Może ta notka nie
należy do najlepszych, ale nie miałem innego pomysłu =.= , ale co ja będę wam
opowiadał… sami oceńcie ten odcinek ^^ - Pozdrawiam i zapraszam na chwile
relaxu.. ^^
<<< Odcinek ukazał się 28 maja
2008 roku >>>
>>>
Wioska Ukryta w Liściach <<<
Gdy zapukały, w pierwszej
chwili nie usłyszały odzewu, więc Sakura troszeczkę nie pewnie nacisnęła klamkę
i lekko popchnęła drzwi do środka. Oczom dziewczyn ukazał się pusty pokój z
nawet zasłanym łóżkiem.
- K-Kiba-kun.. –
wyszeptała nieśmiało białooka.
- Kiba.. jesteś tu..? –
po chwili spytała zielonooka i włączyła górne światło. Gdy żarówka rozświetliła
ów pomieszczenie, kunoichi pewniejszym krokiem weszły do środka. Przeszukawszy
dokładnie całe pomieszczenie, biało oka w pewnej chwili dostrzegł karteczkę złożoną
w pół, leżącą na blacie biurka.
„Ciekawe.. może to od
Kiby..?” – zadała sobie pytanie w myślach i powoli podeszła w tamto miejsce.
Dziewczyna wzięła kartę do ręki i troszeczkę nie pewnym ruchem, ja
rozprostowała. Po przeczytaniu kilku pierwszych słów, tam zawartych, granatowo
włosej aż się oczy zaszkliły. Hyuuga zaraz poczuła dziwny ból w klatce
piersiowej, chwyciwszy się jedna ręką w okolicy serca, poczęła wolno cofać się,
co natychmiast zwróciło uwagę jej przyjaciółki.
- Hinata.. wszystko w
porządku..? – spytała Haruto, lecz nieotrzymana żadnej odpowiedzi. Biało oka
ścisnąwszy kartkę w ręku, usiadała na brzegu łóżka, po czym podała list
Sakurze, mówiąc…
- T-to od K-Kiby – różowo
włosa wzięła kartkę i sama poczęła czytać. Po nie całej minucie złożyła kartkę
i schowała do kieszeni.
- Kurczę… ale się
porobiło.. – ciężko westchnęła pod nosem – ..najpierw odszedł Naruto, a teraz
Kiba, co się dzieje..? – zielonooka spytała, jakby samą siebie. Dziewczyna
pogrążywszy się w głębokiej zadumie, na chwile za pomniała o obecności swojej
przyjaciółki w pomieszczeniu. Po kilku minutach idealnej ciszy, w końcu ją
przerwała…
- Hinata… trzeba
natychmiast zawiadomić Hokage.
- Idź sama.. ja tu
jeszcze chwilę posiedzę – wyszeptała biało oka, a po jej policzku spłynęła
kolejna łza szczęścia i zakłopotania. Zielonooka nie próbując przekonywać
koleżankę, szybkim krokiem wyszła z pokoju Inuzuki i nie zważając na późną
porę, udała się do biura Godaime Hohage.
„Kiba-kun… dlaczego to
zrobiłeś..?” – spytała w myślach Hinata, kładąc się tym samym na łóżku ów
chłopaka.
* * *
>>>
Gdzieś w Konoha-Gakure <<<
Tym czasem, około jednego
dnia drogi od wioski Ukrytej w Liściach, pod jednym z grubych dębów po śród
gęstego lasu, leży zakrwawione cało shinobi z tejże właśnie wioski. Nie opodal
niego leży biały pies, który otworzywszy oczy, w pół mroku ledwo co dostrzegł
swojego pana. Akamaru nie podnosząc się z ziemi, podczołgał się do chłopaka i
począł delikatnie lizać go w twarz, aby ten się obudził. Po 10 minutach, gdy
ten zabieg nic nie dał, zrezygnowane psisko, zaprzestało ślinienia twarzy
swojego pana i oparło głowę o jego tors, brudząc sobie tym samym futro w jego
szkarłatnej krwi.
Noc, która dopiero co
zapadła już powoli zaczęła dawać się we znaki. Począł wiać cichy, lecz chłodny
wiatr, zwiastujący rychłe odejście jednej z wielu odważnych dusz, do krainy
wiecznego spokoju. Brunet o niespotykanym węchu i odwadze, leży ranny w pierś i
nie przytomny, a jego oddech jest bardzo powolny i jeszcze jako tako
utrzymujący go przy życiu. Gdy jego pupil przymknął oczy w oczekiwaniu na
powrót swojego pana do życia, Inuzuka nagle odkaszlnął krwią, zalegającą w
gardle i lekko, lecz nie znacznie uchylił swe zmęczone powieki. Wnet poczuł
przeszywający ból w piersi i zaraz sobie przypomniał co się stało.
„Kuso..! Ja to mam
pecha..!” – zaklął w myślach i mimo bólu, postarał się przynajmniej minimalnie
podnieść z już lekko wilgotnej trawy od nocnej rosy. Gdy chłopak się poruszył,
jego wierny towarzysz, zaraz się ocknął i radośnie zaszczekał, merdając przy
tym ochoczo ogonem. Brunet mimo strasznego bólu w ramieniu, pogłaskał psa po
głowie, poczym podparłszy się na obu rekach, podciągnął się lekko do góry, aby
móc usiąść pod drzewem.
„Dobra.. skoro już siedzę
i jestem przytomny, to chyba należało by wyciągnąć ten przeklęty kunai..” –
Kiba spojrzał w kierunku noża wbitego w swoją pierś, po czym chwycił lewa ręką
za rękojeść...
- Aaałłłaaa..!!! –
krzyknął na całą okolicę, wyciągając broń z rany, która trysnęła krwią.
Odetchnąwszy, wbił kunai w ziemię i sięgnął za siebie do torby wiszącej na jego
biodrze. Po kilku sekundach grzebania, wyciągnął białą torebeczkę. Wyglądem
przypomina, torebkę cukru, ale to nie cukier tylko proszek tamujący krwawienie
do czasu opatrzenia przez medyka. Inuzuka, przy pomocy zębów rozerwał torebkę i
całą jej zawartością, posypał ranę.
- Aaach.. od razu lepiej
– rzekł zadowolony, odczuwając lekka ulgę w cierpieniu. Po chwili wytchnienia i
otrząśnięcia się, Kiba spojrzał na przyjaciela, teraz dokładnie go
obserwującego.
- No.. Akamaru.. to żeśmy
wdepnęli.. – chłopak mimo odczuwalnego bólu w prawej ręce i piersi, lekko się
uśmiechnął i ponownie pogłaskał swojego pieska. Gdy ten zaszczekał trzykrotnie,
chłopak zaraz mu przytaknął..
- Tak.. masz rację, chyba
nie uda się nam odnaleźć i zawrócić Naruto – brunet zaraz lekko posmutniał, ze
nie udało mu się wypełnić celu jaki sam sobie nadał. Gdy Akamaru zauważył
smutną minę swojego pana, podczołgał się do niego bliżej i ponownie polizał w
policzek, co zaraz zostało nagrodzone uśmiechem i podrapaniem za uchem.
- Dziękuję, że chociaż ty
się ode mnie nie odwróciłeś – rzekł Kiba z szerokim uśmiechem. Chłopak drapiąc
swojego pupila za uchem i patrząc w gwieździste niebo, począł ciężko wzdychać i
wiele rozmyślać, o tym co jest i co będzie, czyli innymi słowy o swej
przyszłości. Po upłynięciu kolejnej godziny, Inuzuka postanowił, iż nim zacznie
kolejny rozdział w swoim życiu z Hinatą Hyuugą u boku, wpierw musi powrócić do
domu i się uleczyć.
- Akamaru.. niestety nie
mogę chodzić, więc mam do ciebie pewną sprawę… – w końcu się odezwał –
…mianowicie, czy dałbyś rade wrócić do domu ze mną na grzbiecie..?
Zwierzę na słowa swojego
pana, natychmiast zareagowało i mimo lekkiego bólu w prawej, przedniej łapie,
zaszczekało kilka krotnie i pomerdało ogonem na wszystkie strony. Brunet
odczytał to jako aprobatę jego prośby i zaraz powolnym ruchem rannego, wgramolił
się na grzbiet swego dużego, białego psa.
* * *
>>>
Wioska Ukrytej w Liściach <<<
Wracając do wydarzeń z
przed kilku godzin…
- Hokage-sama..!! –
krzyknęła różowo włosa, wbiegając bez pukania, do biura piątej.
- Sakura..!! A co to ma
znaczyć..?? – Tsunade lekko się zdziwiła i oburzyła zachowaniem swojej
podopiecznej.
- S-sumimasen Godaime…
ale to nie może czekać.
- No dobrze.. co takiego,
nie może czekać..? – spytała Hokage już spokojniejszym głosem. I tu, zielonooka
opowiedziała jej wszystko ze szczegółami, a gdy skończyła…
- Rzeczywiście… nie
dobrze się stało, iż pod naszym wpływem Kiba opuścił wioskę, wyruszając na
poszukiwanie Naruto… a co do przeczucia Hinaty, to też mam takie wrażenie że
coś się stało i tu, oczywiście mogę pomóc – piąta po swej przemowie, nie
znacznie się uśmiechnęła po czym nie zważając na późną porę, krzyknęła..
- Shizune..!!
- Tak, słucham..? – po
chwili do biura weszła asystentka Hokage.
- Przypomnij mi jakich
mamy obecnie wolnych chuninów i jouninów..? – spytała blondyna, serdecznie się
do niej uśmiechając. Dziewczyna podeszłą do szafy stojącej w kącie i wyjęła z
niej jakąś teczkę.
- Zobaczmy… a tak,
obecnie w wiosce są z jouninów: Kakashi Hatake i Shikamaru Nara, a z chuninów:
Shino Aburame, Ino Yamanaka, Sakura Haruno, Hinata Hyuuga i Choji Akimichi.
- Rozumiem.. hmm..
pomyślmy – Tsunade-sama popadła w chwilową zadumę, a w biurze zapadał dłuższa
cisza, która zaraz przerwano..
- Dobra.. Shizune, wezwij
do mnie natychmiast Shikamaru Narę, Shino Aburame i Chojiego Akimichi.
- Teraz..? Przecież jest
już tak późno.. – brunetka szeroko otworzyła usta, w geście ziewnięcia.
- Bez dyskusji..
wykonać..!! – Hokage lekko zdenerwowała się postawą asystentki.
- H-hai.. Godaime..!! –
czarnooka szybko odkrzyknęła i zaraz zniknęła za drewnianymi drzwiami. W tym
czasie, gdy Shizune wykonywała polecenie piątej, Sakura patrząc raz na Tsunade,
a raz za okno, gdzie widać jej dom, przypomniała sobie jak bardzo tęskni za
ukochanym blondynem.
- Czy coś się stało..?
Wyglądasz na nie obecną – po chwili milczenia, spytała brązowo oka. Haruno
wyrwana ze wspomnień i marzeń, zraz spojrzała na swoją mentorkę i się lekko
uśmiechnęła.
- Nie, wszystko w
porządku.. tylko.. – przerwała i ponownie zagłębiła się swych wspomnieniach.
- Tylko..?
- Tylko, że strasznie
tęsknię za Uzumakim – zielonooka mówiąc to, uroniła kilka samotnych łez. Hokage
widząc jej przygnębienie, postanowił dalej nie drążyć tego tematu, gdyż sama
dobrze wie, że nie wiele może tu zdziałać. Nagle rozległo się pukanie do drzwi
biura, a po krótkim odczekaniu do pomieszczenia weszła Shizune wraz z shinobi,
których miała sprowadzić.
- Wzywałaś nas Godaime
Hokage..? – spytał Nara i jak było można się spodziewać, nie jest zbyt
zadowolony z tego wezwania.
- Wiem, że jest już 2 w
nocy, ale to nagły przypadek, który wymaga natychmiastowego działania –
Tsunade-sama spojrzała swym bacznym wzrokiem po wszystkich zebranych, poczym
kontynuowała..
- A więc.. mam dla waszej
czwórki misję.
- C-czwórki..? – spytała
zdziwiona różowo włosa.
- Tak Sakura, jako medic
ninja pójdziesz z nimi na tą misję – ku uciesze Hokage, nikt nie protestował, a
na twarzach shinobi pojawiły się nie znaczne uśmiechy.
- Co to za misja..? –
spytał Aburame, jak zwykle poważnym tonem głosu.
- Może nie będę owijała w
bawełnę.. waszym zadaniem jest odnalezienie i sprowadzenie z powrotem do
wioski, Kibę Inuzukę… – w pomieszczeniu zapadła cisza, w której tylko słychać
chrupanie chipsów, dochodzące od Chojiego – …pewnie nie wiecie, ale wczoraj
wyruszył on na samotną misję sprowadzenia Naruto Uzumakiego z powrotem do
wioski.. ale ku moich i Hinaty Hyuugi przeczuciom, coś mu się chyba stało i
teraz potrzebuje waszej pomocy – gdy piąta skończyła swoją krótką przemowę i
spojrzała na swych dzielnych wojowników ninja, dostrzegła lekkie przerażenie i
wielkie zaskoczenie na twarzach ów shinobi.
- Jak rozumiem, ta cisza
oznacza iż do wszystkich dotarło, co przed chwilą powiedziałam..? – spytała
blondyna.
-Hai..!! – odparli
wszyscy chórem.
- W takim razie, gdy
wszystko już ustalone.. Shikamaru Nara, ty będziesz dowódcą.
- Dobrze.. – odparł lekko
znudzony i dodał pod nosem – ale to
upierdliwe..!
- Uznam że tego nie
słyszałam, a teraz wynocha..! – krzyknęła Tsunade i pachnęła ręką, aby sobie
wszyscy poszli. Gdy jako pierwsza wyszła Sakura a zaraz za nią inni, piata jeszcze
na chwilę zatrzymała Narę.
- Shikamaru, liczę ze nie
dacie plamy z tym zadaniem i odnajdziecie go żywego, a i macie wyruszyć jak
najszybciej, czyli jeszcze tej nocy.
- Jak sobie życzysz
Godaime – brunet westchnął ciężko, po czym wyszedł z pomieszczenia.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Jak wspomniałem we
wstępie, notka była nie najlepsza, tak więc mam nadzieję, że sie zbytnio nie
znudziliście, czytając ją… zresztą, sami ją oceńcie ^^ - pozdrawiam i zapraszam
do komentowania ^^
Hej,
OdpowiedzUsuńcudownie, ale Naruto jest chuninem już czy nadal geninem? akcja ratunkowa jest już w zasadzie w drodze...
weny życzę...
Pozdrawiam Basia