czwartek, 4 stycznia 2018

020. Tęsknisz za nim, prawda?

Co powiecie na taki rozwój akcji... :D - pozdrawiam i zapraszam na chwilę relaxu przy dobrej opowieści :D ....



<<< Notka wyjrzała na światło dzienne 10 lutego 2008 roku >>>



- CO… CHYBA NIE CHCESZ MI POWIEDZIEĆ, ŻE MASZ TU ALKOHOL – Neji zrobił wielkie oczy i powiedziawszy to troszeczkę głośniej, zwrócił na siebie i Kibę wzrok reszty gości.
- A co w tym złego… - spytał właściciel Akamaru
- Kiba… przecież nie jesteśmy jeszcze pełnoletni – nagle podeszła do chłopaka Tenten.
- Eee… jak zwykle przesadzacie… po za tym, od paru procentów jeszcze nikt nie umarł – brunet zrobił ironiczny uśmieszek.
Po tej skromnej wymianie zdań, co do alkoholu na imprezie, wszyscy goście usadowili się w salonie. Neji wraz z Tenten, przynieśli z kuchni, wcześniej przygotowaną przegryzkę i jakąś popitkę. Gdy brązowo-oka powróciła do kuchni zastała na stole dziwny pakunek, od którego jechało spalenizną.
- Przepraszam… co to takiego – po chwili skierowała to pytanie do swoich gości.
- To moje… - zaraz otrzymała wyczekującą odpowiedź od Sakury, wyłaniającej się z tłumu dobrze bawiących się gości.
- W porządku… ale co to takiego i czemu jedzie spalenizną – spytała organizatorka dzisiejszego wieczoru.
- Eee… yyy… to moje ciasto, które zrobiłam na dzisiejsza okazje… ale ciutkę mi się przypaliło – i w tym momencie, Sakura spuściła wzrok i lekko posmutniała.
- Aha… ej, Sakura… każdemu może się to przytrafić – Tenten zaraz podeszła do przyjaciółki i ją przytuliła. Po dosłownie 2 minutach, dziewczyny odkleiły się od siebie, po czym powróciły do gości. Na wejściu, Tenten, dostrzegła dziwne zachowanie kilku osób.
- Sakura… nie wiesz może co im się nagle stało… - spytała Tenten.
- Wiesz, że nie za bardzo… ale zaraz wszystkiego się do wiemy – gdy to powiedziała, pod szedł do nich młody Nara.
- Ej… dziew… dziewczyny… może sssssiiiię doooo naaaass przyłączy–yps–cie – po tych słowach, Shikamaru bezwładnie osunął się na podłogę.
- Cholera… czyżby Kiba otworzył swój towar – powiedziała lekko zdenerwowana Tenten.
- Na to wygląda… - dziewczyny zaraz usłyszały głos za plecami i gdy się odwróciły, dostrzegły lekko zielonego na twarzy Neji’ego.
- A tobie, to co się stało – zaraz spytała lekko zdezorientowana Sakura.
- Mi… nic nie jest, tylko byłem ciekaw jak smakuje ten trunek, co przyniósł Inuzuka – powiedział tych parę słów i zaraz ponownie pobiegł w stronę drzwi z napisem <WC>.
Gdy Tenten i Sakura, z powrotem odwróciły się w stronę pokoju gościnnego, dostrzegły Ino i Chojiego, siedzących na kanapie, którzy już nie kontaktują z rzeczywistością i opierają się wzajemnie o siebie. Tak samo Shino, który siedzi na podłodze i opiera się plecami o kanapę i chyba też już po woli zaczyna tracić kontakt ze światem zewnętrznym. A z kolei, Rock Lee, tez nie wygląda najlepiej, chociaż  śpi sobie w najlepsze na fotelu i jest czerwony na policzku.
- Hehehe… jestem najlepszy… - nagle Sakura usłyszała donośny śmiech od strony stołu z jedzeniem.
- KIBA… JAK MOGŁĘŚ… TY PIJAKU – zaraz brunet usłyszał krzyk z tyłu, a gdy się odwrócił, aby zobaczyć kto to, nie zdążył nic zrobić, bo dostał porządnego kuksańca, prosto w twarz. Po podniesieniu się z ziemi, pomasował się w policzek i jeszcze tylko przetarł oczy.
- Tenten… nie gniewaj się… ale to wszystko przez Lee’ego – Inuzuka, ponownie zasłonił twarz, czekając na kolejne uderzenie, ale się go nie doczekał. Gdy opuścił ręce, rozejrzał się po pokoju i zaraz dostrzegł Sakurę i Tenten idące z powrotem w stronę kuchni.
- Dobra… tego wieczoru dam już sobie spokój z alkoholem… wole nie wylądować w szpitalu – powiedział sobie Kiba pod nosem i zakręcił butelkę z napisem <SAKE>.
- Kurcze, a miało być tak przyjemnie… a tu co… wszyscy upici w 4 dupy – powiedziała Tenten zażenowanym głosem.
- Najwidoczniej, tak już musi być, gdy Kiba przynosi swoje trunki – Sakura zaczęła ją pocieszać. W pewnym momencie, do kuchni wszedł Neji, kurczowo trzymający się rękoma za brzuch.
- I jak się czujesz… - zaraz spytała posiadaczka koków.
- Eee… chyba już dobrze… nigdy więcej nie spróbuje Sake… jest paskudne – odparł z niemałym obrzydzeniem w głosie.
- I dobrze Ci tak… teraz widzisz, czym się kończy taka nadmierna ciekawość – Sakura powiedziawszy to, szeroko się uśmiechnęła… a po kilku chwilach, cała trójka poczęła głośno się śmiać.
- Neji… wiesz może co się stało… - spytała Sakura - …bo jak rozmawiałyśmy z Kibą, to powiedział, że to wszystko przez Rock’a.
- Właściwie to Kiba, pierwszy otworzył butelkę, ale… - i tu przerwał, bo na jego buzi pojawił się lekki grymas.
- Ale… - spytała Sakura wyczekująca odpowiedzi.
- Ale… gdy Lee pomylił swoją szklankę wody ze szklaną Kiby z sake… to się zaczęło – w końcu dokończył swoje wyjaśnienia.
- Ale co się zaczęło – tym razem to Tenten zadała to pytanie.
- Lee… zaczął się rzucać i chciał ci zdemolować mieszkanie… ale postanowiłem zaryzykować i go znokautowałem, ciosem prosto w twarz… stąd ten czerwony ślad na jego policzku – Neji szeroko się uśmiechnął.
- Byłeś naprawdę, bardzo dzielny, dziękuję… - nagle Tenten rzuciła się chłopakowi na szyję i pocałowała prosto w usta, na co brunet zareagował wilkiem zaskoczeniem, ale zaraz odwzajemnił pocałunek i teraz dwójka kochanków, nie zważając na obecność Sakury, która parzy na nich z lekką zazdrością w oczach, poczęli się namiętnie całować.
„Ale ja im zazdroszczę… mmm… tak dawno się z nikim nie całowałam, a zwłaszcza z Naruto… boże jak ja za nim tęsknię, za tym jego wybuchowym temperamentem i niczym nie zrażonym przekonaniem, że któregoś dnia zostanie Hokage…” – pomyślała lekko rozmarzona Sakura. Po ok. 5 minutach, takiego przyglądania się swoim znajomym, zaraz wstała i poszła do salonu.
„Chwila… czegoś mi tu brakuje…” – pomyślała różowo-włosa rozglądając się po pomieszczeniu – „…a już wiem, ciekawe gdzie zniknęła Hinata…” – zielonooka, dokończyła myśl i zaraz skierowała się schodami na piętro, gdzie ma nadzieję odnaleźć swoją przyjaciółkę. Po dotarciu do pokoju z lekko uchylonymi drzwiami, zajrzała do środka przez szparę i dostrzegła tam postać siedzącą na parapecie, otwartego na oścież, okna.
- Hinata… co tu robisz tak sama – spytała różowo-włosa, wchodząc do ciemnego pomieszczenia.
- O Sakura-chan… a nic, tak tylko patrzę na księżyc… - podparła biało-oka kunoichi.
- Tęsknisz za nim, prawda? – nagle spytała Sakura, która w tym momencie usiadła na przeciwko Hyuugi.
- Kogo masz na myśli… - zdziwiła się Hinata.
- Naruto oczywiście – zaraz odparł zielonooka i się lekko uśmiechnęła.
- Nie… tak tylko rozmyślam o paru nie istotnych sprawach – granatowo-włosa, na brzmienie słowa „Naruto” oblała się lekkim rumieńcem i zaprzeczyła.
- Jak to nie… mnie nie oszukasz… widzę to jak na dłoni… – Sakura, ponownie się uśmiechnęła i zaraz dodała - …i wiesz co ci powiem, nie dziwie ci się… bo ja też za nim tęsknię – Sakura, również oblała się rumieńcem i spojrzała na księżyc w pełni.
„A jednak… ona coś do niego czuje…” – pomyślała biało-oka i zaraz posmutniała i niestety Sakura to dostrzegła.
- Hinata… czy coś się stało – spytała zielonooka z wielką troską w głosie.
- W sumie to nie… ale… czy ty do niego coś czujesz… w sensie… czy go kochasz… - różowo-włosa lekko zaskoczona tym pytaniem, zaraz się szeroko uśmiechnęła.
- Nie… po prostu brakuje mi jego towarzystwa… jest tu stanowczo za spokojnie – „…Hinata, gdybyś znała prawdę, to z całą pewnością, mogłybyśmy się o niego pokłócić” – pomyślała Haruno i zaraz jakby nigdy nic, uśmiechnęła się do przyjaciółki.
„Uff… całe szczęście… a jednak jest jakaś szansa…” – pomyślała Hinata i odwzajemniła uśmiech.
* * *
I tak… przeleciał nam cały dzień… zamiast ostrego trenowania, przesiedziałem cały dzień nad jeziorem wpatrując się w nie lekko zmęczonym już wzrokiem. Przez cały czas, siedzi obok mnie ta błękitnooka dziewczyna, co wydaję się bardzo miła i przyjacielska… ile to ja się od niej nasłuchał słów pocieszenie, w stylu <wszystko będzie dobrze…> i takich tam.
- No Rukia… chyba pora wracać, twój ojciec na pewno martwi się o ciebie – powiedziałem to i wstałem z lekko wilgotnej trawy, od wieczornej rosy.
- Hai… chociaż tak dobrze mi się tu siedzi, to i tak jest już dość późno. Więc pewnie masz rację… – za chwilkę dostałem odpowiedź – …wracajmy… – dodała i poszliśmy z powrotem.
Po dotarciu na miejsce, dziewczyna bez słowa poszła do swojego pokoju, a ja jeszcze na chwilkę usiadłem przy stole kuchennym, przy którym nadal siedzi Wada.
- Naruto… chciałbym z tobą porozmawiać – po chwili błogiej ciszy odezwał się mężczyzna swoim grubym głosem.
- Tak… a o czym – spytałem zaciekawiony.
- Jiraiya, zanim poszedł na zwiad… prosił abym to ja z tobą dalej kontynuował trening.
- Jak to… - powiedziałem to troszeczkę głośniej, ale tak, aby nie obudzić nikogo z pozostałych mieszkańców.
- A tak to… chyba nie masz nic przeciwko – Wada lekko się oburzył moją reakcją.
- Nie nic… ale czego mogę się od ciebie nauczyć nowego – spytałem z powrotem siadając przy stole i spuszczając wzrok na ciemny blat stołu.
- Mogę cię nauczyć… oczywiście nowego Jutsu – gdy wypowiedział te magiczne słowa, spojrzał na mnie, a ja się zaraz do niego szeroko uśmiechnąłem.
- A jakie to Jutsu… jak się nazywa… no, no… - zaraz się ożywiłem i zacząłem obsypywać gospodarza bezużytecznymi pytaniami.
- Spokojnie, Naruto… wszystko w swoim czasie… ale teraz musisz iść już sapać, bo jutro… zaczynamy trening na poważnie – Wada począł mnie uspokajać i ponownie się do mnie uśmiechnął.
- Hmm… ale jedno mnie zastanawia… dlaczego Jiraiya powierzył ci piecze nad moim treningiem – spytałem usiadłszy z powrotem na swoim miejscu.
- Tego to ja już nie wiem… najwyraźniej miał swoje powody – dostałem po chwili odpowiedź.
- W takim razie… idę spać, dobranoc Wada – powiedziałem wstając od stołu i kierując się powolnym krokiem w stronę pokoju Rukii… - „Hmm… sam nie wiem, czemu tam idę…” – zaraz pomyślałem i na dowidzenia uśmiechnąłem się do mężczyzny.
- Dobrej nocy, Naruto – usłyszałem w odpowiedzi.
Kierując się w stronę, pokoju niebieskookiej, wiele rozmyślałem… - „Chłopie… co ty robisz, przecież sam jej powiedziałeś, że masz już dziewczynę… więc o co chodzi…” – moje myśli zaczęły krążyć w koło poprzedniego dnia – „…ale z drugiej strony, to nie mam pewności, co do tych słów… może Sakura już nic do mnie nie czuje i znalazła sobie inny obiekt do natchnień uczuciowych…” – tu przerwałem moje rozmyślania, bo dotarłem do owego pokoju.



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto




I co powiecie… nie źle to wymyśliłem, co ?? – Mam nadzieję, że się wam podobało. Może za bardzo mi to wszystko nie wyszło, ale jakoś ostatnio strasznie męczyłem się z tym, co tu opisałem i informuję, że na tym nie kończę :D :D – owe „przesunięcie w czasie do przodu”, będę musiał zrobić w innej notce, a planowałem to zrobić w następnej, jak widać jednak mi to nie wyjdzie… bo przecież nie mogę tak pozostawić TEJ sytuacji bez odpowiedzi, co ?? – Pozdrawiam i liczę na parę komci…

1 komentarz:

  1. Hej,
    haha impreza jeszcze na dobre się nie zaczęła a już towarzystwo pijane, Sakura bardzo tęskni za Naruto, ciekawe czego nauczy go Wada...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń