Strasznie wszystkich
przepraszam, że tak długo nic nie pisałem, ale naprawdę mi uwierzcie że nie
miałem weny i czasu… w ogóle, ani krzty wolnego czasu… a teraz zapraszam na
kolejny odcinek z cyklu – Co słychać w świecie Naruto Uzumakiego ^^
<<< Odcienk ukazał się 18
maja 2008 roku >>>
>>>
Las w Konoha-Gakure <<<
- Jujin Bunshin.. –
ponownie Akamaru zmienił się w klona Kiby, lecz tym razem chłopak postanowił
użyć innej techniki, znacznie skuteczniejszej – ..Gatsuga..!! – Inuzuka i jego
klon wyskoczyli w powietrze i kręcąc się wokół własnej osi, rozpoczęli atak na
oprycha. Kisame ponownie nic sobie z tego nie robiąc, zaczął zgrabnie unikać
wszystkich ciosów, a po ok. 20 minutach Kiba i Akamaru waraźnie przystanęli z
boku, gdyż poczuli zmęczenie.
„Co się do cholery
dzieje..? Czemu on nie walczy..?” – brunet zaczął zachodzić w głowę nad dziwnym
zachowaniem przeciwnika.
- Co się stało…
zmęczenie dopadło..? – nagle przerwał tok myślenia, przeszywający głos wroga.
- Można tak
powiedzieć.. – odparł chłopak lekko się szczerząc.
„Kurczę… jeszcze
trochę i naprawdę padnę ze zmęczenia..” – Kiba po namyśle, spojrzał na swojego
klona, który tez już zaczyna ciężej oddychać – „..oo, Akamaru też już długo nie
wytrzyma takiego tępa..”. Nagle w konarze jednego z pobliskich drzew, chłopak
dostrzegł jakiś ruch. Po chwili zerwał się bardzo silny wiatr, a gdy ustał z
drzewa zeskoczył inny członek Akatsuki.
„CO..?! Jeszcze
jeden..?” – Inuzuka najwyraźniej lekko się przestraszył tą perspektywą.
- Spokojnie, to
przyjaciel.. – powiedział przeciwnik o łuskowatej skórze.
- Jaki znowu
przyjaciel..? – spytał Kiba.
- Mój przyjaciel,
Itachi.. – zaśmiał się Kisame. Rzeczywiście, przed Inuzuką i jego klonem teraz
stoi drugi z klanu Uchiha, ten sam który w przeszłości posłał Naruto do
szpitala.
„Cholera, mogłem się
tego spodziewać.. no to już po mnie..” – chłopak ciężko przełknął ślinę, po
czym zmierzył przeciwników wzrokiem.
- Nie baw się z nim,
tylko go wykończ.. – nagle odezwał się Itachi.
- Chwila… mamy
przecież czas..
- Nie, właśnie że go
nie mamy a znasz Lidera.. jak spieprzymy ta misję, to się nam oberwie..
- No dobrze..
poczekaj jeszcze 10 minut, tyle powinno mi to zająć… - powiedział Kisame,
szyderczo uśmiechając się do Inuzuki.
„A wiec to mój
koniec… cholera, a jeszcze tyle nie spełnionych marzeń przede mną..”.
- Suiton, Bakusui
Shoha – po chwili dało się usłyszeć wymawianie formułki, po czym członek
Akatsuki z wielgachnym mieczem, złożył przed sobą ręce i wypluł z ust ogromna
ilość wody, która w tej chwili pokryła całą najbliższą okolicę. W momencie
pojawienia się wody, Kiba i Akamaru wskoczyli na gałąź pobliskiego drzewa, to
samo uczynił Itachi, lecz Kisame już nie, tylko przy użyciu chakry skumulowanej
w stopach, staną ta tafli wody. Kiba chcąc teraz zaatakować, nagle poczuł że
nie może ruszyć się z miejsca – „..cholera, co się stało.. czuję jakby dopadł
mnie nagły paraliż..” – chłopak począł gorączkowo zastanawiać się nad stanem
własnego ciała, ale i jednocześnie lekko panikować. Z wielkim trudem,
przekręciwszy głowę w stronę Itachiego, w końcu do niego dotarło co jest
powodem tego paraliżu.. – „..już wiem co się dzieje, pamiętam jak Naruto
opowiadał, że tak go właśnie załatwiono..”.
- Troszeczkę pomogę Kisame i przytrzymam tego
natręta – powiedział Itachi, sam do siebie, pod nosem. Kisame chyba nic nie
zauważył, gdyż nie zareagował na nie poruszanie się swojego przeciwnika.
- Co jest młokosie..?
Obleciał cię strach..? – spytał z drwiącym śmiechem.
- A idź do diabła..!
– skwitował krótko Kiba.
- Co..? Nie skory
jesteś do rozmowy..? Dobra.. jak chcesz, pora to zakończyć.. – wokół Kisame,
nagle zaczęła wirować chakra a potem woda, tworząc coś na krztałt wodnego wiru.
Lecz ku zdziwieniu Inuzuki, wszystko za chwilę się uspokoiło, a przeciwnik począł
wykonywać jakiś skomplikowane pieczęcie i wymawiać formułkę…
- Suiton, Suiryudan
no Jutsu – w chwilę potem, z wody za wymawiającym te słowa, wyskoczył
gigantyczny smok wodny o czerwonych ślepiach.
„Cholera, no to
koniec..” – tylko tyle zdołał pomyśleć Kiba, nim gigantyczny smok, dosłownie
pochłonął go i jego towarzysza, razem z gałęzią na której stali. Z momencie
zderzenia, z dnem jeziora jakie zrobił Akatsuki, brunet poczuł przeszywający
ból w kręgosłupie, tak jakby go właśnie łamano. Akamaru już w zetknięciu z
wodą, natychmiast powrócił do swojej dawnej postaci, a w silnym zetknięciu z
ziemią już na dobre stracił przytomność. Ku zdziwieniu Kiby, woda nagle
gwałtownie poczęła opadać, a gdy już kompletnie zniknęła, pozostawiając jedynie
nie wielkie kałuże, do chłopaka podszedł jego przeciwnik.
- Miło mi się z tobą
walczyło, tak odprężająco.. hahaha – zaśmiał się szyderczo i kiwną na
Itachiego, aby ten też podszedł. Gdy czarnooki zjawił się na miejscu, rzekł..
- A tu masz podarek
ode mnie... – i rzucił w chłopaka kunai, który wbił się w jego pierś, w okolicy
serca. Po tym zajściu Akatsuki jeszcze chwile po przyglądali sie swojej
ofierze, jak powoli zaczyna wyziewać ducha i zaraz zniknęli w konarach
pobliskich drzew.
*
* *
>>>
Wioska Ukryta w Liściach <<<
Nagle pękła szklanka
z gorącą herbatą, stojąca na kuchennym stole w domu granatowo włosej kunoichi.
Dziewczyna z początku nie zareagowała, ale jak szklana w chwilę potem się
rozleciała, wylewając całą swoją zawartość na obrus…
- A to dziwne.. ale
jakoś nigdy mi się to nie zdarzyło.. – rzekła do swojej rozmówczyni.
- Ale co..? Pęknięcie
szklanki..?
- Tak..
- Eee.. to tylko
zwykły przypadek – uśmiechnęła się serdecznie różowo włosa.
- Nie, ja wiem że to
nie przypadek.. Sakura, słyszałam że to się trafia tylko, gdy dzieję się coś
złego członkom twojego Team’u.
- Co ty powiesz..? –
zdziwiła się Haruno.
- Dokładnie... wiesz
co, muszę to sprawdzić – Hinata, tak jakby pobudziła się całą rozmową.
- Teraz..? Przecież
jest tak późno..!
- I co z tego, założę
się że Shino i Kiba jeszcze nie poszli spać.. – dziewczyna mówiąc to, wstała i
wychodząc z kuchni, dodała…
- Sakura jeśli chcesz
to możesz iść ze mną, będzie mi raźniej – się szeroko uśmiechnęła do swej
przyjaciółki.
- Pewnie że chcę…
nigdy bym cię nie puściła samej.. – Haruno, chwyciwszy Hyuuge pod rękę, wyszła
razem z nią na dwór. I tak, obie uradowane dziewczyny w pierwszej kolejności poszły
odwiedzić dom rodu Aburame. Po około 15 minutowym spacerku i oddychaniu już świerzym
wieczornym powietrzem, kunoichi dotarły na miejsce i Hinata od razu zostawiając
koleżankę w tyle, szybkim krokiem podeszła do drzwi i zapukała. Po nie długim
czasie, drzwi sie otworzyły i stanęła w nich Pani Aburame.
- Ooo.. witaj Hinata,
co cię sprowadza o tej porze..?
- Chciałam spytać jak
się ma Shino..?
- Dobrze, dziękuję że
pytasz… czy coś się stało..? – spytała kobieta, lekko zaskoczona nagłą troską
Hinaty o jej syna.
- Właściwie to nie…
tak tylko pytam.. powiedzmy że martwię się o swoja drużynę.
- Ale czym..?
- Już nie ważne..
dziękuję i dobrej nocy.. Sayonara – Hinata, podziękowała i pożegnała się, po
czym powróciła do przyjaciółki. Gdy pani Aburame zamknęła drzwi, usłyszała głos
obgadywanego.
- Kto to był..? –
spytał Shino.
- Coś przedziwnego..
właśnie była tu twoja koleżanka z teamu, Hinata Hyuuga.
- A to rzeczywiście,
dziwne.. nigdy Hinata nie odwiedzała nas, zwłaszcza o tej porze – Shino, lekko
się poruszył tym co usłyszał, lecz zaraz powrócił do swoich zajęć.
- To prawda, a
najdziwniejsze jest to, iż powiedziała że martwi się o swoją drużynę.. –
kobieta lekko się przy tym stwierdzeniu zamyśliła.
- To akurat nie jest
takie dziwne.. gdyż Hinata to bardzo delikatna i współczująca osoba, a że się o
nas martwi to chyba dobrze, nie..?
- Tak.. dobrze jest
wiedzieć, ze innym członkom twojego teamu zależy na tobie – pani Aburame lekko
się uśmiechnęła.
Tym czasem, Sakura i
Hinata powoli zaczęły zbliżać się do domu rodu Inuzuka z wielką nadzieją iż tu
też jest wszystko w porządku. Granatowo włosa ponownie chciała zostawić Haruno
w tyle, ale ta jej na to nie pozwoliła.
- O nie, tym razem
obie to załatwimy.. – uśmiechnęła się przyjaźnie do białookiej. Dziewczyny
podeszły do drzwi i już chciały w nie zapukać, gdy nagle otworzyły się i
stanęła w nich starsza siostra Kiby.
- Ooo.. Hinata i
Sakura.. niech zgadnę, przyszłyście do mojego brata..? – spytał uśmiechając się
serdecznie.
- Hai..! – kunoichi
odparły równocześnie.
- Dobrze.. zawołać
go..?
- Nie trzeba, jeśli
można to same do niego pójdziemy.. – w końcu odezwała się Sakura.
- Proszę bardzo,
powinien siedzieć w swoim pokoju.
- Dziękujemy.. –
uśmiechnęła się Hyuuga i razem z zielonooką poszła do pokoju swego przyjaciela
z Teamu. Gdy zapukały, w pierwszej chwili nie usłyszały od zewu, więc Sakura
troszeczkę nie pewnie nacisnęła klamkę i lekko popchnęła drzwi do środka. Oczom
dziewczyn ukazał się pusty pokój z nawet zasłanym łóżkiem.
- K-Kiba-kun.. –
wyszeptała nieśmiało biało oka.
*
* *
>>>
Wioska Ukryta w Piasku <<<
Powolnymi krokami, za
oknami szpitalnego korytarza zaczyna robić się już ciemno.
- Cholera, co oni tak
długo tam robią.. ile można rozmawiać – pewna blondynka poczęła lekko się
niecierpliwić ciągłym oczekiwaniem.
- Spokojnie Temari..
w końcu ich ujrzysz.. – uśmiechnął się władca marionetek.
- Ale kiedy..? Zaraz
oszaleje..? – dziewczyna poczęła gorączkowo kręcić się w ta i z powrotem, po
korytarzu przed salą.
Gdy starsza siostra
Kazekage-samy powoli zaczęła odchodzić od zmysłów, ku jej uciesze nagle drzwi
się otworzyły a ze środka wydobył się siarczysty i głęboki śmiech dwóch
przyjaciół. Po wyjściu na korytarz, zaraz na równe nogi zerwał się tez Kankuro.
- Hahaha… o tak, to
było dobre.. – powiedział uśmiechnięty Kazekage, co szczerze strasznie zdziwiło
jego starsze rodzeństwo i przyjaciół zarazem.
- Nom.. a teraz na
poważnie Gaara… czy mogę u was zostać jeszcze na tą noc..? – spytałem, tym
samym stopując śmiechowe uniesienia nas obydwu. Czerwono włosy od razu przestał
się śmiać, a na jego twarzy ponownie zagościł grobowa mina.
- Pewnie.. a zostawaj
tu ile ci się żywnie podoba.
- Dzięki, ale
potrzebuje tylko jednej nocy, gdyż jutro wyruszam w dalszą podróż – i się
szeroko uśmiechnąłem. Temari i Kankuro nadal się nie odzywając, poczęli
dokładnie przyglądać się blondynowi i Gaarze.
- Rozumiem.. i
uszanuję twoją decyzję.. ale na ramen dasz sie zaprosić, ja stawiam..! – rzekł
Gaara, co już kompletnie zaskoczyło Temari i Kankuro, którym szczęka opadła aż
do podłogi.
- Jasne, że dam się
zaprosić.. – odparłem zadowolony propozycją mojego nowego najlepszego
przyjaciela.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Przyznaję, pierwsza
scena, scena walki, może nie do końca mi wyszła.. ale cóż, nie miałem nic
lepszego do napisania… - a tak po za tym, to mama nadzieję, ze notka się
podobała ^^ - Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do komentowania ^^
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no i Itachi się zjawił, cóż mam nadzieję że Kiba zostanie uratowany, rodzeństwo zaskoczone że w takich miłych stosunkach są...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia