poniedziałek, 8 stycznia 2018

043. Kim jest Kazekage

Witam... może i poprzednim razem napisałem, że zawieszam tego bloga... to po jakimś czasie doszedłem do wniosku, iż ku uciesze moich stałych czytelników, nie zawieszę go.. tylko notki będą ukazywały się rzadziej niż do tych czas... tak więc, teraz zapraszam wszystkich na nowy odcinek z życia Naruto Uzumakiego i jego przyjaciół...



<<< Odcinek ukazał się 20 kwietnia 2008 roku >>>



>>> Konoha-Gakure <<<
Wstał bardzo piękny i rześki ranek, a słońce które jeszcze nie do końca wyszło z za horyzontu, powoli zaczyna swymi promieniami, otulać wioskę Ukrytą w Liściach. Wieje bardzo przyjemny wiaterek, który porusza konarami licznych drzew, otaczających ta przepiękną krainę. W pewnym domu, na uboczu wioski, mieszka rodzina, która świetnie opanowała sztukę walki w raz ze swymi pupilami. W pokoju na piętrze, po kolejnej nie przespanej nocy, w swym fotelu, siedzi młody członek rodziny Inuzuka, od tygodnia zamyślony i przygnębiony. Jego pies, ochoczo machając swym ogonem, próbuje go w jakiś sposób pocieszyć lub rozweselić, ale to nie daje żadnych rezultatów, gdyż Kiba wpadł w pewnego rodzaju trans i wygląda na nieobecnego duchowo. Po otrzymaniu porządnej reprymendy od Godaime Hokage, za swój głupi kawał, który doprowadził do kolejnego opuszczenia wioski przez Uzumakiego, poczuł że jeśli tego nie naprawi, to już nigdy może nie odzyska zaufania swoich przyjaciół, a co dopiero wybranki jego serca.
„Minął już tydzień, gdy Naruto opuścił wioskę, nie dość że Hokage jest na mnie wściekła, a i Sakura potraktowała mnie w dość brutalny sposób, to na dodatek Hinata się śmiertelnie na mnie obraziła, a tego to ja już dłużej nie wytrzymam... co jak co, ale jeśli wcześniejsze sprowadzenie Uzumakiego z powrotem do wioski coś zmieni, to jestem gotów to zrobić.. aby tylko odzyskać zaufanie i przyjaźń Hinaty..” – chłopak, prowadząc głębokie rozmyślanie nad swoim ostatnim postępowaniem, w końcu doszedł do wniosku, że nie może dalej czekać na zbawienie duszy, tylko sam musi odkupić swoje winy.
- Tak jest..! Jeszcze dziś wyruszę, aby sprowadzić Naruto z powrotem do wioski – Kiba powiedział to sobie pół głosem pod nosem, po czym z uśmiechem na twarzy pogłaskał Akamaru po głowie. Chłopak, zaraz wyjął z szafy plecak, który zawsze zabiera ze sobą na misje i położył go na łóżku, po czym zaczął pąkować do niego trochę ubrań, zapasową broń i jeszcze inne graty, które mogłyby mu się przydać, w czekającej go samotnej wędrówce za przyjacielem. Spakowawszy jeszcze niewielki, jednoosobowy namiot, brunet już miał wyskoczyć przez okno, aby nikt go nie widział, gdy nagle sobie przypomniał...
„Cholera.. chyba powinienem zostawić jakiś list..” – odłożywszy plecak na łóżko, zaraz zasiadł przy biurku, wyjął kartkę i wziął długopis w rękę...
Mamo, Tato, Przyjaciele...
Wiem, że może postąpiłem w brew zasadom, które obowiązują w naszej wiosce i mocno nad tym ubolewam, jednakże dłużej już tego nie wytrzymam.. moje serce i wewnętrzna duma, domagają się przyjęcia mojej głębokiej skruchy i przeprosin, przez najbliższych przyjaciół oraz przez osobę o białych oczach i granatowych włosach, którą darzę najgłębszym i najszczerszym uczuciem jakie znam. Tak, to jest miłość, to jest właśnie to uczucie, którym darzę... co tu dużo gadać.. Hinatę Hyuugę!!
Hinata – wiem, że nigdy nie odwzajemnisz mojego uczucia, bo twoje serce kocha Naruto, tak więc postanowiłem przynajmniej tyle dla ciebie zrobić i sprowadzić go z powrotem do wioski, aby odzyskać twoje zaufanie i przyjaźń.
Kiba Inuzuka
Brunet po napisaniu listu, wyjaśniającego jego nagłe zniknięcie, złożył kartkę w pół i oparłszy ją o zdjęcie swojego Teamu, zarzucił jeszcze plecak na ramię i wyskoczył przez okno, wraz z swym wiernym towarzyszem, psem Akamaru. Chłopak idąc powolnym krokiem po przez wioskę ze spuszczoną i z zamyśloną głową, począł kierować się prosto do bramy wioski. Po kilku minutach, dotarłszy do celu, jeszcze rozejrzał się dookoła, czy nikt go nie śledzi czy nie obserwuje, zatrzymał się przy wyjściu z wioski.
„Jeszcze krok i oficjalnie, opuszczę wioskę bez stosownego pozwolenia Hokage.. a co mi tam, teraz ważniejsze jest dla mnie sprowadzenie przyjaciela i odzyskanie Hinaty..” – pomyślał z poważną miną, jednocześnie szeroko się uśmiechając i ku własnemu zaskoczeniu, w domku granicznym, nie siedział żaden strażnik.
- No Akamaru, to co powiesz na sprowadzenie Naruto do wioski..? – spytała Kiba swego wiernego psa towarzysza. Zwierzę zaszczekawszy dwa razy, na znak swej zgody, ochoczo zamerdało ogonem.
* * *
>>> Wioska Ukryta w Piasku <<<
- Minął już tydzień, odkąd Naruto trafił do naszego szpitala i nadal się nie obudził.. – stwierdziła, lekko posmutniałym głosem Temari.
- Taak.. niestety, gdy rozmawiałem z lekarzami, powiedzieli, że Uzumaki zapadł w śpiączkę, w wyniku nadmiernym wycieńczeniu organizmu – do rozmowy włączył się jeden z główno-dowodzących w Suna-Gakure.
- Ale ile to może jeszcze trwać..?
- Nie wiemy.. może kolejny tydzień, albo i nawet miesiąc.. – jego głos zadrżał.
- Gaara.. czemu nadal nie powiadomiłeś Konohy o odnalezieniu Naruto Uzumiekiego przez nas..? – spytała już lekko zirytowana Temari.
- Ponieważ, chcę z nim porozmawiać w cztery oczy.. a gdybym ich teraz powiadomił lub tydzień temu, to zaraz przysłali by tu swój oddział ratunkowy.. – czerwono włosy, wciąż stojąc tyłem do swoich przyjaciół, spogląda pustym wzrokiem przez okno.
- A-ale o czym..? – zdziwiła się blondynka.
- Wybacz Temari.. ale nie mogę ci tego powiedzieć.. – jego słowa, bardzo zdziwiły dziewczynę i dowódcę, a w pomieszczeniu zaraz zapadła grobowa cisza.
- Dlaczego..?
- Nie i koniec..! – Kazekage lekko się zirytował natarczywością siostry.
- Dobrze, już dobrze.. tylko spokojnie.. – blondynka, zaraz zaprzestała droczenia się z bratem, co w rezultacie mogło by się dla niej źle skończyć.
- To w takim razie, co robimy Kazekage-sama..?
- A co innego możemy robić.. czekamy, aż Uzumaki się obudzi – odparł Gaara poważnym tonem głosu. Po swych słowach, ponownie odwrócił się tyłem do przyjaciół i skrzyżowawszy ręce z tyłu, ponownie począł spoglądać na swoją wioskę, przez biurowe okno.
- Proszę wszystkich o wyjście, chciałbym chwile zostać sam – po kilku minutach idealnej ciszy, odezwał się czerwono włosy.
- Jak sobie życzysz, Kazekage-sama... – odparła Temari za wszystkich, po czym opuścili pomieszczenie, zostawiając wielmożnego ze swoimi przemyśleniami.
Tym czasem, w szpitalu wioski Ukrytej w Piasku, w sali 135 na jednym ze szpitalnych łóżek, leży blond włosy chłopak o błękitnych oczach i w końcu, po tygodniowej nieobecności w świecie żywych, powoli zaczyna powracać do zdrowia.
- G-gdzie ja jestem... co się stało..? – spytałem, tak jakby samego siebie, próbując podnieść sie z białej pościeli. Lecz po chwili poczułem lekki niedowład nóg i ponownie opadłem głową na puchową poduszkę.
- Witaj Naruto.. nareszcie się obudziłeś – zaraz usłyszałem głos, nisko brzmiącym w moim umyśle.
- Ach.. to ty Kyuubi.. no właśnie, nie za bardzo pamiętam co się stało i skąd ja się tu wziąłem.
- Hmm.. jak by ci to powiedzieć.. ale zasłabłeś na pustyni z wycieńczenia, a teraz jesteśmy w szpitalu wioski Ukrytej w Piasku – spokój z jakim mówi do mnie demon, już mnie tak nie zaskakuje jak za pierwszym razem, choć nadal często zastanawia mnie jego decyzja, o zmianie charakteru z chaotycznego na spokojny.
- Co powiedziałeś..? Że gdzie jesteśmy..?
- W wiosce Ukrytej w Piasku.
- Dattebayo..!! To wspaniale, nareszcie poznam nowego Kazekage – szeroko się uśmiechnąłem, po czym ponownie spróbowałem usiąść na brzegu łóżka, ale i tym razem poczułem to samo uczucie w nogach co za pierwszym razem.
„Cholera, co się dzieje.. kompletnie nie mam czucia, paraliż czy co..?” – począłem się głęboko zastanawiać i zaraz poczułem dziwne i zarazem przyjemne mrowienie w palcach stóp – „..zaraz, pomyślmy... skoro długo już tu leże, to moja krew po prostu zapomniała o krążeniu w nogach.. ech, czasem sam się dziwie swojej inteligencji..” – szeroko się do siebie uśmiechnąłem i wstając z łóżka, począłem na nowo uczyć się chodzić. Z początku nogi sie pode mną załamały i upadłem na kolana, ale że jestem czasem bardzo upartym człowiekiem, postanowiłem się nie poddawać i szybko odzyskać władzę w nogach. Gdy tak próbowałem się podnieść z kamiennej posadzki, nagle do pomieszczenia weszła jakaś postać. Po wyjrzeniu, kto to taki, zobaczyłem że to lekarz czytający jakieś papiery, bo nawet nie zauważył że nie ma mnie na łóżku. Mężczyzna po podejściu do łóżka, w końcu opuścił papiery...
- Co..?! A gdzie się podział mój pacjent..?! – krzyknął, poczym zaczął się gorączkowo rozglądać po sali.
- Tutaj jestem.. dzień dobry.. – w końcu udało mi się wstać i wyprostować, ukazując lekarzowi – ..przepraszam, ale po tak długim leżeniu, na nowo uczyłem się chodzić.
- Dobrze, że się w końcu obudziłeś – stwierdził medyk.
- Jak to..?
- Kazekage-sama chce z tobą pilnie o czymś porozmawiać.
- A właśnie.. kto jest waszym nowym kage..? – spytałem, drapiąc się po głowie, jak to mam w zwyczaju.
- Hahaha... to ty jeszcze nie wiesz..? – nagle do pomieszczenia wszedł brunet z trzeba zwojami na plecach.
- Kankuro..? (nie wiem, czy dobrze napisałem jego imię – Autor Opowiadania)
- We własnej osobie.. – chłopak szeroko się uśmiechnął.
- Dobra.. to kto jest waszym nowym Kazekage i czego ode mnie chce..??



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Jak już wcześniej powiedziałem, wznawiam działanie tego bloga.. z ta różnicą, że notki będą się teraz rzadziej ukazywały i tak będzie aż do końca czerwca br. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ^_^

1 komentarz:

  1. Hej,
    cudiwnie, ciekawe co wyniknie z tej wyprawy Kiby, no i reakcja Naruto, że Garra został Kazekage...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń