<<< Odcinek ukazał się 13 sierpnia
2008 roku >>>
>>>
Wioska Ukryta w Liściach <<<
Po ponad 10
miesiącach, od opuszczenia wioski Ukrytej w Liściach przez Naruto, pod bramą
tejże właśnie osady, zjawił się młody chłopak o blond czuprynie. Jego włosy są
troszeczkę dłuższe i gęściejsze, lekko opadające na oczy. Ubranie ma podobne,
do tego w którym chodził Uzumaki. Na nogach ma czarne buty, dokładnie kryjące
stopy. Spodnie i kurtka już nie są dresowe, lecz zrobione z materiału znacznie
odporniejszego na podarcie czy podziurawienie z pomarańczowymi elementami na
ramionach, rękawach i nogawkach. Dłonie z kolei przykrywają skurzane rękawiczki
z obciętymi palcami i przyczepionymi, metalowymi ochraniaczami po zewnętrznej
stronie dłoni. Co ważniejsze, ma on na plecach uczepiony miecz samurai’ski, a
na nodze jak na ninje przystało, kaburę na shuriken’y i kunai’e.
- Minął tylko rok,
a to miejsce niczym się nie odróżnia, od tego które pamiętam – powiedziałem pod
nosem, szeroko się uśmiechając, lecz gdy dostrzegłem, że moja osoba przykuła
uwagę strażników, moja mina zaraz spoważniała. Stojąc dokładnie w bramie,
sięgnąłem prawą ręką za siebie i wyciągnąłem miecz. Moje zachowanie chyba
wzbudziło lekki niepokój u strażników, którzy bacznie mi się przyglądali, bo
gdy spojrzałem w ich kierunku, dostrzegłem lekką obawę w ich oczach. Jednak, ja
nie mając złych zamiarów i aby nic złego sobie o mnie nie pomyśleli, lewą ręką,
z tylnej kieszeni spodni, wyciągnąłem kawałek materiału, którym za chwilę
przejechałem w tą i z powrotem po ostrzu miecza. Po tej czynności, schowałem
broń na swoje miejsce i powolnym krokiem zacząłem się kierować w stronę dobrze
znanych mi ninja. Jest teraz pora jesienne, więc słońce już tak mocno nie
przygrzewa, jak kilka miesięcy temu, ale i tak potrafi czasem nieźle dać w
kość.
- Ohayo Kotetsu,
ohayo Izumo.. – po podejściu na stosowną odległość, przywitałem się z szerokim
uśmiechem, od ucha do ucha.
- O-ohayo...
chwila, kim jesteś i skąd znasz nasze imiona..?? – spytał Kotetsu, troszeczkę podenerwowany.
- N-no właśnie.. i
czego tu szukasz..?? – dodał Izumo.
- Nie poznajecie
mnie..?? – spytałem.
- Nie przypominam
sobie, abym kiedykolwiek cię widział czy znał.. – odparł szybko Kotetsu.
„A tak.. ale ze
mnie idiota... przecież, nie mam na czole przewiązanej opaski naszej wioski..”
– pomyślałem i chwyciłam ręką za siebie, do torby wiszącej na moim biodrze, na
co chunini zareagowali wyciągnięciem kunai.
- Spokojnie..
chyba nie chcecie ze mną walczyć..?
- Nie.. ale wolimy
dmuchać na zimne, bo nie wiemy co zamierzasz..!!
- Hahaha.. –
głośno się zaśmiałem i aby im nerwy nie puściły, szybko wyciągnąłem z za siebie
rękę. Trzymając za jeden koniec opaski, pokazałem im ją dokładnie, po czym
zawiązałem na czole, podwiązując tym samym włosy opadające na oczy. Gdy
opuściłem ręce i ponownie na nich spojrzałem, chunini również opuścili broń, po
czym zaraz ją schowali.
- Teraz mnie
poznajecie..?? – ponownie spytałem i się uśmiechnąłem.
- Chyba tak.. już
chyba gdzieś cię widziałem.. – zamyślił się Izumo.
- N-Naruto..? –
spytał Kotetsu.
- No nareszcie.. hahaha..
– wybuchnąłem gromkim śmiechem, trzymając się rękoma za brzuch.
- Sumimasen
Naruto, za nasze zachowanie.. ale ostatnio jesteśmy jacyś, lekko podenerwowani.
- Nic nie
szkodzi.. i tak się nieźle ubawiłem obserwując was.
- No tak..! A jak
ty byś zareagował, widząc nieznajomego z mieczem samurai’skim w ręku..? – zaraz
oburzył się Izumo.
- Podobnie jak
wy.. – odparłem z już poważniejszą miną. Po tej wymianie uprzejmości, jeszcze
chwile z nimi pogadałem i się wspólnie pośmialiśmy, lecz przyszedł czas na
odwiedzenie Hokage. Pożegnałem się ze strażnikami i z szerokim uśmiechem poszedłem
do biura Godaime, aby zameldować o swym powrocie. Idąc przed siebie przez
wioskę, dostrzegłem wiele spojrzeń na swojej osobie. Ludzie bacznie mi się
przyglądali, tak jakby nigdy nie widzieli Shinobi, ale co mnie najbardziej
zaskoczyło, to ich komentarze..
- Czy to możliwe.. czy to może być on..?
- Nie.. przecież 4 Hokage nie żyje już od dawna..
- To w takim razie, kto to jest..?!
- Ten chłopak jest taki podobny do Yondaime..!
Słyszałem wiele
identycznych komentarzy, które z początku bardzo mnie zaciekawiły, ale zaraz
zaczęły strasznie irytować.. – „Czyżbym aż tak się zmienił.. o co tu chodzi..?”
– powtarzałem sobie w myślach to jedno pytanie. Moje przemyślenia, zaraz
musiałem skończyć, ponieważ dotarłem już na miejsce.
~ ~ ~
Gdy niebieskooki
blondyn odszedł spod bramy w kierunku biura Godaime Hokage, z innej strony
wioski, po dosłownie 10 minutach, podeszła do strażników różowo włosa kunoichi
z równie szerokim uśmiechem, co blondyn.
- Patrz.. idzie Sakura..!
– zaraz odezwał się Izumo do swego kolegi.
- Taaa... a to się
dziewczyna ucieszy, jak jej zaraz powiemy o powrocie Naruto – odparł Kotetsu,
wygodnie zasiadając na krześle w swoim posterunku.
- Ohayo..!! – po
chwili przywitała się zielonooka, podchodząc bliżej.
- Witaj Sakura..
niech zgadnę, przychodzisz po meldunki dla Hokage..?
- Hai.
- No to powiemy ci,
że nie wiele ich... a dokładniej, od rana tylko jeden.
- Jeden..? –
zdziwiła się dziewczyna – a jaki..?
- Hehe.. – zaśmiał
się pod nosem Kotetsu.
- A taki, że do
wioski wrócił Uzumaki Naruto..! – uśmiechnął się Izumo.
Różowo włosa, jakby
lekko drgnęła. Gdy usłyszała TO imię, zaraz poleciały jej łzy z oczu. Jej nogi
nagle zrobiły się miękkie jak z waty, a serce poczęło szybciej bić. Lecz
dziewczyna, zaraz oprzytomniała i spróbowała coś powiedzieć.
- To.. to.. to.. –
zaczęła się jąkać.
- Gdzie poszedł..?
– przerwał jej chunin.
- T-tak.
- A no prosto do
biura Hokage – odparł Kotetsu, uśmiechając się do niej promiennie.
- Arigato
gozaimasu..!! – zielonooka podziękowała za informacje, po czym niezwłocznie
pobiegła do biura swojej mentorki na rychłe spotkanie z Uzumakim. Dziewczyna
biegnąc przez wioskę, ile sił w nogach, w szybkim tempie dotarła na miejsce i
bez pukania wparowała do biura Hokage.
- NARUTOOOO..!!!!!!
– krzyknęła i się zatrzymała w odległości 2 metrów od chłopaka, tuż pod drzwiami
pomieszczenia.
~ ~ ~
Gdy tak spokojnie
rozmawiałem z Tsunade-sama o tym, co było i o tym, co będzie dalej, nagle
usłyszałem bardzo znajomy krzyk. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Sakurę
stojącą przede mną z zaszklonymi, od łez, oczyma. Przez kilka najbliższych
chwil, przyglądaliśmy się sobie, gdy nagle zielonooka szybko do mnie podeszła i
rzuciwszy się na szyję, rzekła...
- Naruto.. jak ja
za tobą tęskniłam..!
- S-Sakura-chan..
– jedyne słowo, jakie zdołałem z siebie wydobyć w tym momencie, to właśnie było
jej imię. Zaraz i ja ją objąłem, tym samym odwzajemniając uścisk, który po
chwili musiałem zakończyć, bo Hokage lekko się zirytowała.
- Ekhm.. no już,
Sakura wystarczy tych czułości – powiedziała stanowczym głosem.
- Sumimasen
Godaime – zielonooka zaraz mnie puściła i stanęła obok, a ja z powrotem
odwróciłem się przodem do Tsunade.
- A więc Naruto..
czyli postanowiłeś już zostać w wiosce na dobre..? – kobieta spojrzała na mnie
swoim brązowym spojrzeniem. Oczywiście zaraz odwzajemniłem jej gest i
spojrzawszy na Sakurę, odparłem krótko i zwięźle..
- Hai.. Godaime
Hokage.
- Cieszy mnie to i
Sakurę pewnie też..? – uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na różowo włosą.
- Jeszcze jak..!!
– dziewczyna mówiąc to, chwyciła mnie mocno za rękę.
- Skoro wszystko
ustalone.. to Naruto, jutro o 9 rano na polu treningowym numer 5, odbędziesz
pokazową walkę z Kakashim Hatake.
- Jak to..? –
zdziwiłem się jej słowami.
- Chodzi mi oto,
abyś pokazał nam wszystkim, czego się nauczyłeś w ciągu ostatnich 4 lat –
kobieta zrobiła chytry uśmieszek.
- Przepraszam, ale
co ma Pani na myśli, mówiąc „nam wszystkim”..??
„Nie możliwe, on
się do niej zwrócił.. PANI..?!” – zdziwiła się Sakura wypowiedzią blondyna.
- Boże, chodzi mi
o mnie i kilku jouninów.
- Aha.. rozumiem..
– odparłem i się szeroko uśmiechnąłem.
- A teraz
wybaczcie, ale mam jeszcze sporo pracy i muszę was wyprosić – po krótkiej ciszy,
jaka zapadła po mych słowach, Hokage machnęła ręką na znak, abyśmy już sobie
poszli. Razem, z Sakurą odwróciliśmy się do niej na pięcie, po czym wyszliśmy z
pomieszczenia, zatrzaskując za sobą
drzwi.
- Naruto, nie
wiesz jak ja za Tobą tęskniłam.. – nagle zielonooka odwróciła się do mnie
przodem i mówiąc tych kilka słów, wtuliła głowę w mój tors.
- Sakura, ja również
bardzo za tobą tęskniłem, ale… – tu przerwałem i spojrzałem jej w oczy – ...ale
minęło tyle czasu i zapewne sporo się zmieniło, gdy mnie nie było i teraz
ponownie nie mam pewności, co do naszych wzajemnych uczuć. – gdy skończyłem,
natychmiast zobaczyłem kropelki łez w kącikach oczu różowo włosej. Dziewczyna
nic mi nie odpowiedziała, tylko zaraz ponownie wtuliła się we mnie, po czym
powolnym krokiem udaliśmy się w stronę wyjścia z budynku Hokage.
- Naruto.. może
przeszedł byś się ze mną na ramen..? – gdy wyszliśmy przed budynek piątej, po
chwili spytała zielonooka, lecz ja poczułem, ze jeszcze nie jestem gotowy do
ponownego chodzenia z nią na randki.. tak więc nie pozostało mi nic innego, jak..
- Przepraszam, ale
odmówię.. jestem zmęczony podróżą, a jutro mam jeszcze walczyć z Kakashim-sensei,
więc najlepiej powrócę do domu odpocząć – gdy to powiedziałem, dziewczynie
dosłownie szczeka opadła, oczy ponownie się zaszkliły od licznych łez, lecz z
jej ust nie padło żadne słowo sprzeciwu. Puściłem ją, po czym sam, powolnym
krokiem skierowałem się ku domowi.
„Naruto.. co się
zmieniło przez ten nie cały 1 rok.. znowu stałeś się nie dostępny.. za bardzo
Cię nie rozumiem, ale jak będzie trzeba, to poczekam..” – Sakura, przyglądając
się, jak jej obiekt westchnień, powoli oddala się od niej, spuściła głowę w
geście smutku i lekkiego rozczarowania, po czym sama poszła na wcześniej
wspomniany ramen.
„A może ty się w
jakiś sposób dowiedziałeś o moim dwumiesięcznym pobycie w Akatsuki..? Nie,
gdyby tak było, słowem byś się do mnie nie odezwał, a jednak coś powiedziałeś,
więc w czym rzecz..??” – zielonooka po kilku minutach spaceru, dotarła do
rozbudowanej wersji budki Ichiraku Ramen.
„Przepraszam cię
Sakura-chan, to co ci przed chwilą powiedziałem nie jest prawdą. Wiem że mnie
kochasz, bo widzę to w twoich oczach i ja też cie nadal kocham, ale póki nie
uporam się z większym problemem, nie chce cię narażać na niebezpieczeństwo z
mojej strony…” – nie dokończyłem mojej myśli, gdyż na swej drodze spotkałem
dziewczynę o blond włosach. Gdy podniosłem wzrok do góry, dostrzegłem
niebieskie oczy we mnie wpatrzone oraz jej szczery uśmiech, który zapewne
płynie prosto z jej serca, choć kto wie czy to jest akurat prawdą.
- Witaj Naruto, kopę
lat. – powiedziała, uśmiechając się do mnie promiennie.
- Witam… przepraszam,
ale kim jesteś i skąd znasz moje imię..? – spytałem w odpowiedzi, bacznie się
jej przyglądając i mierząc wzrokiem od stóp po głowę.
- To ja.. Ino
Yamanaka, nie poznajesz mnie..?
- Ino Yamanaka..?
Ach tak.. już sobie przypomniałem, wybacz.. w końcu nie widziałem cię dobre 4
lata.. – szeroko się uśmiechnąłem, drapiąc ręką w tył głowy – „..rany, ale ona
się zmieniła, nie do poznania, to już nie jest ta sama głupia blondynka, co
kiedyś..” – zaraz pomyślałem, spoglądając w te jej błękitne oczy.
- Naruto.. czemu
mi się tak przyglądasz..? – po chwili, spytała lekko zawstydzona moim
spojrzeniem.
- P-przepraszam
Cię.. ale zmieniłaś się od tamtego czasu.. wyładniałaś, że aż trudno oderwać od
ciebie wzrok. – palnąłem, pierwsze co mi ślina na język przyniosła i się
szeroko uśmiechnąłem.
„Naruto.. jesteś
słodki..” – pomyślała Yamanaka, odwzajemniając uśmiech blondyna.
- Arigato..!! –
dziewczyna podziękowała za komplement, a na jej policzkach pojawił się spory
rumieniec, co Uzumaki doskonale zauważył.
- I-Ino..?!
- Tak.. słucham..?
- Jeśli jutro rano
nie masz nic lepszego do roboty, to możesz przyjść o 9 rano na pole treningowe
nr 5...
- Po co..? –
blondynka zaciekawiła się moją propozycją.
- Mam, Godaime
Hokage i innym jouninom, pokazać czego się nauczyłem w ciągu tych 4 lat, w
walce z Kakashim Hatake.
- Pewnie, że
przyjdę.. sama jestem ciekawa co nam zaprezentujesz.. – dziewczyna szeroko się
do mnie uśmiechnęła, po czym zrobiła coś, czego nigdy w życiu bym się nie
spodziewał. Powoli do mnie podeszła i gdy dzieliła nas już nie wielka
odległość, powiedziała…
- To do zobaczenia
jutro, Naruto. – …i pocałowała mnie w policzek, po czym poszła dalej, w tylko
sobie znanym kierunku.
- S-sayonara.. –
odrzekłem i dalej nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło, po chwili
kontynuowałem powrót do domu.
NEXT
COMING SOON…
~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story
by Wielki
„Naruto”
and its characters belong to Masashi Kishimoto
Hehehehe ^^ i jak się wam podobał ten odcinek..? –
ciekawie się zaczynia, nie..? Z jednej strony Sakura, z drugiej Ino, a z
trzeciej.. pokaz umiejętności Naruto.. – oj tak, będzie się działo w kolejnych
nociach..!! Pozdrawiam i zapraszam do komentowania :D:D
Hej,
OdpowiedzUsuńo tak Naruto pięknie wejście do wioski, ale przestraszyla Kotetsu i Izumo, no i ta radość Sakury na wieść o powrocie Naruto, nowość Naruto odmawia ramemu, bardzo mnie ciekawi ta walka testowa...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia