Witam... może i poprzednim razem napisałem, że
zawieszam tego bloga... to po jakimś czasie doszedłem do wniosku, iż ku uciesze
moich stałych czytelników, nie zawieszę go.. tylko notki będą ukazywały się
rzadziej niż do tych czas... tak więc, teraz zapraszam wszystkich na nowy
odcinek z życia Naruto Uzumakiego i jego przyjaciół...
<<< Odcinek ukazał się 20
kwietnia 2008 roku >>>
>>>
Konoha-Gakure <<<
Wstał bardzo
piękny i rześki ranek, a słońce które jeszcze nie do końca wyszło z za
horyzontu, powoli zaczyna swymi promieniami, otulać wioskę Ukrytą w Liściach.
Wieje bardzo przyjemny wiaterek, który porusza konarami licznych drzew,
otaczających ta przepiękną krainę. W pewnym domu, na uboczu wioski, mieszka
rodzina, która świetnie opanowała sztukę walki w raz ze swymi pupilami. W pokoju
na piętrze, po kolejnej nie przespanej nocy, w swym fotelu, siedzi młody
członek rodziny Inuzuka, od tygodnia zamyślony i przygnębiony. Jego pies,
ochoczo machając swym ogonem, próbuje go w jakiś sposób pocieszyć lub
rozweselić, ale to nie daje żadnych rezultatów, gdyż Kiba wpadł w pewnego
rodzaju trans i wygląda na nieobecnego duchowo. Po otrzymaniu porządnej
reprymendy od Godaime Hokage, za swój głupi kawał, który doprowadził do
kolejnego opuszczenia wioski przez Uzumakiego, poczuł że jeśli tego nie
naprawi, to już nigdy może nie odzyska zaufania swoich przyjaciół, a co dopiero
wybranki jego serca.
„Minął już
tydzień, gdy Naruto opuścił wioskę, nie dość że Hokage jest na mnie wściekła, a
i Sakura potraktowała mnie w dość brutalny sposób, to na dodatek Hinata się
śmiertelnie na mnie obraziła, a tego to ja już dłużej nie wytrzymam... co jak
co, ale jeśli wcześniejsze sprowadzenie Uzumakiego z powrotem do wioski coś
zmieni, to jestem gotów to zrobić.. aby tylko odzyskać zaufanie i przyjaźń
Hinaty..” – chłopak, prowadząc głębokie rozmyślanie nad swoim ostatnim
postępowaniem, w końcu doszedł do wniosku, że nie może dalej czekać na
zbawienie duszy, tylko sam musi odkupić swoje winy.
- Tak jest..!
Jeszcze dziś wyruszę, aby sprowadzić Naruto z powrotem do wioski – Kiba
powiedział to sobie pół głosem pod nosem, po czym z uśmiechem na twarzy
pogłaskał Akamaru po głowie. Chłopak, zaraz wyjął z szafy plecak, który zawsze
zabiera ze sobą na misje i położył go na łóżku, po czym zaczął pąkować do niego
trochę ubrań, zapasową broń i jeszcze inne graty, które mogłyby mu się przydać,
w czekającej go samotnej wędrówce za przyjacielem. Spakowawszy jeszcze niewielki,
jednoosobowy namiot, brunet już miał wyskoczyć przez okno, aby nikt go nie
widział, gdy nagle sobie przypomniał...
„Cholera.. chyba
powinienem zostawić jakiś list..” – odłożywszy plecak na łóżko, zaraz zasiadł
przy biurku, wyjął kartkę i wziął długopis w rękę...
Mamo,
Tato, Przyjaciele...
Wiem,
że może postąpiłem w brew zasadom, które obowiązują w naszej wiosce i mocno nad
tym ubolewam, jednakże dłużej już tego nie wytrzymam.. moje serce i wewnętrzna
duma, domagają się przyjęcia mojej głębokiej skruchy i przeprosin, przez
najbliższych przyjaciół oraz przez osobę o białych oczach i granatowych
włosach, którą darzę najgłębszym i najszczerszym uczuciem jakie znam. Tak, to
jest miłość, to jest właśnie to uczucie, którym darzę... co tu dużo gadać.. Hinatę
Hyuugę!!
Hinata
– wiem, że nigdy nie odwzajemnisz mojego uczucia, bo twoje serce kocha Naruto,
tak więc postanowiłem przynajmniej tyle dla ciebie zrobić i sprowadzić go z
powrotem do wioski, aby odzyskać twoje zaufanie i przyjaźń.
Kiba
Inuzuka
Brunet po
napisaniu listu, wyjaśniającego jego nagłe zniknięcie, złożył kartkę w pół i
oparłszy ją o zdjęcie swojego Teamu, zarzucił jeszcze plecak na ramię i
wyskoczył przez okno, wraz z swym wiernym towarzyszem, psem Akamaru. Chłopak
idąc powolnym krokiem po przez wioskę ze spuszczoną i z zamyśloną głową, począł
kierować się prosto do bramy wioski. Po kilku minutach, dotarłszy do celu,
jeszcze rozejrzał się dookoła, czy nikt go nie śledzi czy nie obserwuje,
zatrzymał się przy wyjściu z wioski.
„Jeszcze krok i
oficjalnie, opuszczę wioskę bez stosownego pozwolenia Hokage.. a co mi tam,
teraz ważniejsze jest dla mnie sprowadzenie przyjaciela i odzyskanie Hinaty..” –
pomyślał z poważną miną, jednocześnie szeroko się uśmiechając i ku własnemu
zaskoczeniu, w domku granicznym, nie siedział żaden strażnik.
- No Akamaru, to
co powiesz na sprowadzenie Naruto do wioski..? – spytała Kiba swego wiernego
psa towarzysza. Zwierzę zaszczekawszy dwa razy, na znak swej zgody, ochoczo
zamerdało ogonem.
*
* *
>>>
Wioska Ukryta w Piasku <<<
- Minął już
tydzień, odkąd Naruto trafił do naszego szpitala i nadal się nie obudził.. –
stwierdziła, lekko posmutniałym głosem Temari.
- Taak.. niestety,
gdy rozmawiałem z lekarzami, powiedzieli, że Uzumaki zapadł w śpiączkę, w
wyniku nadmiernym wycieńczeniu organizmu – do rozmowy włączył się jeden z
główno-dowodzących w Suna-Gakure.
- Ale ile to może
jeszcze trwać..?
- Nie wiemy.. może
kolejny tydzień, albo i nawet miesiąc.. – jego głos zadrżał.
- Gaara.. czemu
nadal nie powiadomiłeś Konohy o odnalezieniu Naruto Uzumiekiego przez nas..? –
spytała już lekko zirytowana Temari.
- Ponieważ, chcę z
nim porozmawiać w cztery oczy.. a gdybym ich teraz powiadomił lub tydzień temu,
to zaraz przysłali by tu swój oddział ratunkowy.. – czerwono włosy, wciąż
stojąc tyłem do swoich przyjaciół, spogląda pustym wzrokiem przez okno.
- A-ale o czym..?
– zdziwiła się blondynka.
- Wybacz Temari..
ale nie mogę ci tego powiedzieć.. – jego słowa, bardzo zdziwiły dziewczynę i
dowódcę, a w pomieszczeniu zaraz zapadła grobowa cisza.
- Dlaczego..?
- Nie i koniec..!
– Kazekage lekko się zirytował natarczywością siostry.
- Dobrze, już
dobrze.. tylko spokojnie.. – blondynka, zaraz zaprzestała droczenia się z
bratem, co w rezultacie mogło by się dla niej źle skończyć.
- To w takim
razie, co robimy Kazekage-sama..?
- A co innego
możemy robić.. czekamy, aż Uzumaki się obudzi – odparł Gaara poważnym tonem
głosu. Po swych słowach, ponownie odwrócił się tyłem do przyjaciół i
skrzyżowawszy ręce z tyłu, ponownie począł spoglądać na swoją wioskę, przez
biurowe okno.
- Proszę
wszystkich o wyjście, chciałbym chwile zostać sam – po kilku minutach idealnej
ciszy, odezwał się czerwono włosy.
- Jak sobie
życzysz, Kazekage-sama... – odparła Temari za wszystkich, po czym opuścili
pomieszczenie, zostawiając wielmożnego ze swoimi przemyśleniami.
Tym czasem, w
szpitalu wioski Ukrytej w Piasku, w sali 135 na jednym ze szpitalnych łóżek,
leży blond włosy chłopak o błękitnych oczach i w końcu, po tygodniowej
nieobecności w świecie żywych, powoli zaczyna powracać do zdrowia.
- G-gdzie ja
jestem... co się stało..? – spytałem, tak jakby samego siebie, próbując
podnieść sie z białej pościeli. Lecz po chwili poczułem lekki niedowład nóg i
ponownie opadłem głową na puchową poduszkę.
- Witaj Naruto.. nareszcie się obudziłeś
– zaraz usłyszałem głos, nisko brzmiącym w moim umyśle.
- Ach.. to ty
Kyuubi.. no właśnie, nie za bardzo pamiętam co się stało i skąd ja się tu
wziąłem.
- Hmm.. jak by ci to powiedzieć.. ale
zasłabłeś na pustyni z wycieńczenia, a teraz jesteśmy w szpitalu wioski Ukrytej
w Piasku – spokój z jakim mówi do mnie demon, już mnie tak nie
zaskakuje jak za pierwszym razem, choć nadal często zastanawia mnie jego
decyzja, o zmianie charakteru z chaotycznego na spokojny.
- Co
powiedziałeś..? Że gdzie jesteśmy..?
- W wiosce Ukrytej w Piasku.
- Dattebayo..!! To
wspaniale, nareszcie poznam nowego Kazekage – szeroko się uśmiechnąłem, po czym
ponownie spróbowałem usiąść na brzegu łóżka, ale i tym razem poczułem to samo
uczucie w nogach co za pierwszym razem.
„Cholera, co się
dzieje.. kompletnie nie mam czucia, paraliż czy co..?” – począłem się głęboko
zastanawiać i zaraz poczułem dziwne i zarazem przyjemne mrowienie w palcach
stóp – „..zaraz, pomyślmy... skoro długo już tu leże, to moja krew po prostu
zapomniała o krążeniu w nogach.. ech, czasem sam się dziwie swojej
inteligencji..” – szeroko się do siebie uśmiechnąłem i wstając z łóżka,
począłem na nowo uczyć się chodzić. Z początku nogi sie pode mną załamały i
upadłem na kolana, ale że jestem czasem bardzo upartym człowiekiem,
postanowiłem się nie poddawać i szybko odzyskać władzę w nogach. Gdy tak
próbowałem się podnieść z kamiennej posadzki, nagle do pomieszczenia weszła
jakaś postać. Po wyjrzeniu, kto to taki, zobaczyłem że to lekarz czytający
jakieś papiery, bo nawet nie zauważył że nie ma mnie na łóżku. Mężczyzna po
podejściu do łóżka, w końcu opuścił papiery...
- Co..?! A gdzie
się podział mój pacjent..?! – krzyknął, poczym zaczął się gorączkowo rozglądać
po sali.
- Tutaj jestem..
dzień dobry.. – w końcu udało mi się wstać i wyprostować, ukazując lekarzowi –
..przepraszam, ale po tak długim leżeniu, na nowo uczyłem się chodzić.
- Dobrze, że się w
końcu obudziłeś – stwierdził medyk.
- Jak to..?
- Kazekage-sama
chce z tobą pilnie o czymś porozmawiać.
- A właśnie.. kto
jest waszym nowym kage..? – spytałem, drapiąc się po głowie, jak to mam w
zwyczaju.
- Hahaha... to ty
jeszcze nie wiesz..? – nagle do pomieszczenia wszedł brunet z trzeba zwojami na
plecach.
- Kankuro..? (nie wiem, czy dobrze napisałem jego imię –
Autor Opowiadania)
- We własnej
osobie.. – chłopak szeroko się uśmiechnął.
- Dobra.. to kto
jest waszym nowym Kazekage i czego ode mnie chce..??
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Jak już wcześniej powiedziałem, wznawiam działanie
tego bloga.. z ta różnicą, że notki będą się teraz rzadziej ukazywały i tak
będzie aż do końca czerwca br. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ^_^
Hej,
OdpowiedzUsuńcudiwnie, ciekawe co wyniknie z tej wyprawy Kiby, no i reakcja Naruto, że Garra został Kazekage...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia