Zgodnie z prośbą…
Czytelniku Patryk96:
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
z okazji urodzin!! Poniższa notka została zadedykowana właśnie tobie, w tym
szczególnym dla ciebie dniu. – Pozdrawiam i zapraszam na odcinek 147.
<<< Odcinek ukazał się 25
października 2009 roku >>>
Krzyki dobiegające z wnętrza
biura Godaime Hokage już nikogo tak nie dziwią jak jeszcze kilka lat temu, gdy
ta temperamentna kobieta obieła urząd przywódczyni wioski. Jej wybuchy gniewu
stały się czymś normalnym. Tak zwyczajnym, jak promienie słońca spadające każdego
dnia na bujną roślinność kraju Ognia. Teraz za zamkniętymi drzwiami i oknami
biura Piątej, jak zwykle trwa zażarta wymiana zdań:
- NO, CZEKAM!! CO MI ODPOWIESZ
NA SWOJE USPRAWIEDLIWIENIE!!?
- Hokage-sama zabieraj te łapy,
inaczej nie ręczę za siebie!
Warknął młodzieniec, co kobietę
kompletnie zaskoczyło, jak i zszokowało. Oschły, zimny ton słów blondyna
sprawił, iż Tsunade po chwili rozluźniła uścisk i odsunęła się do tyłu, po czym
po woli wróciła na swoje stałe miejsce pracy. Usiadłszy na fotelu, oparła
łokcie o blat stołu i ukryła twarz w dłoniach.
- Oszalałeś!? Co to niby miało być!?
-
Nie twoja sprawa, Kyuu…
- Jak to nie moja!? Przecież widzę, jak się pogrążasz!
-
Milcz!!
Krzyknął Uzumaki, co demona zbiło
z tropu. Lis momentalnie wyczuł w głosie i zachowaniu blondyna ingerencję
mrocznej natury jego chakry. Niby to nic poważnego, lecz gdyby lepiej przyjrzeć
się całej sytuacji, błękitnookiego dosłownie pożera od wewnątrz… jego mroczne
alter ego. Przez lata nagromadzone, negatywne uczucia, teraz szukają drogi, by
się wszystkim ujawnić z całą swoją mocą. Kyuubi nie wiedząc dlaczego Naruto z
pogodnego chłopaka, który jeszcze godzinę temu był bardzo szczęśliwy… nagle
przeistoczył się w kogoś zupełnie innego. Mając nadzieję, że blondyn nie
odepchnie od siebie wszystkich i wszystkiego, po namyśle postanowił zaczekać na
rozwój wypadków.
-
Dlaczego? Dlaczego?? Dlaczego!?? –
Tsunade prowadząc istną wojnę z myślami, jednocześnie zastanawia się nad
radykalnymi zmianami w zachowaniu błękitnookiego jounina. – Co zrobiłam źle? Co lub kto za tym wszystkim
stoi? Czy to przez ten list gończy Naruto postanowił się na mnie odegrać?? A
może on chce przejąć władzę?? Z jednej strony, byłby dobry z niego kandydat…
ale widząc co się z nim dzieje, na razie nie mogę pozwolić by ktoś podobny do
niego zajął moje miejsce! Póki co, po dzisiejszym incydencie, Uzumaki nie
zasługuje by zostać Hokage!! – Kobieta, westchnęła ciężko, po czym
odsłoniła twarz i spojrzała na blondyna. Jego zimny wyraz oraz przytłaczające,
pozbawione uczuć spojrzenie sprawiły, iż Tsunade momentalnie poczuła zimne
dreszcze na plecach. Próbując wytrzymać jego spojrzenie, Godaime nagle
dostrzegła w ich głębi coś niepokojącego. Tak niepokojącego, że aż
przerażającego.
- Hokage-sama, nie obchodzi
mnie jaką teraz nałożysz na mnie karę. Zwisa mi to. Chcę tylko żebyś wiedziała,
iż w najbliższym czasie nie mam zamiaru wykonywać żadnych twoich rozkazów czy
poleceń.
Naruto niespodziewanie
oświadczył śmiertelnie poważnym tonem głosu. Jak było można się tego
spodziewać, jego słowa nie spodobały się blondynie. Tsunade po chwili namysłu i
rozluźnienia, i tak już poważnie zszarganych nerwów, jedynie zadała jedno,
podstawowe pytanie:
- Czemu, jeśli można wiedzieć?
Chłopak nie odpowiedział, tylko
jedynie uśmiechnął się z widoczną drwiną i pogardą dla swojej rozmówczyni.
Tsunade jeszcze bardziej się to nie spodobało, lecz widząc postawę jaką Uzumaki
zaczął prezentować, postanowiła zaczekać na rozwój wypadków. Naruto tym czasem
bez słowa odwrócił się i spokojnym krokiem opuścił biuro Godaime, a w chwili
następnej wieżę Hokage.
- Młody…?
-
Czego!?
- Już nic…
-
No mów! Obiecuję, że nie będę krzyczał.
Naruto w mgnieniu oka
złagodniał w tonie głosu. Demon z kolei wahając się przez chwilę, odczekał
jeszcze kilka minut, po czym westchnął ciężko i w końcu ponownie się odezwał:
- Co się z tobą dzieje?
-
A co ma się dziać? Przecież musiałem jakoś zareagować na jej pomysł z tymi
misjami rangi D.
- Eeee… a to przedstawienie, które przed chwilą rozegrałeś u Hokage?
- HAHAHAHAH…
Naruto niespodziewanie
roześmiał się na całą wioskę, co tylko zwróciło na niego uwagę okolicznych
mieszkańców, akurat go mijających. Ich spojrzenia z początku zaciekawione
dziwnym zachowaniem idącego w pojedynkę jonina i bez powodu śmiejącego się w
niebo głosy, po chwili przerodziły się w szmery i komentarze pełne prawdopodobnego
wyjaśnienia tej sytuacji.
~ ~ ~
Ciepła woda spływała po jej
aksamitnie gładkiej skórze, nieskazitelnie czystej i pozbawionej jakichkolwiek
skaz czy nierówności. Liczne krople przedzierając się przez gęste kosmki
włosów, minąwszy soczyście zielone oczy, purpurowe policzki i lekko różowe
wargi, w chwili następnej docierały do szyi i mknęły z zawrotną prędkością ku jędrnym
piersiom kunoichi. Niektóre z nich, spływając po prostej linii między
spiczastymi górami, mijały je nie zawstydzone. Inne zaś z lekkim oporem docierały
do różowych wierzchołków, gdzie z uradowanym krzykiem spadały w siną dal. – Zapewne
właścicielka tak wspaniałego ciała, jeszcze długo cieszyłaby się delikatnym
dotykiem tego niepowstrzymanego żywiołu, gdyby nie to, że przerwało jej monotonne
pukanie w drzwi do łazienki. Dziewczyna niepocieszona tym faktem, odrobinę
niechętnie przekręciła kurek, szybko wytarła ciało w biały ręcznik, po czym
założyła miękki szlafrok, wsunęła na bose stopy równie miękkie kapcie, owinęła
mokre włosy ręcznikiem i w takim stanie spokojnie wyszła.
- Mam nadzieję, że twój ojciec
nie dostanie zawału gdy zobaczy rachunek za wodę. Co ty tak długo tam robiłaś??
Zielonooka momentalnie usłyszał
nieco zniecierpliwiony głos matki, stojącej opartej ramieniem o ścianę na
korytarzu. Spojrzawszy w jej kierunku, zaraz dostrzegła jeszcze odrobinę
zaspane spojrzenie i tajemniczy uśmiech.
- Brałam prysznic… coś się
stało?
- W sumie to nie, ale ta trojka
geninów co czeka na ciebie w salonie, to szczerze przyznam i tak są już baaaaaardzo
cierpliwi.
- Genini?? – Zdziwiła się
różowo-włosa.
Pani Haruno nie odpowiedziała,
gdyż korzystając z nieuwagi córki szybko wskoczyła do łazienki, gdzie się
zatrzasnęła. Sakura tym czasem nie przejmując sie zbytnio słowami matki,
powolnym krokiem weszła do swojego pokoju. Zmartwiwszy się, że Uzumakiego już
niema w pokoju, zaraz pomyślała, że zapewne musiał iść do Hokage. Wzruszywszy
ramionami na ten fakt, dziewczyna po chwili namysłu dokładnie zamknęła za sobą
drzwi i zasłoniła okno zasłoną, pewna że jest bezpieczna przed wścibskim
spojrzeniem podglądaczy, jednym ruchem zrzuciła z ramion szlafrok. Stojąc nago
na środku pomieszczenia, różowo-włosa zaraz spojrzała na zdjęcie
osiemnastoletniego blondwłosego młodzieńca, stojące na półce zawieszonej na
ścianie nad łóżkiem. Przyglądając się jego szeroko roześmianej twarzy i
błyszczącym, niebieskim oczom, Sakura po chwili bezwiednie zaczęła głaskać
otwartą dłonią swoje piersi. Zataczając koniuszkami palców niewielkie koła
wokół nabrzmiałych sutków, zaraz jedną ręką zjechała niżej…
Przykro
mi, lecz dalszy ciąg powyższej sceny został OCENZUROWANY zgodnie z obowiązującym REGULAMINEM serwisu Onet.pl
Blog.
Komu
ta decyzja nie odpowiada, proszony jest o kulturalne zachowanie się i darowanie
sobie pisania nieprzyjemnych dla Autora komentarzy.
…Zielonooka kunoichi w
niespełna dwadzieścia minut doprowadziwszy swoje ciało do wrzenia i
niewyobrażalnie przyjemnych spazmów rozkoszy, gdy poczucie błogości w końcu
ustąpiło miejsca trzeźwemu myśleniu, zaraz przypomniała sobie o wizycie Geninów
czekających na nią w pomieszczeniu gościnnym.
Zerwawszy się błyskawicznie z
łóżka, Sakura szybko ubrała czysty codzienny uniform medycznej kunoichi Konoha,
jeszcze tylko osuszyła włosy, po czym na powrót wyszła z pokoju. Po chwili
pojawiła się u wejścia do salonu z szerokim uśmiechem widniejącym na jej
ustach.
- Już sobie poszli. – Oznajmił
pan Haruno siedzący na kanapie z kubkiem parującej herbaty w ręku. – Godzina
czekania, aż łaskawie zechcesz zejść na dół dostatecznie mocno ich zirytowała.
- A czego ode mnie chcieli??
- Nic konkretnego. Wydaje mi
się, że to była jedna z ich misji, a przynieśli TO.
Mężczyzna wskazał ręką na
przeciwległą ścianę. Gdy zielonooka tam spojrzała, w jednej chwili poczuła, że
chyba się zaraz rozpłacze. W prawie dziesięciu, ceramicznych wazonach,
ustawionych w równym rządku pod ścianą, widnieją liczne kwiaty Wiśni…
najdroższej rośliny w wiosce. Dziewczyna szybko do nich podeszła i pociągnęła
nosem ich woń pobudzającą nawet najgłębiej schowane rządze, i uczucia.
-
Och Narutoooo-kuuun… jak ja Cię kocham! Tylko z jakiej to okazji? – Pomyślała Sakura i bez słowa wyjaśnienia, szybko wybiegła z
domu. Pan Haruno zdziwiony zachowaniem córki, po chwili gapienia się na
przyniesione kwiaty, po chwili wzruszył ramionami i powrócił do sączenia
jeszcze gorącego naparu.
NEXT COMING SOON…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters belong to Masashi
Kishimoto
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Naruto takie dziecinne zachowanie ;(, chociaż właśnie taki mi się podoba, ale czy władze przejmuje tą ciemną stronę Kyuubiego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia