sobota, 27 stycznia 2018

141. Nieporozumienie

Pisze notki i nie czekam z ich publikowaniem, a to chyba tylko wszystkich cieszy, nie? Jeśli tak, to nie przeciągając już… serdecznie wszystkich zapraszam na 141 odcinek mojej opowieści o Naruto Uzumakim i jego przyjaciołach.



<<< Odcinek ukazał się 29 sierpnia 2009 roku >>>



Różowo-włosa dziewczyna, odzyskawszy przytomność umysłu i władzę nad własnym ciałem, powoli otworzyła oczy i machinalnie podniosła się do pozycji siedzącej. Sakura momentalnie poczuła przeszywający ból w karku, gdzie w mgnieniu oka chwyciła się otwartą dłonią i poczęła rozmasowywać, zataczając koliste ruchy.
- Gdzie ja jestem?
Spytała przyciszonym, lekko niemrawym głosem. Chwyciwszy się oburącz za skronie, po chwili poczęła przywracać pamięciowe wspomnienie wszystkich szczegółów z przed kilku godzin.
- Sakura? Czy to ty??
Kunoichi nagle usłyszała pytający, kobiecy głos dobiegający jej uszu zza jej pleców. Gdy się odwróciła, momentalnie dostrzegła blondwłosą siostrę obecnego Kazekage, powoli do niej podchodzącą w asyście kilkudziesięciu shinobi Ukrytego Piasku. Haruno zaraz wstała i wyprostowawszy plecy, w tej samej chwili została porażona ostrym blaskiem pustynnego słońca. Gdy jej wzrok na powrót przyzwyczaił się do bardzo jasnego światła, dziewczyna odwróciła się przodem do swej rozmówczyni, jak i przyjaciółki z sąsiedniego kraju.
- Temari?? – Spytała, gdy w końcu rozpoznała stojącą przed nią kunoichi. Dziewczyny mierząc się przez chwilę od stóp po głowę w całkowitym milczeniu, zaraz uścisnęły sobie dłonie. – Jak ja się tu znalazłam??
- Cóż… Sama do końca nie potrafię tego wyja…
Dziewczyna gwałtownie przerwała, gdyż niespodziewanie zatrzeszczał jeden z pobliskich budynków, a z dachu posypała się strużka skruszonego piasku. Chwilę potem, cały dom runął w kupę gruzu. Momentalnie po wiosce rozeszły się liczne krzyki przerażenia, wołania o pomoc przysypanych ludzi oraz potężna chmura dymu i pyłu, jaki powstał w momencie zawaliska. Kunoichi, jak i oblegający je ninja piasku błyskawicznie zareagowali. Nie zważając na fakt obecności wśród nich obcego shinobi, wszyscy rzucili się na ratunek poszkodowanym. Pracując w pocie czoła przy odkopywaniu przygniecionych mieszkańców, Sakura jako, że jest lekarzem, sprawnie poczęła udzielać swojej leczniczej chakry najbardziej potrzebującym. W czterdzieści pięć minut, różowo-włosa z Temari i shinobi piasku, uratowali piętnaście istniej ludzkich… lecz znaleziono także kilka ciał zmiażdżonych do tego stopnia, że nie dało się ich nawet zidentyfikować.
- Przeklęty demon!!
Nie wytrzymał jeden z jouninów i zaklął, jednocześnie przerywając grobową ciszę, jaka momentalnie zalęgła się między ludźmi. Zdziwiona Sakura spojrzała na blondynkę, która akurat wymieniała jakieś uwagi z innym jouninem. Gdy ich spojrzenia w końcu się spotkały, dziewczyna podeszła do zielonookiej i wzięła ją na stronę.
- Sakura… – Temari spoważniał głos, jak i nieco przycichł. – …twoje pojawienie się w naszej wiosce związane jest z lisem o dziewięciu ogonach, choć ten miał ich dopiero sześć. Nie wiem jak ci to powiedzieć… ale to właśnie ON cię tu przyniósł. – Kunoichi zamyśliła się na chwilę.
- Co proszę?!
Medyczce z Konoha-Gakure z niedowierzania dosłownie szczęka opadła aż do samej ziemi. Gdy po kilku minutach usłyszana informacja w końcu do niej dotarła w całej swej okazałości, Sakura nic więcej nie powiedziawszy, jednocześnie popadła w zadumę. Temari od razu to zauważyła. Wiedząc co to dla niej może oznaczać i nie chcąc jej więcej męczyć, zaraz przyjaźnie się do niej uśmiechnęła i powróciła do swych podwładnych, i kolegów z lat Akademickich.
„Naruto…” – Sakurze popłynęło kilka samotnych łez z soczyście zielonych oczu, które Uzumaki tak ubóstwia. – „…co sprawiło, że się przemieniłeś?? Dlaczego zamknięty w tobie demon mnie ochronił, a nie zabił jak nakazuje jego destrukcyjna natura??” – Gdy łzy dotarły do podbródka dziewczyny, ta już z powrotem usiadła na rozgrzanym piasku i po chwili skryła twarz w otwartych dłoniach. – „Proszę cię… zapanuj nad sobą i wróć do mnie!” – Krzyknęła w myślach, lecz moment potem zamilkła i spróbowała stłumić płacz zagryzając dolną wargę.
~ ~ ~
Gdy w okolicy południowej bramy wioski Ukrytego Piasku pojawiła się dwójka shinobi liścia, w pierwszym momencie nikt ich nie zatrzymał. Zdziwiwszy się niezmiernie na ten fakt, oboje momentalnie zrobili się bardzo podejrzliwi i ostrożni w swych kolejnych krokach. Chwyciwszy za kunai, Neji i Tenten ostrożnie poczęli przechodzić przez wycięcie w murze okalającym wioskę, jakie niewątpliwie jest bramą. Uaktywniwszy rodowe Kekkei Genkai, brunet począł bacznie przeczesywać najbliższą okolicę w poszukiwaniu ewentualnych pułapek czy ukrytych obrońców wioski Ukrytego Piasku.
- Coś tu cicho. – Szepnęła Tenten coraz bardzie zaniepokojona. – Za cicho.
Białooki nic jej nie odpowiedział. Zacisnąwszy mocniej dłoń na trzymanej broni, gdy oboje w końcu weszli na teren wioski, Neji nagle wyczuł zbliżające się do nich liczne skupiska chakry.
- Kim jesteście i czego tu chcecie!?
Spytał jeden z shinobi jacy się do nich zbliżyli. Mężczyzna również trzymając w dłoni wyciągnięty kunai, począł dokładnie przyglądać się przybyszom, gdy po chwili usłyszał za plecami krzyk innego shinobi Ukrytego Piasku.
- To shinobi Konoha! Zabić ich!!
Nie zastanawiając się więcej nad sensem wydanego rozkazu, mężczyzna rzucił się do natarcia. Gdy jego broń zetknęła się z bronią białookiego bruneta, po chwili momentalnie poczuł silne uderzenie w pierś, co go odrzuciło w tył i powaliło na piaszczystą ziemię. Odzyskawszy przytomność umysłu po zamroczeniu, mężczyzna dostrzegł jak ośmiu jego kolegów okrążyło jego niedawnego przeciwnika. Wszyscy jednocześnie ruszywszy w zwartym ataku, w mgnieniu oka zostali porozrzucani we wszystkich kierunkach, gdyż chłopak z Konohy wykonał w szybkim tempie piruet w koło własnej osi. Wykonana technika, mężczyźnie wydała się bardzo widowiskowa, ale i śmiertelnie niebezpieczna, gdyż czterech z ośmiu jego przyjaciół, już się nie podniosło po upadku. Podbiegłszy od nich, zaraz okazało się że wszyscy mają połamane kręgosłupy. Spojrzawszy w kierunku shinobi Konoha, obrońca Suny zaraz poczuł przypływ adrenaliny i rządzy odwetu.
~ ~ ~
Sakura uspokoiwszy swoje nerwy, zszargane usłyszaną nowiną od blądwłosej kunoichi piasku, zaraz rozejrzała się w koło siebie w poszukiwaniu jakiegoś punktu, w którym mogłaby by niezauważalnie sobie przycupnąć. Gdy je znalazła i już zajęła, zaraz poczęła przyglądanie się poczynaniom wystraszonych mieszkańców, lecz nie długo nacieszyła się tym spokojem, gdyż nagle do Temari podbiegł jakiś mężczyzna w lekko brudnawym stroju.
- Temari-sama! – Mężczyzna gwałtownie przystanął i zaraz począł głęboko oddychać. – Przy… północnej bramie… odpieramy ataki… dwójki shinobi… z Konoha.
- CO TAKIEGO?!!
Wydarła się dziewczyna, tym samym zwracając na siebie uwagę okalających ją ludzi. Zielonooka tym czasem postanowiła jak na razie nie wtrącać się w to zamieszanie, choć doskonale wie, kim mogą być Ci shinobi z Konoha. Udawszy się na miejsce „spotkania” w raz z blondynką i kilkoma innymi shinobi piasku, Sakura po chwili dostrzegła Nejiego i Tenten broniących się przed licznymi atakami ze strony agresora. W koło nich jest pełno mniejszych i większych kraterów oraz kilka martwych ciał, bo przecież co to byłaby za walka… bez trupów.
- Co tu się dzieje?!
Krzyknęła Temari, jednocześnie stopując rozgrywającą się potyczkę. Atakujący, jak i atakowani spojrzeli w jej kierunku, i tylko ci pierwsi wyrazili swoje zaskoczenie jej słowami. Kunoichi powoli zbliżyła się do shinobi Konoha, po czym zatrzymała się w bezpiecznej odległości od nich i oparła się o swój wachlarz.
- Niech zgadnę… wy pewnie jesteście z drużyny Sakury? Czy tak?
- Hai.
- A więc mam też rozumieć, że przybyliście tu w pokoju?
Dziewczyna spytała z wielkim spokojem i opanowaniem w głosie. Gdy brunet i brunetka zgodnie kiwnęli głowami na znak potwierdzenia przypuszczeń blondynki, ta momentalnie wyprostowała się i odwróciła do wciąż agresywnych obrońców. Mężczyźni widząc jej surowe spojrzenie, w mgnieniu oka opuścili broń i poczęli cofać się do tylu. Zupełnie jakby przeczuwali, że zaraz stanie się coś nie dobrego.
- WY IDIOCI!! – Wrzasnęła Temari cała czerwona ze złości. – JUŻ JA WAM POKAŻĘ ATAKOWAĆ NASZEGO SOJUSZNIKA!! NIECH NO TYLKO KAZEKAGE SIĘ O TYM DOWIE, A NIGDY WIĘCEJ JUŻ NIE UJŻYCIE BLASKU SŁOŃCA!!
Dziewczyna szybko pogoniła winowajców całego zamieszania, a gdy ci pouciekali porażeni jej słowami, kunoichi zaraz się opanowała i na powrót spojrzała ku kompletnie zdezorientowanej dwójce przyjaciół. Uśmiechnąwszy się do nich serdecznie, blondynka zaraz gestem reki pokazała Sakurze by wyszła z cienia i się do nich zbliżyła.
- Witamy w Suna-Gakure. – Zaśmiała się zielonooka.
- Taaaa… – Chrząknęła Tenten.
- Ładna mi gościnność.
Hyuuga uśmiechnął się ponuro. Rozejrzawszy się po polu walki, chłopak przez chwilę przyjrzał się martwym ciałom, jakie pojawiły się w pierwszej fazie jego obrony.
- Przepraszam za bałagan, ale nie było innego wyboru jak się tylko bronić.
Neji wskazał otwartą dłonią na ciała poległych.
- Hę? – Odparła blondynka wyrwana z zamyślenia – A tak… cóż, nie musisz za nic przepraszać, widać życie ich nie rozpieszczało, skoro postanowili zginąć w czystej walce i to do tego z rąk własnego sojusznika.
Momentalnie nastała martwa cisza pomiędzy rozmawiającymi, gdy nagle wszyscy jednocześnie zagłuszyli ją swym śmiechem, jaki z pewnością został wywołany słowami kunoichi.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki

„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, Tamari widać zachowała tutaj mimo wszystko zdrowy rozsadek i tak och wszyscy zaraz zwiewają...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń