poniedziałek, 8 stycznia 2018

045. Złe przeczucie

Strasznie wszystkich przepraszam, że tak długo nic nie pisałem, ale naprawdę mi uwierzcie że nie miałem weny i czasu… w ogóle, ani krzty wolnego czasu… a teraz zapraszam na kolejny odcinek z cyklu – Co słychać w świecie Naruto Uzumakiego ^^



<<< Odcienk ukazał się 18 maja 2008 roku >>>



>>> Las w Konoha-Gakure <<<
- Jujin Bunshin.. – ponownie Akamaru zmienił się w klona Kiby, lecz tym razem chłopak postanowił użyć innej techniki, znacznie skuteczniejszej – ..Gatsuga..!! – Inuzuka i jego klon wyskoczyli w powietrze i kręcąc się wokół własnej osi, rozpoczęli atak na oprycha. Kisame ponownie nic sobie z tego nie robiąc, zaczął zgrabnie unikać wszystkich ciosów, a po ok. 20 minutach Kiba i Akamaru waraźnie przystanęli z boku, gdyż poczuli zmęczenie.
„Co się do cholery dzieje..? Czemu on nie walczy..?” – brunet zaczął zachodzić w głowę nad dziwnym zachowaniem przeciwnika.
- Co się stało… zmęczenie dopadło..? – nagle przerwał tok myślenia, przeszywający głos wroga.
- Można tak powiedzieć.. – odparł chłopak lekko się szczerząc.
„Kurczę… jeszcze trochę i naprawdę padnę ze zmęczenia..” – Kiba po namyśle, spojrzał na swojego klona, który tez już zaczyna ciężej oddychać – „..oo, Akamaru też już długo nie wytrzyma takiego tępa..”. Nagle w konarze jednego z pobliskich drzew, chłopak dostrzegł jakiś ruch. Po chwili zerwał się bardzo silny wiatr, a gdy ustał z drzewa zeskoczył inny członek Akatsuki.
„CO..?! Jeszcze jeden..?” – Inuzuka najwyraźniej lekko się przestraszył tą perspektywą.
- Spokojnie, to przyjaciel.. – powiedział przeciwnik o łuskowatej skórze.
- Jaki znowu przyjaciel..? – spytał Kiba.
- Mój przyjaciel, Itachi.. – zaśmiał się Kisame. Rzeczywiście, przed Inuzuką i jego klonem teraz stoi drugi z klanu Uchiha, ten sam który w przeszłości posłał Naruto do szpitala.
„Cholera, mogłem się tego spodziewać.. no to już po mnie..” – chłopak ciężko przełknął ślinę, po czym zmierzył przeciwników wzrokiem.
- Nie baw się z nim, tylko go wykończ.. – nagle odezwał się Itachi.
- Chwila… mamy przecież czas..
- Nie, właśnie że go nie mamy a znasz Lidera.. jak spieprzymy ta misję, to się nam oberwie..
- No dobrze.. poczekaj jeszcze 10 minut, tyle powinno mi to zająć… - powiedział Kisame, szyderczo uśmiechając się do Inuzuki.
„A wiec to mój koniec… cholera, a jeszcze tyle nie spełnionych marzeń przede mną..”.
- Suiton, Bakusui Shoha – po chwili dało się usłyszeć wymawianie formułki, po czym członek Akatsuki z wielgachnym mieczem, złożył przed sobą ręce i wypluł z ust ogromna ilość wody, która w tej chwili pokryła całą najbliższą okolicę. W momencie pojawienia się wody, Kiba i Akamaru wskoczyli na gałąź pobliskiego drzewa, to samo uczynił Itachi, lecz Kisame już nie, tylko przy użyciu chakry skumulowanej w stopach, staną ta tafli wody. Kiba chcąc teraz zaatakować, nagle poczuł że nie może ruszyć się z miejsca – „..cholera, co się stało.. czuję jakby dopadł mnie nagły paraliż..” – chłopak począł gorączkowo zastanawiać się nad stanem własnego ciała, ale i jednocześnie lekko panikować. Z wielkim trudem, przekręciwszy głowę w stronę Itachiego, w końcu do niego dotarło co jest powodem tego paraliżu.. – „..już wiem co się dzieje, pamiętam jak Naruto opowiadał, że tak go właśnie załatwiono..”.
- Troszeczkę pomogę Kisame i przytrzymam tego natręta – powiedział Itachi, sam do siebie, pod nosem. Kisame chyba nic nie zauważył, gdyż nie zareagował na nie poruszanie się swojego przeciwnika.
- Co jest młokosie..? Obleciał cię strach..? – spytał z drwiącym śmiechem.
- A idź do diabła..! – skwitował krótko Kiba.
- Co..? Nie skory jesteś do rozmowy..? Dobra.. jak chcesz, pora to zakończyć.. – wokół Kisame, nagle zaczęła wirować chakra a potem woda, tworząc coś na krztałt wodnego wiru. Lecz ku zdziwieniu Inuzuki, wszystko za chwilę się uspokoiło, a przeciwnik począł wykonywać jakiś skomplikowane pieczęcie i wymawiać formułkę…
- Suiton, Suiryudan no Jutsu – w chwilę potem, z wody za wymawiającym te słowa, wyskoczył gigantyczny smok wodny o czerwonych ślepiach.
„Cholera, no to koniec..” – tylko tyle zdołał pomyśleć Kiba, nim gigantyczny smok, dosłownie pochłonął go i jego towarzysza, razem z gałęzią na której stali. Z momencie zderzenia, z dnem jeziora jakie zrobił Akatsuki, brunet poczuł przeszywający ból w kręgosłupie, tak jakby go właśnie łamano. Akamaru już w zetknięciu z wodą, natychmiast powrócił do swojej dawnej postaci, a w silnym zetknięciu z ziemią już na dobre stracił przytomność. Ku zdziwieniu Kiby, woda nagle gwałtownie poczęła opadać, a gdy już kompletnie zniknęła, pozostawiając jedynie nie wielkie kałuże, do chłopaka podszedł jego przeciwnik.
- Miło mi się z tobą walczyło, tak odprężająco.. hahaha – zaśmiał się szyderczo i kiwną na Itachiego, aby ten też podszedł. Gdy czarnooki zjawił się na miejscu, rzekł..
- A tu masz podarek ode mnie... – i rzucił w chłopaka kunai, który wbił się w jego pierś, w okolicy serca. Po tym zajściu Akatsuki jeszcze chwile po przyglądali sie swojej ofierze, jak powoli zaczyna wyziewać ducha i zaraz zniknęli w konarach pobliskich drzew.
* * *
>>> Wioska Ukryta w Liściach <<<
Nagle pękła szklanka z gorącą herbatą, stojąca na kuchennym stole w domu granatowo włosej kunoichi. Dziewczyna z początku nie zareagowała, ale jak szklana w chwilę potem się rozleciała, wylewając całą swoją zawartość na obrus…
- A to dziwne.. ale jakoś nigdy mi się to nie zdarzyło.. – rzekła do swojej rozmówczyni.
- Ale co..? Pęknięcie szklanki..?
- Tak..
- Eee.. to tylko zwykły przypadek – uśmiechnęła się serdecznie różowo włosa.
- Nie, ja wiem że to nie przypadek.. Sakura, słyszałam że to się trafia tylko, gdy dzieję się coś złego członkom twojego Team’u.
- Co ty powiesz..? – zdziwiła się Haruno.
- Dokładnie... wiesz co, muszę to sprawdzić – Hinata, tak jakby pobudziła się całą rozmową.
- Teraz..? Przecież jest tak późno..!
- I co z tego, założę się że Shino i Kiba jeszcze nie poszli spać.. – dziewczyna mówiąc to, wstała i wychodząc z kuchni, dodała…
- Sakura jeśli chcesz to możesz iść ze mną, będzie mi raźniej – się szeroko uśmiechnęła do swej przyjaciółki.
- Pewnie że chcę… nigdy bym cię nie puściła samej.. – Haruno, chwyciwszy Hyuuge pod rękę, wyszła razem z nią na dwór. I tak, obie uradowane dziewczyny w pierwszej kolejności poszły odwiedzić dom rodu Aburame. Po około 15 minutowym spacerku i oddychaniu już świerzym wieczornym powietrzem, kunoichi dotarły na miejsce i Hinata od razu zostawiając koleżankę w tyle, szybkim krokiem podeszła do drzwi i zapukała. Po nie długim czasie, drzwi sie otworzyły i stanęła w nich Pani Aburame.
- Ooo.. witaj Hinata, co cię sprowadza o tej porze..?
- Chciałam spytać jak się ma Shino..?
- Dobrze, dziękuję że pytasz… czy coś się stało..? – spytała kobieta, lekko zaskoczona nagłą troską Hinaty o jej syna.
- Właściwie to nie… tak tylko pytam.. powiedzmy że martwię się o swoja drużynę.
- Ale czym..?
- Już nie ważne.. dziękuję i dobrej nocy.. Sayonara – Hinata, podziękowała i pożegnała się, po czym powróciła do przyjaciółki. Gdy pani Aburame zamknęła drzwi, usłyszała głos obgadywanego.
- Kto to był..? – spytał Shino.
- Coś przedziwnego.. właśnie była tu twoja koleżanka z teamu, Hinata Hyuuga.
- A to rzeczywiście, dziwne.. nigdy Hinata nie odwiedzała nas, zwłaszcza o tej porze – Shino, lekko się poruszył tym co usłyszał, lecz zaraz powrócił do swoich zajęć.
- To prawda, a najdziwniejsze jest to, iż powiedziała że martwi się o swoją drużynę.. – kobieta lekko się przy tym stwierdzeniu zamyśliła.
- To akurat nie jest takie dziwne.. gdyż Hinata to bardzo delikatna i współczująca osoba, a że się o nas martwi to chyba dobrze, nie..?
- Tak.. dobrze jest wiedzieć, ze innym członkom twojego teamu zależy na tobie – pani Aburame lekko się uśmiechnęła.
Tym czasem, Sakura i Hinata powoli zaczęły zbliżać się do domu rodu Inuzuka z wielką nadzieją iż tu też jest wszystko w porządku. Granatowo włosa ponownie chciała zostawić Haruno w tyle, ale ta jej na to nie pozwoliła.
- O nie, tym razem obie to załatwimy.. – uśmiechnęła się przyjaźnie do białookiej. Dziewczyny podeszły do drzwi i już chciały w nie zapukać, gdy nagle otworzyły się i stanęła w nich starsza siostra Kiby.
- Ooo.. Hinata i Sakura.. niech zgadnę, przyszłyście do mojego brata..? – spytał uśmiechając się serdecznie.
- Hai..! – kunoichi odparły równocześnie.
- Dobrze.. zawołać go..?
- Nie trzeba, jeśli można to same do niego pójdziemy.. – w końcu odezwała się Sakura.
- Proszę bardzo, powinien siedzieć w swoim pokoju.
- Dziękujemy.. – uśmiechnęła się Hyuuga i razem z zielonooką poszła do pokoju swego przyjaciela z Teamu. Gdy zapukały, w pierwszej chwili nie usłyszały od zewu, więc Sakura troszeczkę nie pewnie nacisnęła klamkę i lekko popchnęła drzwi do środka. Oczom dziewczyn ukazał się pusty pokój z nawet zasłanym łóżkiem.
- K-Kiba-kun.. – wyszeptała nieśmiało biało oka.
* * *
>>> Wioska Ukryta w Piasku <<<
Powolnymi krokami, za oknami szpitalnego korytarza zaczyna robić się już ciemno.
- Cholera, co oni tak długo tam robią.. ile można rozmawiać – pewna blondynka poczęła lekko się niecierpliwić ciągłym oczekiwaniem.
- Spokojnie Temari.. w końcu ich ujrzysz.. – uśmiechnął się władca marionetek.
- Ale kiedy..? Zaraz oszaleje..? – dziewczyna poczęła gorączkowo kręcić się w ta i z powrotem, po korytarzu przed salą.
Gdy starsza siostra Kazekage-samy powoli zaczęła odchodzić od zmysłów, ku jej uciesze nagle drzwi się otworzyły a ze środka wydobył się siarczysty i głęboki śmiech dwóch przyjaciół. Po wyjściu na korytarz, zaraz na równe nogi zerwał się tez Kankuro.
- Hahaha… o tak, to było dobre.. – powiedział uśmiechnięty Kazekage, co szczerze strasznie zdziwiło jego starsze rodzeństwo i przyjaciół zarazem.
- Nom.. a teraz na poważnie Gaara… czy mogę u was zostać jeszcze na tą noc..? – spytałem, tym samym stopując śmiechowe uniesienia nas obydwu. Czerwono włosy od razu przestał się śmiać, a na jego twarzy ponownie zagościł grobowa mina.
- Pewnie.. a zostawaj tu ile ci się żywnie podoba.
- Dzięki, ale potrzebuje tylko jednej nocy, gdyż jutro wyruszam w dalszą podróż – i się szeroko uśmiechnąłem. Temari i Kankuro nadal się nie odzywając, poczęli dokładnie przyglądać się blondynowi i Gaarze.
- Rozumiem.. i uszanuję twoją decyzję.. ale na ramen dasz sie zaprosić, ja stawiam..! – rzekł Gaara, co już kompletnie zaskoczyło Temari i Kankuro, którym szczęka opadła aż do podłogi.
- Jasne, że dam się zaprosić.. – odparłem zadowolony propozycją mojego nowego najlepszego przyjaciela.



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Przyznaję, pierwsza scena, scena walki, może nie do końca mi wyszła.. ale cóż, nie miałem nic lepszego do napisania… - a tak po za tym, to mama nadzieję, ze notka się podobała ^^ - Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do komentowania ^^

1 komentarz:

  1. Hej,
    wspaniały rozdział, no i Itachi się zjawił, cóż mam nadzieję że Kiba zostanie uratowany, rodzeństwo zaskoczone że w takich miłych stosunkach są...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń