czwartek, 4 stycznia 2018

019. Dziewczyno! Co się z tobą dzieje…

Na życzenie jednej z moich czytelniczek zamieściłem w tym odcinku początek fragmentu z życia Sakury Haruno pod czas 3 letniego treningi Naruto Uzumakiego.



<<< Notka wyjrzała na światło dzienne 7 lutego 2008 roku >>>



- Proszę… uspokój się… zaraz ci wszystko wytłumaczę – gospodarz począł mnie uspokajać.
- No dobrze… - gdy już z powrotem usiadłem na swoim miejscu, postanowiłem wysłuchać tego, co Wada ma mi do powiedzenia.
- Tak więc… Jiraiya jak mi mówił, dlaczego wyjeżdża, jak on to nazwał… a tak… powiedział, że idzie na „zdobywanie informacji” – gdy to usłyszałem, to normalnie krew zaczęła mi się w żyłach gotować. Zacisnąwszy mocno pięść, lekko uderzyłem nią w stół i przez zaciśnięte zęby powiedziałem.
- Przeklęty… cholerny… ZBOCZENIEC… – a moje oczy zaraz zalały się łzami – …jak on śmiał, kto mu dał do tego prawo… aby mnie tu zostawiać… i co ja będę teraz robił – i mój głos zaraz się załamał, tak jakbym zaczął płakać.
„Ale nie, jestem twardy i będę twardy… nie mogę sobie pozwolić na chwilę zwątpienia… musze trenować… tylko co… ten przeklęty zbok, obiecał nauczyć mnie nowej techniki…” – pomyślałem i jeszcze mocniej zacisnąłem dłoń.
- Naruto… wszystko gra – nagle usłyszałem głos Rukii siadającej obok mnie.
- T…tak – odparłem, nadal nie mogąc uwierzyć w to o czym przed sekundą usłyszałem.
Gdy spojrzałem jej w oczy, to dostrzegłem zmartwienie – „…ale ciekawe czym… może ta dziewczyna martwi się o mnie… nie… to wybyło zbyt piękne…” – pomyślałem i zaraz otarłem policzki z łez.
- Wada… a na jak długo Ero-sennin wyjechał… - skierowałem to pytanie do, przyglądającego się nam, ojca Rukii.
- Na rok – ten mi tylko odpowiedział szybko i zwięźle… ale jakoś ta odpowiedź mnie nie zachwyciła.
- NA ROK – ponownie krzyknąłem i podniosłem się z miejsca – I CO JA TERAZ POCZNĘ, PRZEZ TEN ROK… CZEGO JA SIĘ NAUCZĘ, ABY STAC SIĘ SILNIEJSZYM – dalej krzycząc, nie mogę wytrzymać tego napięcia i wybiegłem z domu, zatrzaskując za sobą drzwi.
- Cholera… wiedziałem że tak będzie – po chwili ciszy odezwał się Wada do swojej córki.
- Zaraz… nic już z tego nie rozumiem – odparł zaskoczona Rukia, nagłym wyjściem blondyna.
- Kochanie… pamiętasz tego siwowłosego mężczyznę, który przybył z Naruto – mężczyzna popatrzył się w jej błękitne oczy.
- Tak… a właśnie, gdzie on się podział – spytała.
- No właśnie do tego zmierzam… Jiraiya, bo tak ma na imię… zostawił Naruto u nas i poszedł, jak on to nazwał na „zdobywanie informacji” – Wada wszystko jej wyjaśnił.
- Rozumiem… ojcze za twoim pozwoleniem, pójdę odszukać blondyna – dziewczyna wstała i uśmiechnęła się szeroko, a po otrzymaniu pozwolenia… wyszła z domu i udała się w stronę pobliskiego stawu, gdzie jak ma nadzieję, odnajdzie Uzumakiego.
* * *
„I co ja teraz pocznę, w jaki sposób mam się stać silniejszy… skoro nie mam z kim trenować… co mam trenować…” – moje myśli teraz zaczęły krążyć w koło jednego pytania. Gdy tak rozmyślałem, to nawet nie usłyszałem jak ktoś zaszedł mnie od tyłu i zakrył oczy swoimi rękoma. Po gładkiej skórze, domyśliłem się, że to musi być Rukia i tak też jest.
- Zgadnij kto to – gdy mi zasłoniła oczy rękoma, spytała swoim słodkim głosem.
- Hmm… niech zgadnę… Rukia – odparłem z lekkim wahaniem w głosie… zapewne specjalnie tak, ale sam nie wiem dlaczego…
- Zgadłeś… - gdy mi odparła, odsłoniła moje oczy i za chwilkę usiadła obok mnie.
Spojrzałem na nią i zaraz dostrzegłem szczery uśmiech, który rozwiał wszystkie moje wątpliwości, co do tego… co będzie się działo przez ten rok.
- Naruto… o co chodzi… dlaczego nagle wybiegłeś z domu – dziewczyna odwzajemniła spojrzenie.
- Przepraszam… ale jak rok temu wyruszałem ze swojej rodzinnej wioski, to Jiraiya obiecał, że mnie nauczy nowej techniki walki… - i tu zawiesiłem swój głos, po czym ponownie uroniłem samotną łezkę.
- I co… - niebieskooka zaczęła się dopytywać szczegółów.
- I w tym problem… że minął już rok, a on jeszcze mi nie pokazał tej techniki… a teraz mnie tu zostawił na pastwę losu – i jeszcze bardziej posmutniałem i spuściłem wzrok na taflę wody jeziora.
- Oj… nie martw się… jakoś to będzie – dziewczyna powiedziała to i pogłaskała mnie po grzywce… co wywołało pewnego rodzaju dreszcz na moich plecach. Gdy zabrała już swoją dłoń, ponownie spojrzałem jej w oczy i nie wiem czemu… ale moje usta same to powiedziały.
- Wiesz… Rukia… masz bardzo ładne oczy… - gdy skończyłem, to dostrzegłem spore rumieńce na jej twarzy.
- Naprawdę… podobają ci się… – ta tylko po chwili milczenia, spytała i zaraz dodała - …ty też masz bardzo ładne oczy… tak samo błękitne jak moje – i po jej słowach, ja się zarumieniłem… ale zaraz oboje poczęliśmy się głośno śmiać.
* * *
W tym samym czasie… gdy Naruto i Rukia na wzajem prawią sobie komplementy… w wiosce Ukrytej w Liściach, zanosi się na imprezę. W barze, gdzie serwują ramen, siedzi właśnie zamyślona różowo-włosa kunoichi - … jest mi strasznie ciężko bez jego towarzystwa… przecież do tej pory, strasznie przeszkadzamy mi te jego wygłupy… ale po tym roku jego nieobecności, zrozumiałam, że strasznie mi go brak, że brakuje mi tych jego wygłupów…” – Sakura popadłszy w jeszcze głębszą zadumę, nie zauważyła swojej znajomej.
- Ohayo Sakura-chan – przywitała się dziewczyna z dwoma kokami na głowie. Młoda panna Haruno, nic jej nie odpowiedział, bo z początku w ogóle jej nie usłyszała.
- Hop, hop… Sakura… słyszysz mnie – brunetka ponowiła swoje przywitanie.
- Tak… Ooo… przepraszam… - w końcu, zielonooka, wyrwana ze swoich rozmyślań odparła i się lekko uśmiechnęła.
- Dziewczyno… co się z tobą dzieję… stoję ty już od 10 minut i cię wołam – Tenten  odwzajemniła uśmiech.
- Przepraszam, ale jakoś tak się mocno zamyśliłam, że cię nie usłyszałam – Sakura spuściła wzrok i poczęła się tłumaczyć.
- Dobrze… nie ważne… powiedz… co robisz dziś wieczorem – spytała brunetka.
- Właściwie to nic… a co – Sakura najwyraźniej zaciekawiła się pytaniem koleżanki.
- A nic… po prostu robię dziś w domu imprezę i może przyszła byś, skoro nie masz nic lepszego do roboty – Tenten szeroko się uśmiechnęła.
- Ooo… a jakiej okazji – zielonooka odwzajemniła uśmiech.
- Bez okazji… tak po prostu, aby się spotkać.
- To w takim razie, z wielką chęcią przyjdę… czy mam coś przynieść – Sakura puściła jej przelotne spojrzenie.
- Właściwie to nic, ale jeśli chcesz, to będzie nam miło… - odparła posiadaczka koków.
- Nam..? – zdziwiła się Haruno.
- Yyy… no tak… mi i Neji’emu – Tenten lekko się zarumieniła.
- Ooo… a od kiedy to jesteście razem – zdziwiła się różowo-włosa.
- Nie jesteśmy razem… tylko na razie razem mieszkamy… ups… – dziewczyna uśmiechnęła się i cichutko zachichotała.
- A jednak jesteście razem – Sakura zaczęła napierać na nią swoimi stwierdzeniami.
- No dobrze… jesteśmy razem i co z tego – brązowo-oka lekko się zdenerwowała.
- Nic… po prostu, cieszę się… bo pasujecie do siebie – Sakura ponownie szeroko się uśmiechnęła.
- Dzięki… to miło z twojej strony… – Tenten odwzajemniła uśmiech i oblała się rumieńcem – …no to w takim razie jesteśmy umówione. Impreza jest o 19… to do zobaczenia wieczorem – dodała brunetka i poszła tam skąd przyszła.
Sakura tym czasem… posiedziała jeszcze trochę w Ichiraku Ramen i w końcu zjadła ramen, podany jej przez właściciela kilkanaście minut wcześniej. Po posiłku, udała się do domu, aby się przebrać i przygotować ciasto na imprezę, bo nie powinno się przychodzić w gości z pustymi rękoma.
„Hmm… co by tu upiec… może makowiec, albo sernik… nie… upiekę murzynka…” – pomyślała Sakura, wyjmując z szafki poszczególne składniki na ciasto. Po ok. 20 minutach, dziewczyna wsadziła gotowe ciasto do piekarnika i ustawiła temperaturę na 200 stopni, po czym sama poszła na górę do swojego pokoju się przebrać.
„I co jaj mam na siebie włożyć…” – zielonooka, zaczęła wyjmować z szafy wszystkie ubrania i kłaść je na łóżku. Dziewczyna, przeszukawszy wszystkie swoje ubrania, w końcu znalazła te poszukiwane i je włożyła, a są to dżinsowe szorty do połowy uda i bluzka z rękawkiem z dużym dekoltem w kolorze ciemnego różu. Tak ubrana, stanęła przed lustrem i zaczęła się sobie przyglądać, gdy nagle poczuła przypalone ciasto.
„Cholera… zapomniałam o cieście…” – różowo-włosa zaraz sobie wszystko przypomniała i biegiem poszła do kuchni. Tak jak podejrzewała, ciasto się przypaliło i gdy je wyjęła z piekarnika, to można teraz w domu poczuć ostry swad spalenizny. Nie zbyt długo się zastanawiając, spakowała ciasto i wróciła do pokoju posprzątać bałagan jaki tam zastawiła. Gdy skończyła, to spojrzał na zegarek i zobaczyła, że już jest 18:30 – „kurczę, ale jest już późno, pora się już zbierać do wyjścia…” – jak pomyślała, tak też uczyniła. Po zamknięciu domu, z przypalonym ciastem powędrował pod wskazany dres. Po ok. 10 minutach, dotarła na miejsce, bo na szczęście od domu ma nie duży kawałek do przejścia. Gdy zapukała… otworzył jej…
- Witaj Neji, mogę wejść – Sakura szeroko się uśmiechnęła.
- Komban-wa Sa…Saku…Sakura-chan – chłopak zobaczywszy dziewczynę i jej duży dekolt, zaczął się jąkać, a jego szczęka szeroko się otworzyła z wrażenia. Tenten chyba to dostrzegła, bo podeszła do rozmawiającej dwójki.
- Ooo… witaj Sakura… proszę wejdź – i wpuściła zielonooką do środka, a bruneta zdzieliła po głowie i się ironicznie uśmiechnęła.
- Ałła… a to za co… - spytał Neji, trzymając się za głowę.
- Za patrzenie się jej na piersi – zripostowała brązowo-oka i spojrzała chłopakowi w oczy.
- Wcale nie patrzyłem się jej tam – Hyuuga począł się bronić.
- Dobrze… tym razem ci wybaczę, ale jeśli to się powtórzy… to nie licz na moja pobłażliwość – posiadaczka koków na głowie, pogroziła mu palcem przed twarzą i pocałowała w policzek, na co Neji zareagował szerokim uśmiechem na ustach. Po upływie może 5 minut, zaczęli schodzić się kolejni goście… czyli, Ino, Shikamaru, Choji, Kiba, Shino, Hinata, Rock Lee.
- Kiba… a co ty masz w tej siatce – na wejściu spytał Neji.
- To… to jest na wypadek gdyby zaczęło robić się nudnawo – i przechłodziwszy obok Hyuugi, chłopak potrząsnął torebką, dzięki czemu dało się usłyszeć, obijanie się szkła o szkło.
- CO… CHYBA NIE CHCESZ MI POWIEDZIEĆ, ŻE MASZ TU ALKOHOL – Neji zrobił wielkie oczy i powiedziawszy to troszeczkę głośniej, zwrócił na siebie i Kibę wzrok reszty gości.



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Dalszy ciąg w następnej notce… :D:D – mam nadzieję, że się wam podobało to co tu opisałem… Pozdrawiam i liczę na kilkanaście komci od Was, moi drodzy czytelnicy. 

1 komentarz:

  1. Hej,
    a może Wada nauczy Naruto kilka przydatnych technik, jak byl shinobi, Sakura bardzo tęskni za naszym blondynem... toż to zapowiada się na świetną imprezę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń