piątek, 12 stycznia 2018

064. Co się zmieniło?


<<< Odcinek ukazał się 13 sierpnia 2008 roku >>>



>>> Wioska Ukryta w Liściach <<<
Po ponad 10 miesiącach, od opuszczenia wioski Ukrytej w Liściach przez Naruto, pod bramą tejże właśnie osady, zjawił się młody chłopak o blond czuprynie. Jego włosy są troszeczkę dłuższe i gęściejsze, lekko opadające na oczy. Ubranie ma podobne, do tego w którym chodził Uzumaki. Na nogach ma czarne buty, dokładnie kryjące stopy. Spodnie i kurtka już nie są dresowe, lecz zrobione z materiału znacznie odporniejszego na podarcie czy podziurawienie z pomarańczowymi elementami na ramionach, rękawach i nogawkach. Dłonie z kolei przykrywają skurzane rękawiczki z obciętymi palcami i przyczepionymi, metalowymi ochraniaczami po zewnętrznej stronie dłoni. Co ważniejsze, ma on na plecach uczepiony miecz samurai’ski, a na nodze jak na ninje przystało, kaburę na shuriken’y i kunai’e.
- Minął tylko rok, a to miejsce niczym się nie odróżnia, od tego które pamiętam – powiedziałem pod nosem, szeroko się uśmiechając, lecz gdy dostrzegłem, że moja osoba przykuła uwagę strażników, moja mina zaraz spoważniała. Stojąc dokładnie w bramie, sięgnąłem prawą ręką za siebie i wyciągnąłem miecz. Moje zachowanie chyba wzbudziło lekki niepokój u strażników, którzy bacznie mi się przyglądali, bo gdy spojrzałem w ich kierunku, dostrzegłem lekką obawę w ich oczach. Jednak, ja nie mając złych zamiarów i aby nic złego sobie o mnie nie pomyśleli, lewą ręką, z tylnej kieszeni spodni, wyciągnąłem kawałek materiału, którym za chwilę przejechałem w tą i z powrotem po ostrzu miecza. Po tej czynności, schowałem broń na swoje miejsce i powolnym krokiem zacząłem się kierować w stronę dobrze znanych mi ninja. Jest teraz pora jesienne, więc słońce już tak mocno nie przygrzewa, jak kilka miesięcy temu, ale i tak potrafi czasem nieźle dać w kość.
- Ohayo Kotetsu, ohayo Izumo.. – po podejściu na stosowną odległość, przywitałem się z szerokim uśmiechem, od ucha do ucha.
- O-ohayo... chwila, kim jesteś i skąd znasz nasze imiona..?? – spytał Kotetsu, troszeczkę podenerwowany.
- N-no właśnie.. i czego tu szukasz..?? – dodał Izumo.
- Nie poznajecie mnie..?? – spytałem.
- Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek cię widział czy znał.. – odparł szybko Kotetsu.
„A tak.. ale ze mnie idiota... przecież, nie mam na czole przewiązanej opaski naszej wioski..” – pomyślałem i chwyciłam ręką za siebie, do torby wiszącej na moim biodrze, na co chunini zareagowali wyciągnięciem kunai.
- Spokojnie.. chyba nie chcecie ze mną walczyć..?
- Nie.. ale wolimy dmuchać na zimne, bo nie wiemy co zamierzasz..!!
- Hahaha.. – głośno się zaśmiałem i aby im nerwy nie puściły, szybko wyciągnąłem z za siebie rękę. Trzymając za jeden koniec opaski, pokazałem im ją dokładnie, po czym zawiązałem na czole, podwiązując tym samym włosy opadające na oczy. Gdy opuściłem ręce i ponownie na nich spojrzałem, chunini również opuścili broń, po czym zaraz ją schowali.
- Teraz mnie poznajecie..?? – ponownie spytałem i się uśmiechnąłem.
- Chyba tak.. już chyba gdzieś cię widziałem.. – zamyślił się Izumo.
- N-Naruto..? – spytał Kotetsu.
- No nareszcie.. hahaha.. – wybuchnąłem gromkim śmiechem, trzymając się rękoma za brzuch.
- Sumimasen Naruto, za nasze zachowanie.. ale ostatnio jesteśmy jacyś, lekko podenerwowani.
- Nic nie szkodzi.. i tak się nieźle ubawiłem obserwując was.
- No tak..! A jak ty byś zareagował, widząc nieznajomego z mieczem samurai’skim w ręku..? – zaraz oburzył się Izumo.
- Podobnie jak wy.. – odparłem z już poważniejszą miną. Po tej wymianie uprzejmości, jeszcze chwile z nimi pogadałem i się wspólnie pośmialiśmy, lecz przyszedł czas na odwiedzenie Hokage. Pożegnałem się ze strażnikami i z szerokim uśmiechem poszedłem do biura Godaime, aby zameldować o swym powrocie. Idąc przed siebie przez wioskę, dostrzegłem wiele spojrzeń na swojej osobie. Ludzie bacznie mi się przyglądali, tak jakby nigdy nie widzieli Shinobi, ale co mnie najbardziej zaskoczyło, to ich komentarze..
- Czy to możliwe.. czy to może być on..?
- Nie.. przecież 4 Hokage nie żyje już od dawna..
- To w takim razie, kto to jest..?!
- Ten chłopak jest taki podobny do Yondaime..!
Słyszałem wiele identycznych komentarzy, które z początku bardzo mnie zaciekawiły, ale zaraz zaczęły strasznie irytować.. – „Czyżbym aż tak się zmienił.. o co tu chodzi..?” – powtarzałem sobie w myślach to jedno pytanie. Moje przemyślenia, zaraz musiałem skończyć, ponieważ dotarłem już na miejsce.
~ ~ ~
Gdy niebieskooki blondyn odszedł spod bramy w kierunku biura Godaime Hokage, z innej strony wioski, po dosłownie 10 minutach, podeszła do strażników różowo włosa kunoichi z równie szerokim uśmiechem, co blondyn.
- Patrz.. idzie Sakura..! – zaraz odezwał się Izumo do swego kolegi.
- Taaa... a to się dziewczyna ucieszy, jak jej zaraz powiemy o powrocie Naruto – odparł Kotetsu, wygodnie zasiadając na krześle w swoim posterunku.
- Ohayo..!! – po chwili przywitała się zielonooka, podchodząc bliżej.
- Witaj Sakura.. niech zgadnę, przychodzisz po meldunki dla Hokage..?
- Hai.
- No to powiemy ci, że nie wiele ich... a dokładniej, od rana tylko jeden.
- Jeden..? – zdziwiła się dziewczyna – a jaki..?
- Hehe.. – zaśmiał się pod nosem Kotetsu.
- A taki, że do wioski wrócił Uzumaki Naruto..! – uśmiechnął się Izumo.
Różowo włosa, jakby lekko drgnęła. Gdy usłyszała TO imię, zaraz poleciały jej łzy z oczu. Jej nogi nagle zrobiły się miękkie jak z waty, a serce poczęło szybciej bić. Lecz dziewczyna, zaraz oprzytomniała i spróbowała coś powiedzieć.
- To.. to.. to.. – zaczęła się jąkać.
- Gdzie poszedł..? – przerwał jej chunin.
- T-tak.
- A no prosto do biura Hokage – odparł Kotetsu, uśmiechając się do niej promiennie.
- Arigato gozaimasu..!! – zielonooka podziękowała za informacje, po czym niezwłocznie pobiegła do biura swojej mentorki na rychłe spotkanie z Uzumakim. Dziewczyna biegnąc przez wioskę, ile sił w nogach, w szybkim tempie dotarła na miejsce i bez pukania wparowała do biura Hokage.
- NARUTOOOO..!!!!!! – krzyknęła i się zatrzymała w odległości 2 metrów od chłopaka, tuż pod drzwiami pomieszczenia.
~ ~ ~
Gdy tak spokojnie rozmawiałem z Tsunade-sama o tym, co było i o tym, co będzie dalej, nagle usłyszałem bardzo znajomy krzyk. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Sakurę stojącą przede mną z zaszklonymi, od łez, oczyma. Przez kilka najbliższych chwil, przyglądaliśmy się sobie, gdy nagle zielonooka szybko do mnie podeszła i rzuciwszy się na szyję, rzekła...
- Naruto.. jak ja za tobą tęskniłam..!
- S-Sakura-chan.. – jedyne słowo, jakie zdołałem z siebie wydobyć w tym momencie, to właśnie było jej imię. Zaraz i ja ją objąłem, tym samym odwzajemniając uścisk, który po chwili musiałem zakończyć, bo Hokage lekko się zirytowała.
- Ekhm.. no już, Sakura wystarczy tych czułości – powiedziała stanowczym głosem.
- Sumimasen Godaime – zielonooka zaraz mnie puściła i stanęła obok, a ja z powrotem odwróciłem się przodem do Tsunade.
- A więc Naruto.. czyli postanowiłeś już zostać w wiosce na dobre..? – kobieta spojrzała na mnie swoim brązowym spojrzeniem. Oczywiście zaraz odwzajemniłem jej gest i spojrzawszy na Sakurę, odparłem krótko i zwięźle..
- Hai.. Godaime Hokage.
- Cieszy mnie to i Sakurę pewnie też..? – uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na różowo włosą.
- Jeszcze jak..!! – dziewczyna mówiąc to, chwyciła mnie mocno za rękę.
- Skoro wszystko ustalone.. to Naruto, jutro o 9 rano na polu treningowym numer 5, odbędziesz pokazową walkę z Kakashim Hatake.
- Jak to..? – zdziwiłem się jej słowami.
- Chodzi mi oto, abyś pokazał nam wszystkim, czego się nauczyłeś w ciągu ostatnich 4 lat – kobieta zrobiła chytry uśmieszek.
- Przepraszam, ale co ma Pani na myśli, mówiąc „nam wszystkim”..??
„Nie możliwe, on się do niej zwrócił.. PANI..?!” – zdziwiła się Sakura wypowiedzią blondyna.
- Boże, chodzi mi o mnie i kilku jouninów.
- Aha.. rozumiem.. – odparłem i się szeroko uśmiechnąłem.
- A teraz wybaczcie, ale mam jeszcze sporo pracy i muszę was wyprosić – po krótkiej ciszy, jaka zapadła po mych słowach, Hokage machnęła ręką na znak, abyśmy już sobie poszli. Razem, z Sakurą odwróciliśmy się do niej na pięcie, po czym wyszliśmy z pomieszczenia, zatrzaskując za sobą  drzwi.
- Naruto, nie wiesz jak ja za Tobą tęskniłam.. – nagle zielonooka odwróciła się do mnie przodem i mówiąc tych kilka słów, wtuliła głowę w mój tors.
- Sakura, ja również bardzo za tobą tęskniłem, ale… – tu przerwałem i spojrzałem jej w oczy – ...ale minęło tyle czasu i zapewne sporo się zmieniło, gdy mnie nie było i teraz ponownie nie mam pewności, co do naszych wzajemnych uczuć. – gdy skończyłem, natychmiast zobaczyłem kropelki łez w kącikach oczu różowo włosej. Dziewczyna nic mi nie odpowiedziała, tylko zaraz ponownie wtuliła się we mnie, po czym powolnym krokiem udaliśmy się w stronę wyjścia z budynku Hokage.
- Naruto.. może przeszedł byś się ze mną na ramen..? – gdy wyszliśmy przed budynek piątej, po chwili spytała zielonooka, lecz ja poczułem, ze jeszcze nie jestem gotowy do ponownego chodzenia z nią na randki.. tak więc nie pozostało mi nic innego, jak..
- Przepraszam, ale odmówię.. jestem zmęczony podróżą, a jutro mam jeszcze walczyć z Kakashim-sensei, więc najlepiej powrócę do domu odpocząć – gdy to powiedziałem, dziewczynie dosłownie szczeka opadła, oczy ponownie się zaszkliły od licznych łez, lecz z jej ust nie padło żadne słowo sprzeciwu. Puściłem ją, po czym sam, powolnym krokiem skierowałem się ku domowi.
„Naruto.. co się zmieniło przez ten nie cały 1 rok.. znowu stałeś się nie dostępny.. za bardzo Cię nie rozumiem, ale jak będzie trzeba, to poczekam..” – Sakura, przyglądając się, jak jej obiekt westchnień, powoli oddala się od niej, spuściła głowę w geście smutku i lekkiego rozczarowania, po czym sama poszła na wcześniej wspomniany ramen.
„A może ty się w jakiś sposób dowiedziałeś o moim dwumiesięcznym pobycie w Akatsuki..? Nie, gdyby tak było, słowem byś się do mnie nie odezwał, a jednak coś powiedziałeś, więc w czym rzecz..??” – zielonooka po kilku minutach spaceru, dotarła do rozbudowanej wersji budki Ichiraku Ramen.
„Przepraszam cię Sakura-chan, to co ci przed chwilą powiedziałem nie jest prawdą. Wiem że mnie kochasz, bo widzę to w twoich oczach i ja też cie nadal kocham, ale póki nie uporam się z większym problemem, nie chce cię narażać na niebezpieczeństwo z mojej strony…” – nie dokończyłem mojej myśli, gdyż na swej drodze spotkałem dziewczynę o blond włosach. Gdy podniosłem wzrok do góry, dostrzegłem niebieskie oczy we mnie wpatrzone oraz jej szczery uśmiech, który zapewne płynie prosto z jej serca, choć kto wie czy to jest akurat prawdą.
- Witaj Naruto, kopę lat. – powiedziała, uśmiechając się do mnie promiennie.
- Witam… przepraszam, ale kim jesteś i skąd znasz moje imię..? – spytałem w odpowiedzi, bacznie się jej przyglądając i mierząc wzrokiem od stóp po głowę.
- To ja.. Ino Yamanaka, nie poznajesz mnie..?
- Ino Yamanaka..? Ach tak.. już sobie przypomniałem, wybacz.. w końcu nie widziałem cię dobre 4 lata.. – szeroko się uśmiechnąłem, drapiąc ręką w tył głowy – „..rany, ale ona się zmieniła, nie do poznania, to już nie jest ta sama głupia blondynka, co kiedyś..” – zaraz pomyślałem, spoglądając w te jej błękitne oczy.
- Naruto.. czemu mi się tak przyglądasz..? – po chwili, spytała lekko zawstydzona moim spojrzeniem.
- P-przepraszam Cię.. ale zmieniłaś się od tamtego czasu.. wyładniałaś, że aż trudno oderwać od ciebie wzrok. – palnąłem, pierwsze co mi ślina na język przyniosła i się szeroko uśmiechnąłem.
„Naruto.. jesteś słodki..” – pomyślała Yamanaka, odwzajemniając uśmiech blondyna.
- Arigato..!! – dziewczyna podziękowała za komplement, a na jej policzkach pojawił się spory rumieniec, co Uzumaki doskonale zauważył.
- I-Ino..?!
- Tak.. słucham..?
- Jeśli jutro rano nie masz nic lepszego do roboty, to możesz przyjść o 9 rano na pole treningowe nr 5...
- Po co..? – blondynka zaciekawiła się moją propozycją.
- Mam, Godaime Hokage i innym jouninom, pokazać czego się nauczyłem w ciągu tych 4 lat, w walce z Kakashim Hatake.
- Pewnie, że przyjdę.. sama jestem ciekawa co nam zaprezentujesz.. – dziewczyna szeroko się do mnie uśmiechnęła, po czym zrobiła coś, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewał. Powoli do mnie podeszła i gdy dzieliła nas już nie wielka odległość, powiedziała…
- To do zobaczenia jutro, Naruto. – …i pocałowała mnie w policzek, po czym poszła dalej, w tylko sobie znanym kierunku.
- S-sayonara.. – odrzekłem i dalej nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło, po chwili kontynuowałem powrót do domu.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Hehehehe ^^ i jak się wam podobał ten odcinek..? – ciekawie się zaczynia, nie..? Z jednej strony Sakura, z drugiej Ino, a z trzeciej.. pokaz umiejętności Naruto.. – oj tak, będzie się działo w kolejnych nociach..!! Pozdrawiam i zapraszam do komentowania :D:D

1 komentarz:

  1. Hej,
    o tak Naruto pięknie wejście do wioski, ale przestraszyla Kotetsu i Izumo, no i ta radość Sakury na wieść o powrocie Naruto, nowość Naruto odmawia ramemu, bardzo mnie ciekawi ta walka testowa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń