Pisze notki i nie czekam
z ich publikowaniem, a to chyba tylko wszystkich cieszy, nie? Jeśli tak, to nie
przeciągając już… serdecznie wszystkich zapraszam na 141 odcinek mojej
opowieści o Naruto Uzumakim i jego przyjaciołach.
<<< Odcinek ukazał się 29 sierpnia
2009 roku >>>
Różowo-włosa dziewczyna, odzyskawszy
przytomność umysłu i władzę nad własnym ciałem, powoli otworzyła oczy i
machinalnie podniosła się do pozycji siedzącej. Sakura momentalnie poczuła
przeszywający ból w karku, gdzie w mgnieniu oka chwyciła się otwartą dłonią i
poczęła rozmasowywać, zataczając koliste ruchy.
- Gdzie ja jestem?
Spytała przyciszonym, lekko
niemrawym głosem. Chwyciwszy się oburącz za skronie, po chwili poczęła przywracać
pamięciowe wspomnienie wszystkich szczegółów z przed kilku godzin.
- Sakura? Czy to ty??
Kunoichi nagle usłyszała
pytający, kobiecy głos dobiegający jej uszu zza jej pleców. Gdy się odwróciła,
momentalnie dostrzegła blondwłosą siostrę obecnego Kazekage, powoli do niej
podchodzącą w asyście kilkudziesięciu shinobi Ukrytego Piasku. Haruno zaraz
wstała i wyprostowawszy plecy, w tej samej chwili została porażona ostrym
blaskiem pustynnego słońca. Gdy jej wzrok na powrót przyzwyczaił się do bardzo
jasnego światła, dziewczyna odwróciła się przodem do swej rozmówczyni, jak i
przyjaciółki z sąsiedniego kraju.
- Temari?? – Spytała, gdy w
końcu rozpoznała stojącą przed nią kunoichi. Dziewczyny mierząc się przez
chwilę od stóp po głowę w całkowitym milczeniu, zaraz uścisnęły sobie dłonie. –
Jak ja się tu znalazłam??
- Cóż… Sama do końca nie
potrafię tego wyja…
Dziewczyna gwałtownie
przerwała, gdyż niespodziewanie zatrzeszczał jeden z pobliskich budynków, a z
dachu posypała się strużka skruszonego piasku. Chwilę potem, cały dom runął w
kupę gruzu. Momentalnie po wiosce rozeszły się liczne krzyki przerażenia,
wołania o pomoc przysypanych ludzi oraz potężna chmura dymu i pyłu, jaki
powstał w momencie zawaliska. Kunoichi, jak i oblegający je ninja piasku
błyskawicznie zareagowali. Nie zważając na fakt obecności wśród nich obcego
shinobi, wszyscy rzucili się na ratunek poszkodowanym. Pracując w pocie czoła
przy odkopywaniu przygniecionych mieszkańców, Sakura jako, że jest lekarzem, sprawnie
poczęła udzielać swojej leczniczej chakry najbardziej potrzebującym. W
czterdzieści pięć minut, różowo-włosa z Temari i shinobi piasku, uratowali
piętnaście istniej ludzkich… lecz znaleziono także kilka ciał zmiażdżonych do
tego stopnia, że nie dało się ich nawet zidentyfikować.
- Przeklęty demon!!
Nie wytrzymał jeden z jouninów
i zaklął, jednocześnie przerywając grobową ciszę, jaka momentalnie zalęgła się
między ludźmi. Zdziwiona Sakura spojrzała na blondynkę, która akurat wymieniała
jakieś uwagi z innym jouninem. Gdy ich spojrzenia w końcu się spotkały,
dziewczyna podeszła do zielonookiej i wzięła ją na stronę.
- Sakura… – Temari spoważniał
głos, jak i nieco przycichł. – …twoje pojawienie się w naszej wiosce związane
jest z lisem o dziewięciu ogonach, choć ten miał ich dopiero sześć. Nie wiem
jak ci to powiedzieć… ale to właśnie ON cię tu przyniósł. – Kunoichi zamyśliła
się na chwilę.
- Co proszę?!
Medyczce z Konoha-Gakure z
niedowierzania dosłownie szczęka opadła aż do samej ziemi. Gdy po kilku
minutach usłyszana informacja w końcu do niej dotarła w całej swej okazałości,
Sakura nic więcej nie powiedziawszy, jednocześnie popadła w zadumę. Temari od
razu to zauważyła. Wiedząc co to dla niej może oznaczać i nie chcąc jej więcej
męczyć, zaraz przyjaźnie się do niej uśmiechnęła i powróciła do swych
podwładnych, i kolegów z lat Akademickich.
„Naruto…” – Sakurze popłynęło kilka samotnych łez z soczyście
zielonych oczu, które Uzumaki tak ubóstwia. – „…co sprawiło, że się przemieniłeś?? Dlaczego zamknięty w tobie demon
mnie ochronił, a nie zabił jak nakazuje jego destrukcyjna natura??” – Gdy
łzy dotarły do podbródka dziewczyny, ta już z powrotem usiadła na rozgrzanym
piasku i po chwili skryła twarz w otwartych dłoniach. – „Proszę cię… zapanuj nad sobą i wróć do mnie!” – Krzyknęła w
myślach, lecz moment potem zamilkła i spróbowała stłumić płacz zagryzając dolną
wargę.
~ ~ ~
Gdy w okolicy południowej bramy
wioski Ukrytego Piasku pojawiła się dwójka shinobi liścia, w pierwszym momencie
nikt ich nie zatrzymał. Zdziwiwszy się niezmiernie na ten fakt, oboje
momentalnie zrobili się bardzo podejrzliwi i ostrożni w swych kolejnych
krokach. Chwyciwszy za kunai, Neji i Tenten ostrożnie poczęli przechodzić przez
wycięcie w murze okalającym wioskę, jakie niewątpliwie jest bramą. Uaktywniwszy
rodowe Kekkei Genkai, brunet począł bacznie przeczesywać najbliższą okolicę w
poszukiwaniu ewentualnych pułapek czy ukrytych obrońców wioski Ukrytego Piasku.
- Coś tu cicho. – Szepnęła Tenten coraz bardzie zaniepokojona. – Za cicho.
Białooki nic jej nie odpowiedział.
Zacisnąwszy mocniej dłoń na trzymanej broni, gdy oboje w końcu weszli na teren
wioski, Neji nagle wyczuł zbliżające się do nich liczne skupiska chakry.
- Kim jesteście i czego tu
chcecie!?
Spytał jeden z shinobi jacy się
do nich zbliżyli. Mężczyzna również trzymając w dłoni wyciągnięty kunai, począł
dokładnie przyglądać się przybyszom, gdy po chwili usłyszał za plecami krzyk
innego shinobi Ukrytego Piasku.
- To shinobi Konoha! Zabić
ich!!
Nie zastanawiając się więcej
nad sensem wydanego rozkazu, mężczyzna rzucił się do natarcia. Gdy jego broń
zetknęła się z bronią białookiego bruneta, po chwili momentalnie poczuł silne
uderzenie w pierś, co go odrzuciło w tył i powaliło na piaszczystą ziemię.
Odzyskawszy przytomność umysłu po zamroczeniu, mężczyzna dostrzegł jak ośmiu
jego kolegów okrążyło jego niedawnego przeciwnika. Wszyscy jednocześnie
ruszywszy w zwartym ataku, w mgnieniu oka zostali porozrzucani we wszystkich
kierunkach, gdyż chłopak z Konohy wykonał w szybkim tempie piruet w koło
własnej osi. Wykonana technika, mężczyźnie wydała się bardzo widowiskowa, ale i
śmiertelnie niebezpieczna, gdyż czterech z ośmiu jego przyjaciół, już się nie
podniosło po upadku. Podbiegłszy od nich, zaraz okazało się że wszyscy mają
połamane kręgosłupy. Spojrzawszy w kierunku shinobi Konoha, obrońca Suny zaraz
poczuł przypływ adrenaliny i rządzy odwetu.
~ ~ ~
Sakura uspokoiwszy swoje nerwy,
zszargane usłyszaną nowiną od blądwłosej kunoichi piasku, zaraz rozejrzała się
w koło siebie w poszukiwaniu jakiegoś punktu, w którym mogłaby by
niezauważalnie sobie przycupnąć. Gdy je znalazła i już zajęła, zaraz poczęła
przyglądanie się poczynaniom wystraszonych mieszkańców, lecz nie długo
nacieszyła się tym spokojem, gdyż nagle do Temari podbiegł jakiś mężczyzna w
lekko brudnawym stroju.
- Temari-sama! – Mężczyzna
gwałtownie przystanął i zaraz począł głęboko oddychać. – Przy… północnej
bramie… odpieramy ataki… dwójki shinobi… z Konoha.
- CO TAKIEGO?!!
Wydarła się dziewczyna, tym
samym zwracając na siebie uwagę okalających ją ludzi. Zielonooka tym czasem
postanowiła jak na razie nie wtrącać się w to zamieszanie, choć doskonale wie,
kim mogą być Ci shinobi z Konoha. Udawszy się na miejsce „spotkania” w raz z
blondynką i kilkoma innymi shinobi piasku, Sakura po chwili dostrzegła Nejiego
i Tenten broniących się przed licznymi atakami ze strony agresora. W koło nich
jest pełno mniejszych i większych kraterów oraz kilka martwych ciał, bo
przecież co to byłaby za walka… bez trupów.
- Co tu się dzieje?!
Krzyknęła Temari, jednocześnie
stopując rozgrywającą się potyczkę. Atakujący, jak i atakowani spojrzeli w jej
kierunku, i tylko ci pierwsi wyrazili swoje zaskoczenie jej słowami. Kunoichi
powoli zbliżyła się do shinobi Konoha, po czym zatrzymała się w bezpiecznej
odległości od nich i oparła się o swój wachlarz.
- Niech zgadnę… wy pewnie
jesteście z drużyny Sakury? Czy tak?
- Hai.
- A więc mam też rozumieć, że
przybyliście tu w pokoju?
Dziewczyna spytała z wielkim
spokojem i opanowaniem w głosie. Gdy brunet i brunetka zgodnie kiwnęli głowami
na znak potwierdzenia przypuszczeń blondynki, ta momentalnie wyprostowała się i
odwróciła do wciąż agresywnych obrońców. Mężczyźni widząc jej surowe
spojrzenie, w mgnieniu oka opuścili broń i poczęli cofać się do tylu. Zupełnie
jakby przeczuwali, że zaraz stanie się coś nie dobrego.
- WY IDIOCI!! – Wrzasnęła
Temari cała czerwona ze złości. – JUŻ JA WAM POKAŻĘ ATAKOWAĆ NASZEGO
SOJUSZNIKA!! NIECH NO TYLKO KAZEKAGE SIĘ O TYM DOWIE, A NIGDY WIĘCEJ JUŻ NIE
UJŻYCIE BLASKU SŁOŃCA!!
Dziewczyna szybko pogoniła
winowajców całego zamieszania, a gdy ci pouciekali porażeni jej słowami, kunoichi
zaraz się opanowała i na powrót spojrzała ku kompletnie zdezorientowanej dwójce
przyjaciół. Uśmiechnąwszy się do nich serdecznie, blondynka zaraz gestem reki
pokazała Sakurze by wyszła z cienia i się do nich zbliżyła.
- Witamy w Suna-Gakure. –
Zaśmiała się zielonooka.
- Taaaa… – Chrząknęła Tenten.
- Ładna mi gościnność.
Hyuuga uśmiechnął się ponuro.
Rozejrzawszy się po polu walki, chłopak przez chwilę przyjrzał się martwym
ciałom, jakie pojawiły się w pierwszej fazie jego obrony.
- Przepraszam za bałagan, ale
nie było innego wyboru jak się tylko bronić.
Neji wskazał otwartą dłonią na
ciała poległych.
- Hę? – Odparła blondynka
wyrwana z zamyślenia – A tak… cóż, nie musisz za nic przepraszać, widać życie
ich nie rozpieszczało, skoro postanowili zginąć w czystej walce i to do tego z
rąk własnego sojusznika.
Momentalnie nastała martwa
cisza pomiędzy rozmawiającymi, gdy nagle wszyscy jednocześnie zagłuszyli ją
swym śmiechem, jaki z pewnością został wywołany słowami kunoichi.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Tamari widać zachowała tutaj mimo wszystko zdrowy rozsadek i tak och wszyscy zaraz zwiewają...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia