wtorek, 2 stycznia 2018

008. Noc pod gwieździstym niebem

Notka ujrzała światło dzienne 19 stycznia 2008 roku




Pewnie się zastanawiacie… dlaczego zmienił się właściciel bloga… powiem wprost… podpis „Naruto Uzumaki” – to tak naprawdę - „WIELKI”… od początku byłem autorem wszystkiego co tu zamieszczam i dziś postanowiłem się ujawnić… ale mam nadzieje że to nie pogorszy popularności tego bloga… Pozdrawiam i kończę już te małe wyjaśnienia… i zapraszam wszystkich na kolejną notkę…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Po stanowczych groźbach ze strony naszego sensei, Satoo w końcu zgodził się wyjawić nam całą prawdę… to co usłyszałem jakoś mnie nie zaskoczyło, a mianowicie…
- Jesteśmy biednymi ludźmi i nie było nas stać na zapłacenie za misje rangi S – powiedział siwobrody mężczyzna.
- Co…?? To teraz to jest misja rangi S – krzyknąłem ze zdziwieniem głosie.
- Tak… Naruto… - dostałem prostą odpowiedź od Kakshi’ego.
- Ha… hhhhhuuurrrraaaa…. jestem na misji rangi S – zacząłem podskakiwać ze szczęścia i się wydzierać na całą okolicę.
„O co chodzi… ten chłopak jest jakiś dziwny… naprawdę, bardzo dziwny…” – Kabayashi patrząc na Naruto, zaczął drapać się ręką po głowie ze zdziwieniem w oczach.
„Rany… co za idiota… co w tym takiego wspaniałego…” – pomyślał Sasuke i krzywo się popatrzył na blondyna.
„Naruto… ty wariacie, może i to fajne, ale bardzo niebezpieczne… zwłaszcza że jesteśmy dopiero geninami…” – pomyślała Sakura i się w głębi duszy uśmiechnęła, patrząc na wygłupy niebieskookiego…
Gdy się już uspokoiłem… a Satoo dokończył swoje wyjaśnienia, pozostawiliśmy bandziorów przywiązanych do drzewa i poszliśmy dalej… w końcu zaczęła się już ściemniać, a że jest nas 5 i mamy tylko 2 dwuosobowe namioty… wypadło na to, że…
- Co… dlaczego to ja mam spać pod gołym niebem – założyłem ręce przed sobą i udałem obrażonego.
- A co… boisz się… - usłyszałem to pytanie, padające z ust Sasuke… ale tym razem sobie darowałem i nic mu nie odpowiedziałem, tylko popatrzyłem się jeszcze przez chwilę na Sakurę.
„I znowu patrzy się na mnie tym swoim niebieskim wzrokiem… i znowu czuję, że coraz bardziej mi się to podoba… co… dziewczyno, o czym ty myślisz… znowu się rumienisz, gdy blondyn ci się przygląda… o co chodzi…” – młoda kunoichi przez chwilę patrzyła się prosto w oczy blondyna, ale zaraz uciekła wzrokiem na gwieździste niebo.
- Naruto… - zaczął Kakashi - …losowaliśmy, kto nocuje na dworze i padło akurat na ciebie.
- Tak… ale… - i nie dokończyłem, bo zaraz sobie pomyślałem: „…a co mi tam, jedna noc spędzona na drzewie, to nic takiego, dla kogoś mojego pokroju…”.
- Ale… - Kakashi spytał zdziwiony, moim nagłym przerwaniem zdania.
- Już nic… idźcie spać, a ja jakoś sobie poradzę – i odwróciwszy się do nich plecami, założyłem ręce na głowę i poszedłem prosto przed siebie.
- Dobra… ja i Satoo, nocujemy w jednym namiocie… a Sakura i Sasuke w drugim – Hatake wskazał palcem na namioty.
- A ty Naruto… - zaraz się odwrócił, ale mnie już tam nie było.
„Ha… a co tam… nie boję się… nie okażę strachu…” – rozpocząłem bitwę myśli.
Gdy Hatake, Kabayashi, Uchiha i Haruno… poszli spać, ja tym czasem udałem się w stronę pobliskiego wodospadu, który spokojnie sobie szumi pod osłoną nocy. Usiadłem nad jego brzegiem i oparłszy się rękoma z tyłu, zacząłem przyglądać się niebu. Dzisiejszej nocy, gwiazdy świecą tak jakby mocniej, jakby chciały oświetlić to, czego nie widać w półmroku.
Nagle, nad moją głową, dostrzegłem spadającą gwiazdę i zaraz pomyślałem życzenie…
„Dattebayo… jak ja bym chciał, aby tu i teraz siedziała obok mnie Sakura…” – i się szeroko uśmiechnąłem… ale zaraz posmutniałem, bo przyszła mi do głowy inna myśl – „…ale to przecież nie realne… żeby Sakura, moja ukochana Sakura… teraz usiadła tu, obok mnie…” – i uroniłem samotną łezkę. Posiedziałem tak jeszcze chwilę, patrząc gdzieś tam daleko w niebo i nagle usłyszałem kroki. Odruchowa wyciągnąłem shuriken i nie zastanawiając się długo, odwróciłem się i rzuciłem.
- Aaa… Naruto… czyś ty oszalał – zaraz zobaczyłem przerażone spojrzenie różowowłosej.
- Sa… Sakura… - wyjąkałem zaskoczony jej obecnością.
- Tak… to ja… - odpowiedziała już rozluźnionym głosem.
- Sakura-chan… strasznie cię przepraszam, ale po dzisiejszym dniu jestem, jakiś lekko przewrażliwiony i ostrożniejszy – wstałem i popatrzyłem w te jej zielone oczęta.
- Już nic nie szkodzi… - dziewczyna zaczęła do mnie podchodzić.
„…nie wiem czy to sprawa mojego życzenia… ale po części się spełnia… Sakura tu jest i idzie w moim kierunku…” – pomyślałem z szerokim uśmiechem na ustach…
- Sakura…. Co ty tu robisz… dlaczego jeszcze nie spisz… - spytałem, jak już do mnie podeszła i razem usiedliśmy nad brzegiem małego jeziorka, do którego wpada wodospad.
- Nie wiem… tam w namiocie… leżąc obok Sasuke to czułam cały czas, pewnego rodzaju, niepokój… i nie mogłam zasnąć… więc poszłam się przejść… - dziewczyna wyjaśniła mi swoje przybycie.
„Dziewczyno… o czym ty mówisz… ale z drugiej strony, to co powiedziałaś to szczera prawda… a tu, przy blondynie, cały niepokój zaraz się rozpłyną…” – zielonooka uśmiechnęła się tak, że niebieskooki tego nie dostrzegł.
Dziwne… ale nic jej nie odpowiedziałem tylko… - „A jednak, marzenia się spełniają… Arigato…” – powiedziałem sobie w duchu i zaraz się szeroko uśmiechnąłem.
- Naruto… o czym rozmyślasz – nagle wyrwał mnie przyjemny głos młodej Haruno.
- Hę…? Ja… o… o niczym… - odparłem jąkając się przy tym strasznie.
- Jak to o niczym… przecież widzę, ten słodki uśmiech… - i nie do kończyła, bo ze zdziwieniem spojrzałem się jej w oczy – „Czy… ona… powiedziała… słodki uśmiech…? Tak, a jednak… wiedziałem że ona coś do mnie czuje, a nie do tego debila, co ją cały czas olewa…” – pomyślałem i przysunąłem się bliżej, ryzykując tym samym, dostanie pięścią po głowie.
„Sakura… co ty mówisz… nigdy wcześniej nie prawiłaś mu komplementów…” – dziewczyna zamilkła, dziwiąc się sobie samej.
- Sakura… powiedz… czy… ty… - próbuję wyjąkać to słowo, ale jakoś nie mam odwagi.
- Tak… w pewnym sensie… - i zaraz otrzymałem odpowiedź, której kompletnie się nie spodziewałem… a i zapewne dziewczyna, też.
„Co… nie to nie możliwe, co ty mówisz… Sakura, ty przecież kochasz Sasuke… a może jednak nie… nie wiem… sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć…” – zielonooka zaczęła płakać.
- Sakura… co się stało… czemu płaczesz… - spytałem i chwyciłem jej dłoń, na znak, aby nie płakała, żeby wiedziała, że ja tu jestem.
- Naruto… ja… ja cię strasznie przepraszam… - powiedziała to, wylewając kolejne niepotrzebne łzy.
- Ale za co… - zrobiłem zdziwioną minę.
- Za wszystko… - różowowłosa, mówiąc to, szybko wstała i pobiegła zpowrotem do lasu.
- SAKURA… zaczekaj… - krzyknąłem i pobiegłem za nią.
„Co się stało… dlaczego nagle zaczęłaś płakać… czy coś cię trapi… jeśli tak… to czemu nie powiesz mi tego wprost… jeśli coś złego, to zrozumiem i usunę się w cień…” – do mojej głowy zaczęły napływać bez użyteczne myśli i jednocześnie wielki niepokój, dziwnym zachowaniem zielonookiej dziewczyny. Gdy tak szedłem i się rozglądałem dokoła w poszukiwaniu mojej ukochanej… usłyszałem płacz, z za pobliskich krzaków. Podszedłem i wyjrzawszy z za nich, zobaczyłem Sakurę siedzącą pod wielkim dębem. Zaraz powoli do niej podszedłem i usiadłem obok.
- Sakura… powiesz mi, co się dzieje… - wyszeptałem, z wielką troską w głosie.
- Naruto… już sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć… – dziewczyna podniosła głowę do góry, a ja rękawem kurtki otarłem jej policzki – …jeszcze, dzisiejszego dnia, myślałam że kocham Sasuke, ale wiesz… w końcu widzę, że on nie jest zainteresowany moją osobą… i teraz zaczym już wątpić w moją miłość do niego – dziewczyna mówiąc to zaraz znowu zaczęła płakać.
- Oj Sakura… proszę cię… nie płacz… - gdy to powiedziałem, to stało się to, czego bym się nie spodziewał w najśmielszych snach. Zielonooka, zaraz po moich słowach otuchy, pocałowała mnie w policzek i oparłszy głowę o moje ramie, zasnęła błogim snem.
„Kurczę… ale szczęście… z drugiej jednak strony, jutro rano, dziewczyna zapewne nie będzie nic pamiętać, z tego co tu się właśnie wydarzyło” – pomyślałem i nie mając z byt wielkiego wyboru, oparłem swoja głowę o jej głowę i również udałem się do krainy snów.



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Hohoho… ale się porobiło… Sakura odkochuje się od Sasuke i… no właśnie, co? Tego dowiemy się już wkrótce… pozdrawiam i proszę o pisanie komci…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz