poniedziałek, 29 stycznia 2018

158. Nietypowa przysługa

No i wracamy do losów naszego blondwłosego Jounina z Konoha-Gakure no Sato. Mam szczerą nadzieję, że pomysł wykorzystany w ostatniej scenie poniższego odcinka spotka się z pochlebnymi komentarzami ^.^ – Pozdrawiam i zapraszam na odcinek 158!



<<< Odcinek ukazał się 23 stycznia 2010 roku >>>



Za oknem niebo właśnie przybrało ciemniejsze barwy ukazując wszystkim jego obserwatorom złociste gwiazdy migoczące w promieniach wstającego księżyca. W jednym z licznych pomieszczeń medycznego zakątka w Konoha, koło łóżka stało krzesło, które zajmowała blond-włosa kobieta. Hokage-sama od przeszło tygodnia co wieczór po pracy przychodziła w odwiedziny do wciąż śpiącego Uzumakiego. Nie mogąc w żaden sposób wybudzić go ze stanu w jaki wpadł tuż po skończonej rekonstrukcji pieczęci Yondaime Hokage, z rękoma skrzyżowanymi na piersi, w umyśle siarczyście przeklinała:
- Shimatta!* Dlaczego w ogóle na to pozwoliłam!? Naruto już od ponad tygodnia trwa w tej niewyjaśnionej śpiączce i coraz częściej zaczynam myśleć, że to wszystko jest skutkiem ubocznym tej techniki. CHIKUSHOU!!** Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego żołnierze tak się jej bali!
Sanninka nagle poczuła na ramieniu dotyk czyjejś ręki.
- Tsunade-sama, odpocznij. Zmienię cię.
To był głos szarowłosego jounina. Kakashi, gdy tylko powrócił z misji i usłyszał o stanie w jakim znajduje się Naruto, czym prędzej przyszedł do szpitala. Stojąc teraz tuż za plecami swojej przywódczyni i patrząc na Naruto śpiącego w najlepsze, począł zastanawiać się jak do tego doszło. Godaime zaraz wstała i mijając mężczyznę, jedynie szepnęła mu na ucho:
- Jeśli w końcu się obudzi… natychmiast mnie o tym zawiadom!
- Hai, Hokage-sama.
Po czym wyszła z pomieszczenia. Gdy drzwi się za nią zamknęły, Hatake zajął miejsce wcześniej przez kobietę zajmowane i począł z nadzieją wyczekiwać momentu uniesienia się powiek blondyna.
* * *
- Gdzie ja jestem?
- Co to za miejsce?
Naruto ocknął się stojąc na jakiejś polanie. W koło panowała czarna pustka. Nie było ani drzew, ani nieba czy słońca. Tylko gołe pole sięgające kilkadziesiąt metrów do przodu i zaraz znikające w mroku. Chłopak rozglądając się przez chwilę dokoła, gdy ponownie spojrzał przed siebie momentalnie po drugiej stronie polany dostrzegł niewyraźny obrys czyjejś sylwetki. Wytężywszy wzrok, po chwili zobaczył jakąś dziewczynę o soczyście zielonych oczach.
- Sa-Sakura?
- Sakura-chan!
Krzyknął, lecz kunoichi nie odpowiedziała. Tylko patrzyła się prosto na blondyna, a gdy ten zrobił krok do przodu, Haruno wykonała taki sam ruch. Idąc powoli naprzeciw siebie, bez słowa komentarza, bez żadnego krzyku czy najmniejszego mruknięcia, gdy się mijali… czas jakby zwolnił. Z kamiennymi wyrazami twarzy, nawet na siebie nie spojrzeli. Minąwszy się nawzajem, oboje wykonali jeszcze po dwa kroki…
Naruto niespodziewanie otworzył oczy, których źrenice były niemalże pionowymi kreskami, a tęczówki miały krwisto-czerwony kolor. Podniósłszy się gwałtownie do pozycji siedzącej, rozejrzał się po otoczeniu i zaraz dostrzegł szarowłosego jounina śpiącego w pozycji siedzącej na krześle. Chłopak uśmiechnął się na ten widok, po czym rozejrzał się raz jeszcze w poszukiwaniu swojego odzienia i uzbrojenia. Dostrzegłszy poszukiwane przedmioty leżące na wewnętrznym parapecie, blondyn szybko wstał i bezgłośnie się ubrał. Zawiązując opaskę shinobi na czole, dzięki aktywności chakry demona krążącej po jego ciele, Naruto usłyszał wyraźne kroki dochodzące zza zamkniętych drzwi. W momencie gdy te się otwierały, chłopak szybko zawiesił katanę na plecach i wyskoczył przez wcześniej otwarte okno. Chwyciwszy oburącz za krawędź zewnętrznego parapetu, chłopak skumulował chakre w stopach i zatrzymał się na pionowej ścianie tuż pod otwartym oknem.
Do sali z numerem 201, w której od ponad tygodnia rezydował nieprzytomny Uzumaki, właśnie wchodziła jedna z licznych pielęgniarek pracujących w szpitalu. Kobieta w rękach trzymała tacę, a na niej niewielkich rozmiarów miskę i biały ręcznik. Gdy zamknęła za sobą drzwi i spojrzała w kierunku łóżka, zastygła jak słup soli, by po chwili upuścić trzymaną tacę. Hałas wywołany uderzeniem metalowej miski o terakotową podłogę natychmiast poderwał śpiącego ninje na równe nogi. Mężczyzna automatycznie przybrał postawę obronną, a w wyciągniętej przed siebie dłoni pojawił się kunai.
- Co to było!?
- Sumimasen Kakashi-san, a-ale nasz pacjent zniknął!
Odezwała się wstrząśnięta pielęgniarka i lekko drżącą ręką wskazała na wygniecione posłanie. Jounin podążył wzrokiem na miejsce które wskazywała i rzeczywiście, Naruto gdzieś zniknął. Jego uwagę natychmiast przykuło otwarte okno.
- Cholera! No to mi się dostanie od Hokage! – Mężczyzna skarcił się w myślach za nieupilnowanie dotychczas śpiącego Uzumakiego, po czym schował na swoje miejsce trzymaną broń, minął osłupiałą pielęgniarkę i czym prędzej wyszedł by jak najszybciej powiadomić Piątą o zaistniałej sytuacji.
- Wiesz co ci ta kobieta zrobi, jak się dowie, że zwiałeś ze szpitala??
- Wiem, Kyuu… ale jestem zdrowy i wypoczęty, więc nie ma sensu bym tam dłużej siedział, po za tym, mamy zadanie do wykonania!
- Hm? Jakie znów zadanie?
- Może nie zauważyłeś, ale Sakura gdzieś zniknęła i moim obowiązkiem, jako jej chłopaka, jest jej odnalezienie. – Wyjaśnił Naruto.
- No tak, nie pomyślałem o tym… ale wiesz, że ona zniknęła już ponad tydzień temu? – Spytał lis nonszalancko brzmiącym tonem.
- ŻE CO!? Czyli to znaczy, że ja…
- Tak, Naruto. Przespałeś cały ten tydzień. Wielokrotnie próbowałem cię obudzić, tak samo Hokage i inni medycy, ale jak dotąd wszystkie nasze próby spełzły na niczym. Wydaje mi się, że twój stan śpiączkowy był skutkiem ubocznym tej zakazanej techniki. – Demon wyszczerzył się.
- Wakateru.***
Uzumaki wyprostował się stojąc nogami zapartymi o pionową ścianę. Zakończywszy kontakt mentalny z mieszkańcem swojej duszy, blondyn po chwili namysłu już chciał ruszyć ku bramom wioski, gdy nagle przypomniał sobie o jeszcze innym zadaniu, jakie sobie wcześniej narzucił.
~ ~ ~
Pojawiwszy się u podstawy jednorodzinnego domu, niewielkich rozmiarów, Naruto spojrzał ku dwuskrzydłowemu oknu pierwszego pietra. Choć jest już bardzo późna pora, a w przebłysku zobaczył swoją ukochaną i już teraz powinien ruszyć jej na ratunek, to jednak wpierw postanowił odwiedzić jeszcze jedną osobę, którą wybrał do otrzymania należytych przeprosin za swoje wcześniejsze zachowanie.
Obejrzawszy dokładnie otoczenie, czy aby na pewno żadna niepożądana para oczu się mu nie przygląda, jounin zaraz skumulował odpowiednią dawkę chakry w podeszwach butów i dyskretnie wspiął się po pionowej ścianie. Zaglądając przez szybę do wnętrza pokoju, w pierwszej chwili nikogo w nim nie dostrzegł, lecz po dokładniejszych oględzinach okazało się, że na łóżku leży poszukiwana przez niego blondynka. Dziewczyna z niewinnym wyrazem twarzy, spokojnie drzemała w głębokiej nieświadomości obecności niecodziennego gościa.
Po kilkuminutowym przyglądaniu się zamknięciu okna, Uzumaki sięgnął prawą ręką do rękojeści miecza wystającego zza pleców, po czym szybkim ruchem wyciągnął katanę z czarnej, lakierowanej saya****. Promienie księżyca w mgnieniu oka odbiły się od idealnie oczyszczonej i wypolerowanej klingi, lecz gdy ostra krawędź została skierowana ku dołowi, poświata momentalnie zanikła. Osiemnastolatek ostrożnie wsunął kissaki***** miecza pomiędzy deszczułki oddzielające od siebie połowy skrzydeł okna, po czym zdecydowanym ruchem wyłamał zamek. Odgłos pękania drewna rozniósł się echem po najbliższej okolicy, lecz na szczęście był na tyle nie głośny, by kogokolwiek zbudzić. Schowawszy broń na swoje miejsce, Naruto ostrożnie otworzył okno i szybkim ruchem wślizgnął się do środka, po czym z równie wielka ostrożnością, na powrót zamknął je za sobą. Usiadłszy na wewnętrznym parapecie, chłopak delikatnie oparł się o zimną szybę, skrzyżował ramiona na piersi i w skupieniu począł przyglądać się pannie Yamanace.
Po upływie jednej godziny, dziewczyna niespodziewanie otworzyła oczy, po czym usiadła na łóżku i nieco przyćmionym wzrokiem omiotła pokój okryty mrokiem nocy. Z błogiego snu wyrwał ją niepokój wywołany wyczuciem czyjejś obecności w swoim rzeczywistym otoczeniu. Nie zauważywszy niczego niepokojącego, kunoichi wzruszyła ramionami i pomyślała, że to tylko sen. Położywszy się z powrotem, zaraz wtuliła policzek w poduszkę.
- Czy ktoś Ci już kiedyś powiedział, że ślicznie wyglądasz gdy śpisz?
Ino nagle usłyszała komplement dobiegający ją od strony okna. W pierwszej chwili nie zareagowała, nawet się nie poruszyła. Niespodziewanie, nie wiedząc czemu, jej ciałem zawładnął strach. Patrząc szeroko otwartymi oczami przed siebie, czyli w nocną szafkę stojącą tuż przy łóżku, blondynka poczęła nasłuchiwać wszelkich odgłosów. Leżąc plecami do okna i zastanawiając się, kto normalny przychodziłby do niej w środku nocy, na sekundę zapomniała o narzuconym sobie zadaniu.
- Wiem, że nie śpisz, więc może ze mną porozmawiasz?
Głos, który ponownie usłyszała, momentalnie wydał się jej bardzo znajomy, choć to raczej nie możliwe, by jego właściciel teraz do niej przyszedł. A może? Ciekawość nie pozwoliła pannie Yamanace długo zwlekać z poznaniem odpowiedzi na to pytanie. Ponownie usiadłszy na łóżku, Ino odwróciła się w stronę okna i na jej twarz wypłynął serdeczny uśmiech.
- To jak będzie, hm?
- Dobrze. Co cię do mnie sprowadza, Naruto-kun?
Spytała, choć tak na prawdę do końca nie była przekonana, czy głos który usłyszała, rzeczywiście należał do blondwłosego shinobi. Jej domysły jednak zaraz zostały potwierdzone, gdyż nocny gość przesunął się tak, by znaleźć się twarzą w świetle promieni księżyca górującego na niebie za oknem.
- Skąd wiedziałaś, że to ja?
- Poznałam po głosie.
Blondynka uśmiechnęła się serdecznie, pokazując język, po czym już całkowicie zwróciła się przodem do chłopaka. Poprawiwszy układ rozpuszczonych włosów, niebieskooka tym samym sprawiła, że na onieśmielonej twarzy Uzumakiego, mimowolnie pojawiły się nieznaczne rumieńce.
- Ekhm… no tak, mogłem się tego spodziewać.
Naruto odwzajemnił uśmiech i nim Ino zdołała zareagować, on niespodziewanie wstał, zrobił krok do przodu, po czym uklęknął, spuścił głowę w geście głębokiego ukłonu i zaraz się odezwał:
- Panno Ino Yamanaka, proszę przyjąć moje najszczersze przeprosiny za moje zachowanie, jakiego dopuściłem się tydzień temu względem twojej osoby. Wiem, że cię wtedy śmiertelnie wystraszyłem i dlatego, teraz proszę o wybaczenie.
Gdy chłopak skończył mówić, w pokoju zapanowała martwa cisza. Ino z szeroko otwartymi ustami i oczami, wpatrywała się w klęczącego przed nią blondyna. Jeszcze jakiś czas w uszach dudniły jej usłyszane słowa, a gdy w końcu uświadomiła sobie, że to jednak nie jest sen… zadziornie się uśmiechnęła. Usiadłszy na brzegu łóżka przy jednoczesny spuszczeniu nóg na podłogę, dziewczyna po chwili wstała, zrobiła dosłownie dwa kroki i uklękła przed wciąż pochylającym się Uzumakim.
- Naruto, wybaczam ci.
Chłopak momentalnie podniósł głowę, po czym zastygł w takie pozycji. Dlaczego? Ponieważ kilka centymetrów od niego znajdowała się twarz Yamanaki. Patrząc sobie prosto w oczy, kunoichi prawie niezauważalnie zaczęła zbliżać się, by zaraz wykonać ruch jakiego Naruto by się po niej nigdy nie spodziewał. Ich usta złączyły się w krótkim, ale jakże delikatnym pocałunku. Jounin jak oparzony od razu odskoczył do tyłu i szybko wdrapał się na wewnętrzny parapet.
- Co ty wyprawiasz!?
Niemal wykrzyczał z szokiem bijącym z szeroko otwartych oczu. Dziewczyna chytrze się uśmiechnęła, po czym wstała na równe nogi i odgarnęła rozpuszczone włosy za siebie.
- Jeśli rzeczywiście chcesz uzyskać moje przebaczenia, musisz coś dla mnie zrobić.
- Chcesz przysługi??
Kunoichi kiwnęła głową, po czym wróciła na swoje miejsce na brzegu łóżka i założyła nogę na nogę, jednocześnie odsłaniając gołe uda. Naruto momentalnie poczuł, jak robi mu się strasznie gorąco pod kamizelką, a na twarzy wyczuł wyraźne wypieki. Gapiąc się jak sroka w gnat na długie nogi swojej przyjaciółki, zaraz przejechał wzrokiem po całym jej ciele. Blondynka, niby to przez przypadek, w momencie gdy on się na nią patrzył, jeszcze bardziej wypięła swój ponętny biust do przodu.
- Co miałbym zrobić? – Spytał, nie odrywając od niej wzroku.
Ino milczała chwilę, po czym uśmiechnęła się tajemniczo:
- Chcę się osobiście przekonać jak dobrze całujesz.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto




* Shimatta! (jap.) – Psiakrew!
** Chikushou! (jap.) – Cholera!
*** Wakateru (jap.) – rozumiem
**** Saya (jap.) – pochwa na miecz samurajski
***** Kissaki (jap.) – koniuszek klingi miecza

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, no no pięknie, Naruto znów zwiał ze szpitala, ale gdzie podziała się Ibara chodzi mi o tą małą dziewczynkę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń