Co powiecie na taki rozwój akcji... :D - pozdrawiam i
zapraszam na chwilę relaxu przy dobrej opowieści :D ....
<<< Notka
wyjrzała na światło dzienne 10 lutego 2008 roku >>>
- CO… CHYBA NIE CHCESZ MI POWIEDZIEĆ, ŻE MASZ TU ALKOHOL –
Neji zrobił wielkie oczy i powiedziawszy to troszeczkę głośniej, zwrócił na
siebie i Kibę wzrok reszty gości.
- A co w tym złego… - spytał właściciel Akamaru
- Kiba… przecież nie jesteśmy jeszcze pełnoletni – nagle
podeszła do chłopaka Tenten.
- Eee… jak zwykle przesadzacie… po za tym, od paru
procentów jeszcze nikt nie umarł – brunet zrobił ironiczny uśmieszek.
Po tej skromnej wymianie zdań, co do alkoholu na imprezie,
wszyscy goście usadowili się w salonie. Neji wraz z Tenten, przynieśli z
kuchni, wcześniej przygotowaną przegryzkę i jakąś popitkę. Gdy brązowo-oka
powróciła do kuchni zastała na stole dziwny pakunek, od którego jechało
spalenizną.
- Przepraszam… co to takiego – po chwili skierowała to
pytanie do swoich gości.
- To moje… - zaraz otrzymała wyczekującą odpowiedź od
Sakury, wyłaniającej się z tłumu dobrze bawiących się gości.
- W porządku… ale co to takiego i czemu jedzie spalenizną –
spytała organizatorka dzisiejszego wieczoru.
- Eee… yyy… to moje ciasto, które zrobiłam na dzisiejsza
okazje… ale ciutkę mi się przypaliło – i w tym momencie, Sakura spuściła wzrok
i lekko posmutniała.
- Aha… ej, Sakura… każdemu może się to przytrafić – Tenten
zaraz podeszła do przyjaciółki i ją przytuliła. Po dosłownie 2 minutach,
dziewczyny odkleiły się od siebie, po czym powróciły do gości. Na wejściu,
Tenten, dostrzegła dziwne zachowanie kilku osób.
- Sakura… nie wiesz może co im się nagle stało… - spytała
Tenten.
- Wiesz, że nie za bardzo… ale zaraz wszystkiego się do
wiemy – gdy to powiedziała, pod szedł do nich młody Nara.
- Ej… dziew… dziewczyny… może sssssiiiię doooo naaaass
przyłączy–yps–cie – po tych słowach, Shikamaru bezwładnie osunął się na
podłogę.
- Cholera… czyżby Kiba otworzył swój towar – powiedziała
lekko zdenerwowana Tenten.
- Na to wygląda… - dziewczyny zaraz usłyszały głos za
plecami i gdy się odwróciły, dostrzegły lekko zielonego na twarzy Neji’ego.
- A tobie, to co się stało – zaraz spytała lekko
zdezorientowana Sakura.
- Mi… nic nie jest, tylko byłem ciekaw jak smakuje ten
trunek, co przyniósł Inuzuka – powiedział tych parę słów i zaraz ponownie pobiegł
w stronę drzwi z napisem <WC>.
Gdy Tenten i Sakura, z powrotem odwróciły się w stronę
pokoju gościnnego, dostrzegły Ino i Chojiego, siedzących na kanapie, którzy już
nie kontaktują z rzeczywistością i opierają się wzajemnie o siebie. Tak samo
Shino, który siedzi na podłodze i opiera się plecami o kanapę i chyba też już
po woli zaczyna tracić kontakt ze światem zewnętrznym. A z kolei, Rock Lee, tez
nie wygląda najlepiej, chociaż śpi sobie
w najlepsze na fotelu i jest czerwony na policzku.
- Hehehe… jestem najlepszy… - nagle Sakura usłyszała
donośny śmiech od strony stołu z jedzeniem.
- KIBA… JAK MOGŁĘŚ… TY PIJAKU – zaraz brunet usłyszał krzyk
z tyłu, a gdy się odwrócił, aby zobaczyć kto to, nie zdążył nic zrobić, bo
dostał porządnego kuksańca, prosto w twarz. Po podniesieniu się z ziemi,
pomasował się w policzek i jeszcze tylko przetarł oczy.
- Tenten… nie gniewaj się… ale to wszystko przez Lee’ego –
Inuzuka, ponownie zasłonił twarz, czekając na kolejne uderzenie, ale się go nie
doczekał. Gdy opuścił ręce, rozejrzał się po pokoju i zaraz dostrzegł Sakurę i
Tenten idące z powrotem w stronę kuchni.
- Dobra… tego wieczoru dam już sobie spokój z alkoholem…
wole nie wylądować w szpitalu – powiedział sobie Kiba pod nosem i zakręcił
butelkę z napisem <SAKE>.
- Kurcze, a miało być tak przyjemnie… a tu co… wszyscy
upici w 4 dupy – powiedziała Tenten zażenowanym głosem.
- Najwidoczniej, tak już musi być, gdy Kiba przynosi swoje
trunki – Sakura zaczęła ją pocieszać. W pewnym momencie, do kuchni wszedł Neji,
kurczowo trzymający się rękoma za brzuch.
- I jak się czujesz… - zaraz spytała posiadaczka koków.
- Eee… chyba już dobrze… nigdy więcej nie spróbuje Sake…
jest paskudne – odparł z niemałym obrzydzeniem w głosie.
- I dobrze Ci tak… teraz widzisz, czym się kończy taka
nadmierna ciekawość – Sakura powiedziawszy to, szeroko się uśmiechnęła… a po
kilku chwilach, cała trójka poczęła głośno się śmiać.
- Neji… wiesz może co się stało… - spytała Sakura - …bo jak
rozmawiałyśmy z Kibą, to powiedział, że to wszystko przez Rock’a.
- Właściwie to Kiba, pierwszy otworzył butelkę, ale… - i tu
przerwał, bo na jego buzi pojawił się lekki grymas.
- Ale… - spytała Sakura wyczekująca odpowiedzi.
- Ale… gdy Lee pomylił swoją szklankę wody ze szklaną Kiby
z sake… to się zaczęło – w końcu dokończył swoje wyjaśnienia.
- Ale co się zaczęło – tym razem to Tenten zadała to
pytanie.
- Lee… zaczął się rzucać i chciał ci zdemolować mieszkanie…
ale postanowiłem zaryzykować i go znokautowałem, ciosem prosto w twarz… stąd
ten czerwony ślad na jego policzku – Neji szeroko się uśmiechnął.
- Byłeś naprawdę, bardzo dzielny, dziękuję… - nagle Tenten
rzuciła się chłopakowi na szyję i pocałowała prosto w usta, na co brunet
zareagował wilkiem zaskoczeniem, ale zaraz odwzajemnił pocałunek i teraz dwójka
kochanków, nie zważając na obecność Sakury, która parzy na nich z lekką
zazdrością w oczach, poczęli się namiętnie całować.
„Ale ja im zazdroszczę… mmm… tak dawno się z nikim nie
całowałam, a zwłaszcza z Naruto… boże jak ja za nim tęsknię, za tym jego
wybuchowym temperamentem i niczym nie zrażonym przekonaniem, że któregoś dnia
zostanie Hokage…” – pomyślała lekko rozmarzona Sakura. Po ok. 5 minutach,
takiego przyglądania się swoim znajomym, zaraz wstała i poszła do salonu.
„Chwila… czegoś mi tu brakuje…” – pomyślała różowo-włosa
rozglądając się po pomieszczeniu – „…a już wiem, ciekawe gdzie zniknęła
Hinata…” – zielonooka, dokończyła myśl i zaraz skierowała się schodami na
piętro, gdzie ma nadzieję odnaleźć swoją przyjaciółkę. Po dotarciu do pokoju z
lekko uchylonymi drzwiami, zajrzała do środka przez szparę i dostrzegła tam
postać siedzącą na parapecie, otwartego na oścież, okna.
- Hinata… co tu robisz tak sama – spytała różowo-włosa,
wchodząc do ciemnego pomieszczenia.
- O Sakura-chan… a nic, tak tylko patrzę na księżyc… -
podparła biało-oka kunoichi.
- Tęsknisz za nim, prawda? – nagle spytała Sakura, która w
tym momencie usiadła na przeciwko Hyuugi.
- Kogo masz na myśli… - zdziwiła się Hinata.
- Naruto oczywiście – zaraz odparł zielonooka i się lekko
uśmiechnęła.
- Nie… tak tylko rozmyślam o paru nie istotnych sprawach –
granatowo-włosa, na brzmienie słowa „Naruto” oblała się lekkim rumieńcem i
zaprzeczyła.
- Jak to nie… mnie nie oszukasz… widzę to jak na dłoni… –
Sakura, ponownie się uśmiechnęła i zaraz dodała - …i wiesz co ci powiem, nie
dziwie ci się… bo ja też za nim tęsknię – Sakura, również oblała się rumieńcem
i spojrzała na księżyc w pełni.
„A jednak… ona coś do niego czuje…” – pomyślała biało-oka i
zaraz posmutniała i niestety Sakura to dostrzegła.
- Hinata… czy coś się stało – spytała zielonooka z wielką
troską w głosie.
- W sumie to nie… ale… czy ty do niego coś czujesz… w
sensie… czy go kochasz… - różowo-włosa lekko zaskoczona tym pytaniem, zaraz się
szeroko uśmiechnęła.
- Nie… po prostu brakuje mi jego towarzystwa… jest tu
stanowczo za spokojnie – „…Hinata, gdybyś znała prawdę, to z całą pewnością,
mogłybyśmy się o niego pokłócić” – pomyślała Haruno i zaraz jakby nigdy nic,
uśmiechnęła się do przyjaciółki.
„Uff… całe szczęście… a jednak jest jakaś szansa…” –
pomyślała Hinata i odwzajemniła uśmiech.
* * *
I tak… przeleciał nam cały dzień… zamiast ostrego
trenowania, przesiedziałem cały dzień nad jeziorem wpatrując się w nie lekko
zmęczonym już wzrokiem. Przez cały czas, siedzi obok mnie ta błękitnooka dziewczyna,
co wydaję się bardzo miła i przyjacielska… ile to ja się od niej nasłuchał słów
pocieszenie, w stylu <wszystko będzie dobrze…> i takich tam.
- No Rukia… chyba pora wracać, twój ojciec na pewno martwi
się o ciebie – powiedziałem to i wstałem z lekko wilgotnej trawy, od wieczornej
rosy.
- Hai… chociaż tak dobrze mi się tu siedzi, to i tak jest
już dość późno. Więc pewnie masz rację… – za chwilkę dostałem odpowiedź – …wracajmy…
– dodała i poszliśmy z powrotem.
Po dotarciu na miejsce, dziewczyna bez słowa poszła do
swojego pokoju, a ja jeszcze na chwilkę usiadłem przy stole kuchennym, przy
którym nadal siedzi Wada.
- Naruto… chciałbym z tobą porozmawiać – po chwili błogiej
ciszy odezwał się mężczyzna swoim grubym głosem.
- Tak… a o czym – spytałem zaciekawiony.
- Jiraiya, zanim poszedł na zwiad… prosił abym to ja z tobą
dalej kontynuował trening.
- Jak to… - powiedziałem to troszeczkę głośniej, ale tak,
aby nie obudzić nikogo z pozostałych mieszkańców.
- A tak to… chyba nie masz nic przeciwko – Wada lekko się
oburzył moją reakcją.
- Nie nic… ale czego mogę się od ciebie nauczyć nowego –
spytałem z powrotem siadając przy stole i spuszczając wzrok na ciemny blat
stołu.
- Mogę cię nauczyć… oczywiście nowego Jutsu – gdy
wypowiedział te magiczne słowa, spojrzał na mnie, a ja się zaraz do niego
szeroko uśmiechnąłem.
- A jakie to Jutsu… jak się nazywa… no, no… - zaraz się
ożywiłem i zacząłem obsypywać gospodarza bezużytecznymi pytaniami.
- Spokojnie, Naruto… wszystko w swoim czasie… ale teraz
musisz iść już sapać, bo jutro… zaczynamy trening na poważnie – Wada począł
mnie uspokajać i ponownie się do mnie uśmiechnął.
- Hmm… ale jedno mnie zastanawia… dlaczego Jiraiya
powierzył ci piecze nad moim treningiem – spytałem usiadłszy z powrotem na
swoim miejscu.
- Tego to ja już nie wiem… najwyraźniej miał swoje powody –
dostałem po chwili odpowiedź.
- W takim razie… idę spać, dobranoc Wada – powiedziałem
wstając od stołu i kierując się powolnym krokiem w stronę pokoju Rukii… - „Hmm…
sam nie wiem, czemu tam idę…” – zaraz pomyślałem i na dowidzenia uśmiechnąłem
się do mężczyzny.
- Dobrej nocy, Naruto – usłyszałem w odpowiedzi.
Kierując się w stronę, pokoju niebieskookiej, wiele
rozmyślałem… - „Chłopie… co ty robisz, przecież sam jej powiedziałeś, że masz
już dziewczynę… więc o co chodzi…” – moje myśli zaczęły krążyć w koło
poprzedniego dnia – „…ale z drugiej strony, to nie mam pewności, co do tych
słów… może Sakura już nic do mnie nie czuje i znalazła sobie inny obiekt do
natchnień uczuciowych…” – tu przerwałem moje rozmyślania, bo dotarłem do owego
pokoju.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
I co powiecie… nie
źle to wymyśliłem, co ?? – Mam nadzieję, że się wam podobało. Może za bardzo mi
to wszystko nie wyszło, ale jakoś ostatnio strasznie męczyłem się z tym, co tu
opisałem i informuję, że na tym nie kończę :D :D – owe „przesunięcie w czasie
do przodu”, będę musiał zrobić w innej notce, a planowałem to zrobić w
następnej, jak widać jednak mi to nie wyjdzie… bo przecież nie mogę tak
pozostawić TEJ sytuacji bez odpowiedzi, co ?? – Pozdrawiam i liczę na parę
komci…
Hej,
OdpowiedzUsuńhaha impreza jeszcze na dobre się nie zaczęła a już towarzystwo pijane, Sakura bardzo tęskni za Naruto, ciekawe czego nauczy go Wada...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia