Na życzenie jednej z moich czytelniczek
zamieściłem w tym odcinku początek fragmentu z życia Sakury Haruno pod czas 3
letniego treningi Naruto Uzumakiego.
<<< Notka
wyjrzała na światło dzienne 7 lutego 2008 roku >>>
- Proszę… uspokój się… zaraz ci wszystko wytłumaczę –
gospodarz począł mnie uspokajać.
- No dobrze… - gdy już z powrotem usiadłem na swoim
miejscu, postanowiłem wysłuchać tego, co Wada ma mi do powiedzenia.
- Tak więc… Jiraiya jak mi mówił, dlaczego wyjeżdża, jak on
to nazwał… a tak… powiedział, że idzie na „zdobywanie informacji” – gdy to
usłyszałem, to normalnie krew zaczęła mi się w żyłach gotować. Zacisnąwszy
mocno pięść, lekko uderzyłem nią w stół i przez zaciśnięte zęby powiedziałem.
- Przeklęty… cholerny… ZBOCZENIEC… – a moje oczy zaraz
zalały się łzami – …jak on śmiał, kto mu dał do tego prawo… aby mnie tu
zostawiać… i co ja będę teraz robił – i mój głos zaraz się załamał, tak jakbym
zaczął płakać.
„Ale nie, jestem twardy i będę twardy… nie mogę sobie
pozwolić na chwilę zwątpienia… musze trenować… tylko co… ten przeklęty zbok,
obiecał nauczyć mnie nowej techniki…” – pomyślałem i jeszcze mocniej zacisnąłem
dłoń.
- Naruto… wszystko gra – nagle usłyszałem głos Rukii
siadającej obok mnie.
- T…tak – odparłem, nadal nie mogąc uwierzyć w to o czym
przed sekundą usłyszałem.
Gdy spojrzałem jej w oczy, to dostrzegłem zmartwienie –
„…ale ciekawe czym… może ta dziewczyna martwi się o mnie… nie… to wybyło zbyt
piękne…” – pomyślałem i zaraz otarłem policzki z łez.
- Wada… a na jak długo Ero-sennin wyjechał… - skierowałem
to pytanie do, przyglądającego się nam, ojca Rukii.
- Na rok – ten mi tylko odpowiedział szybko i zwięźle… ale
jakoś ta odpowiedź mnie nie zachwyciła.
- NA ROK – ponownie krzyknąłem i podniosłem się z miejsca –
I CO JA TERAZ POCZNĘ, PRZEZ TEN ROK… CZEGO JA SIĘ NAUCZĘ, ABY STAC SIĘ
SILNIEJSZYM – dalej krzycząc, nie mogę wytrzymać tego napięcia i wybiegłem z
domu, zatrzaskując za sobą drzwi.
- Cholera… wiedziałem że tak będzie – po chwili ciszy
odezwał się Wada do swojej córki.
- Zaraz… nic już z tego nie rozumiem – odparł zaskoczona
Rukia, nagłym wyjściem blondyna.
- Kochanie… pamiętasz tego siwowłosego mężczyznę, który
przybył z Naruto – mężczyzna popatrzył się w jej błękitne oczy.
- Tak… a właśnie, gdzie on się podział – spytała.
- No właśnie do tego zmierzam… Jiraiya, bo tak ma na imię…
zostawił Naruto u nas i poszedł, jak on to nazwał na „zdobywanie informacji” –
Wada wszystko jej wyjaśnił.
- Rozumiem… ojcze za twoim pozwoleniem, pójdę odszukać
blondyna – dziewczyna wstała i uśmiechnęła się szeroko, a po otrzymaniu
pozwolenia… wyszła z domu i udała się w stronę pobliskiego stawu, gdzie jak ma
nadzieję, odnajdzie Uzumakiego.
* * *
„I co ja teraz pocznę, w jaki sposób mam się stać
silniejszy… skoro nie mam z kim trenować… co mam trenować…” – moje myśli teraz
zaczęły krążyć w koło jednego pytania. Gdy tak rozmyślałem, to nawet nie
usłyszałem jak ktoś zaszedł mnie od tyłu i zakrył oczy swoimi rękoma. Po
gładkiej skórze, domyśliłem się, że to musi być Rukia i tak też jest.
- Zgadnij kto to – gdy mi zasłoniła oczy rękoma, spytała
swoim słodkim głosem.
- Hmm… niech zgadnę… Rukia – odparłem z lekkim wahaniem w
głosie… zapewne specjalnie tak, ale sam nie wiem dlaczego…
- Zgadłeś… - gdy mi odparła, odsłoniła moje oczy i za
chwilkę usiadła obok mnie.
Spojrzałem na nią i zaraz dostrzegłem szczery uśmiech,
który rozwiał wszystkie moje wątpliwości, co do tego… co będzie się działo
przez ten rok.
- Naruto… o co chodzi… dlaczego nagle wybiegłeś z domu –
dziewczyna odwzajemniła spojrzenie.
- Przepraszam… ale jak rok temu wyruszałem ze swojej
rodzinnej wioski, to Jiraiya obiecał, że mnie nauczy nowej techniki walki… - i
tu zawiesiłem swój głos, po czym ponownie uroniłem samotną łezkę.
- I co… - niebieskooka zaczęła się dopytywać szczegółów.
- I w tym problem… że minął już rok, a on jeszcze mi nie
pokazał tej techniki… a teraz mnie tu zostawił na pastwę losu – i jeszcze
bardziej posmutniałem i spuściłem wzrok na taflę wody jeziora.
- Oj… nie martw się… jakoś to będzie – dziewczyna
powiedziała to i pogłaskała mnie po grzywce… co wywołało pewnego rodzaju
dreszcz na moich plecach. Gdy zabrała już swoją dłoń, ponownie spojrzałem jej w
oczy i nie wiem czemu… ale moje usta same to powiedziały.
- Wiesz… Rukia… masz bardzo ładne oczy… - gdy skończyłem,
to dostrzegłem spore rumieńce na jej twarzy.
- Naprawdę… podobają ci się… – ta tylko po chwili
milczenia, spytała i zaraz dodała - …ty też masz bardzo ładne oczy… tak samo
błękitne jak moje – i po jej słowach, ja się zarumieniłem… ale zaraz oboje
poczęliśmy się głośno śmiać.
* * *
W tym samym czasie… gdy Naruto i Rukia na wzajem prawią
sobie komplementy… w wiosce Ukrytej w Liściach, zanosi się na imprezę. W barze,
gdzie serwują ramen, siedzi właśnie zamyślona różowo-włosa kunoichi - … jest mi
strasznie ciężko bez jego towarzystwa… przecież do tej pory, strasznie
przeszkadzamy mi te jego wygłupy… ale po tym roku jego nieobecności,
zrozumiałam, że strasznie mi go brak, że brakuje mi tych jego wygłupów…” –
Sakura popadłszy w jeszcze głębszą zadumę, nie zauważyła swojej znajomej.
- Ohayo Sakura-chan – przywitała się dziewczyna z dwoma
kokami na głowie. Młoda panna Haruno, nic jej nie odpowiedział, bo z początku w
ogóle jej nie usłyszała.
- Hop, hop… Sakura… słyszysz mnie – brunetka ponowiła swoje
przywitanie.
- Tak… Ooo… przepraszam… - w końcu, zielonooka, wyrwana ze
swoich rozmyślań odparła i się lekko uśmiechnęła.
- Dziewczyno… co się z tobą dzieję… stoję ty już od 10
minut i cię wołam – Tenten odwzajemniła
uśmiech.
- Przepraszam, ale jakoś tak się mocno zamyśliłam, że cię
nie usłyszałam – Sakura spuściła wzrok i poczęła się tłumaczyć.
- Dobrze… nie ważne… powiedz… co robisz dziś wieczorem – spytała
brunetka.
- Właściwie to nic… a co – Sakura najwyraźniej zaciekawiła
się pytaniem koleżanki.
- A nic… po prostu robię dziś w domu imprezę i może przyszła
byś, skoro nie masz nic lepszego do roboty – Tenten szeroko się uśmiechnęła.
- Ooo… a jakiej okazji – zielonooka odwzajemniła uśmiech.
- Bez okazji… tak po prostu, aby się spotkać.
- To w takim razie, z wielką chęcią przyjdę… czy mam coś
przynieść – Sakura puściła jej przelotne spojrzenie.
- Właściwie to nic, ale jeśli chcesz, to będzie nam miło… -
odparła posiadaczka koków.
- Nam..? – zdziwiła się Haruno.
- Yyy… no tak… mi i Neji’emu – Tenten lekko się
zarumieniła.
- Ooo… a od kiedy to jesteście razem – zdziwiła się
różowo-włosa.
- Nie jesteśmy razem… tylko na razie razem mieszkamy… ups…
– dziewczyna uśmiechnęła się i cichutko zachichotała.
- A jednak jesteście razem – Sakura zaczęła napierać na nią
swoimi stwierdzeniami.
- No dobrze… jesteśmy razem i co z tego – brązowo-oka lekko
się zdenerwowała.
- Nic… po prostu, cieszę się… bo pasujecie do siebie –
Sakura ponownie szeroko się uśmiechnęła.
- Dzięki… to miło z twojej strony… – Tenten odwzajemniła
uśmiech i oblała się rumieńcem – …no to w takim razie jesteśmy umówione.
Impreza jest o 19… to do zobaczenia wieczorem – dodała brunetka i poszła tam
skąd przyszła.
Sakura tym czasem… posiedziała jeszcze trochę w Ichiraku
Ramen i w końcu zjadła ramen, podany jej przez właściciela kilkanaście minut
wcześniej. Po posiłku, udała się do domu, aby się przebrać i przygotować ciasto
na imprezę, bo nie powinno się przychodzić w gości z pustymi rękoma.
„Hmm… co by tu upiec… może makowiec, albo sernik… nie…
upiekę murzynka…” – pomyślała Sakura, wyjmując z szafki poszczególne składniki
na ciasto. Po ok. 20 minutach, dziewczyna wsadziła gotowe ciasto do piekarnika
i ustawiła temperaturę na 200 stopni, po czym sama poszła na górę do swojego
pokoju się przebrać.
„I co jaj mam na siebie włożyć…” – zielonooka, zaczęła
wyjmować z szafy wszystkie ubrania i kłaść je na łóżku. Dziewczyna,
przeszukawszy wszystkie swoje ubrania, w końcu znalazła te poszukiwane i je
włożyła, a są to dżinsowe szorty do połowy uda i bluzka z rękawkiem z dużym
dekoltem w kolorze ciemnego różu. Tak ubrana, stanęła przed lustrem i zaczęła
się sobie przyglądać, gdy nagle poczuła przypalone ciasto.
„Cholera… zapomniałam o cieście…” – różowo-włosa zaraz
sobie wszystko przypomniała i biegiem poszła do kuchni. Tak jak podejrzewała,
ciasto się przypaliło i gdy je wyjęła z piekarnika, to można teraz w domu
poczuć ostry swad spalenizny. Nie zbyt długo się zastanawiając, spakowała
ciasto i wróciła do pokoju posprzątać bałagan jaki tam zastawiła. Gdy skończyła,
to spojrzał na zegarek i zobaczyła, że już jest 18:30 – „kurczę, ale jest już
późno, pora się już zbierać do wyjścia…” – jak pomyślała, tak też uczyniła. Po
zamknięciu domu, z przypalonym ciastem powędrował pod wskazany dres. Po ok. 10
minutach, dotarła na miejsce, bo na szczęście od domu ma nie duży kawałek do
przejścia. Gdy zapukała… otworzył jej…
- Witaj Neji, mogę wejść – Sakura szeroko się uśmiechnęła.
- Komban-wa Sa…Saku…Sakura-chan – chłopak zobaczywszy
dziewczynę i jej duży dekolt, zaczął się jąkać, a jego szczęka szeroko się
otworzyła z wrażenia. Tenten chyba to dostrzegła, bo podeszła do rozmawiającej
dwójki.
- Ooo… witaj Sakura… proszę wejdź – i wpuściła zielonooką
do środka, a bruneta zdzieliła po głowie i się ironicznie uśmiechnęła.
- Ałła… a to za co… - spytał Neji, trzymając się za głowę.
- Za patrzenie się jej na piersi – zripostowała brązowo-oka
i spojrzała chłopakowi w oczy.
- Wcale nie patrzyłem się jej tam – Hyuuga począł się
bronić.
- Dobrze… tym razem ci wybaczę, ale jeśli to się powtórzy…
to nie licz na moja pobłażliwość – posiadaczka koków na głowie, pogroziła mu
palcem przed twarzą i pocałowała w policzek, na co Neji zareagował szerokim
uśmiechem na ustach. Po upływie może 5 minut, zaczęli schodzić się kolejni
goście… czyli, Ino, Shikamaru, Choji, Kiba, Shino, Hinata, Rock Lee.
- Kiba… a co ty masz w tej siatce – na wejściu spytał Neji.
- To… to jest na wypadek gdyby zaczęło robić się nudnawo –
i przechłodziwszy obok Hyuugi, chłopak potrząsnął torebką, dzięki czemu dało
się usłyszeć, obijanie się szkła o szkło.
- CO… CHYBA NIE CHCESZ MI POWIEDZIEĆ, ŻE MASZ TU ALKOHOL –
Neji zrobił wielkie oczy i powiedziawszy to troszeczkę głośniej, zwrócił na
siebie i Kibę wzrok reszty gości.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Dalszy ciąg w następnej notce… :D:D – mam
nadzieję, że się wam podobało to co tu opisałem… Pozdrawiam i liczę na kilkanaście
komci od Was, moi drodzy czytelnicy.
Hej,
OdpowiedzUsuńa może Wada nauczy Naruto kilka przydatnych technik, jak byl shinobi, Sakura bardzo tęskni za naszym blondynem... toż to zapowiada się na świetną imprezę...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia