sobota, 6 stycznia 2018

027. Naruto, czy to naprawdę ty?

A oto i następna notka, tak przez wszystkich wyczekiwana... mam nadzieję, że się wam spodoba i nie krzyczcie na mnie, jeśli przerwałem w nieodpowiednim momencie, ale jest już późno, a chciałem tą notkę dąć jak najszybciej... hehehe ^_^ - tak więc pozdrawiam i życzę miłej lekturki i chwili relaxu przy jej czytaniu...



<<< Odcinek wyszedł 9 marca 2008 roku >>>



- W takim razie... nasz kolejny kierunek, to dom rodziny Nakamura – powiedziałem szeroko się uśmiechając i wskazałem ręką kierunek marszu.
- W drogę... dattebayo!! – krzyknął Naruto i po chwili wyruszyliśmy dalej.
Po przebyciu paru kilometrów, w końcu zaczęliśmy zbliżać się do celu, lecz zaraz poczułem w powietrzu swąd palonego drewna i unoszący się w powietrzu zapach śmierci. Na miejscu nasze miny zaraz zrzedły, a w oczach Uzumakiego, nawet dostrzegłem kropelki łez.
- C-co tu się stało..?! – zaraz usłyszałem donośny krzyk blondyna, który podbiegł do miejsca w którym niegdyś stał dom Wady, jego żony i Rukii, ich córki.
- To straszne... ale co się z nimi stało – powiedziałem z wielkim smutkiem w głosie, co chyba nie dotarło do uszu Nurota, bo ten wszedł w zgliszcza spalonej chaty. Po upływie może 5 minut, usłyszałem cichutki szloch. Zaraz pobiegłem w miejsce, z którego dobiega odgłos, ujrzałem spalone zwłoki trzech osób i zrozpaczonego Naruto.
Jiraiya na chwilę przystanął ze swoją opowieścią, ponieważ zaschło mu w gardle. Gdy sięgnął po butelkę, aby sobie nalać... zobaczył wielkie zaciekawienie w oczach jego słuchaczki. No właśnie, Tsunade kompletnie nieświadoma tego co się wydarzyło dzisiejszego wieczoru, z nieodpartą chęcią, wsłuchuje się w każde słowo, jakie wypowiada Ero-sennin. Pustelnik po wypiciu filiżanki sake, kontynuował swoją opowieść...
Gdy go zobaczyłem, dopiero teraz zrozumiałem, czemu tak się cieszył że zobaczy Rukie Nakamurę... teraz dopiero zrozumiałem, że on się zżył z tą dziewczyną, ale nigdy mi nie powiedział nic na temat jakiegokolwiek uczucia, jakim darzyłby tą osobę, oprócz wielkiej przyjaźni oczywiście.
- Naruto, przyjacielu... tak mi przykro – podszedłem do chłopaka i poklepałem go po ramieniu.
- Co tu się stało... kto to zrobił..? – blondyn tylko podniósł do góry załzawione oczy i spytał, tak jakby mnie tam nie było, jakby w powietrze.
- Naruto..? – zagadnąłem, chcąc nawiązać z nim kontakt.
- Czego..? – warknął, co kompletnie mnie zaskoczyło, bo nigdy tak nie reagował, a i dostrzegłem te jego czerwone źrenice.
- Tylko spokojnie... gniewem niczego nie zdziałasz... może tam w wiosce, którą mijaliśmy, dowiemy się więcej... co ty na to..? – spytałem, lecz blondyn nadal nic mi nie odpowiadał, tylko pustym wzrokiem zaczął przyglądać się zwłokom nie dawnych przyjaciół. Lecz po kilku długich minutach kompletnej ciszy, w końcu się odezwał...
- Dobrze.. chodźmy to zbadać... koniecznie muszę się dowiedzieć, co tu zaszło – po tych słowach, dostrzegłem zmianę w jego osobie. Przed sekundą był szczęśliwy i pełen życia, a teraz stał się nie czuły, tak jakby zabrakło mu entuzjazmu do zwalczenia swojego załamania...
Nagle do restauracji wpadła zziajana i czerwona, ze zmęczenia Shizune, tym samym przerywając pustelnikowi swoją opowieść.
- Hokage-sama..!! – krzyknęła i podbiegła do ich stolika, po czym jeszcze dodała, łapiąc oddech – nareszcie Cię... znalazłam.
- C-co się stało..? – Tsunade tak jakby została wyrwana z transu, w jaki wpadła słuchając swego przyjaciela.
- Nie uwierzysz... ale Kiba Inuzuka... przeszło 2 godziny temu został przyniesiony do szpitala z licznymi ranami kłutymi i mocno poturbowany, z niewyczuwalnym pulsem – ta jej tylko wyjaśniła sytuację.
- Co..!! Dlaczego nikt mnie nie zawiadomił – czcigodna się oburzyła i gwałtownie wstała, przewracając krzesło – szybko... do szpitala, może jeszcze nie jest za późno!!
- Hai.. – dziewczyna jej przytaknęła i razem pobiegły do szpitala.
„Cholera... ani chwili spokoju... chyba nigdy jej nie powiem, co zaszło na tym treningu... co tak gwałtownie zmieniło Uumakiego..” – pomyślał z zażenowaną miną Jiraiya i nalał sobie jeszcze jednego, tym razem porządniejszego.
* * *
Gdy różowo-włosa weszła do swojego pokoju, z początku nie dostrzegła i nie wyczuła obecności blondyna, ponieważ on, gdy ją zobaczył, nawet nie drgnął, a i w pokoju panuje kompletna ciemność. Dziewczyna już miała sięgnąć i zapalić światło, gdy nagle, tuż nad jej ręką, wbił się w ścianę kunai. Ta szybko zabrała rękę i przymrużywszy oczy, rozejrzała się po pokoju i po upływie może 2 minut, jej wzrok utkwił na sylwetce nieznajomego, stojącego pod oknem.
- Naruto... co ty robisz, chcesz ją skrzywdzić – nagle usłyszałem w głowie głos demona.
- Nie..! – odparłem pół głosem, co oczywiście zwróciło uwagę dziewczyny, która w tym momencie zastygła w bezruchu.
- N-Naruto... cz-czy to ty..? – po chwili ciszy usłyszałem jej słodki głos, który zaraz podziałał na moje nerwy, kojąco. Lecz ja jej nic nie odpowiedziałem, chcąc poznać jej następny krok.
- No.. czemu nic nie powiedziałeś... dlaczego to zrobiłeś..? – lis nie daje mi spokoju swoimi ciągłymi pytaniami.
- Pozwól, że zrobię to po swojemu – odparłem mu, ale tym razem w myślach, tak aby zielonooka tego nie usłyszała.
- Dobra... jak chcesz... to ja idę na odpoczynek – Kyuubi jak powiedział tak też zrobił i zostawił mnie sam na sam z Sakurą. Dziewczyna, chcąc nie chcąc, ku mojemu zadowoleniu, zamknęła za sobą drzwi i skierowawszy się w stronę łóżka, zrobiła 3 kroki. Ja dalej stojąc na baczność, obserwowałem jej każdy, nawet najmniejszy ruch, jak słodko porusza biodrami. Sakura, gdy już dotarła do łoża, przystanęła tuż nad nim i teraz dzieli nas zaledwie odległość szerokości łóżka.
- Naruto, czy to na prawdę ty..? – po chwili ponownie usłyszałem jej pytanie i postanowiłem się ukazać. Zrobiłem krok w tył i usiadłem na parapecie, gdzie świetliło mnie światło księżyca.
- Tak.. – powiedziałem krótko i spuściłem głowę w dół, tak aby kaptur zakrył dokładnie moją twarz. To jedno słowo, zobaczyłem że podziałało na nią, bo zaraz odezwała się już nieco śmielej.
- Dlaczego to zrobiłeś... co się z tobą stało... i czemu kryjesz twarz pod kapturem..? – jej pytania jakoś mnie nie zaskoczyły, lecz przeciwnie, utwierdziły w przekonaniu, że nie uniknę wyjaśnień, aczkolwiek wolałbym o tym nie rozmawiać, ale chyba nie mam wyboru.
- Jeśli chodzi o poranne zdarzenie na dziedzińcu, to nie wiem co mnie napadło... tak samo w przypadku Kiby, chciałbym go za to, co się stało, przeprosić... a jeśli chodzi o twoje ostatnie pytanie, to proszę.. oto odpowiedź.. – po tych krótkich wyjaśnieniach, zdjąłem kaptur z głowy i spojrzałem w jej zielone tęczówki. Zaraz dostrzegłem lekki przerażenie i smutek rysujący się na jej twarzy.
- N-Naruto... c-co się stało z twoimi oczami... cz-czemu są czerwone..? – Sakura lekko jąkając się, poczęła spoglądać mi głęboko w oczy, a po jej policzku spłynęła samotna łza.
- No właśnie... o to powód mojego zakrywania twarzy.. – lekko się do niej uśmiechnąłem i z powrotem odwróciłem wzrok od niej.
„Sakura... no dalej, podejdź do niego bliżej...” – różowo-włosa po krótkim namyśle, postanowiła zbliżyć się do blondyna jeszcze bardziej, mając wciąż nadzieję, że nie zrobi jej krzywdy, licząc na odrobinę łaski od Najwyższego (mam tu na myśli Boga – Autor Opowiadania).
- Sakura STÓJ     ..!! Nie zbliżaj się do mnie... nie chcę cię skrzywdzić.. – kątem oka odczytałem jej zamiary i powiedziałem stanowczym głosem, lecz ku mojemu zaskoczeniu, usłyszałem słowa sprzeciwu.
- Zaryzykuję.. – zielonooka zbliżyła się do mnie na odległość 1 metra i usiadła na brzegu łóżka, dokładnie na przeciwko. Nie mogąc wytrzymać, bliskości jej ciała i osoby, mimo wielkiej niechęci, odwróciłem się i spojrzałem na nią.
- A teraz... mój drogi... masz mi odpowiedzieć jeszcze na parę ważnych pytań – jej słowa trochę mnie zaskoczyły, lecz poczułem, że to najodpowiedniejszy moment na wyjaśnienia.
Gdy opowiadałem jej wszystkie zdarzenia, jakie miały miejsce na moim treningu, jak z Jiraiyą odwiedziliśmy jego przyjaciela i że była tam dziewczyna równie piękna jak Sakura, to dostrzegłem lekką zazdrość w oczach różowo-włosej i wielkie zaciekawienie moją historią.
Lecz gdy przeszedłem z opowieścią do wydarzeń z przed 6 tygodni, mina jej odrazy zrzedła. Każde kolejne słowa, jakie wypowiedziałem, sprawiało, że Sakura poczęła mi się dokładniej przyglądać i wsłuchiwać, jednocześnie lekko odchylając się ode mnie do tyłu.
- Czy coś się stało..? – po chwili spytałem i spuściłem wzrok, czerwony wzrok.
- N-nie, tylko opowiadasz mi bardzo niesłychaną rzecz... powoli zaczynam rozumieć twoje dziwne zachowanie – gdy to powiedziała, wyczułem w powietrzu nutkę zazdrości.
- Nie rozumiem..? – ponownie się na nią spojrzałem.
- Powiedz coś więcej.. o tej całej Rukii..? – jej słowa całkowicie mnie zaskoczyły i sam, również zrozumiałem, czemu o nią pyta.
* * *
Tym czasem... do szpitala w wiosce Ukrytego Liścia, wpadła jak oszalała, Tsunade-sama i bez zbędnych pytań, szybko udała sie do pokoju, w którym odpoczywa już Kiba Inuzuka.
- Gdzie on jest..?! – krzyknęła.
Wszystkie osoby siedzące przy łóżku bruneta, poderwały się na równe nogi i spojrzały na zmęczoną Hokage.
- Ale kto..? – zaraz otrzymała, raczej pytanie niż odpowiedź.
- No Kiba Inuzuka... ponoć jest śmiertelnie ranny i potrzebuje natychmiastowej mojej pomocy – kobieta z grubsza wyjaśniła swoje zachowanie, lecz rozejrzawszy się po pomieszczeniu, zaraz dostrzegła śpiącego bruneta i już się uspokoiła.
„No.. widzę, że moja podopieczna spisała się na medal... i zrobiła to doskonale, nie czekając na mnie, podjęła odpowiednie środki i uratowała życie temu biedakowi…” – Hokage zaraz podeszła do szpitalnego łóżka.



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





I co powiecie... jestem ciekaw, która część tej notki, najbardziej się wam spodobała... tak więc zachęcam do pisania komci i do wyrażania swoich uczuć, jakie macie po przeczytaniu jej... ^_^ ^_^ ^_^ - Pozdrawiam Was gorąco :D:D

1 komentarz:

  1. Hej,
    fantastycznie, już wiemy po krótce co miało wpływ na zmianę zachowania, ale czy dowiedzieli się co tam naprawę zaszło?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń