A oto i kontynuacja przez wielu tak wyczekiwana. Pozdrawiam
i zapraszam na chwilę relaksu… ^_^
<<< Odcinek ukazał się 4
kwietnia 2008 roku >>>
Po tej, jakże dla
mnie trudnej rozmowie z Hinatą, postanowiłem wrócić do domu, gdyż już mi
odebrało chęci do jakiegokolwiek treningu. Trzymając ręce w kieszeniach spodni,
co jakiś czas spoglądałem na niebo, jakie rozpościera się nad moją głową. Idąc
przed siebie, powolnym krokiem zacząłem kierować się w stronę domu, gdy nagle
zostałem zatrzymany, przez bruneta z białym psem u boku.
- Ohayo Naruto..!!
– przywitał się z szerokim uśmiechem.
- Kiba..?? A
ciebie to kiedy ze szpitala wypuścili..?? – spytałem i spojrzałem w jego
kierunku.
- Wczoraj, ale nie
o tym chciałem z tobą rozmawiać Naruto..
- A o czym..?? –
jego słowa mnie zaciekawiły.
- Pamiętasz naszą
umowę..??
- Tak pamiętam
doskonale.. – odparłem z lekkim smutkiem w głosie.
„Kurczę, że akurat
teraz mnie to spotkało, dopiero co wyznałem Sakurze swoje uczucie, a teraz
muszę ją znowu opuścić.. ech, życie jest czasem nie do zniesienia..” –
pomyślałem i spuściłem wzrok.
- No to co tu
jeszcze robisz..??
- Spokojnie, skoro
aż tak ci na tym zależy, to jeszcze dziś opuszczę wioskę.. lecz wpierw załatwię
jeszcze parę spraw.
- Jakich spraw..??
- Nie twój
interes..!! – odburknąłem
- Dobra, tylko
spokojnie, nie chciałbym znowu wyładować w szpitalu z twojego powodu – Inuzuka
głośno się zaśmiał.
- Tak więc, lepiej
mnie nie denerwuj.. – zrobiłem szyderczy uśmieszek.
- Dobra, dobra..
to ja już może pójdę.. chodź Akamaru, jak widać nie chcą nas tutaj – Kiba
pogłaskał swojego pupila po głowie, poczym pożegnał się z blondynem i zniknął
za rogiem.
„Rany, co za
palant..!! Nadal się nie skapnął, że to był tylko żart.. hehe, jutro się
przekonamy, czy rzeczywiście opuścił wioskę..” – pomyślał Inuzuka, zadowolony
ze swojego pomysłu.
„Dobra, to gdzie
to ja szedłem.. a tak, do domu..” – gdy się już pożegnałem z brunetem, ponownie
zacząłem kierować się w stronę domu, gdy nagle sobie przypomniałem, że jest
jeszcze jedna sprawa jaką chciałem załatwić, czyli rozmowa z ojcem Sakury, o
tym co widział. Tak więc, zaraz zmieniłem kierunek marszu i teraz zacząłem
kierować się w stronę domu państwa Haruno. Po około 10 minutach, spacerowego
kroku, dotarłem do celu i już miałem zadzwonić, gdy nagle drzwi się otworzyły i
zobaczyłem w nich Sakurę.
- N-Naruto.. a co
ty tu robisz..?? – spytała zaskoczona i jednocześnie uradowana.
- Ohayo Sakura..
czy zastałem twojego ojca w domu..??
- Tak.. proszę
wejdź.
- Dzięki.. –
szeroko się uśmiechnąłem, a gdy ją mijałem to klepnąłem ręką w jej pośladek.
Sakura natychmiast zareagowała i zamknąwszy za mną drzwi, chwyciła mnie za
rękę, zatrzymując tym samym. Gdy się na nią spojrzałem..
- Oj ty
niegrzeczny.. – powiedziała lekko się przy tym uśmiechając.
- Sumimasen.. ale
nie mogłem się powstrzymać.. – odparłem drżącym głosem, bojąc się że dostanę za
to w twarz, którą zaraz zasłoniłem rękoma.
- Naruto.. – po
chwili ciszy, usłyszałem jej słodki głos. A gdy opuściłem ręce, zielonooka
zarzuciła mi swoje ręce na szyję, przysuwając się tym samym do mnie bliżej.
„Ech.. czy ona
nigdy nie ma dość..?” – spytałem samego siebie i po chwili oplotłem swoje ręce
na jej tali. Gdy już mieliśmy się pocałować, usłyszeliśmy donośne wołanie z
kuchni.
- Sakura.. ktoś
przyszedł..?? – i już wiedziałem, że to głos jej ojca. Jak na zawołanie,
dziewczyna szybko ode mnie odskoczyła
- Tak tato.. yyy..
masz gościa – prędko odparła, a gdy już miałem wejść do kuchni, ona nagle
złapała mnie za rękę i wyszeptała.
- Dokończymy to
później..
- Hai.. – odparłem
bez namysłu i powolnym krokiem wszedłem do kuchni, gdzie zastałem jej ojca
siedzącego i czytającego dzisiejszą gazetę. Mężczyzna zaraz ją położył na
stole, po czym dostrzegłem zaskoczenie na jego twarzy.
- Dzień dobry.. –
przywitałem się na wstępie.
- A to ty, znajomy
Sakury.. proszę, siadaj – pan Haruno wskazał krzesło, znajdujące sie po
przeciwnej stronie stołu. Sakura w tym czasie, zaparzyła dla nas herbaty.
- No to z czym do
mnie przychodzisz, młody człowieku.
- Jest jedna
sprawa, którą chciałbym z panem omówić, lecz w cztery oczy.. – mówiąc to,
zrobiłem bardzo poważną minę.
- Rozumiem.. w
porządku, Sakura czy mogłabyś zostawić nas samych..?? – ojciec spojrzał na
córkę.
- Ale..
- Żadnego ale, no
już, idź do pokoju – mężczyzna odezwał się stanowczym głosem, na co Sakura
posłusznie opuściła kuchnię.
„O nie, nie tak
prędko.. muszę wiedzieć, o czym Naruto będzie rozmawiać z moim ojcem..” –
różowowłosa, zaraz po wyjściu z pomieszczenia kuchennego, zatrzymała się za rogiem,
tak aby nie było jej widać, a i żeby wszystko doskonale mogła usłyszeć.
- To co to
takiego, że musimy rozmawiać w cztery oczy..??
- Może powiem
wprost... wiem, że widział pan, jak się całowałem z Sakurą, tu przed państwa
domem... i chcę tylko powiedzieć, że bez względu na to jak pan postąpi, nie zamierzam
tak łatwo oddać Sakury, znaczy... kocham ją nad życie i jeśli ma pan coś
przeciwko naszemu związkowi, to proszę wiedzieć, że nie tak prędko z niej
zrezygnuję.. – gdy skończyłem swoją część wypowiedzi, dostrzegłem zaciekawienie
i jednocześnie radość, na twarzy pana Haruno.
- Hmm.. ciekawe,
bardzo ciekawe.. – jego słowa kompletnie mnie zaskoczyły.
- Co jest takie
ciekawe..?! – lekko się oburzyłem jego postawą.
- Naruto.. tak
masz na imię, prawda..?
- Tak..
- A wiec, Naruto..
ja nic nie mam przeciwko waszemu związkowi i nawet bardzo się cieszę, że w
końcu odwzajemniłeś jej uczucie – mężczyzna oparł się ręką o blat stołu.
- Jak to.. „w
końcu” ..nic już nic z tego nie kapuje.
- Bo widzisz..
moja córka, przez te wszystkie lata, jak Cię tu nie było.. to każdego wieczoru,
mówiła tylko o jednym.
- O czym..? – jego
słowa jeszcze bardziej mnie zaciekawiły.
- O Tobie, o
blondynie, który jako jedyny, zawsze i wszędzie był dla niej podporą, co
więcej.. aż do znudzenia, wciąż cię wspominała – w tym momencie, mężczyzna
wybuch gromkim śmiechem.
„O kurczę... tego
to ja bym się nie spodziewał, zwłaszcza po Sakurze..” – zaraz pomyślałem i
szeroko się uśmiechnąłem.
- Tak wiec,
Naruto, jak widzisz nie mam nic przeciwko.. ale tylko spróbuj złamać jej serce,
to będziesz miał ze mną do czynienia.. rozumiemy się..??
- Spokojna głowa..
o to bym się nie martwił.. – zaśmiałem się, lecz zaraz zamilkłem i popadłem w
zadumę.
„Cholera.. i co ja
mam teraz robić, z jednej strony, nie mogę złamać danego słowa, a z drugiej,
jak opuszczę teraz Sakurę, to w pewnym sensie złamię jej serce.. jakie życie,
czasem potrafi być kłopotliwe..”.
- Coś nie tak..? –
po chwili z zamyślenie, wyrwało mnie pytanie pana Haruno.
- Nie.. wszystko w
najlepszym porządku – odparłem szybko i bez namysłu.
Minęło jeszcze
sporo czasu, gdy tak sobie rozmawiałem z ojcem mojej ukochanej. Rozmawialiśmy o
wielu sprawach i tych istotnych i tych mniej istotnych, o Sakurze i o mnie.
Rozmawiało mi się z nim, jak ze starym znajomym, jak równy z równych, chodź
mężczyzna jest ode mnie starszy co najmniej 30 lat, jeśli nie więcej.
- Wspaniale mi się
z panem rozmawia, ale chyba lepiej już pójdę, nie chcę dalej nadużywać pańskiej
gościnności – w końcu postanowiłem zakończyć ta naszą wspólną pogawędkę.
- Dobrze.. nie
zatrzymuję cię.
- Jeśli pan
pozwoli, to chciałbym pożegnać się z Sakurą.
- Yhym.. –
mężczyzna skinął głową, poczym uścisnąłem mu rękę i wyszedłem z kuchni. Gdy
spojrzałem na zegarek, zobaczyłem że dochodzi już 17.00 – „..ale ten czas
szybko leci..” – pomyślałem i zaraz skierowałem się w stronę pokoju
różowowłosej. Gdy dotarłem na miejsce, lekko uchyliłem drzwi i wszedłem do
środka.
- Sakura, jesteś
tu..? – spytałem i zaraz poczułem, jak coś, a raczej ktoś rzuca mi się na
plecy. Pod ciężarem jego ciała, nogi mi się lekko zachwiały i na szczęście
padłem na pobliskie łóżko, rozkwaszając sobie przy tym nos.
- Aaa.. mój
nos..!! – krzyknąłem i zaraz się odkręciłem na plecy. To co zobaczyłem, jakoś
mnie nie zdziwiło. Mianowicie, zobaczyłem siedzącą na mnie Sakurę.
- S-Sakura... co
ty robisz, chcesz mnie zabić..?
- Nie... chcę cię
pocałować – rzekła, schyliła się, a nasze usta złączył bardzo namiętnym pocałunek
– „..muszę przyznać, że dziewczyna potrafi się całować..” – pomyślałem i
uśmiechnąłem się głęboko w duszy. Gdy się tak całowaliśmy, postanowiłem zmienić
pozycję i użyłem swoich mięśni, tak aby Sakura znalazła się pode mną. Po
jakichś 15 minutach, w końcu odkleiłem się od niej i podparłszy na rękach o
materac łóżka, spojrzałem jej głęboko w oczy. Wnet dostrzegłem w nich wiele
miłości i pożądania, które w tym momencie zawładnęło jej ciałem.
- Wiem, że
podsłuchiwałaś nas.. – w końcu wyszeptałem i rozgarnąłem jej włosy.
- Skąd..?
- Wyczułem twoją
obecność.. w końcu jestem shinobi i przyszłym Hokage.
- Nie zaprzeczę..
i wiedz, że to co ci powiedział mój ojciec, to szczera prawda... przez ten cały
czas, jak cię nie było, to każdego wieczoru myślałam tylko o jednym.. – Sakura
mówiąc to, zaczęła bawić się moimi piórkami. (Chodzi tu o włosy Naruto – Autor Opowiadania)
- Niech zgadnę,
myślałaś o mnie..?
- Tak..!!
- Hehehe... tak
też myślałem – powiedziawszy to, szeroko się uśmiechnąłem, po czym zszedłem z
niej i położyłem się obok – „..gdy by życie było takie piękne.. grrr... ale nie
jest i teraz muszę ją opuścić, bez pożegnania..?” – pomyślałem jednocześnie zadając
sobie bardzo ważne pytanie.
- Naruto.. o czym
myślisz...?
- Hę..? A o niczym
ważnym.. – odwzajemniłem uśmiech, jaki zielonooka mi puściła.
- Jak to o
niczym.. przecież widzę, jaką nagle zdobiłeś poważną minę.
- Naprawdę.. o
niczym ważnym.. kochanie daj spokój.
- Dobrze.. jak
chcesz, ale jutro mi wszystko powiesz.. a teraz wybacz, ale jestem już trochę
zmęczona i chciałabym odpocząć – Sakura usiadła na brzegu łóżka.
- Hai.. już mnie
nie ma.. spokojnej nocy.. – również usiadłem na brzegu łóżka, po czym wstałem i
podszedłem do drzwi.
- Chwila... a
gdzie buziak na dobranoc..? – zaraz różowowłosa mnie zatrzymała.
- Ech.. jesteś
niemożliwa.
- Wiem –
dziewczyna pokazała swe białe ząbki, po czym nasze usta ponownie złączyły się w
namiętnym pocałunku, ostatnim tego dnia. Gdy się już odkleiliśmy od siebie,
jeszcze raz spojrzałem jej głęboko w oczy i za chwilę, bez słowa, opuściłem
progi jej domu. Idąc przed siebie, prosto do swojego domu, zacząłem gorączkowo
się zastanawiać, jak to przekazać Sakurze i gdy dotarłem już na miejsce, z
moich przemyśleń wywnioskowałem, że najlepiej będzie jak zostawię jej list.
TO BE CONTINUED…
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Story by Wielki
„Naruto” and its characters
belong to Masashi Kishimoto
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o
ten odcinek ^_^ - mam głęboką nadzieję.., że się wam podobał i pozostawicie mi
komentarze na temat waszych uczuć i odczuć, jakie macie po jego przeczytaniu
^_^ - Pozdrawiam Was gorąco ^_^
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Kiba mnie bardzo wkurza nawet nie zdaje sobie sprawy co tym sprawi, no pięknie Naruto masz błogosławieństwo ojca Sakury...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia