<<<
Odcinek ukazał się 16 kwietnia 2010 roku >>>
Naruto stał przy oknie i patrzył w kierunku
nieba, które po woli ukazywało coraz więcej radośnie migoczących gwiazd. Jego
myśli cały czas krążyły w koło wydarzenia, jakie miało miejsce w jego domu
kilka godzin wcześniej. Ten pocałunek z Ino. Dobrze, że Sakura w tym czasie
leżała w szpitalu i ich nie przyłapała, bo kto wie jakby to się wszystko dalej
potoczyło. A teraz? Blondyn odczuwał swego rodzaju wyrzuty sumienia.
-
Chikushou!! Im więcej o tym myślę, tym trudniej przejść mi koło tego obojętnie.
Kiedyś podobne zdarzenie miało miejsce w rezydencji Hyuuga i wtedy jakoś nie
odczuwałem takiego napięcia. Więc… o co chodzi, do cholery jasnej!? –
Chłopak bił się z myślami.
- Miłość
i przywiązanie.
-
Co?? O czym ty mówisz??
- Naruto,
Naruto, Naruto… Głębokie uczucie jakim zawsze darzyłeś Sakurę, wszystko co dla
niej robiłeś, jak się o nią troszczyłeś i opiekowałeś w trudnych dla niej
chwilach. Do tego dochodzi jeszcze wielkie przywiązanie do jej osoby. Przypomnij
sobie, jak zawsze wszędzie za nią chodziłeś, na krok jej nie odstępowałeś… w
końcu tak się do tego przyzwyczaiłeś, że teraz praktycznie żyć bez niej nie
możesz. Oczywiście mówiąc metaforycznie. – Wyjaśnił Kyuubi. – I teraz, właśnie te dwa czynniki dosłownie
nie pozwalają ci na zapomnienie o tym, co zrobiłeś. Wiesz młody, według mnie,
jeśli rzeczywiście mocno kochasz tą dziewczynę i chcesz być jej wierny… to nie
powinieneś mieć przed nią żadnych tajemnic. Weź na barki odpowiedzialność za
swoje czyny i staw im czoła.
Gdy Kitsune skończył swoją przemowę,
momentalnie zapanowała martwa cisza w umyśle blondyna. Uzumaki patrząc w niebo
zastanawiał się co odpowiedzieć, a gdy w końcu przemyślał wszystko to, co
usłyszał od przyjaciela… nie spuszczając wzroku z księżyca wiszącego nad wioską
Liścia, po kilku minutach się odezwał:
-
Dzięki, Kyuu… Ty to zawsze wiesz jak mnie pocieszyć. Co ja bym bez ciebie
zrobił?
Chłopak zaśmiał się pod nosem zadając
retoryczne pytanie nie wymagające udzielania odpowiedzi. Patrząc na granatowe
niebo, Naruto po chwili dostrzegł spadającą gwiazdę. W trymiga pomyślał życzenie
i uśmiechnął się do siebie… kiedy nagle poczuł w głowie silny przypływ
informacji. To był znak, że klon wykonał swoje zadanie. Blondyn zachwiał się,
lecz nie upadł. Uchroniła go przed tym pobliska ściana o którą się oparł.
Chłopak chwycił się oburącz za skronie i
począł je rozmasowywać, a gdy wróciła mu kontrola nad swym ciałem… już
wiedział, jakie to zadanie rangi B będzie musiał wykonać. Dziś była już za
późna pora by je rozpocząć, tak więc ma się stawić w Akademii o ósmej rano dnia
następnego. Co dziwniejsze, Umino nie chciał zdradzić żadnych szczegółów.
Powiedział jedynie, żeby przygotować się na kilku dniową misję.
- Co ukrywasz, Iruka? – Spytał, wymawiając
to pytanie niemal szeptem.
Blondyn wzruszył ramionami na znak
bezsilności w zrozumieniu powodów działania byłego mistrza, po czym odwrócił
się i momentalnie stanął jak wryty. Kunoichi leżącą na szpitalnym posłaniu
spowijały gęste połacie czerwonej chakry o złotawym zabarwieniu, która nieco
wyżej nad nią uformowała się w rozmazany wizerunek głowy Yonbiego. Łasica i
Uzumaki patrzyli na siebie przez kilka minut, po których demon wyszczerzył
ostre jak brzytwa kły w stronę chłopaka i na powrót wsiąknął w głąb drobnego
ciała czarnowłosej. Srebnooka chwilę potem otworzyła oczy:
- Tondemo arimasen.[2] – Naruto
odwzajemnił uśmiech, po czym dodał. – Skoro wszystko już jest dobrze, to odpoczywaj
Yasu. Zobaczymy się znów, gdy Cię stąd wypuszczą i wtedy pomyślimy o treningu
kontroli chakry twojego demona.
Nim czarnowłosa zdołała odpowiedzieć,
blondyn zwinnym ruchem otworzył okno przy którym stał, wszedł na parapet i po
spojrzeniu w kierunku nowej przyjaciółki, zniknął w ciemnościach panujących na
zewnątrz.
*
* *
Skokom po dachach domów nie było końca.
Naruto już od czterech godzin rozglądał się po wiosce w poszukiwaniu szarowłosego
jounina z materiałową maską zasłaniającą trzy-czwarte jego twarzy. Chłopak był już
we wszystkich miejsca jakie Hatake często odwiedzał. Zajrzał nawet do jego
domu. Tracąc powoli nadzieję na załatwienie sprawy, w tym momencie nie
cierpiącej zwłoki, Naruto postanowił zrobić przerwę. Zatrzymawszy się u wejścia
do Ichiraku Ramen, które sprawdzał już sześć razy, w momencie gdy przekraczał
próg:
- Podobno mnie szukałeś, Naruto.
Usłyszał i odwrócił się. O ścianę budynku
jaki wybudowano naprzeciwko baru opierał się poszukiwany przez niego shinobi. W
świetle promieni księżyca, Uzumaki widział zarys uśmiechu widniejącego na
granatowej masce.
- Tak. Kakashi, mam do ciebie pytanie.
- Słucham?
Blondyn zbliżył się do niego z spojrzeniem
wlepionym w ziemie, a gdy był już wystarczająco blisko podniósł wzrok do góry i
po chwili się odezwał:
- Pewnie uznasz, że sobie żartuję, ale… Czy
wiesz może jakiej natury jest moja chakra?
Kopiujący ninja milczał. Patrzył w
zamyśleniu na byłego ucznia i kalkulował w głowie wszystkie usłyszane
informacje. Po kilku minutach, bez słowa wyjaśnienia, jounin sięgnął za siebie
i z torby uczepionej na biodrze wyciągnął plik prostokątnych, gładkich
karteczek.
- Co to takiego?
- Naruto, to są specjalne kartki reagujące
na chakrę. Dzięki nim poznamy odpowiedź na twoje pytanie. Weź jedną w dłoń i
napuść do niej odrobinę swojej chakry. – Wyjaśnił.
Blondyn z niezbyt przekonanym wyrazem
twarzy wykonał polecenie. Trzymając karteczkę palcami wskazującym i środkowym
prawej dłoni, po chwili wpuścił w nią odrobinę chakry zgodnie z instrukcjami
szarowłosego. Papier momentalnie zmókł, a zaraz potem przecięło go na pół
wzdłuż szerokości karteczki, co patrzącego na to Hatake wprawiło w niemałe
zdziwienie.
- Niesamowite! – Wymamrotał Kakashi z
prawym okiem rozszerzonym do granic swych możliwości. Mężczyzna spojrzał zaraz
na stojącego przed nim młodzieńca. Wyraz twarzy chłopaka mówił jedno… kompletne
ogłupienie.
- Co to oznacza, Kakashi? – Spytał Naruto.
- Cóż, wygląda na to, że jakimś zrządzeniem
losu odziedziczyłeś po rodzicach obydwa typy chakry. Naturę wiatru po Minato, a
naturę wody po Kushinie. Hmm. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego po
tobie. – Szarowłosy uśmiechnął się pod maską. – A to tylko ułatwia sprawę.
Dzięki temu, że twoja chakra składa się z dwóch różnych natur, nauka technik z
rodziny Fuuton i Suiton powinna być dla ciebie bardzo prosta.
- Co ty mówisz??
Naruto wyglądał jakby nie docierało do
niego, to co przed chwilą usłyszał. Dopiero teraz zrozumiał, dlaczego technika
którą stworzył przez przypadek była taka potężna. Zwykły Rasengan stworzony z
chakry dwóch natur w połączeniu z Rasenganem stworzonym jedynie z chakry lisa o
dziewięciu ogonach… tworzy śmiertelnie niebezpieczne jutsu.[3] Można by
rzec, że tak nie bezpieczne, że powinno zostać wpisane na listę technik
zakazanych. Choć jak bardzo niebezpieczne jest to jutsu, Naruto jeszcze nie wiedział,
bo dotychczas wykonał je tylko raz i to w dodatku będąc zdenerwowanym…
- Naruto? Hej, NARUTO!!
- C-Co…? – Blondyn ocknął się dopiero gdy
na niego krzyknięto. Chłopak po chwili zorientował się, że przygląda się swoim
dłoniom. – Wybacz Kakashi, zamyśliłem się. – Naruto spojrzał na kopiującego
ninje i odwzajemnił jego uśmiech.
~
~ ~
Gdy następnego dnia o godzinie szóstej z
minutami zadzwonił budzik, Naruto już siedział na wewnętrzny parapecie swojego
pokoju z wzrokiem wlepionym daleko gdzieś ponad dachami sąsiednich domostw.
Ubrany był jedynie od pasa w dół. Nie zwracając większej uwagi na uporczywie
hałasujący sprzęt elektroniczny, chłopak niespodziewanie, gwałtownie machnął
ręką w stronę szafki stojącej koło łóżka. Moment później, rzucony shuriken do
połowy zatopił się w cyferblacie budzika uciszając go na dobre.
Blondyn na powrót odwrócił twarz w stronę
okna i przytulił policzek do zimnej szyby. Prawie nie spał. Znowu. Jego umysł
niemal bez przerwy analizował informacje pozyskane kilka godzin wcześniej, jak
i wydarzenia z przed kilkunastu. Świadomość możliwości nauki technik walki z
dwóch różnych od siebie żywiołów, sprawiała, że Naruto powoli w pełni zaczynał
czuć się jak prawdziwy Jounin, mimo, że był nim już od niemal pół roku. Na usta
chłopaka wypłynął nieznaczny uśmiech, który niestety zaraz znikł. Na myśl
powróciły mu obrazy ze spotkania z Ino. To uwodzicielskie spojrzenie, czułe
słówka i sama bliskość jej osoby popchnęły go do zdrady, choć tak naprawdę nic
wielkie się nie stało.
W głosie demona było można wyczuć troskę.
Błękitnooki nie odpowiedział. Wiedział, że lis martwił się o niego, bo byli
przyjaciółmi na dobre i złe, ale w tym momencie nie miał zbytnio ochoty na
rozmowę. Uzumaki siedział jeszcze długo w niezmienionej pozycji. Zmienił ją
dopiero gdy słońce wzniosło się już na tyle wysoko, by wysunąć się zza
horyzontu i oświetlić jego twarz. Osiemnastolatek wstał i poszedł do łazienki
odbyć poranna toaletę, na którą składał się błyskawiczny prysznic w letniej
wodzie, mycie zębów i załatwienie spraw fizjologicznych. Gdy wrócił do pokoju,
po chwili się ubrał, spakował uzbrojenie, uczepił katane na plecach i na koniec
przywiązał opaskę shinobi na czole. Wychodząc z pokoju obejrzał się za siebie.
Przed oczami pojawiła się mu niewyraźna sylwetka lazurowookiej medyczki,
wspomnienie bytności dziewczyny w tym miejscu. Uzumaki zamrugał kilka razy i
wszystko zniknęło. To co przed chwilą wydawało mu się, że widział, to był obraz
stworzony przez wyrzuty sumienia ciążące nad nim niczym kat.
*
* *
Zbliżając się powolnym, spacerowym krokiem
do Akademii Ninja, Naruto przed wejściem dostrzegł niewielką grupkę rodziców
ściskających swoje pociechy. Przyglądając im się przez nie więcej jak jedną
minutę, następnie niezauważenie przemknął koło nich i po chwili już szedł
głównym korytarzem. Młodzi uczniowie mijali go z radosnymi okrzykami, śpiesząc
na swoje zajęcia. Naruto przypomniał sobie czasy, kiedy to on w ten sposób okazywał
swoje zadowolenie z beztroskiego życia. Wchodząc do sali opatrzonej numerem 11A
blondyn dostrzegł stojącego pod oknem, poszukiwanego przez siebie chunina:
- Dobra Iruka, powiesz w końcu na czym
będzie polegała ta misja? – Spytał.
Brunet słysząc pytanie, odwrócił się i
odwzajemnił posłany mu uśmiech, po czym zniknął w chmurze białego dymu. Po
chwili, na jego miejscu pojawiła się blondwłosa dziewczynka o roześmianym
spojrzeniu granatowych tęczówek. Naruto w mgnieniu oka wybałuszył oczy w geście
kompletnego zaskoczenia.
- Sensei! Zaskoczyłam Cię, prawda!?
Krzyknęła Inaba i po chwili już wisiała
Uzumakiemu na szyi. Chłopak całkowicie nie spodziewając się czegoś podobnego, w
odpowiedzi jedynie wybełkotał coś niezrozumiałego, lecz chwilę potem się zreflektował
i odwzajemnił uścisk dziewczynki.
- To prawda, Miyoko. Zaskoczyłaś mnie.
Tylko… kiedy nauczyłaś się tak perfekcyjnie techniki podmiany?? – Spytał.
Blondynka oblała się purpurowym rumieńcem.
- Uczyłam się pilnie przez cały czas odkąd
mnie uratowałeś, sensei. Ale dopiero przez ostatnie dwa tygodnie wszystko
zaczęło mi wychodzić tak jak trzeba.
- No, no… jestem pod wielkim wrażeniem. –
Naruto uśmiechnął się serdecznie.
- Sensei, chcesz zobaczy co jeszcze
potrafię????
Blondyn w odpowiedzi pokiwał głową na znak
zgody, a Inaba wyszczerzyła się jeszcze bardziej, o ile jest możliwe. Następnie
stanęła na środku klasy przed ławką w której siedział Naruto, po czym
skrzyżowała przed sobą palce wskazujący i środkowy obydwu dłoni. Dziewczynka
wyszeptała coś pod nosem, a sekundę potem tuż koło niej pojawiły się jej dwie
dokładne kopie. Granatowooka widząc zdumienie malujące się na twarzy
Uzumakiego, ponownie się uśmiechnęła, po czym anulowała jutsu repliki cienia.
- Brawo Miyoko, zadziwiasz mnie. – Naruto
klasnął dłońmi kilka razy. – Widzę, że nie masz problemów z kontrolą swojej
chakry, a to tylko dobrze wróży. W przyszłości, gdy będziesz uczyła się jakichś
poważniejszych Jutsu, z twoim poziomem jaki już teraz zaprezentowałaś, będzie
to bardzo proste.
- Arigatōu sensei.
Stojący na korytarzu Umino, kiedy zobaczył
co potrafi jego tymczasowa uczennica, gdy dziewczynka skończyła pokaz,
uśmiechnął się zdumiony. – Muszę
przyznać, że Miyoko bardzo się rozwinęła odkąd zaczęła się u nas uczyć. Jej
poziom już teraz wykracza daleko po za to, co uczniowie w jej wieku powinni umieć.
– Pomyślał zadowolony, po czym wsunął dłoń w szczelinę między krawędzią drzwi a
framugą i odsunął jedno skrzydło na bok.
- Nie sadziłem Naruto, że twoja przyszła
uczennica będzie taka zdolna. – Powiedział.
- Ma się to szczęście, nie?
Osiemnastoletni jounin uśmiechnął się do
wchodzącego mężczyzny, po czym puścił oczko do Inaby, która zaśmiała się
perliście. Kiedy się opanowała, miedzy rozmawiającymi zapanowała dłuższa chwila
ciszy, w której Naruto bacznie obserwował Miyoko jednocześnie nad czymś się
namyślając. Iruka widząc, jak Uzumaki marszczy brwi patrząc na młodą Inabę, sam
nie znacznie się uśmiechnął i zaraz się odezwał:
- Naruto, skoro już tu jesteś, czas byś
poznał szczegóły zadania, jakie będziesz wykonywał w najbliższych dniach. –
Umino po chwili odnotował brak zainteresowania ze strony blondyna, lecz nie
zniechęcił się i kontynuował. – Jak dobrze wiesz, Hokage-sama miała zlecić Ci
wykonanie kilkudziesięciu pojedynczych zadań rangi D, lecz po rozmowach ze mną
i kilkoma innymi osobami z wyższych sfer zdecydowała przydzielić ci jedno
zadanie rangi B, które z kolei same w sobie ma Ci pomóc w zdobyciu
doświadczenia jako przyszły Sensei. – Uzumaki w tym momencie spojrzał na mówiącego.
– Tak Naruto, twoim zadaniem będzie zajmowanie się przez najbliższy tydzień
grupką ośmiu uczniów z Akademii. Miyoko oraz siedmioro jej kolegów i koleżanek
pójdą z Tobą po za granice wioski by się uczyć życia shinobi. Do pomocy
dostaniesz medyka ze szpitala, uczennicę Tsunade-sama.
Gdy Iruka skończył mówiąc z zadowoleniem odnotował,
że błękitnooki po jego wypowiedzi zbierał z podłogi własną szczękę. Oczy
chłopaka były szerokie niczym denka butelek po sake.
*
* *
Minęło jeszcze kilka minut zanim Naruto się
otrząsnął. Gdy razem z Umino i Inabą wyszedł przed Akademię zmrużył oczy, kiedy
oślepiły go promienie słońca. Następnie rozejrzał się. Nieco po prawej stronie,
w odległości kilkunastu metrów od niego stała wcześniej wspomniana grupka
uczniów i jasno-brązowowłosa dziewczyna.
-
Rukia Nakamura… Więc tamto spotkanie to nie był wybryk mojego umysłu. Ona
rzeczywiście żyje i z tego co słyszałem, została kolejna uczennicą Tsunade-sama.
No ładnie… – Pomyślał Naruto i zaraz zwrócił się ku
stojącemu obok Iruce:
- Mam rozumieć, że ona jest tym medykiem?
- Tak. Dla twojej wiadomości jej ranga to
Chunin.
Po tych słowach Umino nagle się ulotnił
uniemożliwiając blondynowi zadanie kolejnego pytania. Chłopak przewrócił
oczami, spojrzał na Miyoko, westchnął przeciągle, po czym ruszył w kierunku panny
Nakamura. Gdy się do niej zbliżył zauważyła go i szeroko się uśmiechnęła.
-
Coś mnie się zdaje, że ta misja będzie bardzo interesującym przeżyciem.
Uzumaki jęknął w głębi własnej duszy.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, czemu tylko dwie chakry, a ogień też mógłby władać... oby dobrze poszło na tej misji i zachował się jak prawdziwy shinobi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia