INFORMACJA !!!!
Od tej notki… zaczyna
się nowa przygoda Naruto… jako już 17-latek… nowa przygoda miłosna… po jego 3
letnim treningu z Jiraiyą :D po za granicami Konohy-Gakure… - pozdrawiam i
zapraszam na chwilę relaxu…
<<< Odcinek
ukazał się 14 lutego 2008 roku >>>
Ostatniego wieczoru przed powrotem do wioski Ukrytej w
Liściach… siedząc, z moim sensei Jiraiyą przy ognisku, wiele rozmyślałem o –
„…co się zmieniło przez ostatnie 3 lata, jak ja się bardzo zmieniłem i czego to
ja nie widziałem… jakich przyjaciół to ja straciłem…” – nagle moja zaduma
została przerwana, bo mi z oka łezka poleciała.
- Naruto… znowu rozmyślasz o tamtej sprawie…? – usłyszałem
ciepły głos mojego mentora, kolejne słowa otuchy.
- Nie… - odparłem krótko i wytarłem policzek rękawem od
bluzy.
- Jak to nie… przecież widzę to po twojej ponurej minie –
białowłosy spojrzał na mnie, ale ja nie zareagowałem i dalej się wpatruje, jak
kolejne patyki są pochłaniane przez ogień.
„Dlaczego… dlaczego mnie to spotkało…” – i spojrzałem w
gwieździste niebo, jakie rozpościera się nad naszymi głowami.
- Słuchaj… musisz się w końcu podnieść z tego dołka psychicznego…
bo jak to będzie wyglądało, jak jutro wkroczymy do wioski, po 3 latach
nieobecności, a ty będziesz miał grobową minę – słowa sannina jakoś mnie nie
pocieszyły… wręcz przeciwnie, dały mi do zrozumienia, że jeszcze nie jestem
gotowy, aby spojrzeć moim znajomym w oczy i powiedzieć – „Siemano, co tam u
was”.
„Nie… to nie może tak się skończyć… jeszcze nie teraz…” –
pomyślałem i podniosłem głowę do góry, aby popatrzeć jeszcze raz na gwiazdy,
nim pójdę spać.
- Jiraiya… czy życie zawsze takie jest… - pierwszy raz,
tego wieczoru, odważyłem się na parę słów.
- Zależy co masz na myśli – mężczyzna rzucił mi przelotne
spojrzenie.
- Chodzi mi o to… czy… takie sytuacje, są nie odłącznym
elementem naszego życia – w końcu wydałem z siebie te słowa, pełne smutku i
zakłopotania.
- Tak… Naruto… nie uciekniesz od tego, choć by nie wiem,
jak byś tego chciał – dostałem bardzo krótką, a zarazem i wszystko
wyjaśniającą, odpowiedź. Po tych słowach, ponownie popadłem w pewnego rodzaju
zadumę.
„Dlaczego… dlaczego do tego doszło…” – moja głowa ponownie
się zapełniła pytaniami na, które nie znam odpowiedzi – „…czemu ludzie to
robią… co ich nakłania do tego typu czynów…” – przed pójściem spać,
postanowiłem się jeszcze chwilę przejść i spróbować zapomnieć o tych strasznych
rzeczach.
- Naruto… tylko nie połóż się za późno, bo jutro czeka nas
jeszcze długi marsz – gdy już wstałem i miałem odejść, usłyszałem głos za
plecami… który wskazywał na to, że Ero-sennin idzie w kimono (mówiąc po ludzku… idzie spać). Nie
daleko miejsca, w którym spędzamy noc, jest nie wielka polana, z dużym dębem po
środku rosnącym. Idąc powolnym krokiem i trzymając ręce w kieszeniach,
wyszedłem z lasu i wszedłem na polane oświetloną przez księżyc w pełni. Gdy
doszedłem do owego dębu, usiadłem opierając się plecami o pień i zacząłem
wpatrywać się w księżyc. Nagle, wszystkie moje troski się rozpłynęły, a do
mojej głowy napłynęły wspomnienia o moich bliskich…
„Mam tyle pytań… czy jak wrócę, to ktokolwiek mnie
rozpozna… a zwłaszcza Sakura… jak bardzo się zmieniła… czy wydoroślała i czy
nadal kocha Sasuke…” – pytania i myśli tego typu, zaczęły zaprzątać moja głowę
i jednocześnie wypierać wszystkie te myśli, które miałem przed paroma minutami…
* * *
„Naruto… gdzie jesteś… kiedy do nas powrócisz…” – jest
jeszcze jedna osoba, która tej nocy jeszcze nie zasnęła i siedząc teraz przy oknie
w domowym zaciszu, patrzy się w księżyc i prowadzi głębokie rozmyślanie – „…dawno
cię nie widziałam i nawet nie wiem, jak teraz wyglądasz… czy bardzo się
zmieniłeś, nie tylko pod względem fizycznym ale i psychicznym… nigdy Ci tego
nie powiedziałam, ale zawsze gdy byłam w twoim otoczeniu… to czułam pewnego
rodzaju ukojenie dla nerwów, choć zdarzały się pomyłki i zamiast koić moje
nerwy, tylko je rozdrażniałeś…” – zielonooka zaraz uśmiechnęła się szeroko.
- Sakura… kochanie – nagle do pokoju dziewczyny, weszła jej
matka.
- Tak mamo… słucham, o co chodzi – różowowłosa wyrwana z
marzeń, spojrzała się na nią lekko zmęczonym wzrokiem.
- Dziecko drogie… dlaczego ty jeszcze nie śpisz – kobieta
podeszła do niej i usiadła na brzegu łóżka.
- Jakoś nie mogę zasnąć… - odparł Sakura.
- Znowu o nim myślisz… - mama uśmiechnęła się szeroko…
- Nie… tak tylko siedzę przy oknie… - zielonooka…
powiedziała to, choć doskonale wie, że jest zupełnie inaczej.
- W porządku… tylko bardzo cię proszę… nie sieć za długo –
pani Haruno wstała i wyszła z pokoju, pozostawiając różowowłosą samą ze swoimi
wspomnieniami.
„Mamo… gdybyś wiedziała, że przez te całe 3 lata… moja
głowa była zajęta rozmyślaniem tylko i wyłącznie o jednej osobie…” – Sakura
zaraz ponownie uśmiechnęła się w duchu, popatrzyła jeszcze przez chwilę na
księżyc, po czym poszła do łazienki, umyła się, przebrała, zamknęła okno i
zgasiwszy lampkę nocną, pochwili zasnęła wtulona w poduszkę.
* * *
„Sakura… mam nadzieję, że poczekasz jeszcze parę dni… aż do
końca oswoję się z tą myślą, że już nigdy więcej ich nie spotkam…” – pomyślałem
i jeszcze raz spojrzawszy na księżyc w pełni, po około godzinnym siedzeniu,
postanowiłem powrócić do namiotu. Ale jak się już położyłem, to znowu poczułem
to samo, co odczuwam przez ostatni tydzień… czyli bezsenność.
„Kuso… i znowu nie zmrużę oka…” – powiedziałem sobie w
głowie, trochę już zirytowany tym ciągłym niespaniem po nocach. Wiedząc, że i
tak nie zmrużę oka, z powrotem się ubrałem i nie budząc Jiraiyi, po cichutku
wygramoliłem się z namiotu i usiadłem z powrotem przy ognisku, pilnując aby nie
zagasło.
„O ja biedny… co się ze mną dzieje… nigdy wcześniej tak nie
reagowałem gdy zginął ktoś, kogo darzyłem wielkim zaufaniem i przyjaźnią… coś
nie dobrego się ze mną dzieje i nawet nie potrafię tego sobie wytłumaczyć…” –
moja przemęczona głowa, ponownie zapełniła się tymi samymi myślami, które od
jakiegoś czasu nie dają mi spokoju. Przesiedziałem tak całą noc, co kilkanaście
minut dorzucając do ognia, aby nadal dawał to przyjemne ciepło, jakiego czasem
strasznie mi brakuje… - „…choć nie jest to ciepło drugiej osoby… to na razie
musi mi wystarczyć…” – w końcu noc zaczęła przemijać i miejsce księżyca zaczęło
zastępować słońce. Gdy gorące oko (chodzi
tu o słońce) wyjrzało już z za horyzontu, z namiotu wygramolił się
białowłosy i szeroko ziewając, przeciągnął się jak stary dziadek.
- Dzień dob… - Jiraiya przerwał powitanie, gdy spostrzegł
moją ponurą minę - …co, znowu nie zmrużyłeś oka… oj… ty biedaku… wykończysz się
tą ciągłą bezsennością.
- Nic mi nie będzie – odparłem z ironicznym uśmiechem.
- Dobra… czas ruszać w dalszą drogę… do wioski mamy jeszcze
ok. 50 km
– sannin mówiąc to, spakował swoje rzeczy… bo moje od wczoraj są nie tknięte…
spakował jeszcze tylko namiot i po skromnym śniadaniu…
- No… Naruto… komu w drogę temu w czas – głośno się zaśmiał
i poszedł przodem.
„Kiedyś, to ja bym pierwszy pobiegł… aby tylko jak
najszybciej znaleźć się w domu… ale teraz wiedząc, jaki jest stan mojego umysłu
i nerwów… jakoś mi się odechciało tam wracać, ale co mi szkodzi… może w domu
odzyskam równowagę ducha i w końcu wszystko powróci do normy… oby tak się
stało… bo inaczej jeszcze jedna bezsenna noc i chyba popełnię samobójstwo, tym
oto kunai’em…” – pomyślałem i z grobowa miną popatrzyłem się na Kunai trzymany
w ręku.
- Naruto… idziesz czy nie – nagle z tych samobójczych
myśli, wyrwał mnie krzyk idący od strony mojego towarzysza. Nic mu nie
odpowiedziałem, tylko spojrzawszy w jego kierunku, z powrotem schowałem broń.
Po paru minutach, nagle niebo zasnuło się szarymi chmurami, a z nich zaczął
padać lekki i przyjemny deszcz. Jeszcze postałem tak w ciszy i zaraz wyciągnąwszy
z plecaka czarną pelerynę, zarzuciłem ją na ramiona i założyłem kaptur,
zakrywający moją głowę i twarz.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Ciutkę dziwny wyszedł ten odcinek, nie
prawdaż?? Ale akurat miałem taki pomysł na coś oryginalnego :D – pozdrawiam i
zapraszam do komentowania…
PS. – pewnie zastanawiacie, że co tak gnębi
Naruto…? Wyjaśnienie tej sytuacji napiszę w którejś kolejnej notce… -
Pozdrawiam…
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, bardzo duży przeskok, choć mam nadzieję, że poznamy co się nauczył przez ten czas... Sakura bardzo tęskni za nim.... och jaki ponury Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia