Kolejna notka (cała)
opowiadać będzie nam o losach różowo-włosej piękności, obecnie przebywającej w
niewoli u swoich porywaczy. Co się z nią działo pod czas leżenia Naruto w
szpitalu? By poznać odpowiedź na to pytanie, będziecie musieli przeczytać poniższą
notkę :D:D
<<< Odcinek
ukazał się 16 stycznia 2010 roku >>>
Sakura jęknęła położona na słomianym
posłaniu. Znów bolało ją całe ciało. Niekończące się mrowienie w końcówkach
palców i niemożność powstrzymania tego procesu za pomocą leczniczych własności
swojej chakry, ponownie doprowadzało ją do szału.
* * *
Sześć
godzin wcześniej…
W
dość brutalny sposób wyrwano ją z błogiego stanu jakim z całą pewnością jest
sen. Ponownie próbowała się wyrwać strażnikom z uchwytu ich silnych dłoni, lecz
kilkuminutowa szarpanina i tym razem nie przyniosła pożądanego skutku.
Zaprowadzona długim, ciemnym korytarzem do jakiejś sali, na środku
pomieszczenia dostrzegła to samo urządzenie jakie widywała przez ostatni
tydzień. Ciężki drewniany stół z metalowymi kajdanami na nadgarstki dłoni i
kostki nóg. Do tego podłączone zostały miedziane kable, które drugimi końcami
podłączone zostały do dziwnego urządzenia stojącego pod ścianą.
-
Witaj piękna. – Odezwał się drwiący głos.
Haruno
spojrzała wściekłym wzrokiem w stronę z którego nadleciał komplement.
Momentalnie z cienia wyłonił się czarnowłosy mężczyzna z białą maską
zasłaniającą lewą stronę jego twarzy. Dziewczyna od razu zauważyła szyderczy
uśmieszek w jakim wykrzywione były jego usta.
-
Pewnie zastanawiasz się kim jestem i co ty tu robisz?
Mężczyzna
zrobił kilka kroków, podszedł bliżej kunoichi Ukrytego Liścia i dwóch
strażników wciąż kurczowo ją trzymających. Dziewczyna momentalnie splunęła mu w
twarz, za co została skarcona bolesnym wykręceniem reki do tyłu. Zaciskając
zęby i sycząc jak drapieżna kotka, wciąż trzymana, zmuszona była patrzeć w oczy
swego rozmówcy.
Shinobi
Iwa wytarł ręką ślinę kunoichi z twarzy, po czym niewzruszony jej zachowaniem
wycofał się do stołu i stanąwszy obok, ręką nakazał, by przykuto dziewczynę do
jego blatu.
-
Już tydzień cię tu trzymamy i ty nadal masz siły do stawiania oporu? Dlaczego?
-
Chrzań się!
-
Hmm… skoro taka jest twoja odpowiedź.
Mężczyzna
zaśmiał się szyderczo, po czym podniósł rękę do góry i spojrzał w stronę
maszyny stojącej pod ścianą. Tuż obok, przy dźwigni wystającej ze ściany stał
już jeden ze strażników i czekał na rozkaz. Gdy ręką opadła, shinobi pociągnął
dźwignię w dół. Sakura momentalnie poczuła rozrywający ból w okolicy nóg i rąk,
jaki został wywołany przeciągłym oddziaływaniem strużki czystej energii,
pospolicie zwanej… prądem. Mężczyzna z kościaną maską na twarzy, po chwili
ponownie spojrzał ku maszynie i zadawanie bólu zostało zaprzestane. Sakura
odetchnęła z ulgą, wypuszczając przez usta nagromadzone powietrze w płucach.
-
I jak ci się to podobało?
Dziewczyna
nie odpowiedziała. W ogóle nie zareagowała, tylko patrząc prosto przed siebie,
czyli na sufit pomieszczenia, poczęła przygotowywać się na nowa falę cierpienia.
-
Milczysz. To dobrze, gdyż chyba czas bym się przedstawił. Nazywam się Yakiwa
Araki i w najbliższym czasie będę starał się zmusić cię do współpracy, a jeśli
będziesz wciąż stawiała opór… cóż, osobiście zadbam abyś cierpiała
niewypowiedziane katusze! – Zadrwił, po czym machnął ręką, dając znak by
włączono przepływ prądu.
* * *
Sakura siedząc na swym słomianym
posłaniu, gdy kroki oprawców oddalających się od celi, w końcu ucichły, skuliła
się podciągając kolona pod pierś. Schowawszy twarz w skrzyżowanych ramionach,
dziewczyna poczęła błagać w duchu, by jak najszybciej stąd odejść. Przez cały
czas mając nadzieję, że ktoś zauważył jej zniknięcie i już jej szuka,
jednocześnie ma nadzieję, że tym kimś jest jej ukochany blondyn.
- Kim jest Naruto?
Kunoichi nagle usłyszała głos
współwięźniarki. Podniósłszy zmęczony wzrok, po chwili dostrzegła Yasu
wyłaniającą się z ciemności swojego zakątka celi.
- Nie rozumiem?
- Kim jest Naruto? – Czarnowłosa spytała
ponownie. – W nocy, przez sen, powtarzałaś to imię na tyle głośno, że cię
usłyszałam. Więc… kim on jest, hm?
Sakura odwróciła rozmarzone spojrzenie w
przeciwnym kierunku i nieznacznie się uśmiechnęła.
- Naruto jest moim przyjacielem i…
chłopakiem. Jest również jednym z najpotężniejszych jouninów Konoha-Gakure
jakich ta wioska mogła kiedykolwiek mieć, a których ja miałam zaszczyt poznać.
Choć minął już tydzień odkąd zniknęłam, to mam nadzieję, że już mnie szuka i
niebawem się tu zjawi z odsieczą. Wybacz
Yasu, ale póki co, nie mogę ci powiedzieć, że jest również Jinchuuriki Kyuubiego
no Kitsune. – Ostatnie zdanie, dziewczyna wypowiedziała w swoich myślach.
Ihara wysłuchała słów nowej przyjaciółki
z wielkim zainteresowaniem i z niezrozumiałym dla zielonookiej, błyskiem w
oczach. Odwzajemniła uśmiech:
- Ach… jakie to romantyczne. Wiesz,
Sakura… zazdroszczę ci.
- Dlaczego?
- Ponieważ masz kogoś, kto się o ciebie
martwi, troszczy i cię kocha. – Odparła srebrno-oka, po czym mina jej zrzedła.
– Ja nigdy nie doświadczyłam podobnego uczucia. Całe moje dotychczasowe życie,
to jedno wielkie cierpienie.
- Czemu? – Spytała Sakura.
Dziewczyna w tym momencie spojrzała na
Haruno, a widząc jej współczujący wzrok i zatroskaną minę twarzy, po chwili
milczenia sięgnęła do brzegu swojej koszuli. Podciągnąwszy ją do góry, przez
chwilę patrzyła na własny brzuch, a gdy na powrót spojrzała na różowowłosą, tej
mina błyskawicznie uległa zmianie:
- Ty jesteś… Jinchuuriki!?
Sakura krzyknęła z wyraźnym przerażeniem
w barwie głosu, lecz przypomniawszy sobie, iż nie należy okazywać strachu przed
nosicielami jakiegokolwiek Bijuu, przymknęła szeroko otwarte oczy i wyrównała
przyśpieszony oddech. Gdy po paru minutach ponownie je otworzyła:
- Gomen-nasai, Yasu.
Spuściła wzrok na podłogę. Czarnowłosa
milczała. Jakby nie wiedziała co ma powiedzieć. Z jednej strony cieszyła się,
że Haruno się jej wystraszyła, lecz z drugiej strony bała się, że ta zaraz
wyzwie ją od potworów. Że ją znienawidzi i odrzuci, tak jak to zrobiła jej
rodzina, zaraz po zapieczętowaniu w niej demona. Patrząc ukradkowo na
różowo-włosą, widziała, że ta się nad czymś namyśla. A gdy ich spojrzenia
ponownie się spotkały, dziewczyna momentalnie odwróciła wzrok.
- Ilu ogoniaste Bijuu posiadasz?
Ihara rozszerzyła oczy z niedowierzania.
Była pewna, że zaraz posypie się na nią nowa fala okrutnych słów, pełnych
obrzydzenia i jadu, jakie wysłuchiwała zawsze idąc po przez wioskę nim tu
trafiła. Całe życie była poniżana, okaleczana, pomiatana nawet przez najgorsze
szumowiny mieszkające na ulicy, a tu takie coś!
- Dlaczego cię to interesuje?
Odparła pytaniem na pytanie, mrużąc oczy
podejrzliwie. Sakura w tym momencie nie patrzyła na nią, lecz na sufit, na
niewielki lufcik w nim wykuty, przez który wpadały promienie popołudniowego
słońca. Nie odrywając wzroku od jedynego źródła naturalnego światła, zielonooka
nieznacznie się uśmiechnęła:
- Jestem ciekawa, czy doszłaś do
porozumienia z nim?
- Do czego zmierzasz? I dlaczego cały
czas się do mnie uśmiechasz!?
Haruno spojrzała na srebrno-oką, którą powoli
zaczynało już irytować to bardzo podejrzane zachowanie współwięźniarki. Patrząc
sobie w oczy, w całkowitym milczeniu, Sakura z niezmywalnym uśmiechem, po chwili
odpowiedziała na zadane jej pytanie:
- Uśmiecham się, abyś wiedziała, że w
ogóle mi nie przeszkadza to, że jesteś Jinchuuriki. Doskonale rozumiem co
musisz teraz czuć i wiedz, że nie chce mieć w tobie wroga.
- Niby skąd możesz wiedzieć, co ja teraz
czuje!? – Krzyknęła Yasu. – Chyba mi nie powiesz, że też jesteś nosicielem!?
- Ja?? Nosicielem?? – Sakura wybuchła
histerycznym śmiechem. – Nieee. Wiem co teraz czujesz, ponieważ znam już
jednego Jinchhuriki, który w dzieciństwie przeżył takie samo piekło jak ty.
Gdy Sakura ostatecznie się uspokoiła, a
Ihara przyswoiła sobie wszystko to, co przed sekundą dane było jej usłyszeć, w
celi zapanowała dość niezręczna cisza. Obie nie odzywając się i czekając, aż w
tej konwersacji ponownie zabierze głos któraś z nich, gdy w najbliższym czasie
nic takiego się nie wydarzyło, Yasu w końcu otrząsnęła się z szoku:
- Mówisz serio?? Naprawdę nie przeszkadza
ci, że jestem… Jinchuuriki??
- Hai.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki,
mina na twarzy czarnowłosej, wyrażająca dotychczas niedowierzanie i pełne
zaskoczenie, w mgnieniu oka przybrała serdeczny uśmiech.
- A więc, Sakura. Mój demon posiada
cztery ogony i nazywa się Yonbi no Itachi.
- Itachi!? Zupełnie jak Uchiha Itachi.
Zielonooką zaskoczyły słowa nowej
przyjaciółki. Lecz, gdy przypomniała sobie wyraz twarzy czarnookiego
zbrodniarza klasy S, mina jej zrzedła. Co prawda, nie widziała go już od
dobrych kilku lat, ale wciąż miała w pamięci kamienny wyraz jego twarzy i to
beznamiętne, puste spojrzenie. Dziewczyna poczuła dreszcze przechodzące ją po
plecach.
- Uchiha Itachi? A kto to taki?
Spytała Yasu, wyraźnie zainteresowana tym
osobnikiem. Sakura spojrzawszy jej prosto w oczy, zaraz odezwała się poważnym
tonem głosu:
- Uchiha Itachi jest jednym z dwóch
ostatnich członków klanu Uchiha, jaki został trzynaście lat temu doszczętnie
zniszczony. To właśnie on dokonał tej zbrodni. Wymordował cały swój klan,
pozostawiając jedynie przy życiu młodszego brata, Sasuke Uchiha. Obecnie obaj
uznawani są za wrogów Konoha-Gakure, z czego ten pierwszy dodatkowo służy w
organizacji zwanej Akatsuki.
Wyjaśniła, nie mrugnąwszy ani razu.
- Rozumiem. – Srebrno-oka wyraźnie
posmutniała, lecz po chwili zadała kolejne pytanie. – A jaki jest ten
Jinchuuriki, którego już znasz?
- Bardzo przystojny i silny, jeśli o to
pytasz??
Ihara odwzajemniła serdeczny uśmiech
kunoichi Liścia.
- Nie. Raczej miałam na myśli ilość
ogonów jego demona.
- So ka. Cóż… skoro ty posiadasz
cztero-ogoniastego, to dodaj do tego jeszcze pięć, a będziesz wiedziała, ile
ogonów ma demon mojego przyjaciela.
Czarnowłosa nieco zdziwiła się na taką
odpowiedź, lecz zaraz popadła w zadumę. Przyglądająca się jej Sakura z wciąż
niezmywalnym, serdecznym uśmiechem na ustach, gdy dostrzegła, że ta liczy na
palcach, jej uśmiech jeszcze tylko się pogłębił. Po paru minutach, Ihara
popatrzyła na Haruto oczami wielkimi jak denka od butelek po sake:
- Niemożliwe! Twój przyjaciel posiada
Kyuubi no Kitsune!? Najpotężniejsze Bijuu, jakie kiedykolwiek istniało na tym
świecie!? – Sakura zaraz potwierdziła usłyszane słowa, a Yasu szeroko się
uśmiechnęła.
Reszta dnia, upłynęła dziewczynom jeszcze
na długiej rozmowie na temat blondwłosego Jinchuuriki Kyuubiego, pod czas
której, różowo-włosa kunoichi ani razu nie zdradziła się, że rozmowa toczy się
właśnie o Naruto… silnym i przystojnym chłopaku. Dlaczego? Tego nikt, po za nią
samą, nie wie.
Gdy ostatnie tego miesiąca, chłodne już
promienie słońca, w końcu schowały się za horyzontem, rozmawiające i do woli
się śmiejące więźniarki poczęły układać się do snu. Ku ogólnemu zadowoleniu,
strażnicy nie wrócili pod wieczór po zielonooką, jak to było codziennie przez
ostatni tydzień, więc Sakura pierwszy raz od długiego czasu, miała okazję
porządnie się wyspać.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, czy w ogóle Konoha szuka Sakury? jinchuriki czterooginiastego jest Ibara, ale miło że się zaprzyjaźniły...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia