..!!
- Co..?! A co się może stać..? – Spytałem drżącym głosem – Albo nie, nie chcę wiedzieć co się może stać..!! – Dodałem po chwili milczenia.
- Doskonale rozumiem twoje obawy. Naruto, mimo iż nie zawsze dobrze się między nami układało, wiedz że cię polubiłem, ciebie i twój temperament.
- Co..? Własnym uszom nie chce mi się wierzyć..!
- Dlatego postanowiłem nie dopuścić do twojej śmierci..! – Demon nagle zniknął mi z pola widzenia, dzięki czemu zapadłą martwa cisza, a w chwilę potem, widok przed moimi oczami ponownie całkowicie poczerniał, a ja sam oddaliłem się od klatki Kyuubiego i powróciłem do świata żywych.
* * *
>>> Pustynia w Suna-Gakure <<<
- Już nie daleko, zaraz dojdziemy.. – Ponownie usłyszałem znajomy głos, a gdy lekko uchyliłem powieki, od razu zostałem porażony ostrymi promieniami porannego słońca, teraz świecącego na błękitnym nieboskłonie. Zaraz poczułem że już nie znajduję się na błotnistej glebie, tylko leżę na prowizorycznie skleconych noszach, a sztywne patyki na których leżę, wpijają mi się w plecy, co raczej nie jest najprzyjemniejsze. Niesiony przez 4 mężczyzna w kamizelkach należących do shinobi piasku, zrozumiałem że chyba nic mi nie grozi. Ponownie poruszyłem ramionami i nogami i tym razem już nic mnie nie zabolało.
- T-temari… – po chwili wymamrotałem imię mojej opiekunki, która słysząc moje wołanie, spojrzała na mnie i się promiennie uśmiechnęła – Arigato. – Odwzajemniłem jej szczery uśmiech. Dziewczyna przez chwilę, idąc w idealnej ciszy tuż obok noszy, utkwiła swym ciemno-niebieskim wzrokiem w błękitnych oczach blondyna, w nią wpatrzonych.
„Cholercia, gdy on tak się na mnie patrzy to czuje że zaczynam się rumienić..!” – Pomyślała Temari, po czym szybko odwróciła wzrok i przyspieszyła kroku, aby wysunąć się na przód swojego oddziału. Blondynka minąwszy w milczeniu prowadzącego shinobi, w krótkim tempie oddaliła się od nich wszystkich na znaczną odległość.
„To chyba już drugi raz, gdy jestem ratowany przez shinobi piasku, a zwłaszcza przez ta niezwykła dziewczynę. Kuso..! Będę musiał się jej kiedyś jakoś odwdzięczyć..” – Pomyślałem, po czym zgrabnym ruchem wstałem i zeskoczyłem z noszy, co kompletnie zbiło z tropu niosących mnie ninje.
- E-ej.. Chwila, moment..! – Usłyszałem za plecami krzyk, a gdy się odwróciłem, zaraz podszedł do mnie jeden z wojowników.
- Słucham..?
- Zaraz.. Czy ty przypadkiem przed chwilą nie byłeś ciężko ranny..? – Mężczyzna zlustrował mnie od stóp po głowę, po czym zrobił lekko zniesmaczoną minę. Ja tym czasem przeciągnąłem się, zrobiłem kilka skłonów, przysiadów i nic.
- Chyba tak… ale jak widać, nic mi nie jest, czuję się jak nowo narodzony. – Odparłem szeroko się do niego uśmiechając, po czym na nowo się odwróciłem i szybko podszedłem do dziewczyny prowadzącej całą tą zgraję.
Shinobi piasku dokładnie przyglądając się blondynowi, po chwili spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami, po czym zostawiwszy nosze tam gdzie się zatrzymali, zaraz przyspieszyli kroku, aby nie co zbliżyć się do swej przywódczyni i niespodziewanego gościa.
- Temari… zaczekaj. – Krzyknąłem równając się z nią.
- Naruto..? Czy ty przypadkiem nie byłeś poważnie osłabiony..? – Spytała odwzajemniając moje spojrzenie i promienny uśmiech.
- Niby tak, ale już się zregenerowałem.
- Rozumiem… – „Co za niezwykły chłopak” – …powiesz mi, co tam zaszło i skąd taki ogromny krater po środku lasu, a raczej tego co z niego pozostało..? – Z początku się zawahałem z udzieleniem odpowiedzi, gdyż nie wiem czy ona wie, iż jestem Jinchuriki.
- Widzisz Temari.. Jakby ci to powiedzieć..? Właśnie wracałem do domu, gdy nagle zostałem zaatakowany przez przyjaciela z byłej drużyny. – Wyjaśniłem, po czym lekko spuściłem wzrok na piaszczystą glebę.
- Jak to przez przyjaciela z byłej drużyny..? Co chcesz przez to powiedzieć..?
- Nic, nic… było minęło, a jeśli następnym razem go spotkam, to już nie będę taki pobłażliwy..!
- Że co..? Naruto.. O czym ty mówisz..? – Blondynka nagle się zatrzymał łapiąc mnie za rękaw kurtki.
- Chcę powiedzieć tylko to, że jeśli przyjdzie mi w przyszłości ponownie z nim walczyć, to go zabije..!! – Krzyknąłem, wyrywając rękaw z jej uścisku. Granatowo oka w milczeniu poczęła przyglądać się swemu towarzyszowi, a widząc jego lekkie rozdrażnienie rozpoczętym tematem rozmowy, postanowiła więcej go nie zamęczać pytaniami.
- Zechcesz spotkać się z naszym Kazekage..? – W końcu odezwała się po kilku minutach milczenia. Spojrzałem na nią i kiwnąłem głową na znak zgody, po czym spojrzałem przed siebie i właśnie do mnie dotarło, że już jesteśmy na miejscu.. że w końcu dotarliśmy do wioski Ukrytej w Piasku. Minąwszy bramę wejściową, dostrzegłem przyglądających mi się innych shinobi piasku, jak i mieszkańców tej wioski. Lecz gdy zobaczyli zaraz obok mnie granatowo oką, po chwili odwrócili oczy w innym kierunku, tak jakby w ich sercach na powrót zagościł spokój. Za mną i Temari, podążyło jeszcze 20 shinobi, którzy byli w tymczasowej drużynie dziewczyny, a po kilku minutowym spacerku dotarliśmy wszyscy od budynku centralnie położonego w wiosce.
- Dobra, no to jesteśmy… – nagle krzyknęła zadowolona Temari – …dziękuje wam za pomoc, możecie się rozejść, a ty Naruto proszę za mną. – dziewczyna promiennie się uśmiechnęła i wprowadziła mnie do środka. Po chwili dotarliśmy do drzwi z wyrytym na nich napisem – Kazekage – w które Temari nie znacznie zapukała.
- Proszę wejść..! – usłyszałem stłumiony krzyk Gaary. Blondynka zaraz otworzyła drzwi na oścież i wprowadziła mnie do środka.
- Witaj czcigodny Kazekage-sama – zaraz nisko się ukłoniłem, w geście pełnym szacunku do kogoś na tak zacnym stanowisku jak Kage wioski Ukrytej w Piasku. Temari bacznie przyglądając się blondynowi, nic nie powiedziała, jedynie oczy rozszerzyła, słysząc jego słowa. Tym czasem czerwono włosy chłopak, słysząc głos Uzumakiego powoli się odwrócił i również na chwilę zaniemówił. Lecz zaraz wyprostowawszy się, spojrzał na dziewczynę, tak jakby oczekiwał od niej tego samego. Granatowo wołosa zaraz również nisko się ukłoniła, a gdy blondyn się wyprostował ona także to uczyniła.
- Witaj Naruto, jak ci minęła podróż..? – spytał Gaara.
- Dobrze, na szczęście miałem bardzo sympatyczne towarzystwo. – wskazałem wzrokiem na zarumienioną Temari.
- Rozumiem… Temari, czy możesz zostawić nas samych..? – Kazekage wskazał dziewczynie wyjście, a jego głosie dało się usłyszeć prośbę. Dziewczyna bez słowa odwróciła się i zaraz wyszłaby zostawić nas w cztery oczy. Momentalnie zapadał między nami grobowa cisza, patrząc się prosto w oczy mojego przyjaciela, dopiero teraz zobaczyłem jak niektóre wydarzenia potrafią zmieniać ludzi.
„Pomyśleć, że ten człowiek kiedyś był bezwzględnym mordercą, a teraz nagle jest kimś kto jak najbardziej zasługuje na rangę Kazekage..” – zaraz promiennie się do niego uśmiechnąłem, a on ku mojemu zaskoczeniu odwzajemnił ten gest, lecz nadal nic mi nie powiedział. Czerwono włosy powoli odwróciwszy się na pięcie, z rękami założonymi z tyłu, podszedł do okna wychodzącego na jedną z ulic jego wioski. Spojrzawszy na błękitne niebo nad nią się rozpościerające, zaraz się odezwał…
- Naruto.. pewnie zastanawia cię, dlaczego chciałem rozmawiać z tobą na osobności..? – lecz nic mu nie odparłem, gdyż odpowiedź jest oczywista.
- Wiem, co zaszło tam w lesie. – tym razem to już kompletnie mnie zaskoczył.
- C-co..? Niby skąd..?
- I jak tam twoja pieczęć..? – Gaara powoli odwrócił się do mnie, a na jego twarzy dostrzegłem bardzo poważną minę.
„Zaraz… ech, nie ma się czego obawiać, zapomniałem że on też jest Jinchuriki.” – zaraz pomyślałem i odetchnąłem z ulgą.
- Trudno się do tego przyznać, ale nie najlepiej.
- Czy wiesz już jak ją naprawisz..? A może nie chcesz tego robić..? Naruto, co zamierzasz..?! – pytania Gaary trochę mnie zaskoczyły, no ale cóż, chyba nie mam innego wyboru, jak tylko na nie odpowiedzieć.
- Czcigodny Kazekage, co do pierwszego pytania, to nie znam na nie odpowiedzi… – na mojej twarzy ukazał się grymas zażenowania – …co do drugiego pytania, to jeszcze wiem co zrobię, a odpowiadając na pytanie trzecie, to jak na razie zamierzam powrócić do wioski Ukrytej w Liściach. – tu to już się szeroko uśmiechnąłem.
- Dobrze.. w takim razie nie będę cie zatrzymywał, tylko mam prośbę.
- Słucham..?
- A raczej obawę.
- No..?
- Czy rozmawiałeś już z Kyuubim o tej pieczęci..? – Gaara najwyraźniej zaczął się o mnie martwić, chyba że jego słowa podyktowane są dobrem jego wioski. Tak, myślę że to raczej będzie to drugie stwierdzenie.
- Gaara.. przyjacielu, oto to ja bym na twoim miejscu nie martwił, wszystko mam pod kontrolą. – uśmiechnąłem się do niego promiennie.
- Chciałbym w to wierzyć… - wyszeptał Gaara, ale tak że Uzumaki tego nie usłyszał.
- Za pozwoleniem, chciałbym powrócić już do domu.. dattebayo..!
- Jasne, proszę bardzo, droga wolna. – chłopak o zielonych oczach, z niewidocznym w nich niepokojem, machnął ręką w kierunku drzwi, a sam na powrót podszedł do okna i zagłębił się we własnych rozmyśleniach.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





…mam głęboką nadzieję, iż powyższy odcinek podobał się wam w prawie takim samym stopniu jak moje poprzednie publikacje ^^ - a co do ukazania się kolejnego odcinka, to od razu informuję, iż proszę się go spodziewać we środę w godzinach wieczornych lub we czwartek w godzinach między 08:00 a 12:00. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ^^

1 komentarz:

  1. Hejka,
    fantastyczny rozdział, o tak rumieniaca się Temari to cudowny widok, widać jak bardzo Gaara zmienił się od kiedy to został Kazekage (ale zmieniał się już po spotkaniu z Naruto), ocho Kyuubi nie pozwoli go skrzywdzić, bardzo polubił Naruto...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń