sobota, 27 stycznia 2018

147. Niezaspokojone żądze

Zgodnie z prośbą… Czytelniku Patryk96:
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO z okazji urodzin!! Poniższa notka została zadedykowana właśnie tobie, w tym szczególnym dla ciebie dniu. – Pozdrawiam i zapraszam na odcinek 147.



<<< Odcinek ukazał się 25 października 2009 roku >>>



Krzyki dobiegające z wnętrza biura Godaime Hokage już nikogo tak nie dziwią jak jeszcze kilka lat temu, gdy ta temperamentna kobieta obieła urząd przywódczyni wioski. Jej wybuchy gniewu stały się czymś normalnym. Tak zwyczajnym, jak promienie słońca spadające każdego dnia na bujną roślinność kraju Ognia. Teraz za zamkniętymi drzwiami i oknami biura Piątej, jak zwykle trwa zażarta wymiana zdań:
- NO, CZEKAM!! CO MI ODPOWIESZ NA SWOJE USPRAWIEDLIWIENIE!!?
- Hokage-sama zabieraj te łapy, inaczej nie ręczę za siebie!
Warknął młodzieniec, co kobietę kompletnie zaskoczyło, jak i zszokowało. Oschły, zimny ton słów blondyna sprawił, iż Tsunade po chwili rozluźniła uścisk i odsunęła się do tyłu, po czym po woli wróciła na swoje stałe miejsce pracy. Usiadłszy na fotelu, oparła łokcie o blat stołu i ukryła twarz w dłoniach.
- Oszalałeś!? Co to niby miało być!?
- Nie twoja sprawa, Kyuu…
- Jak to nie moja!? Przecież widzę, jak się pogrążasz!
- Milcz!!
Krzyknął Uzumaki, co demona zbiło z tropu. Lis momentalnie wyczuł w głosie i zachowaniu blondyna ingerencję mrocznej natury jego chakry. Niby to nic poważnego, lecz gdyby lepiej przyjrzeć się całej sytuacji, błękitnookiego dosłownie pożera od wewnątrz… jego mroczne alter ego. Przez lata nagromadzone, negatywne uczucia, teraz szukają drogi, by się wszystkim ujawnić z całą swoją mocą. Kyuubi nie wiedząc dlaczego Naruto z pogodnego chłopaka, który jeszcze godzinę temu był bardzo szczęśliwy… nagle przeistoczył się w kogoś zupełnie innego. Mając nadzieję, że blondyn nie odepchnie od siebie wszystkich i wszystkiego, po namyśle postanowił zaczekać na rozwój wypadków.
- Dlaczego? Dlaczego?? Dlaczego!?? – Tsunade prowadząc istną wojnę z myślami, jednocześnie zastanawia się nad radykalnymi zmianami w zachowaniu błękitnookiego jounina. – Co zrobiłam źle? Co lub kto za tym wszystkim stoi? Czy to przez ten list gończy Naruto postanowił się na mnie odegrać?? A może on chce przejąć władzę?? Z jednej strony, byłby dobry z niego kandydat… ale widząc co się z nim dzieje, na razie nie mogę pozwolić by ktoś podobny do niego zajął moje miejsce! Póki co, po dzisiejszym incydencie, Uzumaki nie zasługuje by zostać Hokage!! – Kobieta, westchnęła ciężko, po czym odsłoniła twarz i spojrzała na blondyna. Jego zimny wyraz oraz przytłaczające, pozbawione uczuć spojrzenie sprawiły, iż Tsunade momentalnie poczuła zimne dreszcze na plecach. Próbując wytrzymać jego spojrzenie, Godaime nagle dostrzegła w ich głębi coś niepokojącego. Tak niepokojącego, że aż przerażającego.
- Hokage-sama, nie obchodzi mnie jaką teraz nałożysz na mnie karę. Zwisa mi to. Chcę tylko żebyś wiedziała, iż w najbliższym czasie nie mam zamiaru wykonywać żadnych twoich rozkazów czy poleceń.
Naruto niespodziewanie oświadczył śmiertelnie poważnym tonem głosu. Jak było można się tego spodziewać, jego słowa nie spodobały się blondynie. Tsunade po chwili namysłu i rozluźnienia, i tak już poważnie zszarganych nerwów, jedynie zadała jedno, podstawowe pytanie:
- Czemu, jeśli można wiedzieć?
Chłopak nie odpowiedział, tylko jedynie uśmiechnął się z widoczną drwiną i pogardą dla swojej rozmówczyni. Tsunade jeszcze bardziej się to nie spodobało, lecz widząc postawę jaką Uzumaki zaczął prezentować, postanowiła zaczekać na rozwój wypadków. Naruto tym czasem bez słowa odwrócił się i spokojnym krokiem opuścił biuro Godaime, a w chwili następnej wieżę Hokage.
- Młody…?
- Czego!?
- Już nic…
- No mów! Obiecuję, że nie będę krzyczał.
Naruto w mgnieniu oka złagodniał w tonie głosu. Demon z kolei wahając się przez chwilę, odczekał jeszcze kilka minut, po czym westchnął ciężko i w końcu ponownie się odezwał:
- Co się z tobą dzieje?
- A co ma się dziać? Przecież musiałem jakoś zareagować na jej pomysł z tymi misjami rangi D.
- Eeee… a to przedstawienie, które przed chwilą rozegrałeś u Hokage?
- HAHAHAHAH…
Naruto niespodziewanie roześmiał się na całą wioskę, co tylko zwróciło na niego uwagę okolicznych mieszkańców, akurat go mijających. Ich spojrzenia z początku zaciekawione dziwnym zachowaniem idącego w pojedynkę jonina i bez powodu śmiejącego się w niebo głosy, po chwili przerodziły się w szmery i komentarze pełne prawdopodobnego wyjaśnienia tej sytuacji.
~ ~ ~
Ciepła woda spływała po jej aksamitnie gładkiej skórze, nieskazitelnie czystej i pozbawionej jakichkolwiek skaz czy nierówności. Liczne krople przedzierając się przez gęste kosmki włosów, minąwszy soczyście zielone oczy, purpurowe policzki i lekko różowe wargi, w chwili następnej docierały do szyi i mknęły z zawrotną prędkością ku jędrnym piersiom kunoichi. Niektóre z nich, spływając po prostej linii między spiczastymi górami, mijały je nie zawstydzone. Inne zaś z lekkim oporem docierały do różowych wierzchołków, gdzie z uradowanym krzykiem spadały w siną dal. – Zapewne właścicielka tak wspaniałego ciała, jeszcze długo cieszyłaby się delikatnym dotykiem tego niepowstrzymanego żywiołu, gdyby nie to, że przerwało jej monotonne pukanie w drzwi do łazienki. Dziewczyna niepocieszona tym faktem, odrobinę niechętnie przekręciła kurek, szybko wytarła ciało w biały ręcznik, po czym założyła miękki szlafrok, wsunęła na bose stopy równie miękkie kapcie, owinęła mokre włosy ręcznikiem i w takim stanie spokojnie wyszła.
- Mam nadzieję, że twój ojciec nie dostanie zawału gdy zobaczy rachunek za wodę. Co ty tak długo tam robiłaś??
Zielonooka momentalnie usłyszał nieco zniecierpliwiony głos matki, stojącej opartej ramieniem o ścianę na korytarzu. Spojrzawszy w jej kierunku, zaraz dostrzegła jeszcze odrobinę zaspane spojrzenie i tajemniczy uśmiech.
- Brałam prysznic… coś się stało?
- W sumie to nie, ale ta trojka geninów co czeka na ciebie w salonie, to szczerze przyznam i tak są już baaaaaardzo cierpliwi.
- Genini?? – Zdziwiła się różowo-włosa.
Pani Haruno nie odpowiedziała, gdyż korzystając z nieuwagi córki szybko wskoczyła do łazienki, gdzie się zatrzasnęła. Sakura tym czasem nie przejmując sie zbytnio słowami matki, powolnym krokiem weszła do swojego pokoju. Zmartwiwszy się, że Uzumakiego już niema w pokoju, zaraz pomyślała, że zapewne musiał iść do Hokage. Wzruszywszy ramionami na ten fakt, dziewczyna po chwili namysłu dokładnie zamknęła za sobą drzwi i zasłoniła okno zasłoną, pewna że jest bezpieczna przed wścibskim spojrzeniem podglądaczy, jednym ruchem zrzuciła z ramion szlafrok. Stojąc nago na środku pomieszczenia, różowo-włosa zaraz spojrzała na zdjęcie osiemnastoletniego blondwłosego młodzieńca, stojące na półce zawieszonej na ścianie nad łóżkiem. Przyglądając się jego szeroko roześmianej twarzy i błyszczącym, niebieskim oczom, Sakura po chwili bezwiednie zaczęła głaskać otwartą dłonią swoje piersi. Zataczając koniuszkami palców niewielkie koła wokół nabrzmiałych sutków, zaraz jedną ręką zjechała niżej…



Przykro mi, lecz dalszy ciąg powyższej sceny został OCENZUROWANY zgodnie z obowiązującym REGULAMINEM serwisu Onet.pl Blog.
Komu ta decyzja nie odpowiada, proszony jest o kulturalne zachowanie się i darowanie sobie pisania nieprzyjemnych dla Autora komentarzy.



…Zielonooka kunoichi w niespełna dwadzieścia minut doprowadziwszy swoje ciało do wrzenia i niewyobrażalnie przyjemnych spazmów rozkoszy, gdy poczucie błogości w końcu ustąpiło miejsca trzeźwemu myśleniu, zaraz przypomniała sobie o wizycie Geninów czekających na nią w pomieszczeniu gościnnym.
Zerwawszy się błyskawicznie z łóżka, Sakura szybko ubrała czysty codzienny uniform medycznej kunoichi Konoha, jeszcze tylko osuszyła włosy, po czym na powrót wyszła z pokoju. Po chwili pojawiła się u wejścia do salonu z szerokim uśmiechem widniejącym na jej ustach.
- Już sobie poszli. – Oznajmił pan Haruno siedzący na kanapie z kubkiem parującej herbaty w ręku. – Godzina czekania, aż łaskawie zechcesz zejść na dół dostatecznie mocno ich zirytowała.
- A czego ode mnie chcieli??
- Nic konkretnego. Wydaje mi się, że to była jedna z ich misji, a przynieśli TO.
Mężczyzna wskazał ręką na przeciwległą ścianę. Gdy zielonooka tam spojrzała, w jednej chwili poczuła, że chyba się zaraz rozpłacze. W prawie dziesięciu, ceramicznych wazonach, ustawionych w równym rządku pod ścianą, widnieją liczne kwiaty Wiśni… najdroższej rośliny w wiosce. Dziewczyna szybko do nich podeszła i pociągnęła nosem ich woń pobudzającą nawet najgłębiej schowane rządze, i uczucia.
- Och Narutoooo-kuuun… jak ja Cię kocham! Tylko z jakiej to okazji? – Pomyślała Sakura i bez słowa wyjaśnienia, szybko wybiegła z domu. Pan Haruno zdziwiony zachowaniem córki, po chwili gapienia się na przyniesione kwiaty, po chwili wzruszył ramionami i powrócił do sączenia jeszcze gorącego naparu.



NEXT COMING SOON…



~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki

„Naruto” and its characters belong to Masashi Kishimoto

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, Naruto takie dziecinne zachowanie ;(, chociaż właśnie taki mi się podoba, ale czy władze przejmuje tą ciemną stronę Kyuubiego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń