No
i wracamy do losów naszego blondwłosego Jounina z Konoha-Gakure no Sato. Mam
szczerą nadzieję, że pomysł wykorzystany w ostatniej scenie poniższego odcinka
spotka się z pochlebnymi komentarzami ^.^ – Pozdrawiam i zapraszam na odcinek
158!
<<<
Odcinek ukazał się 23 stycznia 2010 roku >>>
Za oknem niebo właśnie
przybrało ciemniejsze barwy ukazując wszystkim jego obserwatorom złociste
gwiazdy migoczące w promieniach wstającego księżyca. W jednym z licznych
pomieszczeń medycznego zakątka w Konoha, koło łóżka stało krzesło, które
zajmowała blond-włosa kobieta. Hokage-sama od przeszło tygodnia co wieczór po
pracy przychodziła w odwiedziny do wciąż śpiącego Uzumakiego. Nie mogąc w żaden
sposób wybudzić go ze stanu w jaki wpadł tuż po skończonej rekonstrukcji
pieczęci Yondaime Hokage, z rękoma skrzyżowanymi na piersi, w umyśle
siarczyście przeklinała:
- Shimatta!*
Dlaczego w ogóle na to pozwoliłam!? Naruto już od ponad tygodnia trwa w tej
niewyjaśnionej śpiączce i coraz częściej zaczynam myśleć, że to wszystko jest
skutkiem ubocznym tej techniki. CHIKUSHOU!!** Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego
żołnierze tak się jej bali!
Sanninka nagle poczuła na
ramieniu dotyk czyjejś ręki.
- Tsunade-sama, odpocznij.
Zmienię cię.
To był głos szarowłosego
jounina. Kakashi, gdy tylko powrócił z misji i usłyszał o stanie w jakim
znajduje się Naruto, czym prędzej przyszedł do szpitala. Stojąc teraz tuż za
plecami swojej przywódczyni i patrząc na Naruto śpiącego w najlepsze, począł
zastanawiać się jak do tego doszło. Godaime zaraz wstała i mijając mężczyznę,
jedynie szepnęła mu na ucho:
- Jeśli w końcu się obudzi…
natychmiast mnie o tym zawiadom!
- Hai, Hokage-sama.
Po czym wyszła z
pomieszczenia. Gdy drzwi się za nią zamknęły, Hatake zajął miejsce wcześniej
przez kobietę zajmowane i począł z nadzieją wyczekiwać momentu uniesienia się
powiek blondyna.
* * *
- Gdzie ja
jestem?
- Co to za
miejsce?
Naruto
ocknął się stojąc na jakiejś polanie. W koło panowała czarna pustka. Nie było
ani drzew, ani nieba czy słońca. Tylko gołe pole sięgające kilkadziesiąt metrów
do przodu i zaraz znikające w mroku. Chłopak rozglądając się przez chwilę
dokoła, gdy ponownie spojrzał przed siebie momentalnie po drugiej stronie
polany dostrzegł niewyraźny obrys czyjejś sylwetki. Wytężywszy wzrok, po chwili
zobaczył jakąś dziewczynę o soczyście zielonych oczach.
- Sa-Sakura?
-
Sakura-chan!
Krzyknął,
lecz kunoichi nie odpowiedziała. Tylko patrzyła się prosto na blondyna, a gdy
ten zrobił krok do przodu, Haruno wykonała taki sam ruch. Idąc powoli naprzeciw
siebie, bez słowa komentarza, bez żadnego krzyku czy najmniejszego mruknięcia,
gdy się mijali… czas jakby zwolnił. Z kamiennymi wyrazami twarzy, nawet na
siebie nie spojrzeli. Minąwszy się nawzajem, oboje wykonali jeszcze po dwa
kroki…
Naruto niespodziewanie otworzył
oczy, których źrenice były niemalże pionowymi kreskami, a tęczówki miały
krwisto-czerwony kolor. Podniósłszy się gwałtownie do pozycji siedzącej,
rozejrzał się po otoczeniu i zaraz dostrzegł szarowłosego jounina śpiącego w
pozycji siedzącej na krześle. Chłopak uśmiechnął się na ten widok, po czym
rozejrzał się raz jeszcze w poszukiwaniu swojego odzienia i uzbrojenia.
Dostrzegłszy poszukiwane przedmioty leżące na wewnętrznym parapecie, blondyn
szybko wstał i bezgłośnie się ubrał. Zawiązując opaskę shinobi na czole, dzięki
aktywności chakry demona krążącej po jego ciele, Naruto usłyszał wyraźne kroki
dochodzące zza zamkniętych drzwi. W momencie gdy te się otwierały, chłopak
szybko zawiesił katanę na plecach i wyskoczył przez wcześniej otwarte okno.
Chwyciwszy oburącz za krawędź zewnętrznego parapetu, chłopak skumulował chakre
w stopach i zatrzymał się na pionowej ścianie tuż pod otwartym oknem.
Do sali z numerem 201, w
której od ponad tygodnia rezydował nieprzytomny Uzumaki, właśnie wchodziła
jedna z licznych pielęgniarek pracujących w szpitalu. Kobieta w rękach trzymała
tacę, a na niej niewielkich rozmiarów miskę i biały ręcznik. Gdy zamknęła za
sobą drzwi i spojrzała w kierunku łóżka, zastygła jak słup soli, by po chwili
upuścić trzymaną tacę. Hałas wywołany uderzeniem metalowej miski o terakotową
podłogę natychmiast poderwał śpiącego ninje na równe nogi. Mężczyzna
automatycznie przybrał postawę obronną, a w wyciągniętej przed siebie dłoni
pojawił się kunai.
- Co to było!?
- Sumimasen Kakashi-san, a-ale
nasz pacjent zniknął!
Odezwała się wstrząśnięta
pielęgniarka i lekko drżącą ręką wskazała na wygniecione posłanie. Jounin
podążył wzrokiem na miejsce które wskazywała i rzeczywiście, Naruto gdzieś
zniknął. Jego uwagę natychmiast przykuło otwarte okno.
- Cholera!
No to mi się dostanie od Hokage! – Mężczyzna skarcił się w myślach za
nieupilnowanie dotychczas śpiącego Uzumakiego, po czym schował na swoje miejsce
trzymaną broń, minął osłupiałą pielęgniarkę i czym prędzej wyszedł by jak
najszybciej powiadomić Piątą o zaistniałej sytuacji.
- Wiesz co ci ta kobieta zrobi, jak się
dowie, że zwiałeś ze szpitala??
- Wiem,
Kyuu… ale jestem zdrowy i wypoczęty, więc nie ma sensu bym tam dłużej siedział,
po za tym, mamy zadanie do wykonania!
- Hm? Jakie znów zadanie?
- Może nie
zauważyłeś, ale Sakura gdzieś zniknęła i moim obowiązkiem, jako jej chłopaka,
jest jej odnalezienie. – Wyjaśnił Naruto.
- No tak, nie pomyślałem o tym… ale wiesz,
że ona zniknęła już ponad tydzień temu? – Spytał lis nonszalancko brzmiącym tonem.
- ŻE CO!?
Czyli to znaczy, że ja…
- Tak, Naruto. Przespałeś cały ten tydzień.
Wielokrotnie próbowałem cię obudzić, tak samo Hokage i inni medycy, ale jak
dotąd wszystkie nasze próby spełzły na niczym. Wydaje mi się, że twój stan
śpiączkowy był skutkiem ubocznym tej zakazanej techniki. – Demon wyszczerzył się.
Uzumaki wyprostował się stojąc
nogami zapartymi o pionową ścianę. Zakończywszy kontakt mentalny z mieszkańcem
swojej duszy, blondyn po chwili namysłu już chciał ruszyć ku bramom wioski, gdy
nagle przypomniał sobie o jeszcze innym zadaniu, jakie sobie wcześniej
narzucił.
~ ~ ~
Pojawiwszy się u podstawy
jednorodzinnego domu, niewielkich rozmiarów, Naruto spojrzał ku dwuskrzydłowemu
oknu pierwszego pietra. Choć jest już bardzo późna pora, a w przebłysku
zobaczył swoją ukochaną i już teraz powinien ruszyć jej na ratunek, to jednak
wpierw postanowił odwiedzić jeszcze jedną osobę, którą wybrał do otrzymania
należytych przeprosin za swoje wcześniejsze zachowanie.
Obejrzawszy dokładnie
otoczenie, czy aby na pewno żadna niepożądana para oczu się mu nie przygląda,
jounin zaraz skumulował odpowiednią dawkę chakry w podeszwach butów i
dyskretnie wspiął się po pionowej ścianie. Zaglądając przez szybę do wnętrza
pokoju, w pierwszej chwili nikogo w nim nie dostrzegł, lecz po dokładniejszych
oględzinach okazało się, że na łóżku leży poszukiwana przez niego blondynka.
Dziewczyna z niewinnym wyrazem twarzy, spokojnie drzemała w głębokiej
nieświadomości obecności niecodziennego gościa.
Po kilkuminutowym przyglądaniu
się zamknięciu okna, Uzumaki sięgnął prawą ręką do rękojeści miecza wystającego
zza pleców, po czym szybkim ruchem wyciągnął katanę z czarnej, lakierowanej saya****. Promienie księżyca w mgnieniu oka odbiły się od
idealnie oczyszczonej i wypolerowanej klingi, lecz gdy ostra krawędź została
skierowana ku dołowi, poświata momentalnie zanikła. Osiemnastolatek ostrożnie
wsunął kissaki***** miecza pomiędzy deszczułki
oddzielające od siebie połowy skrzydeł okna, po czym zdecydowanym ruchem
wyłamał zamek. Odgłos pękania drewna rozniósł się echem po najbliższej okolicy,
lecz na szczęście był na tyle nie głośny, by kogokolwiek zbudzić. Schowawszy
broń na swoje miejsce, Naruto ostrożnie otworzył okno i szybkim ruchem
wślizgnął się do środka, po czym z równie wielka ostrożnością, na powrót
zamknął je za sobą. Usiadłszy na wewnętrznym parapecie, chłopak delikatnie
oparł się o zimną szybę, skrzyżował ramiona na piersi i w skupieniu począł
przyglądać się pannie Yamanace.
Po upływie jednej godziny,
dziewczyna niespodziewanie otworzyła oczy, po czym usiadła na łóżku i nieco
przyćmionym wzrokiem omiotła pokój okryty mrokiem nocy. Z błogiego snu wyrwał
ją niepokój wywołany wyczuciem czyjejś obecności w swoim rzeczywistym
otoczeniu. Nie zauważywszy niczego niepokojącego, kunoichi wzruszyła ramionami
i pomyślała, że to tylko sen. Położywszy się z powrotem, zaraz wtuliła policzek
w poduszkę.
- Czy ktoś Ci już kiedyś
powiedział, że ślicznie wyglądasz gdy śpisz?
Ino nagle usłyszała komplement
dobiegający ją od strony okna. W pierwszej chwili nie zareagowała, nawet się
nie poruszyła. Niespodziewanie, nie wiedząc czemu, jej ciałem zawładnął strach.
Patrząc szeroko otwartymi oczami przed siebie, czyli w nocną szafkę stojącą tuż
przy łóżku, blondynka poczęła nasłuchiwać wszelkich odgłosów. Leżąc plecami do
okna i zastanawiając się, kto normalny przychodziłby do niej w środku nocy, na
sekundę zapomniała o narzuconym sobie zadaniu.
- Wiem, że nie śpisz, więc
może ze mną porozmawiasz?
Głos, który ponownie
usłyszała, momentalnie wydał się jej bardzo znajomy, choć to raczej nie
możliwe, by jego właściciel teraz do niej przyszedł. A może? Ciekawość nie
pozwoliła pannie Yamanace długo zwlekać z poznaniem odpowiedzi na to pytanie.
Ponownie usiadłszy na łóżku, Ino odwróciła się w stronę okna i na jej twarz
wypłynął serdeczny uśmiech.
- To jak będzie, hm?
- Dobrze. Co cię do mnie
sprowadza, Naruto-kun?
Spytała, choć tak na prawdę do
końca nie była przekonana, czy głos który usłyszała, rzeczywiście należał do
blondwłosego shinobi. Jej domysły jednak zaraz zostały potwierdzone, gdyż nocny
gość przesunął się tak, by znaleźć się twarzą w świetle promieni księżyca
górującego na niebie za oknem.
- Skąd wiedziałaś, że to ja?
- Poznałam po głosie.
Blondynka uśmiechnęła się
serdecznie, pokazując język, po czym już całkowicie zwróciła się przodem do
chłopaka. Poprawiwszy układ rozpuszczonych włosów, niebieskooka tym samym
sprawiła, że na onieśmielonej twarzy Uzumakiego, mimowolnie pojawiły się
nieznaczne rumieńce.
- Ekhm… no tak, mogłem się
tego spodziewać.
Naruto odwzajemnił uśmiech i
nim Ino zdołała zareagować, on niespodziewanie wstał, zrobił krok do przodu, po
czym uklęknął, spuścił głowę w geście głębokiego ukłonu i zaraz się odezwał:
- Panno Ino Yamanaka, proszę
przyjąć moje najszczersze przeprosiny za moje zachowanie, jakiego dopuściłem
się tydzień temu względem twojej osoby. Wiem, że cię wtedy śmiertelnie
wystraszyłem i dlatego, teraz proszę o wybaczenie.
Gdy chłopak skończył mówić, w
pokoju zapanowała martwa cisza. Ino z szeroko otwartymi ustami i oczami,
wpatrywała się w klęczącego przed nią blondyna. Jeszcze jakiś czas w uszach
dudniły jej usłyszane słowa, a gdy w końcu uświadomiła sobie, że to jednak nie
jest sen… zadziornie się uśmiechnęła. Usiadłszy na brzegu łóżka przy
jednoczesny spuszczeniu nóg na podłogę, dziewczyna po chwili wstała, zrobiła
dosłownie dwa kroki i uklękła przed wciąż pochylającym się Uzumakim.
- Naruto, wybaczam ci.
Chłopak momentalnie podniósł
głowę, po czym zastygł w takie pozycji. Dlaczego? Ponieważ kilka centymetrów od
niego znajdowała się twarz Yamanaki. Patrząc sobie prosto w oczy, kunoichi
prawie niezauważalnie zaczęła zbliżać się, by zaraz wykonać ruch jakiego Naruto
by się po niej nigdy nie spodziewał. Ich usta złączyły się w krótkim, ale jakże
delikatnym pocałunku. Jounin jak oparzony od razu odskoczył do tyłu i szybko
wdrapał się na wewnętrzny parapet.
- Co ty wyprawiasz!?
Niemal wykrzyczał z szokiem
bijącym z szeroko otwartych oczu. Dziewczyna chytrze się uśmiechnęła, po czym
wstała na równe nogi i odgarnęła rozpuszczone włosy za siebie.
- Jeśli rzeczywiście chcesz
uzyskać moje przebaczenia, musisz coś dla mnie zrobić.
- Chcesz przysługi??
Kunoichi kiwnęła głową, po
czym wróciła na swoje miejsce na brzegu łóżka i założyła nogę na nogę,
jednocześnie odsłaniając gołe uda. Naruto momentalnie poczuł, jak robi mu się
strasznie gorąco pod kamizelką, a na twarzy wyczuł wyraźne wypieki. Gapiąc się
jak sroka w gnat na długie nogi swojej przyjaciółki, zaraz przejechał wzrokiem
po całym jej ciele. Blondynka, niby to przez przypadek, w momencie gdy on się
na nią patrzył, jeszcze bardziej wypięła swój ponętny biust do przodu.
- Co miałbym zrobić? – Spytał,
nie odrywając od niej wzroku.
Ino milczała chwilę, po czym
uśmiechnęła się tajemniczo:
- Chcę się osobiście przekonać
jak dobrze całujesz.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
* Shimatta! (jap.) –
Psiakrew!
** Chikushou! (jap.) –
Cholera!
*** Wakateru (jap.) –
rozumiem
**** Saya (jap.) – pochwa na
miecz samurajski
***** Kissaki (jap.) – koniuszek
klingi miecza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, no no pięknie, Naruto znów zwiał ze szpitala, ale gdzie podziała się Ibara chodzi mi o tą małą dziewczynkę...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia