sobota, 27 stycznia 2018

142. Dom Godaime Hokage

A więc mamy już wrzesień… rety jak ten czas szybko leci, nie? Nowy rok szkolny się rozpoczął, a więc i nowe publikowanie czas zacząć. Mam nadzieję, że wena mi dopisze przez kilka najbliższych miesięcy… Zakładam, że nowe notki będą ukazywały się od jednej do dwóch na tydzień, ale nic nie obiecuję. Co tam jeszcze? A tak. DEDYKACJA i szczególne DOMO ARIGATOU GOZAIMASU dla czytelnika Otaku-kun za podsunięcie pomysłu na stworzenie jednej z kluczowych scen w poniższej notce. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na odcinek 142.



<<< Odcinek ukazał się 5 września 2009 roku >>>



Z jej drogi usuwali się zaskoczeni lekarze, pielęgniarki i pacjenci, którzy akurat postanowili nieco rozprostować obolałe mięście, od długotrwałego leżenia w jednej pozycji. Usuwając się szybko na bok, przed jej zdecydowanym krokiem, u większości momentalnie przez myśl przeleciało jedno, podstawowe pytanie. – „Co się stało, że Hokage-sama się tu pojawiła??”
Tsunade całkowicie ignorując pytające spojrzenia mijanych ludzi, skierowane w jej kierunku, po chwili odrobinę przyśpieszyła kroku. Zastanawiając się, jak przebiega misja Uzumakiego, Godaime po chwili w końcu dotarła do celu swej wędrówki. Zatrzymawszy się przed stalowymi drzwi prowadzącymi do pokoju numer 211, po odetchnięciu zdecydowanym ruchem odsunęła je na bok i pewnie wkroczyła do środka. Kobieta powoli podeszła do łóżka stojącego przy oknie, po czym wzięła do ręki kartę pacjenta.
- Jak się dzisiaj czujesz?
Spytała łagodnym głosem przepełnionym troską. Gdy nie padła żadna odpowiedź, Tsunade zaraz przeniosła wzrok z karty na dziewczynę i momentalnie zorientowała się, że ta nadal jest nieprzytomna. Blondyna westchnęła przeciągle, odłożyła trzymaną kartę na swoje miejsce i podeszła do rudowłosej, po czym przykryła prześcieradłem odkryte ramię.
- Oj Rukia, Rukia… dlaczego mnie nie posłuchałaś?
Kobieta pokręciła głową na boki. Przypomniawszy sobie jej trening w leczeniu ran ciętych, jak na razie tylko na rybach w laboratorium, po chwili ponownie się odezwała.
- Jak zwykle zresztą… tym razem także przekroczyłaś swój limit. Jeśli dalej będziesz tak postępować, to nigdy nie dorównasz moim poprzednim uczennicom.
Tsunade pogłaskała dziewczynę po głowie, po czym z delikatnym uśmiechem na ustach wyszła z pomieszczenia. Gdy drzwi się za nią zatrzasnęły, rudowłosa niespodziewanie otworzyła oczy, lecz nie podniosła głowy z poduszki. Patrząc przez moment za okno, Rukia jednocześnie przeanalizowała w umyśle usłyszane słowa. Po chwili uśmiechnęła się promiennie i w duchu podziękowała kobiecie za to, co jej powiedziała.
- Hokage-sama… obiecuję, że się poprawię! – Szepnęła.
~ ~ ~
Brązowooka tym czasem przeszła korytarzem kawałek dalej i zaraz zatrzymała się przy kolejnym pokoju, opatrzonym numerem 225. Odsunąwszy delikatnie drzwi na bok, kobieta znowu pewnie przekroczyła próg i zdecydowanym krokiem podeszła do łóżka. Przez cały dzień słońce mocno świeciło za oknem, a na niebie nie było widać nawet najmniejszej chmurki zwiastującej jakiekolwiek pogorszenie się pogody. Teraz, pomarańczowa łuna zachodzącego słońca oświetlająca delikatną twarzyczkę młodej blondynki, w mniemaniu przyglądającej się jej kobiety, nadała jej więcej uroku.
Choć od zabiegu pieczętowania minęło już sporo czasu, Tsunade nadal nie pozwalała wypisywać podopiecznej Uzumakiego do domu. Jej siły, wtedy poważnie nadwątlone, teraz już się na szczęśnie w pełni zregenerowały. Blondyna po chwili namysłu postanowiła, że czas najwyższy, aby dziewczynka opuściła szpital i póki Naruto nie wróci, Inaba zamieszka w jej domu. Nachyliwszy się, Tsunade zaraz delikatnie wzięła śpiące dziecko na ręce i po chwili wyszła z pomieszczenia, a moment później ze szpitala. Po około dwudziestu minutach zdrowego marszu po przez wioskę, ignorując trochę zdziwione spojrzenia mieszkańców, po chwili znalazła się u wejścia do jednorodzinnego domu z ogrodem. Po wejściu do środka, kobieta zaraz zaniosła blondynkę do od dawna nieużywanego pokoju gościnnego, po czym na powrót położyła ją, lecz tym razem już na znacznie wygodniejszym posłaniu. Przykrywszy ją jeszcze kocem, zaraz serdecznie się uśmiechnęła i po chwili patrzenia na dziewczynkę, po cichu wyszła z pokoju.
Cztery godziny później słońce całkowicie zaszło za horyzont, jednoczenie zamieniając się miejscem z białym księżycowi i złocistymi gwiazdom migoczącymi w jego blasku. Cała Ukryta Wioska Liścia powoli stawia kroki ku nocnemu odpoczynkowi po pracowitym dniu, a w jednym z domów, dopiero teraz snu wybudza się granatowooka dziewczynka. Uchyliwszy delikatnie powieki, zaraz szybko je rozwarła i ze strachem w oczach poczęła rozglądać się po pomieszczeniu w jakim się obecnie znajduje. Nie mogąc sobie przypomnieć jak się tu znalazła, Miyoko przesunęła się do tyłu i opierając się plecami o ścianę, podkuliła nogi do piersi. Po dwudziestu minutach siedzenia w bez ruchu, dziewczynka poczuła dokuczliwy ból brzucha spowodowany od dawna nie konsumowaniem pożywienia. Nie mogąc wytrzymać ssania w żołądku, po chwili usiadła na brzegu łóżka, po czym nie pewnie wstała i skierowała się ku wyjściu z pokoju. Znalazłszy się na korytarzu, Inaba spojrzała wpierw w lewą stronę gdzie dostrzegła drzwi do łazienki. Następnie, spojrzawszy w prawą stronę… ujrzała schody na końcu korytarza, a tuż przed nimi kolejne drzwi. Skierowawszy się w tamtą stronę, dziewczynka prowadzona chęcią znalezienia czegoś do jedzenia, zaraz skręciła na schody i zeszła na parter. Stopnie pod jej delikatnym krokiem zaczęły przeraźliwie skrzypieć, wprawiając dziewczynkę w jeszcze większy stres i lodowate dreszcze na plecach. Gdy po kilku minutach znalazła się u wejścia do kuchni, widząc na stole talerz pełen kanapek i szklankę wody, Miyoko odetchnęła z ulgą, po czym nadal nie pewnie podeszła do stołu. Wdrapawszy się na pobliskie krzesło, jeszcze ostrożnie rozejrzała się dookoła, po czym zatrzymała wzrok na stojącym przednią talerzu. Przyglądając się przez chwile kanapkom z szynką, serem i liściem sałaty, gdy jeszcze raz upewniła się, że rzeczywiście jest tu sama, momentalnie zabrała się do jedzenia.
Blondynka w mgnieniu oka pochłonęła sześć sporych kanapek, które łapczywie popiła zostawionym napojem. Wytarłszy buzie, z pełnym brzuchem, niebieskooka zeszła z krzesła, po czym wyszła z powrotem na schody. Gdy miała już wrócić do pokoju, nagle dostrzegła za schodami dębowe drzwi. Odczuwając nagła chęć bliższego zapoznania się z miejscem w jakim się znalazła, ostrożnie wyminęła poręcz i ostrożnie podreptała w głąb ciemnego zaułka. Nacisnąwszy na klamkę, po chwili zamek trzasną, a zawiasy zaskrzypiały. Miyoko momentalnie znalazła się w niewielkim pokoiku z łóżkiem pod jedną ze ścian, masywnym biurkiem pod drugą i regałem w rogu. Dziewczynka zrobiła krok na przód i nagle zawadziła nogą o coś szklanego, turlającego się po podłodze. Gdy jej wzrok już przyzwyczaił się do półmroku panującego w pomieszczeniu, po chwili dostrzegła jeszcze kilkanaście innych, pustych butelek po sake leżących na podłodze tu i tam. Zrobiwszy kolejny krok na przód, Miyoko dostrzegła sterty najprzeróżniejszych papierzysk i dokumentów, niedbale poukładanych w stosy, na biurku. Tam też zobaczyła mosiężną lampkę nocną i kilka zdjęć oprawionych w skromnie zdobione ramki.
W regale za przeszklonymi drzwiczkami, na najwyższej półce… siedmiolatka zobaczyła mnóstwo zwojów z technikami medycznymi. Piętro niżej, na półce środkowej alfabetycznie poustawiane zostały księgi anatomii człowieka i innych dziedzin w medycynie. Na najniższej półce ustawione zostały ceramiczne butelki z Sake. Jeszcze nie odkorkowane, ale za to poukładane według dat ich wytworzenia. Najstarsza nosi na sobie datę z przed dwustu lat, najmłodsza zaledwie z przed dwudziestu. Inaba z uwagą i zaciekawieniem w ciągu następnych kilkudziesięciu minut zaznajomiła się jeszcze z wieloma innymi duperelami poupychanymi wszędzie dookoła. Gdy oglądanie wnętrza biura właścicielki domu w końcu się jej znudziło i już miała wychodzić z pokoju, niespodziewanie uwagę Miyoko przykuł metalowy, błyszczący przedmiot… leżący przy krawędzi biurka, pod jedną z zapisanych kartek. Dziewczynka chwyciwszy go do reki, momentalnie zorientowała się, że jest to kunai – popularna broń miotana, używana przez wszystkich szanujących się shinobi. Inaba obejrzawszy sztylet z każdej strony i sprawdziwszy jego ostrość, po chwili namysłu mocniej zacisnęła rękę na jego rękojeści, po czym wyszła na korytarz koło schodów. W momencie gdy zamek w drzwiach się zatrzasnął, do uszu dziewczynki doleciał innych trzask zamka w drzwiach wejściowych. Zareagowawszy natychmiast, siedmiolatka schowała się w cieniu zaułka i w pozycji przykucniętej poczęła czekać na dalszy rozwój sytuacji. Dziewczynka po chwili usłyszała kroki, a gdy wyjrzała z ciemności, momentalnie dostrzegła blondwłosą kobietę o brązowym, zmęczonym spojrzeniu. Tsunade nieco ociężałym krokiem podeszła do wejścia do kuchni i od razu spostrzegła pusty talerz na stole. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie, po czym ruszyła dalej i gdy znalazła się przy schodach, momentalnie zorientowała się, że jest obserwowana.
- Miyoko proszę, wyjdź z cienia. Wiem, że tam jesteś.
Powiedziała ciepłym i spokojnym tonem, jednocześnie patrząc w stronę ciemnego zaułka pod schodami. Po chwili zwłoki z mroku wyłoniła się dziewczynka o tym samym kolorze włosów co jej. Piąta z początku nic nie zauważyła, lecz gdy Inaba do niej podeszła, jej uwagę przykuł kunai trzymany przez siedmiolatkę.
- Skąd to masz!?
Zagrzmiała wyraźnie poruszona tym co widzi, a jej głos ostro przybrał na swej intensywności. Barwa głosu kobiety momentalnie wstrząsnął granatowooką. Dziewczynka przestraszywszy się jej, po chwili upadła na kolana, wypuściła z ręki trzymaną broń, po czym ukryła twarz w dłoniach i się rozpłakała. Hokage widząc to, błyskawicznie złagodniała na twarzy, zaraz uklękła i przytuliła Inabę do swej piersi, jednocześnie próbując ją uspokoić.
- Ciiii… przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć.
Miyoko zaraz uspokoiła się i wytarła łzy. – Gdzie jest Naruto-sensei? – Szepnęła, a Tsunade oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Kobieta nigdy by nie przypuszczała, że dziewczynka tak się przywiąże do tego chłopaka i będzie przy każdej okazji o niego pytać. Co więcej… słowo jakim ona go tytułuje, również ją zaskoczyło… zwłaszcza, że Uzumaki formalnie jeszcze nie jest niczyim mistrzem. Odczekawszy aż Inaba całkowicie się już uspokoi, Godaime zaraz wstała i bez słowa zawróciła do kuchni, gdzie podeszła do czajnika elektrycznego i wstawiła wodę. Włożywszy papierową torebkę z listkami herbaty do kubka, w tym momencie usłyszała szuranie odsuwanego krzesła. Kobieta po chwili zalała kubek gorącą wodą i odwróciła się w stronę blondynki… akurat zajmującej miejsce przy stole. Obserwując ją przez chwilę, Tsunade zaraz usiadła naprzeciwko siedmiolatki i popadła w zadumę. Widząc jak Miyoko bez większego trudu obchodzi się z tym niebywale ostrym kawałkiem stali, jakim niewątpliwie jest kunai, kobieta zaczęła poważnie rozmyślać nad…
„To prawda, Uzumaki nadal jeszcze nie jest sensei’em i mianowanie go na to stanowisko zapewne nie byłoby problemem.” – Blondyna nie znacznie się uśmiechnęła. – „Ale co powiedzieliby na to inny? Co jak co, ale ten chłopak jest Jinchuuriki i jak ostatnio widziałam, jeszcze nie potrafi w pełni panować nad mocą w nim zapieczętowaną. Byłabym bardzo niepocieszona wiedząc, że jakiś genin zginął tylko dlatego, że Naruto stracił panowanie nad sobą.” – Kobiecie momentalnie mina zrzedła. Przypomniawszy sobie obraz cztero-ogonowej miniaturki lisiego demona szalejącego w centrum wioski, niespodziewanie tuż koło jej twarzy przeleciał kunai i wbił się w ścianę z tyłu. Hokage natychmiast otrzeźwiała i spojrzała szeroko otwartymi oczami na siedzącą przed nią dziewczynkę. Dopiero po chwili poczuła nie wielkie rozcięcie na policzku i kropelkę krwi z niego wyciekającą.
- S-sumimasen gozaimasu. – Szepnęła Inaba.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto





Miał być post podwójny, ale jego pisanie zajęło by mi jeszcze trochę czasu, tak więc postanowiłem jak na razie opublikować to co już mam gotowe. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    cudnie, czyli to naprawdę może być Rukia, ale właśnie interesuje mnie jak przeżyła... a Miyoko pierwsze co to gdzie jest Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń