środa, 3 stycznia 2018

014. Nowy Hokage

Mam nadzieję, że to co tu opiszę, spodoba się wam i mnie za bardzo nie skrytykujecie… a i nawiązując do poprzedniej notki, ta jest 2x dłuższa… powiedzmy, że to mała rekompensata… :D – Pozdrawiam i zapraszam na chwilę relaxu…



<<< Notka ujrzała światło dzienne 30 stycznia 2008 roku >>>



- AAAAA… NARUTO, TY DEBILU… JESZCZE NIE – zaraz usłyszałem wrzask Sakury i z powrotem, cały czerwony, szybko zamknąłem drzwi.
- S…Sakura… przepraszam – powiedziałem po chwili milczenia.
„Co się stało… Sakura dawno mnie tak nie nazwała… musze bardziej uważać na to co robie… a nasze stosunki ponownie się pogorszą…” – pomyślałem i stanął oparty plecami o ścianę.
„Na szczęście, nie zdążyłem nawet na nią spojrzeć… bo jeden Bóg wie, co by się mogła ze mną stać…” – zaraz zagryzając zęby, przełknąłem ciężko ślinę.
- Naruto… - pochwali ponownie usłyszałem głos zielonookiej, która chyba już ochłonęła.
- T…t…tak… - odparłem lekko drżącym głosem.
- Teraz możesz już wejść – w końcu dostałem pozwolenie.
- Ale czy jesteś tego pewna… - spytałem, dalej stojąc oparty o ścianę.
- Tak… - w głosie różowowłosej, wyczułem nutkę zirytowania.
Zaraz otworzyłem drzwi i pierwsze co zobaczyłem to spojrzenie Sakury na mojej osobie… a to spojrzenie, jest wywołane moim zaskoczeniem, ponieważ Sakura leżały w wannie, wanna jest napełniona wodą, a wszystko zakrywa gęsta piana. Nic nie mówiąc podszedłem do niej i położyłem jej ręcznik na stołku, który stoi zaraz przy wannie. Lekko się do niej uśmiechnąłem, a ona o dziwo odwzajemniła ten gest i spojrzeniem dała mi do zrozumienia, aby już sobie poszedł.
„Hmm… teraz już wiem dlaczego musiałem poczekać…” – pomyślałem wychodząc z pomieszczenia i zamknąłem za sobą drzwi. Zaraz poszedłem z powrotem do kuchni…
„Cholera, przez to całe zamieszanie z ręcznikiem, cała herbata nam wystygła i jest teraz do wywalenia… co za marnotractwo…” – pomyślałem wylewając herbatę do zlewu. Nie mają kompletnego pomysłu co tu dalej robić, usiadłem tylko przy stole i oparłszy na blacie rękoma, oparłem o nie głowę, a twarz zwróciłem ku podłodze. Po paru minutach, siedzenia w tej pozycji… w końcu usłyszałem kroki na korytarzu prowadzącym do schodów i zaraz w wejściu do kuchni pojawiła się zielonooka. Podniosłem lekko do góry głowę i zobaczyłem szeroki uśmiech Sakury.
- Naruto… tam w łazience… - dziewczyna nie dokończyła.
- To ja cię przepraszam, nie powinienem wchodzić tak bez uprzedzenia – i się do niej szeroko uśmiechnąłem.
- O tak… nie powinieneś – krótko skwitowała moją odpowiedź - …ale ja cię chciałam przeprosić, za to co tam powiedziałam.
„Co… Sakura, to do ciebie nie podobne, kompletnie… nigdy wcześniej blondyna nie przepraszałaś, za nazwanie go DEBILEM… oj, coś nie dobrego się z tobą dzieje…” – dziewczyna na chwilę zamilkła, tak jakby podła w zadumę, nad tym co przed sekundą padło z jej ust.
- Sakura… czy ty się dobrze czujesz… - spytałem, sam do końca nie wiedząc po co i dlaczego.
- Tak… a czy coś jest nie tak – zaraz otrzymałem pytanie n moje pytanie.
- Nie… tak tylko pytam – i zrobiłem zakłopotaną minę.
- Arigato… - Sakura lekko się zarumieniła, co doskonale dostrzegłem, ale nie dałem tego po sobie poznać.
- Naruto… jeszcze raz dziękuję za możliwość skorzystania z łazienki… a teraz muszę już lecieć… papa – mówiąc to zabrała swoje rzeczy i szybciutko wybiegła. Ja jeszcze przez chwilę tak posiedziałem, po czym jak spojrzałem na zegarek – „…o rany, ale jest już późno… dochodzi prawie 10… a ja jeszcze nie trenowałem…” – pomyślałem, zasunąłem za sobą krzesło i wybiegłem z domu.
* * *
Tym czasem, wioska Ukryta w Liściach, na dobre zaczęła już budzić się do życia. Na szczęście, pogoda już się trochę poprawiła i nawet z za chmur wyszło słońce. Poprzedniego dnia zmarł III Hokage i teraz rada zatwierdzająca wszystkie ważne postanowienia, stanęła przed poważnym problemem. A tym problemem jest wybranie nowego Hokage. W głównym budynku w wiosce, zebrała się owa rada i siedząc w rzędzie przy jednym długim stole, właśnie rozpatruje jakieś papiery. Nagle otworzyły się drzwi, prowadzące z korytarza do tego właśnie pomieszczenia, a w nich pojawił się białowłosy pustelnik z blondwłosą towarzyszką.
- Witajcie… znalazłem wam najodpowiedniejszego kandydata… a raczej kandydatkę na Hokage – powiedział sannin i z dziwnym uśmieszkiem, wskazał ręką na kobietę.
- Dzień dobry nazywam się… - kobieta nie dokończyła, bo jeden z członków rady jej przerwał.
- …Tsunade Koichi, witaj z powrotem… - powiedział Iruka Umino wstając z krzesła, a pozostali członkowie rady w raz z Jiraiyą, popatrzyli na niego ze zdziwieniem.
- Tak… ale skąd znasz moje imię… - powiedziała Tsunade i spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem.
- To ja…Iruka Umino… nie poznajesz mnie – spytał jounin i z powrotem usiadł na krześle.
- A tak… już sobie przypominam… to ty byłeś tym niesfornym urwisem, który nie miał rodziców… - i się do niego uśmiechnęła.
- Tak… dokładnie, a teraz jak widzisz, zasiadam w tej że radzie… która ma zadecydować czy nadajesz się na Hokage – Iruka odwzajemnił uśmiech z ironiczną nutką.
Po tej wymianie zdań, wszyscy zabrali się do roboty, a Tsunade zajęła krzesło stojące na środku pomieszczenia. Tym czasem, Jiraiya oparł się plecami o ścianę przy drzwiach wejściowych i zaczął rzuć gumę. Jedne ze strażników Konohy, przyniósł radzie stertę teczek i różnych papierów, a ta zaczęła je rozpatrywać, aby prześledzić życiorys kandydatki na przyszłego Hokage. Po ok. 3 godzinach, po wypełnieniu wszystkich potrzebnych dokumentów i po ustaleniu szczegółów, w końcu głos zabrał Iruka Umino…
- Tsunade Koichi… po ustaleniu wszystkich faktów… rada wioski Ukrytej w Liściach… chciałaby, abyś obięła funkcję naszego nowego Hokage… 5 Hokage… - Iruka, troszeczkę podenerwowany całą sytuacją, wyjaśnił wszysko kobiecie, z najmniejszymi szczegółami.
- No nie wiem… bycie Hokage… to takie… takie… nudne – kobieta udała obojętność i zaczęła się głęboko zastanawiać – „…ale z drugiej strony, to przecież nic złego, być Hokage, zwłaszcza swojej rodzinnej wioski… chyba się zgodzę… po za tym, a co ja mam do stracenia… no własnie, co…”.
- Tsunade… nie ma nad czym się tu zastanawiać… i tak przecież nie masz nic cennego do stracenia – w końcu odezwał się pustelnik.
- Tak..? A może ty obejmiesz tą funkcję – kobieta popatrzyła się na niego z chytrym uśmieszkiem.
- O nie… dziękuję… po za tym, mam tu jeszcze do wyszkolenia, pewnego młodzieńca, blondwłosego młodzieńca – i się szeroko do niej uśmiechnął.
- Dobrze… jeśli ty nie chcesz… to… - Koichi odwróciła się z powrotem ku radzie i dokończyła - …zgadzam się, chętnie pozostanę waszym nowym Hokage, 5 Hokage – i oparłszy ręce o biodra, szeroko się uśmiechnęła.
* * *
„…i 551, 552, 553, 554, 555…” – licząc sobie w myślach, robię już którąś z kolei pompkę.
- Rany, ale ja jestem zmęczony, jeszcze trochę i chyba tutaj wykituję – powiedziałem sobie pod nosem i położyłem się wykończony, ciężkim treningiem, na zielonej trawce, a słoneczko zaczyna już bardziej przygrzewać.
- Oj nie… nie teraz… - nagle usłyszałem znajomy głos dobiegający z za pobliskiego drzewa.
- Ero-sennin… a co ty tu robisz – gdy się jakoś podniosłem, wpadłem w kompletne zaskoczenie.
- Naruto… tyle razy cię prosiłem, abyś tak mnie nie nazywał – ten tylko się do mnie krzywo uśmiechnął.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie – odparłem tak, jakbym nie słyszał tego co przed chwilą do mnie powiedział Jiraiya.
- Ja… szukałem cię – uśmiechnął się do mnie szeroko i podszedł bliżej.
- Tak…? A po kiego grzyba… - spytałem zdziwiony.
- Naruto… dosłownie przed godziną… został wybrany nowy Hokage Konohy.
- CO… PRZECIEŻ TO JA MIAŁEM ZOSTAĆ HOKAGE – krzyknąłem zbulwersowany, tą wiadomością.
- Spokojnie… jeszcze zostaniesz Hokage… ale najpierw musisz poprawić swoje umiejętności – jego słowa w zupełności mnie rozluźniły i uspokoiły nerwy.
- Tak..? A co ja właśnie robiłem – zrobiłem skrzywioną minę i udałem wielkie zmęczenie, choć już w ogóle go nie czuję.
- Właśnie widzę… że leniuchujesz – powiedział otwarcie i pokazał białe ząbki.
- Jak śmiesz… ja tu sobie właśnie flaki wypruwam, a ty tak mówisz – i udałem śmiertelnie obrażonego.
- Dobrze już dobrze… Naruto, posłuchaj, przychodzę do ciebie z wiadomością, że zabieram cię na kolejny trening… tylko tym razem o wiele dłuższy niż ostatnim razem.
- TRENING… super, super, super… - zacząłem skakać z radości - …a pokażesz mi jakąś nową technikę – i zaraz dodałem z szerokim uśmiechem.
- Ależ oczywiście, będziemy mieć na to sporo czasu – i ponownie się do mnie szeroko uśmiechnął.
- Ero-sennin… powiedziałeś, że ten trening będzie dłuższy… to znaczy ile będzie trwał… - w końcu się opanowałem i tym razem spytałem z poważną miną.
- 3 lata – odparł bardzo krótko.
- CO… 3 LATA, czyś ty zwariował… a co ja będę robił przez 3 lata – znowu lekko podniosłem głos.
- Będziesz trenował, pod moim bacznym okiem i doskonalił swoje umiejętności walki… - Jiraiya, nagle wstał z ziemi i zaczął iść w stronę wioski.
- Naruto… i jeszcze jedno… wyruszamy jutro – po chwili dodał i zaraz już go nie ma.
„Cholera… 3 lata, to szmat czasu… przez taki długi okres nie będę widział Sakury… właśnie… jak jej teraz to powiedzieć…” – położywszy się na trawie, z założonymi rękoma pod głową, zacząłem rozmyślać i przyglądać się błękitnemu niebu, jakie akurat rozpościera się nade mną. Po paru minutach takiego leżenia, w końcu postanowiłem wrócić do domu, ale najpierw czas na obiad w Ichiraku Ramen. Szybkim krokiem udałem się do mojego ulubionego miejsca w wiosce, a gdy już tam dotarłem, to spostrzegłem Hinatę, siedzącą przy barze.
- Konnichi-wa Hinata – przywitałem się z białooką.
- N… Naruto-kun… witaj – ta się oczywiście tylko zarumieniła.
- Staruszku… proszę to samo co zwykle… - gdy usiadłem na swoim miejscu, w pobliży Hyuugi, zagadnąłem do kucharza.
- Już się robi Naruto – i po chwili dostałem swoją miskę. Gdy się już miałem zabrać do jedzenia, kątem oka dostrzegłem wzrok Hinaty na mojej osobie, ale nie dałem tego po sobie poznać, bo z jakiegoś względu… mi się to podoba.



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





To by było na tyle, jeśli chodzi o tą notkę… mam głęboką nadzieję, że się wam podobała :D – a co do opisu wybrania Hokage, to wiedzcie że jest on mojego pomysłu i znacznie różni się od tego, co jest w Anime „Naruto” – pozdrawiam i zapraszam już jutro na 15 odcinek…

1 komentarz:

  1. Hej,
    wspaniale, Tsunade zgodziła się zostać Hokage, a Naruto wyrusza z Jiraya'a na trzyletni trening...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń