czwartek, 15 lutego 2018

166. Rozwinięte umiejętności Inaby


<<< Odcinek ukazał się 16 kwietnia 2010 roku >>>



Naruto stał przy oknie i patrzył w kierunku nieba, które po woli ukazywało coraz więcej radośnie migoczących gwiazd. Jego myśli cały czas krążyły w koło wydarzenia, jakie miało miejsce w jego domu kilka godzin wcześniej. Ten pocałunek z Ino. Dobrze, że Sakura w tym czasie leżała w szpitalu i ich nie przyłapała, bo kto wie jakby to się wszystko dalej potoczyło. A teraz? Blondyn odczuwał swego rodzaju wyrzuty sumienia.
- Chikushou!! Im więcej o tym myślę, tym trudniej przejść mi koło tego obojętnie. Kiedyś podobne zdarzenie miało miejsce w rezydencji Hyuuga i wtedy jakoś nie odczuwałem takiego napięcia. Więc… o co chodzi, do cholery jasnej!? – Chłopak bił się z myślami.
- Miłość i przywiązanie.
- Co?? O czym ty mówisz??
- Naruto, Naruto, Naruto… Głębokie uczucie jakim zawsze darzyłeś Sakurę, wszystko co dla niej robiłeś, jak się o nią troszczyłeś i opiekowałeś w trudnych dla niej chwilach. Do tego dochodzi jeszcze wielkie przywiązanie do jej osoby. Przypomnij sobie, jak zawsze wszędzie za nią chodziłeś, na krok jej nie odstępowałeś… w końcu tak się do tego przyzwyczaiłeś, że teraz praktycznie żyć bez niej nie możesz. Oczywiście mówiąc metaforycznie. – Wyjaśnił Kyuubi. – I teraz, właśnie te dwa czynniki dosłownie nie pozwalają ci na zapomnienie o tym, co zrobiłeś. Wiesz młody, według mnie, jeśli rzeczywiście mocno kochasz tą dziewczynę i chcesz być jej wierny… to nie powinieneś mieć przed nią żadnych tajemnic. Weź na barki odpowiedzialność za swoje czyny i staw im czoła.
Gdy Kitsune skończył swoją przemowę, momentalnie zapanowała martwa cisza w umyśle blondyna. Uzumaki patrząc w niebo zastanawiał się co odpowiedzieć, a gdy w końcu przemyślał wszystko to, co usłyszał od przyjaciela… nie spuszczając wzroku z księżyca wiszącego nad wioską Liścia, po kilku minutach się odezwał:
- Dzięki, Kyuu… Ty to zawsze wiesz jak mnie pocieszyć. Co ja bym bez ciebie zrobił?
Chłopak zaśmiał się pod nosem zadając retoryczne pytanie nie wymagające udzielania odpowiedzi. Patrząc na granatowe niebo, Naruto po chwili dostrzegł spadającą gwiazdę. W trymiga pomyślał życzenie i uśmiechnął się do siebie… kiedy nagle poczuł w głowie silny przypływ informacji. To był znak, że klon wykonał swoje zadanie. Blondyn zachwiał się, lecz nie upadł. Uchroniła go przed tym pobliska ściana o którą się oparł.
Chłopak chwycił się oburącz za skronie i począł je rozmasowywać, a gdy wróciła mu kontrola nad swym ciałem… już wiedział, jakie to zadanie rangi B będzie musiał wykonać. Dziś była już za późna pora by je rozpocząć, tak więc ma się stawić w Akademii o ósmej rano dnia następnego. Co dziwniejsze, Umino nie chciał zdradzić żadnych szczegółów. Powiedział jedynie, żeby przygotować się na kilku dniową misję.
- Co ukrywasz, Iruka? – Spytał, wymawiając to pytanie niemal szeptem.
Blondyn wzruszył ramionami na znak bezsilności w zrozumieniu powodów działania byłego mistrza, po czym odwrócił się i momentalnie stanął jak wryty. Kunoichi leżącą na szpitalnym posłaniu spowijały gęste połacie czerwonej chakry o złotawym zabarwieniu, która nieco wyżej nad nią uformowała się w rozmazany wizerunek głowy Yonbiego. Łasica i Uzumaki patrzyli na siebie przez kilka minut, po których demon wyszczerzył ostre jak brzytwa kły w stronę chłopaka i na powrót wsiąknął w głąb drobnego ciała czarnowłosej. Srebnooka chwilę potem otworzyła oczy:
- Hontō-ni dōmo arigatō.[1] – Szepnęła z promiennym uśmiechem.
- Tondemo arimasen.[2] – Naruto odwzajemnił uśmiech, po czym dodał. – Skoro wszystko już jest dobrze, to odpoczywaj Yasu. Zobaczymy się znów, gdy Cię stąd wypuszczą i wtedy pomyślimy o treningu kontroli chakry twojego demona.
Nim czarnowłosa zdołała odpowiedzieć, blondyn zwinnym ruchem otworzył okno przy którym stał, wszedł na parapet i po spojrzeniu w kierunku nowej przyjaciółki, zniknął w ciemnościach panujących na zewnątrz.
* * *
Skokom po dachach domów nie było końca. Naruto już od czterech godzin rozglądał się po wiosce w poszukiwaniu szarowłosego jounina z materiałową maską zasłaniającą trzy-czwarte jego twarzy. Chłopak był już we wszystkich miejsca jakie Hatake często odwiedzał. Zajrzał nawet do jego domu. Tracąc powoli nadzieję na załatwienie sprawy, w tym momencie nie cierpiącej zwłoki, Naruto postanowił zrobić przerwę. Zatrzymawszy się u wejścia do Ichiraku Ramen, które sprawdzał już sześć razy, w momencie gdy przekraczał próg:
- Podobno mnie szukałeś, Naruto.
Usłyszał i odwrócił się. O ścianę budynku jaki wybudowano naprzeciwko baru opierał się poszukiwany przez niego shinobi. W świetle promieni księżyca, Uzumaki widział zarys uśmiechu widniejącego na granatowej masce.
- Tak. Kakashi, mam do ciebie pytanie.
- Słucham?
Blondyn zbliżył się do niego z spojrzeniem wlepionym w ziemie, a gdy był już wystarczająco blisko podniósł wzrok do góry i po chwili się odezwał:
- Pewnie uznasz, że sobie żartuję, ale… Czy wiesz może jakiej natury jest moja chakra?
Kopiujący ninja milczał. Patrzył w zamyśleniu na byłego ucznia i kalkulował w głowie wszystkie usłyszane informacje. Po kilku minutach, bez słowa wyjaśnienia, jounin sięgnął za siebie i z torby uczepionej na biodrze wyciągnął plik prostokątnych, gładkich karteczek.
- Co to takiego?
- Naruto, to są specjalne kartki reagujące na chakrę. Dzięki nim poznamy odpowiedź na twoje pytanie. Weź jedną w dłoń i napuść do niej odrobinę swojej chakry. – Wyjaśnił.
Blondyn z niezbyt przekonanym wyrazem twarzy wykonał polecenie. Trzymając karteczkę palcami wskazującym i środkowym prawej dłoni, po chwili wpuścił w nią odrobinę chakry zgodnie z instrukcjami szarowłosego. Papier momentalnie zmókł, a zaraz potem przecięło go na pół wzdłuż szerokości karteczki, co patrzącego na to Hatake wprawiło w niemałe zdziwienie.
- Niesamowite! – Wymamrotał Kakashi z prawym okiem rozszerzonym do granic swych możliwości. Mężczyzna spojrzał zaraz na stojącego przed nim młodzieńca. Wyraz twarzy chłopaka mówił jedno… kompletne ogłupienie.
- Co to oznacza, Kakashi? – Spytał Naruto.
- Cóż, wygląda na to, że jakimś zrządzeniem losu odziedziczyłeś po rodzicach obydwa typy chakry. Naturę wiatru po Minato, a naturę wody po Kushinie. Hmm. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego po tobie. – Szarowłosy uśmiechnął się pod maską. – A to tylko ułatwia sprawę. Dzięki temu, że twoja chakra składa się z dwóch różnych natur, nauka technik z rodziny Fuuton i Suiton powinna być dla ciebie bardzo prosta.
- Co ty mówisz??
Naruto wyglądał jakby nie docierało do niego, to co przed chwilą usłyszał. Dopiero teraz zrozumiał, dlaczego technika którą stworzył przez przypadek była taka potężna. Zwykły Rasengan stworzony z chakry dwóch natur w połączeniu z Rasenganem stworzonym jedynie z chakry lisa o dziewięciu ogonach… tworzy śmiertelnie niebezpieczne jutsu.[3] Można by rzec, że tak nie bezpieczne, że powinno zostać wpisane na listę technik zakazanych. Choć jak bardzo niebezpieczne jest to jutsu, Naruto jeszcze nie wiedział, bo dotychczas wykonał je tylko raz i to w dodatku będąc zdenerwowanym…
- Naruto? Hej, NARUTO!!
- C-Co…? – Blondyn ocknął się dopiero gdy na niego krzyknięto. Chłopak po chwili zorientował się, że przygląda się swoim dłoniom. – Wybacz Kakashi, zamyśliłem się. – Naruto spojrzał na kopiującego ninje i odwzajemnił jego uśmiech.
~ ~ ~
Gdy następnego dnia o godzinie szóstej z minutami zadzwonił budzik, Naruto już siedział na wewnętrzny parapecie swojego pokoju z wzrokiem wlepionym daleko gdzieś ponad dachami sąsiednich domostw. Ubrany był jedynie od pasa w dół. Nie zwracając większej uwagi na uporczywie hałasujący sprzęt elektroniczny, chłopak niespodziewanie, gwałtownie machnął ręką w stronę szafki stojącej koło łóżka. Moment później, rzucony shuriken do połowy zatopił się w cyferblacie budzika uciszając go na dobre.
Blondyn na powrót odwrócił twarz w stronę okna i przytulił policzek do zimnej szyby. Prawie nie spał. Znowu. Jego umysł niemal bez przerwy analizował informacje pozyskane kilka godzin wcześniej, jak i wydarzenia z przed kilkunastu. Świadomość możliwości nauki technik walki z dwóch różnych od siebie żywiołów, sprawiała, że Naruto powoli w pełni zaczynał czuć się jak prawdziwy Jounin, mimo, że był nim już od niemal pół roku. Na usta chłopaka wypłynął nieznaczny uśmiech, który niestety zaraz znikł. Na myśl powróciły mu obrazy ze spotkania z Ino. To uwodzicielskie spojrzenie, czułe słówka i sama bliskość jej osoby popchnęły go do zdrady, choć tak naprawdę nic wielkie się nie stało.
- Daijōbu desu ka[4], Naruto?
W głosie demona było można wyczuć troskę. Błękitnooki nie odpowiedział. Wiedział, że lis martwił się o niego, bo byli przyjaciółmi na dobre i złe, ale w tym momencie nie miał zbytnio ochoty na rozmowę. Uzumaki siedział jeszcze długo w niezmienionej pozycji. Zmienił ją dopiero gdy słońce wzniosło się już na tyle wysoko, by wysunąć się zza horyzontu i oświetlić jego twarz. Osiemnastolatek wstał i poszedł do łazienki odbyć poranna toaletę, na którą składał się błyskawiczny prysznic w letniej wodzie, mycie zębów i załatwienie spraw fizjologicznych. Gdy wrócił do pokoju, po chwili się ubrał, spakował uzbrojenie, uczepił katane na plecach i na koniec przywiązał opaskę shinobi na czole. Wychodząc z pokoju obejrzał się za siebie. Przed oczami pojawiła się mu niewyraźna sylwetka lazurowookiej medyczki, wspomnienie bytności dziewczyny w tym miejscu. Uzumaki zamrugał kilka razy i wszystko zniknęło. To co przed chwilą wydawało mu się, że widział, to był obraz stworzony przez wyrzuty sumienia ciążące nad nim niczym kat.
* * *
Zbliżając się powolnym, spacerowym krokiem do Akademii Ninja, Naruto przed wejściem dostrzegł niewielką grupkę rodziców ściskających swoje pociechy. Przyglądając im się przez nie więcej jak jedną minutę, następnie niezauważenie przemknął koło nich i po chwili już szedł głównym korytarzem. Młodzi uczniowie mijali go z radosnymi okrzykami, śpiesząc na swoje zajęcia. Naruto przypomniał sobie czasy, kiedy to on w ten sposób okazywał swoje zadowolenie z beztroskiego życia. Wchodząc do sali opatrzonej numerem 11A blondyn dostrzegł stojącego pod oknem, poszukiwanego przez siebie chunina:
- Dobra Iruka, powiesz w końcu na czym będzie polegała ta misja? – Spytał.
Brunet słysząc pytanie, odwrócił się i odwzajemnił posłany mu uśmiech, po czym zniknął w chmurze białego dymu. Po chwili, na jego miejscu pojawiła się blondwłosa dziewczynka o roześmianym spojrzeniu granatowych tęczówek. Naruto w mgnieniu oka wybałuszył oczy w geście kompletnego zaskoczenia.
- Sensei! Zaskoczyłam Cię, prawda!?
Krzyknęła Inaba i po chwili już wisiała Uzumakiemu na szyi. Chłopak całkowicie nie spodziewając się czegoś podobnego, w odpowiedzi jedynie wybełkotał coś niezrozumiałego, lecz chwilę potem się zreflektował i odwzajemnił uścisk dziewczynki.
- To prawda, Miyoko. Zaskoczyłaś mnie. Tylko… kiedy nauczyłaś się tak perfekcyjnie techniki podmiany?? – Spytał.
Blondynka oblała się purpurowym rumieńcem.
- Uczyłam się pilnie przez cały czas odkąd mnie uratowałeś, sensei. Ale dopiero przez ostatnie dwa tygodnie wszystko zaczęło mi wychodzić tak jak trzeba.
- No, no… jestem pod wielkim wrażeniem. – Naruto uśmiechnął się serdecznie.
- Sensei, chcesz zobaczy co jeszcze potrafię????
Blondyn w odpowiedzi pokiwał głową na znak zgody, a Inaba wyszczerzyła się jeszcze bardziej, o ile jest możliwe. Następnie stanęła na środku klasy przed ławką w której siedział Naruto, po czym skrzyżowała przed sobą palce wskazujący i środkowy obydwu dłoni. Dziewczynka wyszeptała coś pod nosem, a sekundę potem tuż koło niej pojawiły się jej dwie dokładne kopie. Granatowooka widząc zdumienie malujące się na twarzy Uzumakiego, ponownie się uśmiechnęła, po czym anulowała jutsu repliki cienia.
- Brawo Miyoko, zadziwiasz mnie. – Naruto klasnął dłońmi kilka razy. – Widzę, że nie masz problemów z kontrolą swojej chakry, a to tylko dobrze wróży. W przyszłości, gdy będziesz uczyła się jakichś poważniejszych Jutsu, z twoim poziomem jaki już teraz zaprezentowałaś, będzie to bardzo proste.
- Arigatōu sensei.
Stojący na korytarzu Umino, kiedy zobaczył co potrafi jego tymczasowa uczennica, gdy dziewczynka skończyła pokaz, uśmiechnął się zdumiony. – Muszę przyznać, że Miyoko bardzo się rozwinęła odkąd zaczęła się u nas uczyć. Jej poziom już teraz wykracza daleko po za to, co uczniowie w jej wieku powinni umieć. – Pomyślał zadowolony, po czym wsunął dłoń w szczelinę między krawędzią drzwi a framugą i odsunął jedno skrzydło na bok.
- Nie sadziłem Naruto, że twoja przyszła uczennica będzie taka zdolna. – Powiedział.
- Ma się to szczęście, nie?
Osiemnastoletni jounin uśmiechnął się do wchodzącego mężczyzny, po czym puścił oczko do Inaby, która zaśmiała się perliście. Kiedy się opanowała, miedzy rozmawiającymi zapanowała dłuższa chwila ciszy, w której Naruto bacznie obserwował Miyoko jednocześnie nad czymś się namyślając. Iruka widząc, jak Uzumaki marszczy brwi patrząc na młodą Inabę, sam nie znacznie się uśmiechnął i zaraz się odezwał:
- Naruto, skoro już tu jesteś, czas byś poznał szczegóły zadania, jakie będziesz wykonywał w najbliższych dniach. – Umino po chwili odnotował brak zainteresowania ze strony blondyna, lecz nie zniechęcił się i kontynuował. – Jak dobrze wiesz, Hokage-sama miała zlecić Ci wykonanie kilkudziesięciu pojedynczych zadań rangi D, lecz po rozmowach ze mną i kilkoma innymi osobami z wyższych sfer zdecydowała przydzielić ci jedno zadanie rangi B, które z kolei same w sobie ma Ci pomóc w zdobyciu doświadczenia jako przyszły Sensei. – Uzumaki w tym momencie spojrzał na mówiącego. – Tak Naruto, twoim zadaniem będzie zajmowanie się przez najbliższy tydzień grupką ośmiu uczniów z Akademii. Miyoko oraz siedmioro jej kolegów i koleżanek pójdą z Tobą po za granice wioski by się uczyć życia shinobi. Do pomocy dostaniesz medyka ze szpitala, uczennicę Tsunade-sama.
Gdy Iruka skończył mówiąc z zadowoleniem odnotował, że błękitnooki po jego wypowiedzi zbierał z podłogi własną szczękę. Oczy chłopaka były szerokie niczym denka butelek po sake.
* * *
Minęło jeszcze kilka minut zanim Naruto się otrząsnął. Gdy razem z Umino i Inabą wyszedł przed Akademię zmrużył oczy, kiedy oślepiły go promienie słońca. Następnie rozejrzał się. Nieco po prawej stronie, w odległości kilkunastu metrów od niego stała wcześniej wspomniana grupka uczniów i jasno-brązowowłosa dziewczyna.
- Rukia Nakamura… Więc tamto spotkanie to nie był wybryk mojego umysłu. Ona rzeczywiście żyje i z tego co słyszałem, została kolejna uczennicą Tsunade-sama. No ładnie… – Pomyślał Naruto i zaraz zwrócił się ku stojącemu obok Iruce:
- Mam rozumieć, że ona jest tym medykiem?
- Tak. Dla twojej wiadomości jej ranga to Chunin.
Po tych słowach Umino nagle się ulotnił uniemożliwiając blondynowi zadanie kolejnego pytania. Chłopak przewrócił oczami, spojrzał na Miyoko, westchnął przeciągle, po czym ruszył w kierunku panny Nakamura. Gdy się do niej zbliżył zauważyła go i szeroko się uśmiechnęła.
- Coś mnie się zdaje, że ta misja będzie bardzo interesującym przeżyciem.
Uzumaki jęknął w głębi własnej duszy.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto



[1] Hontō-ni dōmo arigatō (jap.) – Dziękuję serdecznie za wszystko
[2] Tandemo arimasen (jap.) – Nie ma sprawy
[3] Kto nie pamięta o jakim fakcie TUTAJ mowa, zapraszam do ponownego zapoznania się z akcją notki 112.
[4] Daijōbu desu ka (jap.) – Czy wszystko w porządku

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, czemu tylko dwie chakry, a ogień też mógłby władać... oby dobrze poszło na tej misji i zachował się jak prawdziwy shinobi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń