wtorek, 9 stycznia 2018

047. …pójdę dalej na północ…


<<< Odcinek ukazał się 7 czerwca 2008 roku >>>



>>> Wioska Ukryta w Liściach w Konoha-Gakure <<<
Właśnie dochodzi godzina 2 w nocy, co specjalnie nie podoba się jednemu z shinobi, którzy dopiero co dostali misję do wykonania.
- Cholera.. że też mnie się to przytrafia..! – powiedział lekko zdenerwowany Nara.
- Eee… – chrup – …nie przesadzaj Shikamaru, nie jest źle – odezwał się Choji, połykając kolejnego chipsa.
- Może i masz racje.. ech.. znowu będę nie wyspany – brunet spuścił lekko posmutniałą głowę.
Gdy naszych dwóch bohaterów, idących na przedzie czteroosobowego oddziału Nary, zmierzających do głównej bramy, spokojnie sobie rozmawiają, w tym czasie członek klanu Aburame nie odezwał się ani słowem. Tak samo różowo włosa kunochi idąca na samym końcu, z zamyślonym wyrazem twarzy.
„Och Naruto.. gdybyś wiedział, jak ja za tobą tęsknię..” – dziewczyna spojrzawszy w gwieździste niebo, mimowolnie się uśmiechnęła – „..kto by pomyślał, że zakocham się w tym blondynie, co kiedyś strasznie mnie denerwował.. a teraz..? Teraz, to nie mogę jakoś dać sobie rady, bez jego obecności gdzieś w pobliżu..” – zielonooka prowadzące te jakże ciężkie rozmyślania i wspominanie starych czasów, nawet nie usłyszała jak przywódca grupy woła jej imię…
- Sakura..!! – w końcu Shikamaru nie wytrzymał i wrzasnął na dziewczynę, co na szczęście nie zostało przez nią źle odebrane.
- Yyy.. tak..? Słucham..?
- Czy wszystko w porządku..? Wydajesz się być nie obecna mentalnie.. – stwierdził Nara.
- Sumimasen.., ale tak jakoś wyszło.. – Haruno lekko się skrzywiła i uśmiechnęła.
- Tęsknisz za nim, prawda..?
- C-co..? Niby za kim mam tęsknić..? – dziewczyna udając, iż nie wie o kogo chodzi, zrobiła zdziwioną minę.
- Sakura, nie udawaj.. to widać jak na dłoni.. – powiedział Choji.
- Ale co..?
- To, że ciebie i Naruto łączy coś więcej, niż tylko przyjaźń – nagle odezwał się Shino, co wszystkich kompletnie zaskoczyło. Różowo włosa, z początku nic mu nie odparła, tylko zaraz zmierzywszy go i pozostałych wzrokiem, mruknęła pod nosem..
- Czy to aż tak widać..?
- Coś mówiłaś..? – spytał Shikamaru z lekko podejrzliwym wzrokiem.
- Shino.. nie wygłupiaj się..?! Mnie i Naruto miałoby łączyć coś więcej..?! – po chwili, zielonooka głośno się zaśmiała – „Co ty wyprawiasz.. dziewczyno, przecież dobrze wiesz jak jest, więc poco ich okłamujesz..?”.
Gromki śmiech kunoichi, kompletnie zdezorientował jej kompanów i utwierdził w przekonaniu, że jednak się mylili.
- Przepraszam Sakura.. najwidoczniej, coś mi się porąbało – krótko skwitował Shino i zaraz spojrzał na Narę, który również po chwili przeprosił dziewczynę za swoje słowa. Akimichi nic nie powiedział, tylko otworzywszy kolejna paczkę chipsów, zaczął ją dosłownie pochłaniać.
- Dobra ludzie, koniec tego bzdurnego gadania..! Patrzcie jak jest już późno, zaraz świta, a my nawet jeszcze nie opuściliśmy wioski..! Tsunade-sama będzie wściekła, jeśli nie wypełni my tej misji jak należy..! A więc.. drużyno, w drogę..! – po tej bogatej przemowie Shikamaru, on i jego przyjaciele wskoczyli na pobliskie drzewo i zniknęli w ciemnościach lasu Konohy.
~ ~ ~
Nie minęło kilkadziesiąt minut, gdy nagle Shino wszystkich zatrzymał..
- Czekajcie.. ale czy wiemy dokąd iść..?
- Mniej więcej.. – odparł Nara, zgodnie z prawdą.
- Co znaczy mniej więcej..? – zdziwiła się Sakura.
- No to, że dokładnie nie wiem, gdzie może teraz być Kiba.
- Zaraz się dowiemy.. – rzekł Aburame i wypuścił z rękawa kilka owadów, poszukiwaczy. Po kilku minutach owady do niego powróciły i zdały raport..
- I co..? – spytał Choji.
- Inuzuka jest na północny-wschód stąd.. – władca much, wskazał odpowiedni kierunek. I tak, wszyscy skierowali się w podanym kierunku i nie napotykając na swej drodze większych utrudnień, w końcu odnaleźli rannego i nieprzytomnego Kibę, niesionego przez jego wiernego psa Akamaru.
- Kiba..!! – krzyknęła Sakura i zeszła na ziemię, aby opatrzyć jego ewentualne rany. Zaraz z pomocą przyszli Shikamaru i Choji, którzy delikatnie chwyciwszy bruneta, położyli go na ziemi na plecach. W tym czasie, Shino i jego dzielne robaczki pilnowały, aby nikt im nie przeszkodził.
- Kiba.. co Ci się stało..? – spytała zielonooka, lecz nie otrzymała żadnej odpowiedzi.
- Sakura.. on jest nie przytomny i myślę, ze trzeba go jak najszybciej zanieść do szpitala – rzekł Nara, niezwykle spokojnym głosem, tak jak ma to w zwyczaju.
- Dobrze… ale wpierw zajmę się jego ranami.. tak aby podczas transportu, ponownie nie zaczął krwawić – dziewczyna, jak powiedziała, tak tez po chwili uczyniła. Złożyła ręce przed sobą, tuz nad klatką piersiową bruneta, poczym skupiwszy medyczna chakre w dłoniach, poczęła leczyć jego liczne rany, zadrapania i otarcia. Potem podeszła do rannego Akamaru, który tez wymaga opieki lekarskiej
„Chociaż nie jest weterynarzem, to chyba mogę uleczyć jego prawą, przednią łapę..” – pomyślała różowo włosa, patrząc zakamaru prosto w oczy. Pies bez sprzeciwu, położył się na ziemi i pozwolił Sakurze na dokonanie zabiegu regenerującego, jego ranną łapę. Dziewczyna wyleczywszy pupila Inuzuki, wstała z ziemi i podeszła do Nary.
- Shikamaru.. jesteśmy gotowi do drogi powrotnej.
- Dobrze więc… Choji, rzuć te chipsy i bierz Kibę na plecy – zakomenderował.
- Hai Shikamaru..! – Akimichi, schował chipsy do torby zawieszonej na jego biodrze, po czym podszedł i wziął bruneta na plecy, zgodnie z rozkazem jego tymczasowego dowódcy. Mimo iż Haruno podleczyła Akamaru, ten już nie miał więcej siły, aby iść, więc również został wzięty na barana przez Shino i tak, cała szóstka przyjaciół udała się czym prędzej w drogę powrotną do Wioski Ukrytej w Liściach.
* * *
>>> Suna-Gakure <<<
Właśnie wstał piękny dzień z bez chmurnym niebem i prażącym wszystko słońcem. Blond włosy chłopak, po nocy pełnej wrażeń, śmiechu i wspominania o starych, dobrych czasach wraz z Gaarą, dosłownie przed kilkoma sekundami się obudził, a jego błękitne tęczówki zaraz się zaszkliły od licznych łez, jakie wywołały promienie słońca na nie padające.
- Co za słońce..! – westchnąłem ciężko i przetarłszy oczy rękawem piżamy, usiadłem na brzegu łóżka. Po chwili zwłoki, wstałem i podszedłem do okna, które zaraz otworzyłem na oścież.
- Aaach, co za przyjemny powiew porannego wiatru – wziąłem kilka głębszych oddechów i udałem się do łazienki. Po 5 minutach tam spędzonych, ubrałem się i gdy miałem już zawiązać opaskę shinobi na czole, spojrzałem na znak mojej rodzinnej wioski i przejechałem po nim kciukiem prawej ręki…
„Ciekawe jak tam sobie radzi Sakura-chan, podczas mojej nie obecności..?” – …pomyślałem, jeszcze przez chwilę popatrzyłem na swoje odbicie w kawałku metalu, po czym zaraz zawiązałem opaskę na czole. Skończywszy się ubierać, wyszedłem z pokoju ze wszystkimi swoimi gratami i zatrzasnąwszy drzwi za sobą, udałem się do biura Kazekage.
- To co robimy dalej? – nagle zagadnął do mnie Kyuubi, gdy już zaczęliśmy do chodzić do celu.
- Hę? A to ty… – wyrwany nagłym odzewem lisa, z początku go nie rozpoznałem.
­- Co cię martwi, przyjacielu?
- Nic mnie nie martwi, tylko powoli zaczynam odczuwać brak kontaktu z Sakurą, a sam dobrze wiesz, że nigdy wcześniej nic podobnego nie odczuwałem – wyjaśniłem moje lekkie przygnębienie i zamyślenie.
- No właśnie, czyżby to uczucie, zwane miłością, tak na ciebie podziałało?
- Być może… albo to co innego – zaraz musiałem zakończyć tą rozmowę z Kyuubim, bo doszedłem do biura Kazekage. Gdy wszedłem po starych, drewnianych schodach na piętro, od razu zostałem dokładnie zmierzony wzrokiem, pracujących tam shinobi piasku. Nie zważając na ich spojrzenia, żwawym krokiem poszedłem do pomieszczenia z tabliczką na drzwiach – „ Biuro Kazekage”. Zapukałem dwa razy w drzwi i po ok. 5 minutach czekania, w końcu usłyszałem charakterystyczne..
- Proszę.. – oczywiście, był to głos Gaary. Otworzywszy drzwi, wszedłem do biura, w którym oprócz czerwono włosego, znajdowali się także Temari i Baki.
- Witaj Naruto, co cię do mnie sprowadza..? – usłyszałem ciepły i przyjaźnie nastawiony głos zielonookiego.
- Konichi-wa Kazekage-sama, przychodzę tylko powiedzieć, iż dziękuje za gościnę i muszę już wyruszyć dalej.. – uśmiechnąłem się szeroko i zaraz strasznie zdziwiłem, na moje słowa wypowiedziane z takim szacunkiem do jego osoby. Moje zdziwieni zostało również podzielone przez Temari i Baki, którzy kompletnie się tego nie spodziewali po mnie.
- Naruto.. czy ty się dobrze czujesz..? – spytała blondynka pod chodząc do mnie bliżej.
- Tak, wszystko jest w porządku.. czy to źle, że zwracam się do Gaary, z należytym szacunkiem..?
- No właśnie..?! – skwitował moją wypowiedź, sam obgadywany i spojrzał krzywym wzrokiem na swoją starszą siostrę.
- Nie.. właśnie bardzo dobrze, że tak mówisz – dziewczyna szeroko się uśmiechnęła, po czym dodała pod nosem – choć to do ciebie nie podobne.
- Skoro już skończyliście tę wymianę zdań.. to Naruto powiedz dokąd teraz się udasz..? – spytała Gaara.
- No właśnie jeszcze nie wiem.. ale zapewne pójdę dalej na północ – odparłem z szerokim uśmiechem od ucha do ucha.
- To takim razie, życzę udanej wędrówki i do zobaczenia Naruto Uzumaki.
- Arigato Gozaimasu Kazekage-sama..! – podziękowałem, ukłoniłem się i wyszedłem z pomieszczenia, a potem z budynku i skierowałem się w stronę głównej bramy wioski. Idąc przed siebie, poprzez wioskę, ponownie rozpocząłem rozmowę z Kyuubim.
- A więc Naruto, mówisz że pójdziesz dalej na północ?
- Tak, a co..?
- A tak dokładniej?
- Jeszcze nie wiem.. ale może by tak udać się do Iwy-Gakure..? – spytałem nie pewny, czy to dobry wybór.
- Iwa-Gakure… hmm… czemu nie – Kyuubi o dziwo i bez sprzeciwu przystał na moja propozycję. Gdy tak sobie spokojnie rozmawiamy i ustalamy dalszy plan naszej wędrówki, nie zauważyłem, jak doszedłem do bramy. Kiedy miałem już opuścić wioskę w Suna-Gakure, usłyszałem wołanie mojego imienia…
- Naruto..!! – i gdy się odwróciłem spostrzegłem Temari biegnącą w moim kierunku. Gdy dobiegła, zatrzymała się gwałtownie aby odetchnąć i nabrać powietrz w płuca.
- Czy coś się stało..?? – spytałem lekko zaskoczony jej nagłym przybyciem.
- Nie.. ale chciałam cię odprowadzić do granicy, abyś ponownie nie zabłądził na pustyni – blondynka serdecznie się do mnie uśmiechnęła.
- Ooo, jakie to miłe z twojej strony.. dziękuję, ale zbędna ta nadmierna troska o mnie, chociaż nie pogardzę twoim towarzystwem – odwzajemniłem uśmiech, po czym razem opuściliśmy wioskę.
Co prawda, może i jeszcze nie ma wakacji, ale dni potrafią być na prawdę gorące, nawet czasem bardzo gorące. Taki właśnie jest dzisiaj dzień.. bezchmurne niebo i upał nie do zniesienia. Idąc wraz z Temari u boku, poprzez palącą pustynie, poczułem jak powoli zaczyna być mi strasznie gorąco.
- Rany boskie.. ale upał.. – westchnąłem ciężko, wycierając twarz rękawem bluzy.
- To prawda, dzisiaj jest wyjątkowo gorąco.. – blondynka najwyraźniej podziela moje zdanie.
„Najchętniej to bym zdjął z siebie ta bluzę z koszulką.. ale czy ona nie będzie miała nic przeciwko..?” – spytałem w myślach.
- Może po prostu się jej spytaj – stwierdził lisi demon. Jeszcze przez chwilę po zastanawiałem się nad słowami Kyuubiego, po czym postanowiłem jednak zaryzykować.
- Temari.. czy nie miałabyś nic przeciwko, gdybym zdjął bluzę..?
- A co to za pytanie..? Oczywiście że nie.. – czarnooka spojrzała na mnie, po czym szeroko się uśmiechnęła.
„Kurczę.. ale ona ślicznie wygląda, gdy się tak uśmiecha..” – odwzajemniłem uśmiech – „zaraz, o czym ja myślę.. jedyna dziewczyna jaka mi się podoba to Sakura Haruno i tak już pozostanie..” – zaraz się poprawiłem i czując zgodę, zdjąłem bluzę wraz z koszulką, ukazując słońcu mój tors. Wnet, dziewczyna idąca obok mnie, na sekundę zawiesiła na mnie swój wzrok, poczym nieznacznie się uśmiechnęła.
„No, no, no… musze przyznać, że niezły z niego przystojniacha” – pomyślała blondynka, na chwilę zapominając o wszystkim i zagłębiając się w marzeniach.



TO BE CONTINUED…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto




Wiem, że ta notka był strasznie nudna… --.-- !! Pozdrawiam i proszę o komentowanie ^_^

1 komentarz:

  1. Hej,
    o z jakim szacunkiem odezwał się do Gaary, czemu Sakura zaprzecza, czy jest rozsądne, ze strony Naruto że w taki sposób nosi opaskę przynależności do Konohy... ktoś może zauważyć podobieństwa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń